Reklama

Siły zbrojne

USA: Pierwsza wizja „nowego” bombowca strategicznego

fot. USAF
fot. USAF

Sekretarz d/s amerykańskiego lotnictwa, Deborah Lee James, w czasie konferencji 2016 Air Warfare Symposium dokonała pierwszej odsłony przyszłego bombowca uderzeniowego dalekiego zasięgu LRS-B (Long Range Strike Bomber). Oznaczono go skrótem B-21, ale jego ostateczna nazwa będzie ujawniona jesienią br.

Ponieważ prototyp nowego samolotu jeszcze nie istnieje, jak na razie w materiałach poglądowych wykorzystuje się wizje artystyczne, podobne w pewnym stopniu do używanego obecnie bombowca B-2. Nowy statek powietrzny ma być jednak maszyną XXI wieku, a więc na pewno będzie się różnił od obecnie wykorzystywanych konstrukcji.

Jemes to zresztą wyraźnie zaznaczyła wskazując, że jedyną drogą do utrzymania możliwości wiarygodnego oddziaływania przeciwko obecnym i przyszłym zagrożeniom na całym świecie jest odejście od istniejących systemów i tworzenie nowych zdolności. Wyjaśniła jednak, że rysunek samolotu B-21 nie był przypadkowy, gdyż w planach zakłada się skorzystanie jak największej ilości już sprawdzonych i cały czas rozwijanych rozwiązań.

Obecnie program wszedł w fazę Engineering and Manufacturing Development, która ma doprowadzić do rozpoczęcia produkcji, planowanej na połowę lat dwudziestych. Docelowo planuje się zamówienie od 175 do 200 takich bombowców. Kontrakt na ich zbudowanie otrzymał koncern Northrop Grumman.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. marco

    Czyli nic nowego to koncepcja latającego skrzydła -wymyślona przez Niemców w latach 30-tych XX wieku.

    1. alex

      No widzisz Niemcy już w czasie drugiej wojny światowej stworzyli latające skrzydło a Rosjanie stwierdzili ze nie są w stanie zbudować takiego samolotu i jeśli kiedyś powstanie to będzie posiadł usterzenie pionowe :)

    2. opep

      Akurat nie tylko Niemcy wymyslili i badali uklad latajacego skrzydla w latach 30tych.

  2. ruski agent

    jak takie bumerangi zbilżą się do Rosji - odwrócimy je i odeślemy nad Waszyngton.

    1. Gość

      Jak takie bumerangi zbliżą się do Rosji to kilka minut później nie będzie Moskwy, Petersburga i kilku innych skupisk ruskich.

  3. Afgan

    Publikowanie wizji podobnych do B-2 może być celowo mylące. Prawdopodobnie LRS-B ma być samolotem o prędkości hipersonicznej z napędem scram-jet i opcjonalnie pilotowanym. Jednak podkreślam PRAWDOPODOBNIE, bo tak na prawdę USA nigdy nie zdradziło jeszcze szczegółów tego projektu i wszystko co się pisze na temat LRS-B to spekulacje. Dublowanie rozwiązań z B-2 wydaje się jednak mało prawdopodobne, bo w tej sytuacji sensowniejszym by wydawało się kontynuowanie produkcji B-2 i modyfikowanie na bieżąco konstrukcji. Projektowanie samolotu od podstaw o zbliżonych możliwościach co poprzednik nie ma sensu.

    1. dropik

      "planach zakłada się skorzystanie jak największej ilości już sprawdzonych i cały czas rozwijanych rozwiązań." Napęd hipersoniczny nie podpada pod takie założenia. Bedzie tanszy i lepszy od B2

  4. Jac

    Prawdopodobnie za jakieś kilkanaście lat zaczną wchodzić na wyposażenie radary typu ROFAR. W takiej sytuacji trzeba się zastanowić czy nie lepiej inwestować w prędkość i "aktywny stealth", a nie skupiać się na projektowaniu maszyny o podobnych osiągach do B-2. P.S. Rozbawiła mnie informacja podana przez Rosjan, że radar typu ROFAR dla PAK FA ma być gotowy już w 2018 roku. Pewnie Wołodia kazał podać tak nierealnie krótki termin :).

    1. Afgan

      Już teraz są systemy z łatwością wykrywające samoloty i okręty w technologii stealth. Są to radary pasywne na przykład systemy Tamara lub Kolczuga, inną metodą jest lokalizowanie celów na podstawie analizy zniekształceń szumu radiowego (najprzydatniejsza jest tutaj sieć GSM), jeszcze inną jest rozproszenie odbiorników fal radarowych (jeden emiter i kilka odbiorników w różnych miejscach lokalizujących cel metodą triambulacji). Takie sztuczki znali już Serbowie w 1999 roku i staroświeckim zestawem S-125M Newa zestrzelili "niewidzialnego" F-117. Istotnie czasy świetności "niewidzialnych" maszyn odchodzą do historii, bo tak na prawdę nie istnieje coś czego nie da się wykryć, bo musiało by to być niematerialne, a to jest niemożliwe. Istotnie wiodącą rolę znowu zacznie odgrywać prędkość i zwrotność, której tak bardzo maszynom stealth brakuje (F-35, B-2). Jednak tak jak napisałem pokazywanie wizualizacji LRS-B podobnych do B-2 może być celowo mylące.

  5. lotr

    PAKDA wyglada bardziej innowacyjnie. Poddzwiekowe maszyny nie sa w stanie uciec ze strefy zagrozenia przed np MIG 31.

    1. Zenio

      Jak by ci to powiedzieć Mig-31 to konstrukcja z lat 70 ubiegłego wieku. Radziecka odpowiedz na B-1B ;-) Jak B-21 wejdzie do służby to Mig-31 będzie miał już prawie 50 lat. Naprawdę nie wydaje mi się żeby uciekanie przez samolotami muzealnymi było najważniejszą cechą bombowca przyszłosci

  6. desant

    Pewnie sztuka bedzie kosztowac grubo ponad 500MLN$ i skaczy sie na kilunastu jak B2.

    1. Totem

      Koszt B-2 wynosił 1-2 MLD$. Jak by B-21 kosztował 500 MLN, to by oznaczalo że potaniał kilkukrotnie :P

  7. enek

    Czy myślicie, że po 2020 rozwiniemy nasze siły powietrzne? I nie myślę to o kupnie śmigłowców, czy eskadr F-35/ewentualnie jakichś myśliwców generacji 4.5, bo to jak mniemam kwestia czasu, tylko o stworzeniu teraz koncepcji, jak taki siły miałyby wyglądać? Co powinniśmy mieć poza myśliwcami czy dronami?

    1. AS1

      W najlepszym przpadku to dokupimy F16 , ale szanse sa na to marne , pewnie nasze su-22 doczekaja 2030 , kolega chyba nowy w temacie , wiec wytlumacze , wojsko potrzebuje nowych samolow , zeby wymienic nasze latajace zabytki (su22 teraz mig29 za kilka lat), rzad robi wszystko zeby kupic jak napuzniej , najlepiej po nastepnych wyborach , a ze wybory sa zazwyczaj co piec lat , wiec suki beda latac tak dlugo jak zaczna masowo spadac i ludzie zaczna ginac .

    2. gh

      Jeśli za kilka lat mamy kupić, (a 5 lat od tego terminu wprowadzić do służby) myśliwce 4.5 które TERAZ JUŻ są za plecami mysliwców 5generacji nie ma to sensu. Przede wszystkim nas nie stać na takie wątpliwe "wzmacnianie". F35 to póki co, problematyczny samolot i nie ma co sie szybko w niego pakować. Duże drony, kompletnie bezbronne wobec rosyjskiej OPL. W naszych warunkach geo-politycznych co najwyżej na misje zagraniczne w batustanach. Z drogich zagranicznych zabawek priorytetowo systemy OP, na które też nie potrafimy znaleźć pieniędzy i wygląda na to, że skończy się na jakimś marnym kompromisie jakościowo-ilościowym. Gdy na wszystko brakuje kasy, czas ustalić priorytety i przestać bujać w obłokach. Nie stać nas na podstawowe wyposażenie żołnierzy naszej małej armii, nie napinajmy się wiec na "gwiezdne wojny"

    3. rcicho

      Najpierw zbudujmy w miarę szczelną i liczną obronę przeciwlotniczą czyli system NAREW ale ze skutecznym zasięgiem ok 30 km i mozliwością zwalczania rakiet manewrujących czyli środków za pomocą których bardzo prawdopodobnie możemy zostać zaatakowani. System antyrakietowy to bardzo drogie zabawki i tak naprawdę nikt w Europie Zach. czegoś takiego nie posiada. Jak będziemy mieć oplot to można zamawiać nowe samoloty. Nie ładowalbym się w F-35 bo tak naprawdę cięzko stwierdzić czy są tak trudnowykrywalne i czy czasem nasi potężni sąsiedzi nie mają radarów które je po prostu wykrywają. F-35 ma mały zasięg i do komory wewnętrznej zabiera bardzo mało uzbrojenia. Osobiście uważam że to wojsko powinno wskazać konstrukcję ktora najlepiej odpowidałaby naszym potrzebom obronnym. W żadnym wypadku nie powinni się w to bawić politycy choć wiem że zabrać im możliwość decydowania o takich sprawach to tak jakby zdjąć napalonego młodzieniaszka z pięknej lasuni. Myślę, że oprócz F-16V i EF oraz Rafale powinniśmy do ewentualnego przetargu zaprosić chińczyków z ich J-31 bo ponoć J-20 nie będzie eksportowany. Warto by się przyglądnąć co chińczyki osiągnęli. Myślę również że i nasz przemysł powinien zacząć pracować nad lekkim samolotem pola walki oczywiście w jakimś partnerem zagranicznym. Jak teraz nie zaczniemy to już chyba nigdy.