Reklama

Siły zbrojne

Talibowie i Daesh współpracują w Afganistanie

Amerykańscy spadochroniarze w Afganistanie. Fot. Staff Sgt. Andrew Smith/US Army.
Amerykańscy spadochroniarze w Afganistanie. Fot. Staff Sgt. Andrew Smith/US Army.

Ruch Taliban i dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie (IS) po roku walk między sobą zawarły nieformalny sojusz na wschodzie Afganistanu, który pozwoli im wspólnie przeciwstawić się wspieranym przez USA afgańskim siłom rządowym - informuje „WSJ”. 

"Wall Street Journal" pisze w poniedziałek, że jeszcze parę miesięcy temu dżihadyści z IS toczyli krwawe boje z oddziałami talibów w kilku prowincjach, a talibowie próbowali zniszczyć swego rywala, który ujawnił się w Afganistanie dopiero w roku 2014. Nowojorski dziennik zauważa, że wojska afgańskie i kierowanej przez USA koalicji wykorzystywały ten konflikt, wiążąc siły bojowników na wielu frontach i wypierając ich z terenów, które zajmowali.

Ostatnio jednak, jak utrzymują przedstawiciele władz Afganistanu, oba ugrupowania wypracowały lokalne porozumienia o zaprzestaniu wzajemnego zwalczania się i skierowały działania przeciwko siłom rządowym. W rezultacie tego IS było w stanie skoncentrować się na walce ze wspieranymi przez USA siłami afgańskimi w prowincji Nangarhar i przesunąć się na północ do prowincji Kunar, gdzie utworzyło nowy przyczółek w wieloletnim bastionie talibów, a wcześniej Al-Kaidy - pisze "WSJ". 

"Wcześniej walczyli krwawo z talibami, lecz w ciągu ostatnich dwóch miesięcy walk między nimi nie było" - powiedział generał Mohammad Zaman Waziri, który dowodzi afgańskimi oddziałami na wschodzie kraju. 

Według źródeł "WSJ" obecność IS w Afganistanie dopiero się rodzi. Przedstawiciele władz Afganistanu oceniają, że nawet w bastionie ich siły są wielokrotnie mniejsze niż siły Talibanu; nie wykluczają, że rozejm między dwoma ugrupowaniami może się rozpaść w każdej chwili.

Niemniej IS wykorzystuje relatywny pokój ze swym rywalem, aby rozszerzyć zasięg śmiercionośnych ataków - pisze "WSJ". Przypomina, że w lipcu IS przyznało się do przeprowadzenia samobójczego zamachu bombowego w Kabulu, w następstwie czego zginęło ponad 80 osób; był to jeden z najkrwawszych zamachów w stolicy Afganistanu od roku 2001.

Naczelny dowódca sił USA w Afganistanie generał John Nicholson twierdzi, że zawieszenie broni między zbrojnymi grupami w prowincji Kunar nie oznacza szerszego porozumienia. "Wciąż istnieje konflikt nawet jeśli zawarli lokalnie rozejm" - powiedział. 

Miejscowe władze też są sceptyczne co do przekształcenia się obecnego rozejmu w sojusz bojowy. Jako przyczynę podają różnicę ideologii. "Talibowie chcą, by obce siły opuściły Afganistan i by ustanowiono prawo szariatu, tymczasem Państwo Islamskie pragnie utworzenia globalnego kalifatu. Żadne z ugrupowań nie chce wyrzec się kontroli na rzecz drugiego" - pisze "WSJ".

"Stanowisko talibów jest takie: jesteśmy jedynym ugrupowaniem i jeśli walczycie, musicie walczyć pod naszym przywództwem" - powiedział cytowany przez dziennik gubernator prowincji Kunar, Wahidullah Kalimzai.

PAP - mini

Reklama

Komentarze (3)

  1. Szwejjakobyły

    "Ruch Taliban, daesh oraz CIA po roku pozorowanych walk między sobą zawarły nieformalny sojusz na wschodzie Afganistanu, który pozwoli im wspólnie przeciwstawić się wspieranym przez USA afgańskim siłom rządowym - informuje "WSJ". PS. Popatrzcie o ile wzrósł eksport opiatów z Afganistanu po wprowadzeniu tam "demokracji". Polecam, może trochę otworzą się wam oczy. Szkoda wielka naszych żołnierzy ciąganych tam za "słowo honoru" o jakichś kontraktach, wizach itp. fata-morganach, podobnie jak np. Napoleon wysługiwał się Polakami, stwierdzając w końcu, że "nikt nie zrobił dla niego tyle za same obietnice".

  2. *.*

    Pozostaje jeszcze kwestia casus belli. Co zrobić w wypadku konfliktu z przeciwnikiem stosującym amunicję kasetową.

  3. fort

    sukcesy lewackiej polityki zachodu: 1. obalenie dektatur trzymajacych radykalny islam pod butem w afryce pln, dzieki czemu mamy radykalizacje i masy imigrantów 2. próba obalenia dyktatury w syrii dzieki czemu mamy isis i kalifat 3, próba wciagniecia do UE Turcji zeby jeszcze bardziej przyspieszyc stworzenie spoleczenstwa multi kilti i zniszczyc glowne przeszkody do stworzenia spoleczenstwa niewolnikow ( tzw europejczyków ) tj: państw narodowych, Kościoła i kultury europejskiej dzieki czemu teraz radykalizujaca sie Turcja może stawiac europe pod sciana 4.wpuszczenie ponad miliona muzulmanow do europy co z juz tu przebywajacymi skonczy sie w perspektywie 20-30 lat upadkiem przynajmniej euorpy zachodniej i polnocnej p.s w Turcji odbyła się właśnie wielka demonstracja poparcia dla Erdogana. Wzięło w niej udział nawet do 3 mln ludzi. Mieli hasła że Erdogan jest darem boga i "każ nam umrzeć to umrzemy". Jakby coś to naprzeciwko nim staną ludzie z kredkami

    1. Kosmit

      Szanowny Panie, jaką to "dyktaturę trzymającą pod butem radykalny islam" mieliśmy w Afganistanie przed amerykańską interwencją? Akurat sytuacja w Afganistanie jest "sukcesem" lewackiej polityki Kremla w latach 1979-1989, który swoją "bratnią pomocą wojskową" dosłownie cofnął ten kraj do epoki kamienia łupanego i wojen międzyplemiennych.

    2. Szwejjakobyły

      to o czym piszesz, to raczej goepolityka na globalnym szczeblu realizowana przez grupkę jakichś dziwnych ok 500 ludzi włądających bankami i korporacjami, w celu stworzenia jednego szczęśliwego państwa totalitarnego. Co do Afganistanu - CIA było tam rónież, jeszcze przed Ruskimi.

Reklama