Siły zbrojne
Terytoriasi szkolą się pod czujnym okiem specjalsów
Byli żołnierze wojsk specjalnych, w ramach Mobilnych Zespołów Szkoleniowych szkolą przyszłych instruktorów żołnierzy WOT. Takie szkolenie zakończyło się właśnie w Trzebiatowie. Dzięki temu ich ogromne doświadczenie jest przekazywane kolejnym żołnierzom.
Mobilne Zespoły Szkoleniowe to jedyna taka struktura w całych Siłach Zbrojnych RP. Tworzą je byli żołnierze Wojsk Specjalnych oraz funkcjonariusze pododdziałów specjalnych Policji. Podstawą ich sprawnego i efektywnego funkcjonowania jest personel, który stanowią wyselekcjonowani, byli żołnierze – głównie z Jednostki Wojskowej GROM, Jednostki Wojskowej Komandosów, Policji, Oddziału Specjalnego ŻW oraz Straży Granicznej. Członkowie MZSz to weterani misji poza granicami państwa. Większość z nich odpowiadała min. za budowę struktur i szkolenie irackich i afgańskich sił bezpieczeństwa.
Czytaj też
W Trzebiatowie, gdzie stacjonuje 142. batalion lekkiej piechoty 14. Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, zakończył się właśnie tygodniowy kurs prowadzony przez specjalsów z MZSz dla przyszłych instruktorów 14 ZBOT. "Naszą rolą jest wyszkolenie instruktorów w takim samym standardzie w całych strukturach WOT" - wyjaśnia jeden ze specjalsów. "Ćwiczymy z nimi taktykę, poruszanie się w terenie, zerwanie kontaktu, wychodzenie z zasadzki". Tą wiedzę i umiejętności instruktorzy przekazywać potem będą innym żołnierzom podczas szkoleń rotacyjnych i podstawowych.
Czytaj też
Byli żołnierze wojsk specjalnych, działając w ramach MZSz, prowadzą zajęcia na zaproszenie wszystkich brygad OT. Przekazują wiedzę instruktorom i kandydatom na instruktorów, czyli osobom, które będą odpowiedzialne za szkolenie kolejnych terytorialsów. W zajęciach w Trzebiatowie uczestniczyło kilkunastu żołnierzy 14 ZBOT. To ochotnicy, którzy chcieli podnieść swoje kwalifikacje, a w przyszłości zostać instruktorami.
"Sama możliwość przebywania ze specjalsami to przyjemność i okazja nabycia unikalnej wiedzy" - mówi jeden ze szkolonych w Trzebiatowie żołnierzy 14 ZBOT. "Zajęcia są ciężkie, zajmują bardzo dużo czasu i wymagają od nas wysiłku, ale nabyte umiejętności są bezcenne. Mam nadzieję, że to czego się tutaj nauczę, będę mógł przekazywać innym żołnierzom" - mówi dalej żołnierz.
Terytorialsi mieli zajęcia teoretyczne i praktyczne. Uczyli się przyjmowania właściwych postaw strzeleckich, trenowali różnego rodzaju szyki w czasie marszu i techniki skrytego poruszania się. Każdy z kursantów w czasie szkolenia wielokrotnie występował też w roli instruktora. Terytorialsi uczyli się także, jak właściwie skonfigurować sprzęt wojskowy, by nie przeszkadzał podczas długiego marszu. Ćwiczyli precyzyjne wydawanie komend, przeszli trening z nawigacji, maszerowali na azymut, ćwiczyli manualną obsługę broni.
Czytaj też
Było to kolejne tego typu szkolenie w 14. Zachodniopomorskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Oczywiście będą one kontynuowane.
Źródło: 14 ZBOT
rwd
Weekendowe wojsko ma małą wartość, którą obniża jeszcze bardziej obecność w szeregach dużej grupy kobiet. Oczywiście na bezrybiu i rak ryba ale należy spojrzeć krytycznym okiem na to co wyprawia się w WOT i postawić pewne zaporowe wymagania, których większość żołnierek nie będzie w stanie spełnić. A te którym się to uda należy kierować do oddziałów i na stanowiska nie wymagane na pierwszej linii. Żołnierki mogą pełnić funkcje kierowców, sanitariuszy, regulatorów ruchu itp. nie powinno być natomiast dla nich miejsca (z wyjątkiem szczególnych przypadków) w pododdziałach piechoty, artylerii, saperów czy czołgów. Na Ukrainie żołnierki na pierwszej linii frontu są na prawdę rzadkością i nie bez powodu. W WOT kobiety stanowią znaczący procent, niepotrzebnie, bo w przypadku godziny W i tak usunie się je z pododdziałów liniowych a dzisiaj są, by podnosić liczebnie WOT.
Mieczysław
Zgadzam się. Dodam od siebie: Super, że się szkolą ale co im da kilka dni szkolenia? Efekt jakiś będzie ale takie działania uczy się żołnierzy i opanowuje do perfekcji miesiącami. Kilka dni to stanowczo za mało.
Piotr Glownia
@rwd, Jakiej pierwszej linii? O czym brednia? WOT to nie wojsko operacyjne, tylko zabezpieczenia tyłów, ochrony obiektów strzeżonych i trzymania terenu. WOT tworzy tylko 1 brygadę garnizonową w Warszawie, do walki w terenie zurbanizowanym. Wszystkie inne brygady to zwiad, stawianie zasadzek i zrywanie kontaktu. Już widzę specjalistów z WOT zrywających kontakt na pierwszej linii. Nie jest to dezercja z frontu dla żołnierzy z wojsk operacyjnych? Tego WOT się usilnie szkoli na poligonie, jeśli waszmoście w swojej ślepocie tego nie zauważyliście i to będzie robił WOT, kiedy go wrzucicie na 1 linię. WOT to żadna rezerwa. Więcej kobiet i starszych mężczyzn w WOT na pewno wojennym zadaniom bojowym Terytorialsów nie szkodzi. Na pierwszej linii, już wam WOT pokaże jak specjalista zrywa kontakt z wrogiem, że aż dumni będziecie jak Ukraińcy pod Kijowem. Nieregularni!