Reklama

Siły zbrojne

Ukraina odzyska 15 Mi-8 od spółki transportowej?

Śmigłowiec Mi-8 spółki Ukrainian Helicopters podczas wystaw lotniczej Farnborough 2016.
Śmigłowiec Mi-8 spółki Ukrainian Helicopters podczas wystaw lotniczej Farnborough 2016.
Autor. J. Sabak

Ukraińskie ministerstwo obrony rozwiązało umowę dzierżawy 15 śmigłowców Mi-8MTW-1, które od 2003 roku wykorzystywała spółka Ukrainian Helicopters, świadcząca usługi transportowe m. in. misjom pokojowym i humanitarnym NATO. Maszyny te powinny powrócić do służby w ukraińskiej armii po wybuchu konfliktu w 2014 roku, ale spółka uznała wówczas, że wojna w Donbasie nie wypełnia znamion tzw. „siły wyższej”, którą w umowie zawarto jako okoliczność przerywającą okres dzierżawy.

Reklama

Spółka Ukrainian Helicopters jest znanym przewoźnikiem, działającym przede wszystkim w Afryce i na innych obszarach obętych konfliktami czy klęskami żywiołowymi. Od 2006 roku jest to oficjalny przewoźnik ONZ, Światowego Programu Żywnościowego (WFP) oraz Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Wobec tego, wszystkie maszyny wspomnianego operatora malowane są na biało. We flocie znajdują się zarówno standardowe Mi-8MTW-1, wyposażone w modułowy system pozwalający na przewozy osób lub cargo, jak też 5 specjalnych maszyn dostosowanych m. in. do przewozu chorych czy działań ratowniczych.

Reklama

Wojna to nie "stan wyższej koniecznosci"?

Reklama

Maszyny pozyskano od sił zbrojnych Ukrainy w 2003 roku, gdy posiadały one setki śmigłowców odziedziczonych po ZSRR, na których utrzymanie w gotowości nie było pieniędzy. Dlatego zdecydowano się na dzierżawę 16 maszyn (jedna rozbiła się w 2018 roku) Mi-8MTW-1 za cenę 30 tys. hrywien (niecałe 950 euro) miesięcznie od egzemplarza. Przy założeniu, że ich operator pokryje koszty samej eksploatacji. Umowę tą przedłużono kilkukrotnie, w tym, co jest zaskakujące, w roku 2015 i to pomimo trwającego konfliktu zbrojnego. Stanu rzeczy nie zmieniły również próby odzyskania maszyn czynione w 2014 roku przez ukraińskie władze.

Czytaj też

Po wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy ministerstwo obrony tego kraju powołało się na klauzulę o „stanie wyższej konieczności". W przypadku zaistnienia której, firma powinna zwrócić wydzierżawione śmigłowce w ciągu 15 dni. W odpowiedzi na to oświadczenie, spółka Ukrainian Helicopters wydała komunikat prasowy stwierdzający, że siła wyższa warunkująca wcześniejszego zwrotu śmigłowców nie wystąpiła. Sprawa ta trafiła m. in. na drogę sądową, ale w międzyczasie dzierżawa została ponownie przedłużona.

Jak się wozi ONZ nie mając własnych śmigłowców

W niemal dwudziestoletniej historii Ukrainien Helicopters jest więcej takich zadziwiających sytuacji, w które zaangażowane były osoby wysoko postawione w administracji państwowej. W latach 2006-2007 próbę odzyskania maszyn przez ukraińskie ministerstwo obrony blokował wysoki urzędnik kancelarii prezydenta Ukrainy. W późniejszym okresie w sprawie maszyn pozyskanych przez Ukrainian Helicopters od MSW działać zaczęła prokuratura, ale w sądzie przedstawiciel ministerstwa stwierdził, że nie ma potrzeby aby firmę zwróciła śmigłowce.

Co istotne, firma ta świadcząc usługi przewozowe ONZ i Czerwonemu Krzyżowi nie posiada ani jednego własnego śmigłowca. Cała flota niemal 30 śmigłowców Mi-8 tej spółki to maszyny wydzierżawione od ukraińskiego ministerstwa obrony lub ministerstwa spraw wewnętrznych po bardzo atrakcyjnej cenie. Jak się jednak wydaje, „szczęście" Ukrainian Helicopters właśnie się skończyło. W styczniu 2022 roku upływa czas dzierżawy zgodnie z ostatnim przedłużeniem umowy a ministerstwo obrony Ukrainy zdecydowało o jej nieprzedłużaniu, czyli de facto rozwiązaniu.

USA: jednostki powietrznodesantowe (i nie tylko) gotowe do przerzutu do Europy

Jak informuje portal „Wojskowy Kurier Ukrainy" spółka Ukrainian Helicopters była świadoma wcześniej niekorzystnego dla siebie przebiegu wydarzeń i w listopadzie 2021 roku złożyła w sądzie pozew wobec ministerstwa obrony, tak aby zablokować zwrot maszyn. W dużym stopniu od sądu zależeć będzie teraz, czy do rozstrzygnięcia sprawy, co może potrwać nawet kilka lat, pozwoli na dalszą eksploatację maszyn, czy też nakaże np. ich powrót do kraju i zabezpieczenie. W tym ostatnim przypadku firma de facto nie będzie w stanie realizować zadań, o ile nie zdobędzię śmigłowców gdzie indziej i to w ekspresowym czasie. Czy będzie to koniec rodzinnego biznesu (właścicielami całości udziałów w firmie jest małżeństwo), który dotąd przynosił milionowe zyski? Czas pokaże.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. Sarmata

    Ale po co? Amerykanie dadzą im MI-17. Biznes się kreci.

  2. Valve

    Dlatego zdecydowano się na dzierżawę 16 maszyn (jedna rozbiła się w 2018 roku) Mi-8MTW-1 za cenę 30 tys. hrywien (niecałe 950 euro) miesięcznie od egzemplarza. Faktycznie milionowe zyski

    1. Pz

      950 ojro to sółka zapłaciła ukraińskiej armii za wynajem a ile ONZ płaci spółce za podstawienie helikopterów to osobna sprawa. To trochę za trudne sprawy dla Ciebie.

    2. Strzelec

      Czytanie ze zrozzumieniem to jak widze zanikajaca dzis umiejetnosc...

    3. Zimorodek

      Umiejętność czytania ze zrozumieniem uzyskuje się w szkole podstawowej.

Reklama