Reklama
  • Wiadomości

Ukraina wycofuje czołgi w Donbasie. Moskwa „zamroziła” konflikt – celem zniesienie sankcji

Ukraińskie ministerstwo obrony poinformowało o wycofaniu jednostek pancernych ze strefy styczności wojsk w Donbasie w kierunku Artiomowska. Względny spokój w Donbasie może oznaczać, że Moskwa realizuje scenariusz „zamrożenia” konfliktu na Ukrainie w celu uzyskania zniesienia sankcji nałożonych przez Unię Europejską.

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Zgodnie z komunikatem ukraińskiego ministerstwa obrony czołgi wycofano w kierunku Artiomowska, planuje się również rozpoczęcie wycofywania systemów artyleryjskich i moździerzy. Ma to związek z działaniami Kijowa w celu realizacji porozumień mińskich.

Wycofanie czołgów stało się możliwe po względnym uspokojeniu sytuacji w rejonie walk w Donbasie. Również ze strony „rebeliantów” pojawiają się doniesienia o wycofaniu ciężkiego sprzętu. Obecnie notowane są, co najwyżej, pojedyncze incydenty – głównie starcia z wykorzystaniem broni strzeleckiej, podczas gdy jeszcze np. 7 sierpnia br. zawieszenie broni miało zostać złamane w 101 przypadkach, a nielegalne formacje zbrojne używały czołgów, moździerzy kalibru 120 mm i artylerii kalibru 122 mm.

Jednocześnie gospodarka Ukrainy odczuwa skutki prowadzenia działań przeciwko siłom prorosyjskim. Prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego z października br. mówi o obniżeniu się PKB Kijowa nawet o 11% w 2015 roku. Taka sytuacja może – w dłuższej perspektywie – doprowadzić do dalszej destabilizacji Ukrainy, czy wystąpienia niepokojów społecznych.

To z kolei z pewnością byłoby korzystne dla strony rosyjskiej, która w obecnie raczej nie jest zainteresowana podejmowaniem przeciwko Ukrainie nowych działań zbrojnych na szerszą skalę. Warto pamiętać, że zbliża się termin obowiązywania sankcji sektorowych przeciwko Rosji, wdrożonych przez Unię Europejską. Według aktualnych ustaleń restrykcje pozostają w mocy do stycznia 2016 roku, a ich ewentualne zniesienie będzie zależne od uznania przestrzegania porozumień mińskich przez Rosję.

Jak wiadomo, porozumienie zawarte w Mińsku w lutym tego roku zakłada między innymi odzyskanie przez Ukrainę kontrolę nad granicami kraju po przeprowadzeniu reformy konstytucyjnej, a także wycofanie wszystkich „zagranicznych formacji zbrojnych, sprzętu wojskowego i najemników” oraz rozbrojenie nielegalnych grup zbrojnych pod nadzorem OBWE.

W praktyce jednak wypełnienie tych zobowiązań przez Moskwę jest mało prawdopodobne. Oznaczałoby bowiem utratę faktycznej kontroli nad częścią Donbasu, o którą walczyły wcześniej regularne jednostki rosyjskiej armii, pomimo wprowadzenia przez Unię Europejską dwóch pakietów sankcji sektorowych, co byłoby odczytywane jako „porażka” Moskwy – pomimo aneksji Krymu.

Jednocześnie rosyjska armia jest teraz zaangażowana w Syrii. Działania Kremla są obliczone na powrót do pierwszoligowej pozycji na arenie międzynarodowej. Kanclerz Niemiec Angela Merkel przyznała już wcześniej, że kryzys syryjski nie może być rozwiązany bez wspieranego przez Moskwę prezydenta Asada. De facto oznacza to otwarcie drogi do współpracy na tym polu z Moskwą.

Kraje Unii Europejskiej znajdują się obecnie pod znaczną presją, powodowaną przez kryzys migracyjny. Rosja może to wykorzystać dążąc do zwiększenia podziałów i proponując „pomoc” w zatrzymaniu napływu imigrantów z Bliskiego Wschodu. W takich warunkach możliwe (choć nie przesądzone) staje się zniesienie najbardziej dotkliwych sankcji sektorowych, co z pewnością jest jednym z celów Moskwy. Dlatego też „zamrożenie” konfliktu na obecnym poziomie staje się jeszcze bardziej prawdopodobne.  

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama