Reklama

Siły zbrojne

"Szpica" nie wystarczy. Jak NATO może powstrzymać Rosję?

  • Photo: Jan Kouba/Ministerstvo obrany České Republiky
    Photo: Jan Kouba/Ministerstvo obrany České Republiky

Podczas szczytu w Newport przywódcy państw NATO przyjęli Readiness Action Plan – program na rzecz podniesienia gotowości bojowej sił sojuszniczych, między innymi w świetle aneksji Krymu i późniejszych działań Rosji na Ukrainie. Nie obejmuje on jednak rozmieszczenia stałych baz w Europie Środkowo – Wschodniej, co powoduje konieczność wypracowania innych dróg do stworzenia skutecznego systemu obrony kolektywnej.

Zgodnie z treścią deklaracji przyjętej w Walii, Readiness Action Plan obejmuje kroki przyjęte „w celu zapewnienia sojuszników (o woli realizacji zobowiązań do obrony)” jak i „adaptacji wojskowo – strategicznej” czyli zbudowania zdolności do obrony kolektywnej w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń. Nie podjęto natomiast decyzji o rozmieszczeniu znaczących sił wojskowych w Europie Środkowo – Wschodniej, co powoduje że większy „ciężar” odpowiedzialności za skuteczność systemu obrony kolektywnej przypada na inne działania – wspólne  ćwiczenia czy usprawnienie systemu podejmowania decyzji.

Postanowienia szczytu w Walii

1. Pierwsza część planu w praktyce będzie oznaczać utrzymanie „ciągłej” obecności sił NATO w Europie w podobnym zakresie, jak ma to miejsce w chwili obecnej. Pododdziały sił lądowych wojsk Stanów Zjednoczonych stacjonujące w Polsce czy w krajach bałtyckich mogą zostać wzmocnione przez sojuszników. Do działań z obszaru „reassurance” można zaliczyć także np. intensyfikację prowadzonych okresowo ćwiczeń czy loty samolotów AWACS nad Europą Środkowo – Wschodnią.

Obecność rotacyjna wojsk NATO w Europie to krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający. Należy rozważyć przekazanie państwom bałtyckim większej ilości środków przeciwpancernych, w celu przyspieszenia procesu modernizacji. Na zdjęciu strzelanie ppk Javelin na Łotwie. Fot. Sgt Michael Crawford/US Army.

2. Ponadto, w ramach wzmocnienia Sił Odpowiedzi NATO zdecydowano o wydzieleniu sił bardzo wysokiej gotowości (tzw. szpicy). W założeniu ma to być jednostka wielkości brygady, która będzie podporządkowana dowódcy sił sojuszniczych w Europie. Będzie ona mogła zostać rozmieszczona w zagrożonym rejonie w ciągu dwóch do pięciu dni od podjęcia decyzji, przy założeniu wsparcia jej działań przez siły lotnicze, morskie i specjalne. Prawdopodobnie „szpica” będzie jednostką na kształt amerykańskiej Global Response Force. GRF to najczęściej jedna z brygad 82. Dywizji Powietrznodesantowej wzmocniona połączonym batalionem zmechanizowanym i innymi jednostkami, która może zostać rozlokowana w dowolnym punkcie globu w 96 godziny od wydania decyzji. Należy podkreślić, że Siły Odpowiedzi jako całość również mają zostać wzmocnione, jednak zakres podjętych działań nie jest na razie znany.

3. W Walii przyjęto także inicjatywę "państw ramowych" NATO - rozbudowy konkretnych zdolności krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego wokół największych krajów członkowskich. W jej ramach sformowane zostaną połączone siły ekspedycyjne z udziałem Wielkiej Brytanii, Norwegii, Danii, Holandii oraz państw bałtyckich. Niemcy jako "państwo ramowe" będą rozwijać zdolności m.in. zakresie wsparcia logistycznego, ochrony przed bronią masowego rażenia, obrony przeciwrakietowej, rozpoznania, dowodzenia oraz zwalczania celów za pomocą powietrznych, morskich i lądowych środków rażenia w grupie 10 państw, w tym Belgii, Chorwacji, Czech, Danii, Niemiec, Luksemburga, Holandii, Norwegii, Polski i Węgier. Zespół sześciu państw z udziałem Włoch ma się zajmować między innymi działaniami stabilizacyjnymi i rekonstrukcyjnymi. 

Niemcy przyjęły rolę państwa ramowego w zakresie obrony przeciwrakietowej, a jednym z uczestników jest Polska. Zakres uaktualnionych planów obronnych powinien objąć także szybkie rozmieszczenie zestawów przeciwrakietowych na terytorium naszego kraju w wypadku zagrożenia. Fot. Peter Müller/Bundeswehr/flickr.

4. Przywódcy państw NATO zapowiedzieli także wzmocnienie zdolności obronnej sił sojuszniczych (jako całości), rozszerzenie zakresu wspólnych ćwiczeń oraz rozbudowę infrastruktury niezbędnej do prowadzenia operacji obronnej. Rozbudowane zostaną także struktury dowodzenia, w tym Wielonarodowy Korpus Północ - Wschód w Szczecinie.  Biorąc pod uwagę, że zarówno obecność rotacyjna w naszym regionie, jak i siły natychmiastowego reagowania mają z założenia ograniczone znaczenie, to właśnie od długofalowych działań podjętych przez Sojusz będzie zależeć skuteczność systemu kolektywnej obrony. Readiness Action Plan jest niejawny, jednak warto zastanowić się, jakie działania powinien wdrożyć Sojusz.  

Co powinien zawierać Readiness Action Plan?

I. Ćwicz, jakbyś walczył…

Pomimo apeli o rozmieszczenie znaczących sił NATO w Europie Środkowo – Wschodniej nie zdecydowano się na ten krok z uwagi na chęć przestrzegania traktatu NATO – Rosja z 1997 roku, pomimo naruszenia jego ustaleń przez Federację. Kanclerz Angela Merkel zapewniła jednak, że NATO zrobi "wszystko, co możliwe" w ramach traktatu, aby wzmocnić system obrony kolektywnej. W dokumencie czytamy „w obecnym i możliwym do przewidzenia środowisku międzynarodowym Sojusz będzie realizować kolektywną obronę i inne zadania drogą zapewnienia niezbędnej interoperacyjności, integracji i zdolności wzmocnienia niż poprzez dodatkowe stałe stacjonowanie znaczących sił bojowych. W związku z tym, będzie musiał opierać się na odpowiedniej infrastrukturze zapewniającej realizację tych zadań. W tym kontekście, w razie konieczności, wzmocnienie sił będzie mogło nastąpić w przypadku obrony przeciwko groźbie agresji lub w przypadku prowadzenia misji pokojowych zgodnych z Kartą Narodów Zjednoczonych i zasadami OBWE, a także w celu ćwiczeń zgodnych z traktatem CFE, postanowieniami Dokumentu Wiedeńskiego z 1994 r. i wzajemnie uzgodnionymi środkami przejrzystości”.

Z traktatu NATO – Rosja wynika więc wyraźnie, że nawet „w obecnym i przewidywalnym środowisku międzynarodowym” ćwiczenia z udziałem „znacznych sił wojskowych” w "nowych" państwach członkowskich są dopuszczalne, a w obecnej sytuacji na Starym Kontynencie - niezbędne. Przedstawiciele komisji obrony brytyjskiego parlamentu zwrócili uwagę, że w manewrach powinni brać udział także decydenci polityczni, ze wszystkich krajów sojuszniczych. Trenowane scenariusze muszą bowiem mieć odzwierciedlenie w realnych planach obronnych, a nie tylko stanowić „demonstrację siły”.

II. „Dwie ciężkie brygady” – jeżeli nie na stałe, to należy przećwiczyć ich rozmieszczenie

W ubiegłym roku przeprowadzono w Polsce ćwiczenia Sił Odpowiedzi Steadfast Jazz 2013. Jednakże, odbyły się one bez udziału czołgów czy samolotów bojowych z krajów zachodniej Europy i USA, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność działania wspólnej obrony. Po aneksji Krymu dowódca sił Sojuszu w Europie gen. Phillip Breedlove stwierdził, że mamy do czynienia z „nową” sytuacją w zakresie bezpieczeństwa na kontynencie, gdyż Rosja przez ostatnie 12-14 lat nie była uważana za potencjalnego przeciwnika. Plany ewentualnościowe i zakres ćwiczeń NATO muszą więc zostać dostosowane do „nowej” rzeczywistości.

Konieczne staje się więc przeprowadzanie, na obszarze "nowych" państw członkowskich ćwiczeń z udziałem „znacznych” sił wojskowych, aby sprawdzić możliwość wzmocnienia sojuszników w sytuacji zagrożenia. Wymienione przez ministra Sikorskiego „dwie ciężkie brygady” są wbrew pozorom dobrym punktem odniesienia. Jako minimum należałoby przyjąć, że okresowe, lecz regularne ćwiczenia  byłyby prowadzone równocześnie np. na poligonach w Polsce i w Niemczech, ale z udziałem „znacznych” sił pochodzących z państw zachodniej Europy także w działaniach prowadzonych na terytorium naszego kraju. Jest to o tyle istotne, że w świetle działań w Afganistanie czy w Afryce Północnej do prowadzenia konwencjonalnych operacji wojskowych automatycznie przykładano mniejszą wagę, niż przed zamachami z 11 września 2001 roku. Ponadto, rozlokowanie sił ciężkich jest w oczywisty sposób trudniejsze niż np. spadochroniarzy, lecz w świetle możliwego przeciwdziałania przeciwnika konieczne do skutecznego prowadzenia operacji obronnej.

Wyładunek transporterów Stryker z samolotu C-17 Globemaster III podczas ćwiczeń na Łotwie. Fot. SSGt. Venessa Hernandez/US Army.

III. Plany NATO jak fort Eben Emael i linia Maginota?

Należy także postawić pytanie, czy scenariusze ćwiczeń odzwierciedlają stopień zagrożenia? W trakcie manewrów Steadfast Javelin trenowano przerzut żołnierzy z Niemiec na Łotwę. Planiści NATO muszą jednak uwzględniać w scenariuszach przeciwdziałanie przeciwnika (np. ostrzeliwanie samolotów transportowych systemami przeciwlotniczymi dalekiego zasięgu, jak S-400). Minister obrony Niemiec Ursula van der Leyen stwierdziła, że „NATO jest silne” i „Rosja ma tego świadomość”. Taka sytuacja przypomina niestety nastroje panujące w państwach zachodnich przed niemiecką inwazją w 1940 roku i wiarę w umocnienia belgijskiego fortu Eben Emael (zdobytego w dynamicznej operacji spadochroniarzy niemieckich przy minimalnych stratach) czy francuskiej Linii Maginota, którą niemieckie wojska zdołały obejść.

Na tym tle warto przytoczyć założenia ćwiczenia JAWTEX 2014, odbywającego się w bieżącym roku w Niemczech. Brało w nim udział około 60 samolotów bojowych, włącznie z maszynami przeznaczonymi do przełamywania obrony powietrznej (do Luftwaffe należała około połowa z nich), niemieckie zestawy przeciwlotnicze średniego zasięgu Patriot i francuskie SAMP/T, a nawet maszyny służące do symulowania działania systemów walki elektronicznej.

Podobne ćwiczenia, obejmujące także działanie co najmniej kilku nowoczesnych systemów przeciwlotniczych średniego zasięgu, będących kluczowym elementem sił wzmocnienia (Polska dopiero zamierza pozyskać sprzęt podobnej klasy w ramach programu Wisła) powinny okresowo odbywać się w Polsce (być może z równoczesnymi działaniami prowadzonymi w Niemczech). Nie musi to oznaczać bynajmniej rozmieszczania dużych sił pod Białymstokiem, o co apelują niektórzy politycy, ale przećwiczenie operacji o obronnej na terytorium Polski, z dużym udziałem państw zachodnioeuropejskich, przy czym pewne działania jak np. użycie pocisków manewrujących mogłyby być prowadzone w Niemczech.  Sojusznicy muszą być przygotowani do wsparcia polskiej obrony powietrznej - w innym wypadku kolektywna operacja obronna, szczególnie w odniesieniu do krajów bałtyckich, będzie mieć mocno ograniczone szanse powodzenia. Podczas szczytu w Walii przyjęto inicjatywę dziesięciu krajów NATO pod przewodnictwem Niemiec jako "państwo ramowe", z udziałem m.in. Polski i Holandii, obejmującą swoim zakresem także obronę przeciwrakietową. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w planach obronnych i prowadzonych ćwiczeniach.

IV. Siły Odpowiedzi NATO – konieczna reforma

W Walii zapowiedziano podjęcie reformy Sił Odpowiedzi NATO („szpica” ma być jednym z jej elementów), jednak szczegóły nadal pozostają nieznane. W celu uzyskania zdolności do działania w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń, także w konflikcie o dużej intensywności oprócz stworzenia brygady natychmiastowego reagowania sojusznicze jednostki muszą zostać wzmocnione, w tym siłami ciężkimi czy jednostkami przeciwlotniczymi przygotowanymi do szybkiego rozmieszczenia w Europie Środkowo – Wschodniej.

Co najmniej równie istotne jest ustalenie i przećwiczenie mechanizmów podejmowania decyzji, aby siły te zostały przygotowane do rozmieszczenia w momencie wystąpienia pierwszych sygnałów o możliwym zagrożeniu. Jest to o tyle trudne, że użycie NRF wymaga zgody Rady Północnoatlantyckiej. Szczególne znaczenie ma tu nastawienie dużych europejskich krajów Sojuszu, jak Niemcy, Francja czy Włochy.

Państwa europejskie muszą brać aktywny udział w działaniach wzmacniających sojuszniczy system obrony kolektywnej. Decydentom z zachodniej Europy należy przypomnieć, że dzielą z Estonią czy Łotwą choćby walutę. Na zdjęciu francuski czołg typu Leclerc. Fot. David Monniaux/CC-BY-SA 3.0./Wikimedia Commons.

V. USA i Wielka Brytania mają ograniczone zdolności

W tym kontekście szczególnie niebezpieczne jest wycofanie ciężkich sił Wielkiej Brytanii i USA z Niemiec. O ile w czasach, kiedy brytyjskie i amerykańskie wojska pancerne były stale obecne w Republice Federalnej istniała możliwość szybkiego wzmocnienia naszego regionu w wypadku zagrożenia, po planowanym wycofaniu jednostek British Army stanie ona pod dużym znaiem zapytania.

Amerykanie wydzielili do NATO Response Force brygadę pancerną, stacjonującą w USA, a przerzut jej batalionu na ćwiczenia w Europie Środkowo – Wschodniej w jednym z materiałów Pentagonu określono jako „wymagające” zadanie. Pomimo ograniczeń wydatków obronnych w Wielkiej Brytanii i USA bardzo pożądane byłoby rozmieszczenie w Niemczech jednej brygady British Army i 1 jednostki US Army, w celu umożliwienia szybkiego udzielenia pomocy sojusznikom.  Niewiadomą pozostaje ewentualny sprzeciw Niemiec, co jest jednym z wielu dowodów na kluczową rolę Republiki Federalnej (pozytywną lub negatywną), o czym poniżej.

VI. Kluczowa rola Niemiec

W sytuacji ograniczonej obecności wojskowej USA w Europie krytycznego znaczenia dla bezpieczeństwa w naszym regionie nabiera działanie Niemiec. Republika Federalna dysponuje bardzo dużym potencjałem gospodarczym i znacznym potencjałem militarnym w odniesieniu do wszystkich rodzajów wojsk (Amerykanie w Europie dysponują głównie jednostkami lekkimi i lotnictwem). Utrzymanie odpowiedniego stopnia zdolności bojowej Bundeswehry jest więc koniecznością, w świetle cięć w Wielkiej Brytanii i USA – i jedną z największych niewiadomych, jeżeli chodzi o działanie systemu wspólnej obrony.

Wiadomo, że Niemcy nie wypełniają kryterium alokowania 2 % PKB na obronę, a ostatnio pojawiły się informacje o fatalnym stanie niemieckiego lotnictwa. Prezydent Joachim Gauck opowiedział się jednak na Westerplatte za "dostosowaniem zdolności obronnych" do sytuacji w Europie w świetle działań Rosji na Ukrainie.  Republika Federalna opowiadała się także przeciwko rozlokowaniu stałych baz wojskowych w naszym regionie. Taki stan rzeczy automatycznie wymusza większą troskę o kondycję niemieckiej armii, jak również zgodę na ewentualne stałe rozlokowanie sił sojuszniczych…w Niemczech, o ile rząd federalny poważnie traktuje zobowiązania wobec NATO.

Część kół politycznych w Niemczech opowiada się za znaczącym rozszerzeniem międzynarodowej współpracy wojskowej z udziałem Bundeswehry, co wydaje się być nieco bardziej akceptowalne dla niemieckiej opinii publicznej, niż samodzielne działania Republiki Federalnej. Przewodniczący  komisji obrony Bundestagu Hans-Peter Bartels rozważał nawet podporządkowanie polskiej dywizji jednej z niemieckich brygad. Tego typu inicjatywy są warte poważnego rozważenia, gdyż w naturalny sposób pozwolą zwiększyć obecność Sojuszu w Europie Środkowo - Wschodniej, zwłaszcza jeżeli nie będą dotyczyć tylko struktur dowódczych (jak Korpus Północ – Wschód). Niemcy już w chwili obecnej są "ramowym" państwem w grupie krajów zajmujących się m.in. obroną przeciwrakietową (z udziałem m.in. Polski, Holandii, Czech i Węgier).

VII. Odstraszanie jądrowe

W świetle wypowiedzi wiceprzewodniczącego Dumy o możliwym ataku bronią jądrową na Polskę i państwa bałtyckie, jak również artykułu w „Foreign Policy” opisującego scenariusz ewentualnego użycia broni jądrowej w wypadku podjęcia przez NATO interwencji trudno nie pochylić się nad kwestią sojuszniczego systemu odstraszania, w tym taktycznej broni jądrowej. Plany ewentualnościowe Sojuszu muszą więc zakładać możliwość użycia przez przeciwnika taktycznej broni jądrowej, włącznie z realnymi (z operacyjnego i politycznego punktu widzenia) schematami podejmowania decyzji o przeciwdziałaniu w świetle zaistnienia skutków najczarniejszego scenariusza. Zagadnienia te (podobnie jak sam Readiness Action Plan) w dużym stopniu wykraczają jednak poza obszar debaty publicznej.

Co dalej?

W świetle aneksji Krymu NATO musi wdrożyć realne plany obrony krajów członkowskich Europy Środkowo – Wschodniej, sprawdzane już nie tylko drogą symulacji, ale także ćwiczeń poligonowych w naszym regionie, z udziałem znacznych sił wojskowych. Sojusz musi wypracować schematy działania realne zarówno z operacyjnego, jak i politycznego punktu widzenia, także w wypadku najczarniejszych scenariuszy. W tym celu pożądane jest zarówno przynajmniej częściowe odwrócenie procesu cięć budżetowych, jak i wzmocnienie obecności Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na kontynencie. W tym miejscu opinia publiczna, zwłaszcza państw zachodniej Europy może zadać pytanie „czy warto”?

Czy warto przeznaczyć ułamek procenta PKB, aby - w obszarze wolnego podróżowania, przepływu dóbr i usług, wreszcie – obszarze walutowym (Łotwa, Estonia, niedługo Litwa) - umożliwić zapobiegnięcie konfliktowi zbrojnemu, który może doprowadzić do zniszczenia obecnego ładu w Europie? Jakakolwiek konfrontacja zbrojna z krajami NATO, choćby nawet była obszarowo "ograniczona" do Europy Środkowo - Wschodniej spowoduje ogromne straty, także gospodarcze, również dla państw zachodniej Europy. Miejmy nadzieję, że decydenci i opinia publiczna krajów, które weszły do Sojuszu przed 1999 rokiem będą o tym pamiętać.

Reklama

Komentarze (21)

  1. zdzich

    JEDYNYM REALNYM! środkiem który MOŻE powstrzymać kremlowskich psychopatów to ODBUDOWANIE PRZEWAGI MILITARNEJ SOJUSZU zarówno jądrowej jak i konwencjonalnej i poprzez to uduszenie gospodarcze Moskwy.CHYBA TO JEST MNIEJSZA CENA NIŻ MILIONY ZABITYCH PRZEZ DEWIANTÓW POKROJU ŻYRINOWSKIEGO?!

  2. pinokio

    nie pchac sie na wschod.

    1. jemioł

      Chyba pomyliłeś kierunki. Miało być nie pchać się na zachód. Sugerujesz że Polska chce zająć Rosję? Jak na razie to Rosja zajmuje terytoria niezależnych państw i grozi wszystkim dookoła. Ops, przepraszam, oswobadza ludność rosyjskojęzyczną i popiera ich słuszne dążenia...

  3. DD

    Od dłuższego czasu czytam wasze posty dot. pozyskania przez Polskę broni atomowej. Należy uświadomić sobie jedną bardzo ważną kwestię, że nie mamy żadnych sazan, na pozyskanie tego typu uzbrojenia. USA, W. Brytanie i Francja nie zgodzą się na proliferację tego typu broni. To takie trudne do zrozumienia.

    1. jaan

      Bardzo trudne do zrozumienia. Tym bardziej że NATO nie stanie do obrony naszego kraju, gdyż nie mają żadnego interesu.

  4. jaan

    Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen powiedziała w wywiadzie dla niedzielnego wydania gazety "Bild", że ze względu na trudności w zaopatrzeniu w sprzęt wojskowy jej kraj nie będzie mógł wykonać wszystkich zobowiązań wobec NATO. O czym my mówimy.

  5. candelas

    Musimy liczyć na siebie. Gwarancje USA I UK wobec Ukrainy okazały się nic nie warte. O broni nuklearnej możemy zapomnieć, nawet jeśli dostaniemy ją w Nuclear Sharing to istnieje duże prawdopodobienstwo że USA zablokowało by jej użycie. Ponadto może lepiej aby pozostali sam na sam na nuklearnym ringu z Rosją. Powinniśmy postawić na silne lotnictwo. Rosja ma co prawda dużo sprzętu, około 1 tys. myśliwców i szturmowcow łącznie, ale na pewno nie rzucą ną nas wszystkiego. 200 szt. F-16/F-18 z nowoczesnym uzbrojeniem i możliwością operowania z baz na tyłach np. Aviano lub Rammstein może wygrać bitwę powietrzną. A jeśli to się uda, to przewaga w powietrzu może się przełożyć ną przewagę na ziemi. Na Ukrainie widać też teraz znaczenie rozpoznania artylerii klasycznej i rakietowej. Rosjanie pod Ilowajskiem przerobili Ukraińców dosłownie na konserwy. Ten kto będzie szybciej wykrywal kolumny przeciwnika lub jego artylerię i będzie ją neutralizował,ten wygra na ziemi. To oznacza drony, w tym proste drony zwiadowcze które już robimy sami. Może powinniśmy spróbować także z własnymi satelitami.

    1. Wojmił

      Błąd. Wszystkie nasze bazy lotnicze są w zasięgu rosyjskich rakiet o zasięgu taktycznym i zostaną szybko zdewastowane. Operowanie z baz na zachodzie nie będzie łatwe z powodów ani operacyjnych i logistycznych ani politycznych. a jeśli zachód zdecydowanie będzie nas bronił, to nawet lotnictwa nie potrzebujemy bo NATO ma całkowitą przewagę - a jeśli zachód nie będzie nas bronił to nie pozwoli nam swobodnie operować ze swoich baz = wydane pieniądze na lotnictwo to stracone pieniądze... Naszą szansą jest broń rakietowa (defensywna i ofensywna), drony wszelkiej maści w dużej ilości oraz jak najwięcej lekkiego ale inteligentnego uzbrojenia szczególnie amunicji o wysokiej skuteczności. Ale nic z tego nie produkujemy ani nie konstruujemy a podstawą jest to, aby jak najwięcej robić u siebie...

    2. rmn

      No - w końcu ktoś napisał coś konkretnego...

  6. FRED

    POLSKA POWINNA PRZYGOTOWAĆ PLANY ATAKU NA WSZYSTKIE ROSYJSKIE ELEKTROWNIE ATOMOWE. CELE JASNE I NISZCZĄCE. ODPOWIEDNIE RAKIETY I DYWERSJA.

  7. kolo

    atom to nie tylko broń to siła odstraszania to argumenty w polityce to "jakaś" tam technologia , zobaczcie na nato europa jest zesr..... ze strachu napewno nas nie obronii , czy to jest trudne do zrozumienia , atom to są argumenty

  8. RAF03

    Szpica może być za słaba.Niemcy prawdopodobnie też nie zgodzą się na dodatkowe rozlokowanie sił zbrojnych USA i W. Brytanii. Według mnie można byłoby jedną z brygad niemieckich podporządkować polskiemu dowództwu. Innym pomysłem mogłoby być powołanie Brygady Śląskiej składającej się z Polaków,Niemców i Ślązaków oczywiście ze współfinansowaniem przez BRD .Pozdrawiam

  9. jaan

    Polska nic nie robiła by była bezpieczna. Również NATO nie odrobiło lekcji. Mamy sytuację że zaraz dojdzie do tzw. dziwnej wojny, takiej jak w 1939 roku. Po pierwsze. Rosja (ZSRR) w czasach układu warszawskiego miała ogromną przewagę w zakresie sił konwencjonalnych. USA wprowadziło do uzbrojenia tzw taktyczną broń nuklearną pola walki z głowicami o małej mocy (kilkadziesiąt ton ładunku). Czym się różni broń taktyczna od strategicznej. Użycie broni strategicznej to zagłada całego globu, następuje wymiana ciosów pomiędzy USA i Rosją. Do takiego konfliktu nie dojdzie bo to są siły odstraszania. Ale broń taktyczna jak najbardziej służy do zniszczenia zgrupowania wojsk na jakimś obszarze. Takiej broni Rosja miała bardzo mało. A teraz zbudowała duży arsenał najróżniejszych ładunków taktycznych (przelicznik kilkadziesiąt ton trotylu). To taką bronią mają walczyć z silniejszym przeciwnikiem niż Gruzja czy Ukraina. Zamiast toczyć boje z brygadami zmechanizowanymi użyje małych ładunków przenoszonych w rakietach i pociskach manewrujących, bombach lotniczych. Rosjanie mówią zaatakujemy strategiczne lotniska silniejszymi głowicami z armią będziemy walczyć taktycznymi pociskami jądrowymi o ograniczonym zasięgu. Talk czy inaczej skutki są bardzo negatywne. Promieniowanie i zniszczenie kraju. Brak takiej broni w Polsce wystawia nas na atak. W czasach układu warszawskiego Polska miała broń taktyczną do wykorzystania w razie konfliktu (w czasach pokoju była pod kontrolą ZSRR). Czyli do jakiegoś stopnia nam ufali. Natomiast NATO zupełnie nam nie ufa i takiej broni nie chce przekazać. Przyczyna jest prosta. Wojsko jest prześwietlone przez Rosjan (ex WSI ma się dobrze). Tak czy inaczej NATO nas nie uratuje w razie konfliktu z Rosją. Świadczy o tym ostatnia konferencja (szczyt) w Walii. Kiedy dziś słuchałem Kozieja to dochodzę do wniosku że to leśny dziadek. Nie rozumie tego co mówią Rosjanie albo rżnie idiotę. Nie rozumie co to jest taktyczna broń jądrowa i do czego służy. Możemy ćwiczyć wystawiać szpicę i nic to nie da. Po wypowiedziach polityków dochodzę do wniosku ze nie rozumieją czym jest taktyczna broń nuklearna. Zaraz włącza się Hiroszima i Nagasaki. Pociski taktyczne o ile się nie mylę mają ok 30 ton trotylu

    1. Piotr Kraczkowski

      @Wojmił i jaan Rozwiązaniem wszystkich naszych problemów jest jak najpełniejsza integracja z zachodnią UE i najnowsza broń jakościowo górująca na bronią Rosji. Oznacza to odchodzenie od jednosilnikowych F-16 i przechodzenie na dwusilnikowe Eurofightery uzbrojone w Taurusy, modernizacja Leopardów, kilkaset bwp Puma i Tygrysów wersji UHT samobieżna i dalekosiężna artyleria w tym rakietowa, drony itd. Bardzo wysoka mobilność i taktyka spotykania się uzasadniającej taktyczną broń jądrową ilości Tygrysów, Pum i Leopardów, Raków i Krabów tylko tam gdzie jest wojsko Rosji, tak by uniemożliwić jej stosowanie. ____Do tego duża liczba własnych mobilnych odpowiedników Pantsir S1, np. niemieckie systemy RAM typu MANTIS, jednolita obrona powietrzna obejmująca Polskę, RFN i Francję. Do działania w małych grupkach nieuzasadniających użycie jądrowej broni taktycznej dołożyć należy mobilny i łatwo naprawialny/uzupełnialny system obrony powietrznej, wyposażony w duży zapas rakiet i innej amunicji oraz stały dopływ z zach. UE. Chodzi o strzelanie bez oszczędzania amunicji i zestrzeliwanie także taktycznej broni jądrowej. Rosyjski Pantsir S1 został stworzony przeciwko rakietom samosterującym Tomahawk itp. ____Do tego operowanie z baz w zach. Francji i RFN - użycie taktycznej broni jądrowej w Polsce skazi także RFN i Francję, konfitury nie są w Polsce, lecz w zach. UE, a więc zach. UE ma interes, aby się bronić w Polsce. Pełna agresja Rosji na Polskę ma tylko sens jako agresja na Francję, RFN i resztę zach. UE. Dlatego operowanie naszych samolotów i śmigłowców z baz Francji i RFN oraz wspólny, jednolity technologicznie system obrony powietrznej opłaca się także zach. UE. Jedyne co stoi na przeszkodzie stwarza na swe nieszczęście Polska kupując gorszą broń USA za pieniądze od zach. UE. To straszna głupota z naszej strony, bo w tak trudnej sytuacji jak wojna posiadanie jednolitej technologii rakietowej, obrony powietrznej, samolotów, helikopterów itd. ma olbrzymie znaczenie. np. Rosji uda się zniszczyć część naszych zapasów rakiet z USA, a na następne bądziemy czekać miesiąc. Z zach. UE rakiety mogłyby zostać uzupełnione w kilka godzin, ale są nam nieznane, nie pasują do naszych wyrzutni, brakuje nam szkolenia itd. Natomiast używając sprzętu zach. UE możemy obsługiować nadsyłany nam z zach. UE sprzęt bez nowego szkolenia. _____Sztuka polega na np. stacjonowaniu helikopterów Tygrys w tak dużej odległości pojedyńczych maszyn od siebie, aby użycie taktycznej broni jądrowej było bez sensu. Na zadanie Tygrysy zlatują się wówczas w jedno miejsce w ostatniej chwili, a po rozgromieniu jednostki pancernej przeciwnika ponownie rozpraszają. ____Kupno i utrzymanie taktycznej broni jądrowej kosztuje tak dużo, że zabrakłoby pieniędzy na powyższą taktykę i nowoczesne uzbrojnie konwencjonalne. Właśnie kupno i utrzymanie taktycznej broni jądrowej spowodowałoby, że z braku pieniędzy nie moglibyśmy stosować taktyki mobilności i rozproszenia wojska, co umożliwiłoby Rosji stosowanie taktycznej broni jądrowej i wymusiłoby nasze stosowanie taktycznej broni jądrowej, czyli nasze i rosyjskie rakiety atomowe wywołałyby na naszym terytorium spore skażenie i zniszczenie. Dlatego należy wydać pieniądze na narzucenie wojny uniemożliwiającej stosowanie taktycznej broni jądrowej oraz na obronę powietrzną z zach. UE, czyli taką, której urządzenia i rakiety będą szybko, łatwo i dowolnych ilościach nadsyłane z zach. UE rekompensując zniszczenia wojenne. Lepsze są 200 Eurofighterów z Taurusami, 500 helikopterów Tygrys, 900 Pum, 600 Leopardów 2a7 (plus cała także mobilna obudowa tego trzonu), niż kupno taktycznej broni jądrowej.

  10. kez87

    A właściwie PO CO mamy powstrzymywać Rosję ? Niech wejdą na całość i wykrwawiają się do usr...go XXII stulecia oni i Ukraińcy. Panowie Politycy powinni pozwolić Rosjanom wziąć sobie zbankrutowaną i zrujnowaną Ukrainę,byle by nigdy nie weszła do Unii Euroazjatyckiej.Niestety połakomili się na więcej,postawili tylko na 1 stronę i mamy teraz problem.A obecnie strategię,którą proponuję z sukcesem zamiast naszych władz stosuje Władymir Putin w Rosyjskiej wersji.Im bardziej Europa wejdzie w to g... tym lepiej dla Rosji.Bo Rosja dziś jeszcze nie jest na tyle silniejsza od Europy, by "ruszyć do Lizbony". Jeszcze... Ale UE w sprawie Ukrainy robi za Smoka Wawelskiego,a Putin za szewca Dratewkę...

  11. hugo

    Rosja nigdy nie jest tak mocna jak się wydaje i tak słaba jak się wydaje... Ale czytając większość komentarzy to ruskie dysponują samym złomem. Więc czego się boicie ??

    1. Sejsmo

      Polskiej bezczynności i nieodpowiedzialnych polityków. To jest nasz największy problem, podobnie, jak w 1938, czy 1939 roku.

  12. mac

    Polska powinna dysponować środkami do możliwości ew.niszczenia rosyjskich elektrowni atomowych w odpowiedzi na rosyjski szantaż lub atak bronią jądrową

  13. Wojmił

    Mi się wydaje (przyznaję to ze smutkiem), że ta szpica to takie gadanie, papierowy tygrys i zagrywka pod publikę "ku pokrzepieniu serc"...

  14. Marciin

    Polska powinna mieć co najmniej taktyczną broń "A" jak i możliwość samodzielnego bez konsultacji z "sojusznikami" jej użycia na dowolnie wybrany cel.

    1. z prawej flanki

      oczywiście ,że powinna - jakaś mała podpowiedź ; Skąd i jak się ma do tego podpisany przez nas jeszcze przed półwieczem "Układ o nieproliferacji broni "A"? I kto ; już po pierwszym dniu od jego wypowiedzenia da nam potrzebny c z a s na jego realizację? I po co ,skoro nasz najbardziej prawdopodobny przeciwnik dysponuje jej pełnym asortymentem w ilości i i jej rodzaju przekraczającym jakiekolwiek nasze...możliwości?

    2. Tomasz

      A skąd ta pewność, że jej niema na naszym terytorium ?

    3. Proxy

      Nie potrzeba nam A i zresztą było by trudno ja zdobyć. Wystarczą rakiety manewrujące od Francuzów (z zasięgiem 1000km, które chcą nam sprzedać!) i doktryna obronna mówiąca iż w przypadku ataku nuklearnego na nas, atakujemy instalacje atomowe w kraju agresora.

  15. Marciin

    PS. Szukajmy sojuszy dwustronnych. Z kolektywu jak historia pokazała nigdy nie wyjdzie nic. Zbyt duże różnice interesów.

    1. Proxy

      Dokładnie! W NATO jest za dużo rozbieżnych interesów, stąd efektywność NATO spada do zera. Jeśli mamy choć odrobinę myślących polityków to powinniśmy pracować nad umowami dwustronnymi, bo kandydatów jest tu kilku. Historia pokazuje że takie podejście daje dużo lepsze efekty. Problem w tym, że to może chyba nastąpić dopiero po wyborach, bo obecni specjalizują się prawie tylko w public relations.

  16. ziom

    "Pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w planach obronnych i prowadzonych ćwiczeniach." - nadzieja to nie jest strategia. Należy pilnie rozliczać polski MON czy pilnuje polskich spraw, czy też "ramowe" Niemcy będą myśleć głównie o sobie.

  17. Ja

    To jest wszystko niepowazne. Niemcy utracily swoje zdolnosci obronne, ich Oprak opiera sie o stare Patrioty i nawet nie wiadomo czy je zastapia bo MEADS nie jest jeszcze dojrzale, poza tym bez wspoludzialu USA wydaje sie watpliwe by te dojrzalosc ten system osiagnal. Logistycznie Niemcy od dawna sa "dawca" tylko nieefektywnym wiec i tu kupa smiechu (przez lzy). Niemiecka armia jest przygotowana do dzialan policyjnych, nie klasycznych obronnych a caly ten szajs pokazuje ze na NATO liczyc nie mozemy. Liczenie na innych w kwestii zapewnienia bezpieczenstwa obywatelom jest lekkomyslnoscia w najlepszym wypadku i powinno sie wiazac z konsekwencjami karnymi a przynajmniej politycznymi.

    1. alibaba

      Jeżeli masz takie krytyczne zdanie o niemieckiej armii to jakie masz odnośnie naszej - bardzo jestem ciekaw???

  18. najprościej

    POWSTRZYMAJMY ROSJĘ - KUPUJMY MNIEJ BENZYNY , wystarczy trochę mniej jeździc naszymi samochodami i putin będzie miał mniej kasy na wojny , nie czekajmy aż putin pokona Ukrainę i weźmie się za Litwę Łotwę Estonię i Polskę

    1. Moc

      Wcale nie trzeba mniej jeździć. Wystarczy brać paliwo które pochodzi z poza rosyjskich złóż. Spokojnie można takowe dostać na stacjach np z logo "żółtej muszelki" czy "zielono-żółtego słoneczka" (szanowny Adminie to nie reklama). Jest ono trochę droższe od standardowego, ale to przekłada się na lepszą jakość a na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że przejeżdżam więcej km na jednym baku.

  19. CygnusX

    Odnośnie odstraszania jądrowego, Polska musi przystąpić do programu NATO Nuclear Sharing, co wiąże się z koniecznością przystosowania naszych F-16 do przenoszenia amerykańskich bomb jądrowych B61.

    1. As

      A może puścimy jeszcze bardziej wodzę fantazji i zaproponujemy Ukraińcom podzielenie się technologią budowy rakiet R-36M (SS-18 Satan)?

  20. Legion

    Dobry artykuł tylko wkradł się mały błąd "francuskie zestawy przeciwlotnicze średniego zasięgu Patriot i niemieckie SAMP/T" Co do Niemców to jakoś kiepsko to widzę ze skrajnych militarystów popadli w skrajny pacyfizm... Co do najczarniejszego scenariusza taktyczną bronią jądrową w europie są chyba tylko amerykańskie bomby B-61 na Tornado oraz francuskie pociski ASMP-A(500km więc większa szansa na użycie w środowisku S-400).

  21. z prawej flanki

    już sama dyskusja o potrzebie tworzenia jakiejś "szpicy" i w ogóle zastanawianie się nad sensem podobnych posunięć - świadczy niestety i to świadczy dobitnie ,że z tym obecnym NATO jest jednak coś nie tak ; bardzo nie tak. Jeżeli nie uda się z a i n t e r e s o w a ć Stanów Zjednoczonych do dalszego i faktycznego udziału w tworzeniu nowego transatlantyckiego ładu w Europie - wraz z wypacowaniem zupełnie nowych i adekwatnych do nawracających zagrożeń mechanizmów obronnych ("szpica" to przecież propagandowy ich substytut) ,to piszę to z wielkim bólem ; leżymy na łopatkach ,bo ponownie nikt za Gdańsk umierał nie będzie... . Paradoksalnie w pierwszej kolejności dotyczy to Niemców.

Reklama