Siły zbrojne
Turcja straci 100 mld dolarów? Szybka modernizacja armii pod znakiem zapytania
Według wicepremiera Turcji Bülent Arinca, kryzys polityczny który rozpoczął się po wybuchu afery korupcyjnej, kosztował gospodarkę tego kraju nawet 100 mld dolarów. Jeżeli szacunki okazałyby się zgodne z prawdą, ekonomiczne koszty kryzysu politycznego w Turcji mogłyby mieć bezpośredni wpływ na realizację programu modernizacji tureckich sił zbrojnych.
Informacje o szacowanych kosztach kryzysu w Turcji przekazała m.in. Polska Agencja Prasowa. Tak wysokie koszty miałyby być skutkiem zawirowań na giełdzie oraz strat na różnicach kursowych spowodowanych deprecjacją liry. Zgodnie z informacjami telewizji CNBC, turecka waluta osłabiła się w stosunku do dolara amerykańskiego od maja 2013 roku o 20 %, a wartość głównego indeksu giełdowego spadła w pewnym momencie o ponad 30 % w stosunku do maksimum z maja 2013 r. W niedalekiej przyszłości sytuacja może jeszcze ulec pogorszeniu.
W ostatnich latach Turcja doświadczała dynamicznego wzrostu gospodarczego, m.in. dzięki racjonalnie prowadzonej polityce przemysłowej, w tym obronnej, oraz napływowi inwestycji zagranicznych. Mijający rok obfitował jednak w wydarzenia, które mogą przyczynić się do zahamowania wzrostu gospodarczego w Turcji. Na przełomie czerwca i maja kraj ogarnęła fala protestów skierowanych przeciwko rządzącej partii AKP, oskarżanej o postępującą islamizację kraju.
Obecny kryzys polityczny rozpoczął się 17 grudnia br., gdy pod zarzutami korupcyjnymi aresztowano kilkadziesiąt osób, w tym krewnych członków rządu, wysokich rangą przedstawicieli świata biznesu i władz samorządowych. Według części komentatorów, zakrojona na szeroką skalę akcja mogła być inspirowana przez umiarkowany islamski ruch społeczny Hizmet, który ma wpływy w służbach policyjnych, sądownictwie, a także w siłach zbrojnych i mediach.
Podana przez wicepremiera Turcji kwota 100 mld USD to ok. 12 % nominalnego produktu krajowego brutto tego kraju i poniesienie strat w takiej wysokości mogłoby wepchnąć turecką gospodarkę w recesję. Na razie chyba zbyt wcześnie, aby dokonywać dokładanych szacunków. Niewątpliwie jednak tak znaczna deprecjacja tureckiej waluty może narazić wiele podmiotów na straty. Co gorsza, turecki dług publiczny jest w znacznej części finansowany przez podmioty zagraniczne, a większość instrumentów finansujących turecki dług ma krótki termin wymagalności.
W połączeniu ze wzrostem kosztów obsługi długu nominowanego w walutach obcych oznacza to zwiększone ryzyko odpływu kapitału i możliwość dalszego, istotnego wzrostu kosztów obsługi zadłużenia Turcji. To z kolei może mieć negatywne przełożenie na funkcjonowanie sektora finansów publicznych tego państwa, a w skrajnym wypadku nawet doprowadzić do wybuchu nowej fali niepokojów z uwagi na możliwość wystąpienia odczuwalnych dla ludności skutków kryzysu (np. opóźnień w wypłacie pensji, zwiększenia bezrobocia z uwagi na ograniczenie zamówień publicznych itd.).
Znaczne pogorszenie się sytuacji tureckich finansów publicznych mogłoby także wymusić zahamowanie programu modernizacji sił zbrojnych, a także inwestycji publicznych, które są jednym z motorów rozwoju tureckiej gospodarki. Jednym z symboli rozbudowy infrastruktury w Turcji jest budowa trzeciego mostu przez cieśninę Bosfor, rozpoczęta w połowie maja br. Nie mniej istotna dla tureckiej gospodarki jest rozbudowa parków przemysłowych, gdzie przedsiębiorcy, także z sektora obronnego, mogą korzystać ze znacznych ulg podatkowych, co pozwala na rozwój wielu małych i średnich przedsiębiorstw w dziale wysokich technologii i zwiększenie ogólnego potencjału rozwojowego. W wypadku wystąpienia i utrzymania się się złej sytuacji finansów publicznych w Turcji, wymuszającej rezygnację ze stosowania tych instrumentów, problemy gospodarcze mogłyby się pogłębić, prowadząc kraj do dalszej destabilizacji. Trudno się zatem dziwić, że turecki organ nadzoru finansowego wszczął śledztwo w sprawie ewentualnego celowego działania na rzecz osłabienia waluty tego kraju.
W chwili obecnej jest za wcześnie, aby wyrokować o politycznych skutkach finansowych zawirowań w Turcji. Jeżeli będą one miały wyłącznie krótkookresowy charakter i zostaną opanowane przez bank centralny i inne powołane do tego instytucje, wpływ na funkcjonowanie sił zbrojnych powinien być minimalny. Jednakże, w wypadku spełnienia się negatywnego scenariusza wydarzeń i wystąpienia poważnych zaburzeń w finansowaniu istnieje pewne prawdopodobieństwo, że siły zbrojne Turcji zajmą stanowisko w sporach politycznych, choć na razie według oficjalnych deklaracji turecka armia nie zamierza brać udziału w rozwiązywaniu kryzysu politycznego.
Nie wiadomo jeszcze, jak wysokie będą straty spowodowane przez trwający kryzys polityczny w Turcji. Jedno jest natomiast pewne – destabilizacja sytuacji politycznej prowadzi do ponoszenia dużych kosztów, zwłaszcza przez państwa rozwijające się, jak Turcja. Trudno na razie wyrokować, czy zawirowania na tureckiej scenie politycznej doprowadzą do trwałych zmian w polityce tego kraju. Niewątpliwie jednak niestabilna sytuacja finansowa w jakiej znalazła się obecnie Turcja ma swoje źródło w kryzysie politycznym i w wypadku braku jej poprawy potencjalnie może ona stać się katalizatorem dalszych zmian.
Jakub Palowski
Jan Fiedor
Rzekome zahamowanie modernizacji armii tureckiej w wyniku bieżącego kryzysu jest zbyt daleko idącym wnioskiem autora (tytuł artykułu). W krótkim okresie istotny wpływ na poziom wydatków modernizacyjnych Turcji mają środki amerykańskie (FMF). Bieżąca obserwacja tureckiej gospodarki nie wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo pogłębiania się kryzysu w długim okresie. Wbrew różnym prognozom ten kryzys może w dłuższej perspektywie poprawić bilans handlowy i umocnić tureckich przedsiębiorców.
Coen
Cieszy mnie to. Turcja gdy ZSRR przestał istnieć straciła swoje znaczenie i oddaliła się od normalnych krajów, dryfując w kierunku religijnych dzikusów. Kryzys jej "obronności" jest nam na rękę, bo nie wiadomo kiedy (ale wiadomo, że to nastąpi) obróci się przeciwko krajom laickim.