Reklama
  • Wiadomości

Ukraina: Walki w rejonie Debalcewa. Rosjanie zajmą ważny węzeł drogowy?

Siły prorosyjskie atakują pozycje ukraińskich wojsk w rejonie miejscowości Debalcewo, ważnego węzła drogowego pomiędzy Ługańskiem a Donieckiem. Według informacji strony ukraińskiej działaniami dowodzi szef sztabu rosyjskiej 58. Armii – tej samej, która prowadziła operację w Gruzji w 2008 roku. Władze w Kijowie zdecydowały o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na obszarach obwodu donieckiego i ługańskiego.

W rejonie Debalcewa toczą się ciężkie walki. Na zdjęciu wyrzutnia Grad należąca do ukraińskiej armii. Fot. mil.gov.ua.
W rejonie Debalcewa toczą się ciężkie walki. Na zdjęciu wyrzutnia Grad należąca do ukraińskiej armii. Fot. mil.gov.ua.

Jak informuje resort obrony Ukrainy, terroryści przeprowadzili ataki na pozycje wojsk rządowych w rejonie miejscowości Debalcewe, położonej na strategicznej drodze M04 pomiędzy Ługańskiem a Donieckiem. Ekspert wojskowy Dmitry Tymczuk pisze, że w pobliżu Debalcewa panuje od kilku dni najtrudniejsza sytuacja w strefie działań zbrojnych w Donbasie.

Według Tymczuka w pobliżu węzła drogowego siły prorosyjskie rozlokowały zgrupowanie wojskowe, w skład którego wchodzą m.in. jednostki artylerii, również wydzielone przez armię Federacji Rosyjskiej – ponad 20 lufowych systemów samobieżnych i holowanych oraz 12 wyrzutni rakietowych. Ukraińskie media poinformowały wcześniej powołując się na przedstawicieli władz, że działaniami dowodzi szef sztabu rosyjskiej 58. Armii generał Siergiej Kuzowlew. Warto przypomnieć, że tak samo oznaczona jednostka prowadziła operację w Gruzji w 2008 roku.

W rejonie Gorłówki i Jenakijewe na zachód od Debalcewa obecne jest zgrupowanie liczące do 2000 żołnierzy, ponad 20 czołgów i więcej niż 30 wozów opancerzonych. W poniedziałek agencje poinformowały, że władze w Kijowie zdecydowały się na wprowadzenie stanu wyjątkowego w obwodach donieckim i ługańskim. Na Ukrainie nadal jednak nie obowiązują przepisy stanu wojennego. Jak donosi "Ukraińska Prawda", parlament w Kijowie zdecydował o uznaniu tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za organizacje terrorystyczne. Stwierdzono również, że Rosja jest agresorem w konflikcie.

Wydaje się, że ostatnie wydarzenia w rejonie Mariupola, w tym ostrzał artyleryjski skutkujący ofiarami wśród ludności cywilnej oraz płynące ze strony tzw. separatystów sygnały o możliwym ataku na miasto w pewnym stopniu odwróciły uwagę opinii publicznej od wydarzeń w rejonie Debalcewa. Obecnie działają tam elementy sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej – prawdopodobnie jednostki które zostały przerzucone w ostatnich dniach do Donbasu, znacząco wzmacniające zdolności bojowe tzw. separatystów.

Nie jest wykluczone, że siły prorosyjskie będą dążyć do zajęcia Debalcewa. Pozwoliłoby to na poprawę (z ich punktu widzenia) komunikacji pomiędzy Ługańskiem a Donieckiem, i „uwolnienie” znacznych sił związanych walkami w regionie do działań planowanych w dłuższej perspektywie czasowej. Dodatkowo ewentualne otoczenie jednostek ukraińskich mogłoby spowodować straty wojsk rządowych. Wreszcie, mogłoby stanowić dla Rosjan "potwierdzenie" tego, że z militarnego punktu widzenia są stroną dominującą konfliktu (dyktującą warunki), przynajmniej w Donbasie.

Jednocześnie atakowanie Debalcewa byłoby potencjalnie znacznie łatwiejsze, niż szturm na Mariupol, czego obawiała się znaczna część komentatorów. W tym ostatnim przypadku niezbędne byłoby prawdopodobnie przejście do nieco bardziej długotrwałych walk miejskich, skutkujących zwiększonymi stratami obu stron, a co za tym idzie zainteresowaniem opinii światowej. Atak na duże miasto mógłby się okazać przyczynkiem dla wprowadzenia dalszych znaczących sankcji przeciwko Rosji, czego ze zrozumiałych względów Moskwa przypuszczalnie chce uniknąć.

Z drugiej strony, nie można wykluczyć eskalacji starć, zwłaszcza w wypadku, gdyby Ukraińcy zdecydowali się na wprowadzenie stanu wojennego. Mogłoby okazać się to pretekstem dla otwartego i jawnego rozpoczęcia działań przez siły zbrojne Rosji, a więc np. udziału lotnictwa, czy większych zgrupowań wojsk lądowych, co byłoby prawdopodobnie równoznaczne z istotnym pogorszeniem sytuacji sił ukraińskich i tym samym perspektywą znacznego rozszerzenia terytorium, pozostającego pod kontrolą tzw. separatystów. Taki scenariusz oznaczałby jednak przypuszczalnie wprowadzenie kolejnych szeroko zakrojonych sankcji, czego Moskwa – moim zdaniem – będzie chciała uniknąć z uwagi na złą sytuację gospodarczą.

WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama