Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Turcja przyspiesza budowę desantowca

Fot.2020 Istanbul - praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org
Fot.2020 Istanbul - praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Turecka marynarka wojenna może otrzymać nowy, duży okręt desantowy o rok wcześniej niż to było zakładane. Tym samym, szybciej ma zwiększyć się realna możliwość prowadzenia przez tureckie siły zbrojne zróżnicowanych operacji desantowych, w tym ze wsparciem udzielanym z powietrza, poprzez zastosowanie śmigłowców bojowych czy też maszyn bezzałogowych. 

Turecka marynarka wojenna planuje zmienić swoje oblicze wraz z włączeniem do służby okrętu TCG Anadolu. Nowa jednostka pływająca, ma łączyć w sobie cechy lekkiego lotniskowca, śmigłowcowca oraz okrętu desantowego. Według magazynu "Forbes", okręt ma być gotowy jeszcze w tym roku, co też wskazuje na przyspieszenie prac nad nim i brak opóźnień wynikłych z pandemii koronawirusa. Wcześniej, zapowiedzi o przyspieszeniu procesu budowy jednostki były wysuwane przez polityków reprezentujących turecki resort obrony.

Według źródeł „Forbes”, Ankara rozważa możliwość zainwestowania w kolejną jednostkę tego rodzaju oznaczoną, jako TCG Trakya. Nowy okręt jest niejako turecką drogą rozwoju hiszpańskiego projektu Buque de Proyección Estratégica (Navantia), który zaowocował zbudowaniem dla hiszpańskiej floty okrętu SPS Juan Carlos I.

Wskazując przy tym, na rosnące potrzeby do działań ekspedycyjnych w przypadku tureckich sił zbrojnych. Zauważa się bowiem bezpośrednie zaangażowanie wojskowe w trwający obecnie konflikt zbrojny w Libii, a także militarne operacje podejmowane względem Syrii. Wspomniany TCG Anadolu powstaje obecnie w stambulskiej stoczni Sedef. Po wejściu do służby w tureckiej flocie, ma on przede wszystkim przenosić grupę ok. 14 śmigłowców różnego typu, w zależności od potrzeb operacyjnych. Zauważa się, że siłę uderzeniową mają zapewnić przy tym przede wszystkim tureckie maszyny szturmowe T129 ATAK, ale również amerykańskie S-70 Seahawk, te ostatnie przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych przeciwnika. Na okręcie ulokowane zostaną zapewne dynamicznie rozwijane nad Bosforem systemy bezzałogowych statków powietrznych.

Jednakże, najwięcej wątpliwości budzi możliwość zaokrętowania załogowych statków powietrznych – STOVL, nawet pomimo specjalnej rampy startowej ulokowanej na okręcie. Turcja nie zamówiła nigdy F-35 w wersji dostosowanej do wymogów tego rodzaju jednostki. Zaś obecnie, po zatargu ze Stanami Zjednoczonymi wokół rosyjskich systemów opl/opr, wątpliwe jest jakiekolwiek uzyskanie możliwości pozyskania samolotów tego typu od Waszyngtonu. Jak zauważa „Forbes”, tym samym, turecka jednostka będzie zapewne odróżniała się wstępnie swymi możliwościami bojowymi od podobnych okrętów hiszpańskich, włoskich czy też brytyjskich. Przy czym, jej bardziej helikopterowy format ma ją zbliżać do jednostek desantowych pozyskanych przez Egipt od Francji (Mistral -oznaczonych w egipskiej flocie jako „Gamal Abdel Nasser” oraz „Anwar El Sadat”).

Okręt ma być chroniony przed atakami z powietrza przez systemy lufowe Phalanx 20 mm oraz rakiety RAM. Planowane jest również ulokowanie zdalnie sterowanych systemów ogniowych Aselsan 25mm STOP. Spekuluje się również o systemie Hizir produkcji Aselsan, mającym chronić okręt przed atakiem torpedowym.

Docelowo TCG Anadolu ma być częścią szerszej rozbudowy tureckiej marynarki wojennej, która wyraża się w budowie fregat MILGEM oraz okrętów podwodnych w ramach projektu MiLDEN. Tym samym, docelowo Turcja ma być w stanie wystawić silny zespół ekspedycyjny, pozwalający na prowadzenie działań morskich i desantowych daleko poza wodami przybrzeżnymi. Jednakże, należy przypuszczać, że szybsze wdrożenie jednostki tego typu przez Ankarę znajdzie oddźwięk w planach zbrojeniowych państw negatywnie ustosunkowanych do tureckich zbrojeń. Szczególnie w kontekście polityki Ankary względem Morza Śródziemnego.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. easyrider

    Przyda im się do desantu na Krymie, jak już Rosjanie staną się mniejszością w islamizującej się Rosji.

    1. Bjk

      Szybciej nastąpi to w Europie

    2. easyrider

      Czas pokaże ale i w jednym i drugim przypadku to mało pokrzepiające.

    3. fiwnfi

      póki co w Rosji 12% to wyznawcy Islamu i Allaha, a w Europie tylko 4%. Co więcej przyrost w Rosji jest szybszy niż w Europie, a zatem dyskusyjne jest twoje twierdzenie, że islamizacja Europy nastąpi szybciej skoro to właśnie w Rosji procentowa liczba wyznawców Islamu jest 3 razy większa niz w Europie.

  2. Derwisz

    Jak najszybciej na,potrzeby kampanii w Libii Przypominam że Egipa mistrale na identyczna kampanie w Jemenie

  3. Orthodox

    Bez samolotów taka krypa traci bardzo na wartości. Teraz to dopiero Turcy przejechali się z F35 i nawet wujek Putin nie pomoże. Czyżby przyjdzie się przeprosić z Donaldem.

    1. Milutki

      Nawet gdyby Turcy kupili F-35 to nie mogli by używać ich na logniskowcu wedle własnej woli, umowa zakupowa miałaby dużo obostrzen co do ich stosowania poza granicami Turcji

    2. ...

      Ze Smiglowcami + bezalogowcami tez dadza rade.

    3. Orthodox

      Czyżby Turcja, będąc w programie samolotu, zgodziłaby się na takie ograniczenia? To w ich przypadku, szczególnie w kontekście desantowców, nie miałoby najmniejszego sensu.

  4. tagore

    No to Grecja,Cypr i Libia ma się czym martwić. Lepiej będzie dla wszystkich jeśli Egipt przetnie to prężenie muskułów i budowę Tureckiego "miru" tak jak to się stało w przeszłości.

    1. Orthodox

      Dopóki z Grecją są razem w NATO, mogą się co najwyżej poganiać samolotami.

    2. Milutki

      Grecja i Cypr jjeżeli będą traktować Turcję jako równorzędne państwo w prawach i Turków cypryjskich jako prawowitych Sypryjczyków to nie mają się czym martwić. Jeżeli Libią będzie rządzić Haftar, zostanie dyktatorem i będzie mordował Libijczyków jak Asad Syryjczyków to rzeczywiscie będzie miał duże zmartwienie z Turcją.

  5. Wolf

    No to już wiemy gdzie jest Polska jako potęga stoczniowa....rzady biurokratow skupionych na stołkach (Po i Pis) spowodowały że na tle Europy wygladamy gorzej niż w 1939. Ale naród woli 500 plus zamiast rządów państwowców.