Reklama

Siły zbrojne

Ukraina nie wycofa wojsk z Krymu. NATO oferuje wsparcie

fot. UKRINFORM
fot. UKRINFORM

Władze w Kijowie odrzuciły wyniki referendum, które odbyło się na Półwyspie Krymskim. Żołnierze przygotowują się na najgorsze – do konfliktu zbrojnego.  

Ministerstwo Obrony Ukrainy oświadczyło dzisiaj, że Krym był, jest i będzie częścią Ukrainy. Lider ukraińskiej opozycji, Witalij Kliczko oznajmił, że wojsko pozostanie w bazach na Krymie nawet po 21. marca, czyli terminie zakończenia podpisanego przez MSW Ukrainy i Rosji traktatu pokojowego. Zgodnie z tym dokumentem MSW Rosji pozwala ukraińskim żołnierzom na  swobodny ruch, opuszczanie i wkraczanie na tereny baz. Jak dotąd porozumienia przestrzegano.

Pomimo deeskalacji napięcia widocznego od momentu podpisania układu, żadna ze stron nie zamierza ustępować. Rosyjski rząd oczekuje, że ukraińscy żołnierze oddadzą krymskie bazy w jurysdykcję Moskwy po 21 marca. Rząd Ukrainy z kolei korzysta z traktatu – do baz skierowano dodatkowe zaopatrzenie, by przygotować je do walki.

17. marca ukraińskie władze ustaliły, że 600 milionów dolarów z budżetu zostanie w ciągu najbliższych 3 miesięcy przeznaczone na wzmocnienie obrony kraju oraz na częściową mobilizację sił zbrojnych.  Wielu z liderów w Kijowie uważa, że prezydent Janukowycz celowo obniżał wydatki na zbrojenia w czasie swojego urzędowania. Parlamentarzyści są gotowi 25% swoich wynagrodzeń przeznaczyć na wsparcie dla Krymu. Co ważne, władze uznają referendum za nielegalne, a Krym według nich nadal pozostaje częścią kraju. Oznacza to, że nie zostaną przerwane dostawy energii, gazu i wody dla mieszkańców półwyspu.

Krymskie referendum zostało potępione przez NATO, z uwagi na jego charakter, bliski interwencji wojskowej i łamania podstawowych reguł demokratycznych. Sojusz wzywa Rosję do powrotu na drogę dialogu, i zaznacza, że aneksja Krymu będzie jawnym pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych.

NATO uznaje suwerenność Ukrainy i nienaruszalność jej granic. Ponadto Sojusz oświadczył, że współpraca wojskowa z Kijowem ma zostać rozszerzona, w tym także o kolejne projekty wielonarodowe. Trudno o bardziej jednoznaczne wyrazy poparcia dla Ukrainy. 

Sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego Fogh Rasmussen, w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej NATO stwierdza:

Nade wszystko apelujemy do Rosji, by ta honorowała swoje międzynarodowe zobowiązania i wstrzymała eskalację wojskową na Krymie. Wzywamy Rosję do wycofania sił z powrotem do swoich baz i zrezygnowania z jakichkolwiek ingerencji na całym obszarze Ukrainy. W XXI wieku nie należy podejmować prób rysowania na mapie Europy nowych granic.

(JSm)

Reklama

Komentarze (6)

  1. Kedar1985

    Czyżby przed wojną już nie jest nic w stanie zapobiec?

    1. widi243

      mógłbyś na pisać to po polsku?? Wojny światowej nie będzie..... ba razie. Wojna regionalna jest całkiem prawdopodobna. Pierwsza krew się polała, Teraz pytanie, czy Ukraina zdecyduje się zakręcić kurki z wodą i czy Rosja postanowi wyrąbać sobie drogę do tych kurków. W przypadku zakręcenia kurków z wodą Krym zaczyna umierać z pragnienia. i wtedy Rosja musi się ruszyć lub wysyłać beczkowozy, A wzięcie Chersonia nie będzie wcale spacerkiem. Ukraińcy mieli czas, by się okopać i ściągnąć posiłki, więc cena byłaby relatywnie wysoka, a przelewanie na masową skalę krwi "bratniego" narodu może wstrząsnąć nie jednym mieszkańcem obszaru postsowieckiego, łącznie z Rosjanami. którzy teraz będąc na "imperialnym haju" odlecieli po prostu. Taki ruch może ściągnąć ich na ziemie.

  2. tax

    WOJNA dla ROSJI to jest wręcz śmiertelne niebezpieczeństwo...to byłaby WOJNA Z CAŁYM ŚWIATEM której ROSJA na pewno NIE WYGRA...!!! PUTIN dobrze o tym WIE ...i albo PUTIN się ZMIENI albo zmienią PUTINA ...

    1. z prawej flanki

      wojna dla Rosji ,to niestety tylko naturalny sposób kreowania polityki i tworzenia faktów dokonanych ; ich dyplomacja ,jak widać to od lat - idzie dopiero za a nie przed czolgami. Ostatniemi czasy tak bylo podczas obydwu czeczeńskich wojen ,tak bylo w 2oo8 roku w Gruzji i wszystko na to wskazuje iź obecnie mamy kolejna agresje realizowana wedle tegoź samego groźnego scenariusza a wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa stanela tym razem Ukraina. Na oczach calego świata stracila wlaśnie Krym a szcześciem tylko wielkim bedzie ,gdy w taki sam sposób nie utraci jeszcze swych wschodnich regionów. Co uczyni zatem "świat" w jej obronie? Wystapi zbrojnie czy tylko bedzie "stanowczo protestowal" i grozil sankcjami - sankcjami ,które Putin w takiej czy innej formie musial wcześniej zaakceptować i skalkulować zanim podjal dzialania na rzecz odzyskania i poszerzenia rosyjskiej strefy wplywów? Sankcje ; wcześniej czy później zostana zalagodzone i stopniowo zniesione - Cel jaki zostanie osiagniety pozostanie juź na trwale przy Rosji a "świat" chcac/niechcac - chociaź go nie zaakceptuje ,ale de facto bedzie sie musial z nim pogodzić. Czasu ; nawet na dozbrojenie slabej i latami niedoinwestowanej ukraińskiej armii - z pewnościa nie dostanie a o interwencji zbrojnej w obronie integralności ukraińskiego państwa nikt nawet nie myśli. Pozostana sankcje i "stanowcze protesty".

    2. Polish

      Kto by wypowiedział wojnę Rosji ? na pewno nie liczni ci którzy by spróbowali zdobyć terytorium Rosji automatycznie by Bomby atomowe wybuchły na ich krajach, Rosja by się nie bawiła ;/

  3. sad

    Haha Kto chcę wojny z Rosją? Polska, USA, a może Niemcy? Nikt nie wystawi tyłka z Krymem.

  4. Zgryźliwy

    Czy Rosjanie rozumieją, że chore ambicje małego, zakompleksionego człowieczka prowadzą ich w nieznane? Być może do wojny?

  5. nad Niemnem

    Dużej wojny nie będzie, jeszcze... . Ale mała - ala partyzancka - może być.

  6. Kedar1985

    Czyżby przed wojną już nie jest nic w stanie zapobiec?

Reklama