Reklama

Siły zbrojne

Turcja wspiera walkę z ISIL, ale nie zgadza się na loty bojowe

Fot. USAF
Fot. USAF

Lądowanie w Turcji amerykańskiego samolotu F-15E, który brał udział w nalotach na siły ISIL to pojedynczy incydent – informują władze w Ankarze. Turcja wspiera działania przeciw fundamentalistom w Iraku i Syrii, ale wyłącznie na płaszczyźnie humanitarnej i logistycznej. Nie ma zgody na operowanie maszyn bojowych z tureckich baz lotniczych.

Jak podaje turecki dziennik Hurriyet Daily News, powołując się na przedstawiciela administracji, Turcja przystąpiła do koalicji przeciw fundamentalistom z Państwa Islamskiego, jednak nie zgadza się na prowadzenie działań ofensywnych ze swojego terytorium. 

Turecki udział w koalicji obejmuje trzy aspekty:

  1. Baza lotnicza Incirlik została udostępniona do zadań logistycznych, transportu pomocy humanitarnej i innych dostaw dla Kurdów w Iraku, jednak z wyłączeniem broni. Zrzuty zostały już zapoczątkowane.
  2. Otwarto turecką przestrzeń powietrzną dla lotów transportowych i humanitarnych z pomocą dla walczących przeciw ISIL w Iraku. Oficjalnie władze w Ankarze nie zgodziły się na loty bojowe realizowane poprzez przestrzeń powietrzną Turcji - zarówno w odniesieniu do załogowych, jak i bezpilotowych maszyn latających.
  3. Wzmocnienie kontroli granic w celu ograniczenia napływu „zagranicznych bojowników” zmierzających do Iraku i Syrii. Turcja graniczy z Irakiem na długości 384 km, a z Syrią - 910 km. Wzmożona współpraca obejmuje zarówno lepszą kontrolę tych granic, jak też wykrywanie bojowników, szczególnie z Europy i USA, którzy podróżują przez Turcję aby wstąpić do Państwa Islamskiego lub Al-Kaidy.

Turcja przystąpiła w ten sposób do koalicji wraz z USA, Wielką Brytanią, Niemcami, Francją, Włochami, Hiszpanią, Węgrami, Australią, Arabią Saudyjską, Egiptem, Jordanią, Libanem, Katarem i Bahrajnem.

Jedynym odnotowanym dotąd wyjątkiem od wymienionych powyżej zasad było lądowanie 21 sierpnia bieżącego roku w tureckiej bazie lotniczej Batman samolotu F-15E Strike Eagle należącego do U.S. Air Force. W wyniku uszkodzenia instalacji hydraulicznej podczas ataku na siły ISIL myśliwiec nie był w stanie dotrzeć do bazy w Katarze, z której wystartował. Po dokonaniu niezbędnych napraw maszyna opuściła turecką przestrzeń powietrzną w eskorcie dwóch samolotów F-16.

Ostrożna postawa Ankary jest oficjalnie związana z przetrzymywaniem przez terrorystów niemal 50 obywateli tureckich, w tym konsula generalnego Öztürka Yılmaza. Zostali oni schwytani przez fundamentalistów podczas ataku na konsulat Turcji w irackim Mosulu.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. gosc

    Ciekawa sprawa. Czy Turcji nie przeszkadza jak rośnie organizacja terrorystyczna przy jej granicy? Zachowują się jakby ich to zupełnie nie dotyczyło. Jakby byli tysiące kilometrów od konfliktu. To państwa europejskie się angażują w tą walkę a Turcja udaje, że nie widzi?

    1. fachowiec

      Nie, nie przeszkadza, jeszcze ich wspiera. Zapewne nie znasz osobiście żadnych Turków i nie znasz ich mentalności (fanatyczny patriotyzm i wysokie mniemanie o sobie). Turcy uważają, że to kraje europejskie zniszczyły Imperium Ottomańskie i wszystko, co osłabia Europę i USA uważają za dobre dla Turcji. Z drugiej strony islamistów się nie boją, gdyż Arabów uważają za rasę zdecydowanie od nich niższą i są przekonani, że gdyby USA nie broniło Arabów, to Turcja podbiłaby ich błyskawicznie i reaktywowała Imperium Ottomańskie. Turcja walczy z Arabia Saudyjską o przywództwo w świecie islamskim. Saudowie uważają, że należy ono im się, bo są potomkami teścia Mahometa, pierwszego kalifa, dlatego należy reaktywować kalifat jednoczący wszystkie państwa islamskie z Saudami jako kalifami, natomiast Turcja uważa, że Arabowie są zacofani, ciemni, niezdolni do stworzenia wysokiej cywilizacji, więc Turcja powinna nimi rządzić i prowadzić do złotej przyszłości islamu w postaci reaktywacji nowoczesnego Imperium Ottomańskiego. Tak jak nie ustąpili przed terroryzmem kurdyjskim tak nie przejmują się terroryzmem islamskim, bo święcie uważają, że w każdej chwili, jeśli zagrażałby Turcji, to są w stanie arabskich terrorystów wytropić i wyrżnąć, co będzie łatwiejsze niż z Kurdami, których wg Turków broniło europejskie lewactwo, Sowieci a teraz USA. Szybki wzrost gospodarczy i cywilizacyjny Turcji za Erdogana, w połączeniu z degeneracją zachodnich społeczeństw i kryzysem gospodarczym w UE, USA i u Arabów, jeszcze Turków nakręca w ich przekonaniu o swojej genialności, szczególnie w porównaniu z Arabami i złotym wieku, który dla Turcji nadejdzie na gruzach Europy i po rewolucjach przeciw arabskim tyranom.

  2. spartan

    Turcji nie powinno byc juz w NATO, nie sa juz krajem swieckim i aktywnie wspomagaja Hamas.

  3. trochę obiektywizmu

    Trudno się dziwić - USA prowadzi antyturecką politykę niszczącą ważnych partnerów handlowych Turcji (Irak, Iran, Syrię) a w szczególności wspiera kurdyjskie dążenia niepodległościowe, co Turcji absolutnie nie może się podobać i Turcja musiałaby mieć IQ Pitery by pomagać w dostawach broni dla Kurdów!

    1. Jac

      Wydaje się, że Turcja jednak coraz bardziej łagodnieje w stosunku do Kurdów (ciekawe ile w tym przymusu). A co do reszty to w sumie zgoda. Irak to drugi po UE importer ich towarów (nieliczny z którym są na plusie), Iran na miejscu 6, Syria przez wojnę osłabła, USA na 4 miejscu. To w 2013 roku

    2. Sec

      Wstrząsająco dogłębna diagnoza. Turcja jest jednym z filarów NATO i ważnym sojusznikiem USA. Dużo ważniejsza niż Polska. Ale jak wiele innych krajów prowadzi własną politykę i nie w każdej sytuacji jest im po drodze. Bez kłopotu ciągną ropę od Kurdów z Iraku a gaz i ropę z Iranu.

Reklama