Reklama

Siły zbrojne

USA nie chce eskalacji konfliktu Izrael-Iran

Samolot F-35I Adir należący do 116 Eskadry "Lwy Południa" Sił Powietrznych Izraela.
Samolot F-35I Adir należący do 116 Eskadry "Lwy Południa" Sił Powietrznych Izraela.
Autor. Amir Agronov / Siły Powietrzne Izraela / CC BY-SA 3.0

Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken powiedział członkowi gabinetu wojennego Izraela Beniemu Gancowi, że Stany Zjednoczone nie chcą dalszej eskalacji konfliktu - przekazał rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller. Podkreślił, że USA nie zestrzeliwują rosyjskich rakiet nad Ukrainą, bo „nie chcą III wojny światowej”.

W rozmowach we wtorek zarówno z Gancem, jak i z premierem i szefem MSZ Kataru Blinken zaznaczył, że nie chce „dalszej eskalacji konfliktu” - powiedział Miller podczas briefingu prasowego. Zaznaczył jednocześnie, że decyzja o ewentualnej odpowiedzi zbrojnej na atak rakietowy Iranu będzie suwerennym wyborem Izraela, lecz USA „jasno określiły, że jesteśmy zobowiązani do obrony Izraela, ale nie chcemy eskalacji”.

Reklama

Wcześniej Ganc, który współtworzy gabinet wojenny podejmujący decyzje w sprawie konfliktu, oznajmił, że to Izrael wybierze czas i miejsce swojej odpowiedzi. Dodał też jednak - powołując się na rozmowę z wysokim rangą urzędnikiem amerykańskim - że Tel Awiw współpracuje z USA nad zbudowaniem globalnego i regionalnego sojuszu przeciwko Teheranowi.

„Iran jest problemem globalnym i regionalnym, a także stanowi zagrożenie dla Izraela. Świat powinien wystąpić przeciwko niemu militarnie i nałożyć na niego sankcje, aby powstrzymać jego agresję” – powiedział Ganc na konferencji zorganizowanej przez dziennik „Israel Hajom”.

Czytaj też

Podczas briefingu Miller odniósł się też do poniedziałkowej wypowiedzi prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który wskazywał, że „europejskie niebo mogłoby otrzymać ten sam poziom ochrony (co Izrael - PAP), gdyby Ukraina dostała pełne wsparcie od partnerów”. Rzecznik Departamentu Stanu wyraził zrozumienie dla frustracji Zełenskiego, lecz zwrócił uwagę, że USA są formalnym sojusznikiem Izraela i jest to inny typ relacji niż w przypadku Ukrainy.

„Spodziewałbym się po prezydencie każdego państwa, które jest celem takich miażdżących ataków, że będzie szukał sposobu na obronę swojego narodu w każdy możliwy sposób, więc w pełni to rozumiem” - powiedział. Dodał jednak, że USA nie chcą znaleźć się w bezpośrednim konflikcie z Rosją. „Myślę, że w interesie Amerykanów jest, byśmy nie byli w bezpośrednim konflikcie zbrojnym z Rosją, bo nie chcemy III wojny światowej” - dodał. Zaznaczył jednak, że USA są nadal w pełni zaangażowane w obronę Ukrainy i to dzięki amerykańskiej pomocy jej siły były w stanie zestrzeliwać rosyjskie rakiety.

Izraelski śmigłowiec szturmowy AH-64D Saraf.
Izraelski śmigłowiec szturmowy AH-64D Saraf.
Autor. Davidi Vardi Pikiwiki Israel / Wikimedia Commons / CC BY 2.5
Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Seb66

    Pytanie czysto GEOPOLITYCZNE: czy Blinken (a szerzej czy USA ) wiedział o planach izraelskiego zbombardowania ambasady? Albo o chęci wymordowania przez Izrael ponad 1 2 TYSIECY palestyńskich dzieci?

    1. Macorr

      Przecież napisali o ambasadzie...

  2. Macorr

    3 WŚ już trwa albo jeśmy w trakcie jej preludium, cos jak wojna domowa w Hiszpanii, agresja Japonii na Chiny w przededniu 2WŚ. Natomiast Ewentualnie porozumienie "pokojowe" zakładające podział Ukrainy to będzie nowe Monachium...

  3. szczebelek

    Przecież nie mogą zachęcać Izraela publiczne 🎉🥳