Reklama

Podstawowe wydatki Pentagonu zgodnie z projektem budżetu na rok fiskalny 2016 mają wynieść 534 mld USD, w porównaniu do 496 miliardów w roku bieżącym. Zgodnie z założeniami administracji Stanów Zjednoczonych ma to umożliwić przyśpieszenie procesu odtwarzania gotowości bojowej oraz modernizacji technicznej sił zbrojnych USA, i tym samym utrzymanie i zwiększenie zdolności do reagowania w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń.

Pentagon zakłada w roku fiskalnym 2016 między innymi pozyskanie 57 myśliwców nowej generacji typu F-35 za kwotę 10,6 mld USD, ponad 5 miliardów dolarów inwestycji w rozbudowę zdolności do działań w cyberprzestrzeni, a także działania w celu zwiększenia niezawodności systemu obrony przeciwrakietowej dalekiego zasięgu (pociski GBI).

Fot. Senior Airman Sierra Dopfel/USAF.

Projekt przewiduje również wycofanie samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt II, choć wcześniej tego typu działania spotkały się z bardzo ostrym oporem ze strony Kongresu. Zakłada się ustanowienie docelowej liczebności czynnych jednostek US Army na 450 000 żołnierzy, przy czym w momencie zakończenia roku fiskalnego 2016 „aktywne” siły lądowe Stanów Zjednoczonych mają liczyć 475 000 osób personelu wojskowego.

Amerykanie uwzględnili w projekcie budżetu ograniczenie procesu wycofywania myśliwców przechwytujących F-15C/D, co jest związane między innymi z działaniami z zakresu wsparcia sojuszników NATO na Starym Kontynencie w ramach European Reassurance Initiative. Również maszyny F-15E Strike Eagle mają być modernizowane, i m.in. wyposażane w radiolokatory z aktywnym skanowaniem elektronicznym klasy AESA.

Wreszcie, zapewnione ma zostać finansowanie sił strategicznych, w tym projektu pocisku międzykontynentalnego nowej generacji Ground Based Strategic Deterrent oraz wsparcie eksploatacji istniejących systemów Minuteman III, a także bomb jądrowych B61-12, które docelowo trafią do Europy.

Amerykanie przewidują m.in. modernizację czołgów M1 Abrams. Fot. US Army.

Departament Obrony dąży również do pozyskania pocisków przeciwlotniczych i przeciwrakietowych PAC-3 MSE oraz utrzymania inwestycji w zintegrowany system dowodzenia obroną powietrzną dla US Army. Przewidywana jest również modernizacja czołgów M1 Abrams, bojowych wozów piechoty Bradley czy kołowych transporterów opancerzonych Stryker (do standardu Stryker DVH). Kontynuowany ma być proces restrukturyzacji lotnictwa wojsk lądowych.

Departament Obrony znów padnie ofiarą automatycznych cięć?

Przedstawiciele Pentagonu podkreślają, że obecnie amerykańskie siły zbrojne są operacyjnie zaangażowane w trzech nieprzewidzianych wcześniej obszarach (zwalczanie terrorystów Państwa Islamskiego, wsparcie Europy Środkowo-Wschodniej w związku z agresją Rosji na Ukrainie oraz przeciwdziałanie epidemii wirusa Ebola). Dlatego też apelują o zniesienie limitów automatycznych cięć budżetowych, wymuszonych przez Budget Control Act. Problem w tym, że nadal nie ma porozumienia odnośnie sposobu, w jaki powinny być spełnione wymogi regulacji, dotyczących poziomu zakumulowanego deficytu budżetowego.

Jak podkreśla Defense News, Republikanie opowiadają się za redukcjami wydatków w programach socjalnych, a Demokraci – za zwiększaniem przychodów budżetu. Wiele wskazuje na to, że partiom nie uda się osiągnąć konsensusu w sprawie kształtu finansów publicznych. Oznacza to, że może dojść do sytuacji, w której założenia Budget Control Act nie zostaną uchylone i amerykańskie siły zbrojne będą dysponować nie prawie 535, ale jedynie ok. 499 mld USD.

Zgodnie z wypowiedziami przedstawicieli Departamentu Obrony przywrócenie automatycznych cięć budżetowych spowoduje zahamowanie lub nawet odwrócenie procesu odtwarzania gotowości bojowej po operacjach Enduring Freedom i Iraqi Freedom. Co więcej, zagrozi długoterminowym projektom z zakresu modernizacji technicznej, uznawanym za niezbędne wobec „erozji” przewagi technologicznej USA nad Rosją. Wreszcie, wymusi rozszerzenie redukcji strukturalnych w wojskach lądowych, choć dowódca US Army Ray Odierno już wcześniej poddawał w wątpliwość, czy obecna docelowa liczebność (przy założeniu zniesienia automatycznych cięć) jest wystarczająca.

Fundusze "operacyjne" zapewnią finansowanie rotacji w Europie, ale modernizacja stoi pod znakiem zapytania. Fot. US Army/Staff Sgt. Kenneth C. Upsall

Budżet „operacyjny” – dalszy ciąg wsparcia dla Europy

Pentagon przewidział również około 50,9 mld dolarów na operacje zagraniczne, w tym działania z zakresu European Reassurance Initiative. W bieżącym roku fundusze Overseas Contingency Operations opiewały na 64 mld USD. W roku fiskalnym 2016 na wsparcie Starego Kontynentu przewiduje się 789,3 mln USD, z czego ponad 400 na wzmocnienie obecności amerykańskich sił zbrojnych w Europie. W praktyce oznacza to m.in. utrzymanie obecnej struktury lotnictwa taktycznego, co jest równoznaczne z zaniechaniem wycofania myśliwców F-15C/D z Wielkiej Brytanii, oraz prowadzenie rotacji brygady pancernej stacjonującej w Stanach Zjednoczonych (najprawdopodobniej jednostki przyporządkowanej Siłom Odpowiedzi NATO).

Większość, bo około 42,5 mld z funduszy „operacyjnych” przypadnie na działania w ramach operacji Freedom’s Sentinel w Afganistanie oraz „misje z nią związane”. Administracja Baracka Obamy zamierza jednak ograniczać obecność w tym kraju, do średnio rocznie mniej niż 6000 żołnierzy w roku fiskalnym 2016. Na działania przeciwko organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie w ramach operacji Inherent Resolve ma zostać alokowane 5,3 mld USD. Budżet „operacyjny” w dużej części nie podlega automatycznym cięciom, co daje możliwość zapewnienia finansowania prowadzonych działań nawet w wypadku ich obowiązywania.

Budżet Pentagonu „zakładnikiem” sporów politycznych

Jak wcześniej wspominałem, wiele wskazuje na to że projekt podstawowego budżetu Pentagonu nie zostanie zrealizowany w pełnej wysokości z uwagi na brak porozumienia dotyczącego zniesienia automatycznych cięć budżetowych. Należy zauważyć, że – zgodnie z materiałami Departamentu Obrony – udział Pentagonu w wydatkach federalnych w roku fiskalnym 2016 wyniesie około 14,3 %, a w PKB – 3,1 %. Jednocześnie około połowa automatycznych cięć wymuszonych przez Budget Control Act dotyczy właśnie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

Oznacza to, że budżet Pentagonu może znów stać się „zakładnikiem” sporów o kondycję finansów publicznych, warunkowaną w dużej części przez inne obszary (w tym wydatki sztywne). Brak porozumienia politycznego spowoduje dalszą „erozję” przewagi technologicznej Stanów Zjednoczonych nad potencjalnymi przeciwnikami, co w połączeniu z niskim poziomem wydatków na obronę w zachodniej Europie i niekorzystnymi zmianami struktur wojsk (ograniczenie zdolności do konwencjonalnej obrony na rzecz działań stabilizacyjnych, antyterrorystycznych) może mieć bardzo poważne negatywne konsekwencje w wypadku znacznego pogorszenia się otoczenia geopolitycznego. Jako przykład takiej sytuacji można przytoczyć np. wystąpienie bezpośredniego zagrożenia agresją zbrojną wobec członków NATO dysponujących ograniczonymi zdolnościami obronnymi.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Alf

    Budżet obronny USA i jeszcze kilka ważnych części budżetu federalnego już dawno stał się ofiarą politycznych sporów w USA... Tępaki w Kongresie jedni z drugimi przesadne deklaracje, wnioski i naciski robią - republikanie w swoją a demokraci w przeciwną stronę... trochę to zaczyna przypominać już Sejm w Polsce, gdzie dla opozycji im gorzej tym lepiej a rządzący malują trawę na zielono w stopniu nie widzianym od czasów PRL.. Niewielu już i tam potrafi usiąść i przemyśleć - wszyscy tylko myślą o kolejnych wyborach prezydenckich i stworzeniu podwalin pod swoje zwycięstwo... smutne to ale niestety bezpieczeństwo Polski i Europy także jest tam w takiej złej grze... więc Polsko: lepiej wykorzystuj swój budżet na armię, zwiększ go i dozbrajaj się a Europo: jednocz się, bo amerykanie już tak naprawdę patrzą tylko na pacyfik...

    1. Paweł

      Amerykański Kongres przebił nasz Sejm naprawdę dawno temu. Nie jest to chyba żadne pocieszenie, może poza tym, że USA nadal istnieją i mają się pomimo różnych problemów dobrze. Ale - ich polityka wewnętrzna jest tak chora, że przy niej to co się dzieje w Polsce to jest oaza współpracy narodowej. Tak jak u nas jeszcze, czasem, udaje się osiągać ponadpartyjne kompromisy, a przynajmniej w partyjnych zaciszach uzgadnia się, że dane tematy nie będą przedmiotem walki politycznej, tak w USA coś takiego nie ma miejsca. Tutaj nie ma zlituj się, nawet jeżeli własne państwo jest zakładnikiem.