Reklama

Siły zbrojne

Szwajcaria liberalizuje eksport uzbrojenia. Będzie sprzedać broń do krajów, gdzie łamane są prawa człowieka

fot. Siły Powietrzne Szwajcarii
fot. Siły Powietrzne Szwajcarii

Berno ma zamiar zezwolić na eksport uzbrojenia do krajów, w których łamie się prawa człowieka. Powodem tych zmian jest coraz większa konkurencja na rynku uzbrojenia. Szwajcarskie prawo dot. eksportu materiałów wojennych jest najsurowsze na świecie.

Szwajcarska Rada Narodowa nie była zgodna, co do wprowadzenia nowych przepisów, które przeszły różnicą jednego głosu. Zmiany mają swoich przeciwników, przede wszystkim wpływowe organizacje międzynarodowe broniące praw człowieka. Oponenci twierdzą, że liberalizacja eksportu broni uderzy w wiarygodność pokojowego obrazu Szwajcarii. Nowe prawo zachowuje możliwość zablokowania transakcji, ale tylko w sytuacji gdy zaistnieje ryzyko, że to właśnie sprzedawana broń posłuży do łamania praw człowieka.

Szwajcarskie prawo jest restrykcyjne w obszarze kwestii zbrojeniowych. Materiały wojenne nie mogą być eksportowane do krajów zaangażowanych w jakikolwiek konflikt. Ponadto, szwajcarska broń nie może trafiać do krajów rozwijających się, które otrzymują jakiekolwiek wsparcie finansowe, a także do państw, gdzie istnieje ryzyko, że uzbrojenie zostanie użyte przeciwko własnej ludności cywilnej lub odsprzedane dalej.

Na przestrzeni lat dochodziło do wielu skandali związanych z eksportem szwajcarskiego uzbrojenia. Pierwszy z nich odnotowano w 1968 r., gdy w czasie nigeryjskiej wojny domowej okazało się, że samoloty należące do Czerwonego Krzyża zostały strącone przy pomocy pocisków rakietowych wyprodukowanych w Szwajcarii.

Dekadę później wypłynęła na światło dziennie informacja, że samoloty szkoleniowe PC-7 firmy Pilatus można łatwo zmodyfikować w taki sposób, by umożliwić im przenoszenie bomb. Bombowce dla biedaków, bo tak zostały nazwane te maszyny, używano jako samoloty szturmowe w Birmie, Gwatemali, Meksyku, Chile, Boliwii czy Nigerii.

W 1972 roku rozpoczęły się zmiany w prawodawstwie, które zainicjowali pacyfiści. Pierwsza inicjatywa miała na celu całkowite zatrzymanie eksportu, została jednak ona odrzucona. Zakaz eksportu broni pojawiał się w parlamencie jeszcze dwa razy, ostatni raz w 2009 r. Ta propozycja zdobyła zaledwie 32% poparcia.

W roku 2011 miał miejsce kolejny skandal – okazało się, że szwajcarskie firmy sprzedały amunicję do Kataru, skąd trafiła ona do Libii. Agencja Seco (Szwajcarska Agencja Rozwoju i Współpracy) zakazała eksportu broni do Kataru, jednak ograniczenia zostały cofnięte. Szwajcarska broń znalazła się na libijskim froncie na skutek „błędu w logistyce wojskowej” i to on został uznany za przyczynę podwójnego eksportu.

W czerwcu 2012 r. Amnesty International doniosło, że szwajcarski gaz łzawiący znalazł się w Republice Demokratycznej Kongo, rzekomo trafił tam z RPA. W lipcu 2012 ujawniono, że ten sam typ uzbrojenia mógł być użyty przez syryjskich rebeliantów, mimo iż do tego kraju broni nie dostarczano od 1998 r. A to jedynie kilka 'skandali', jakie miały miejsce w związku ze szwajcarskim eksportem uzbrojenia.

Rząd liczy na poprawę pozycji krajowego przemysłu zbrojeniowego na światowym rynku. Największą konkurencję dla firm ze Szwajcarii stanowią podmioty z Austrii i Szwecji. Chodziło tu np. o anulowanie dostawy artylerii przeciwlotniczej firmy Oerlikon do Arabii Saudyjskiej. Trudno jednak sobie wyobrazić możliwość użycia działka plot. do łamania praw człowieka.

Szwajcarzy eksportowali broń do 68 krajów, w tym do Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Belgii. Wszystkie tego typu transakcje muszą zostać zaakceptowane przez rząd.

(JSm)

Reklama

Komentarze (1)

  1. alibaba

    Ooooo widocznie bieda zagląda w oczy, a może ( myślę że na pewno ) większość ruskich aktywów została w porę wycofana z ich banków.......

    1. Baron

      jak zwykle polowiczna ocena sytuacji . z jednej strony bledna z drugiej cos jednak z prawdy w tym jest .

Reklama