Reklama

Siły zbrojne

Szef MON: Nasze starania o zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej przynoszą owoce

Fot. st. szer. Wojciech Król (CO MON)
Fot. st. szer. Wojciech Król (CO MON)

Starania o zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej na wschodniej flance NATO przynoszą pozytywne sygnały – powiedział w sobotę w Tallinnie szef MON Mariusz Błaszczak.

"Zabiegamy, my i nasi sojusznicy ze wschodniej flanki, o liczniejszą obecność wojsk amerykańskich w naszej części Europy" – powiedział minister. "Wczoraj w Warszawie rozmawiałem z moim rumuńskim odpowiednikiem, cele są takie same, ta praca, również moje wizyty w Stanach Zjednoczonych, rozmowy, owocują tym, że mamy pierwsze sygnały, że Kongres Stanów Zjednoczonych, a w tym wypadku Senat, bardzo poważnie podchodzi do sprawy zwiększenia liczebności wojsk amerykańskich w Polsce i do tego, żeby charakter stacjonowania tych wojsk był trwały" – dodał szef MON.

Błaszczak, który rozmawiał w Tallinnie z ministrem obrony Estonii Jurim Luikiem i szefem sztabu, powiedział, że spotkania dotyczyły "naszej współpracy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, projektów wzmocnienia wschodniej flanki NATO, zbliżającego się szczytu Sojuszu i naszego stanowiska".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. Realista

    Nie możemy robić polityki zwiększania suwerenności Polski przez politykę coraz większego uzależniania się od USA, które o zgrozo za moment staną się komornikiem-egzekutorem hucpy absolutnie bezprawnych żydowskich roszczeń, które od tak najpierw zostały z kapelusza \\\"wyliczone\\\" na 65 mld $, a potem ot tak, ni stąd ni zowąd, wg relatywnej potrzeby etapu, owa hucpa została \\\"podciągnięta\\\" do 300 mld $, wszystko wg widzimisię pewnej chciwej mafii, która notabene paktem Warburg-Hitler sfinansowała zwycięstwo Hitlera i kredytem na równowartość 140 mld marek najpierw pozwoliła nowo założonej III Rzeszy spłacić dług wojenny w wysokości 80 mld marek, a pozostałe 60 mld marek wpakować w rozkręcenie zbrojeń do wojny. Wszystko, by wtedy w pełnym porozumieniu z nadrzędnym planem Rotschildów i Rockefellerów [Warburg był tylko wysłannikiem bezpośrednio negocjującym ten pakt z Rotschildami], mogli wtedy zintensyfikować emigrację i osadnictwo Żydów z Europy dokładnie przekierowane i zorganizowane do Palestyny. Nawet medale bito na cześć tej obopólnie owocnej współpracy elity Żydów amerykańskich z Hitlerem, teraz jakby \\\"nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię\\\", a to są sprawy historycznie dobrze udokumentowane. Nie przypadkiem były takie casusy jak odmowa przyjęcia Żydów do USA na statku pasażerskim, który zaliczył istną Odyseję z tragicznym finałem. I nie przypadkiem decyzja o \\\"ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej\\\" zapadła w dwa miesiące po 7 grudnia 1941, gdy Hitler uznał, że pakt z Rotschildami nie działa na rzecz III Rzeszy po podpisaniu Karty Atlantyckiej i po Land-Lease, i po pomocy Anglosasów dla ZSRR, dlatego sam wypowiedział wojnę USA w bodajże dwa dni po 7 grudnia 41. To są sprawy dobrze znane historykom, niestety słabo znane opinii publicznej, a szkoda. Wracając do \\\"pomocy\\\" USA - na co nam taki sojusznik, tak słaby, że musimy go finansować, mimo, że utrzymanie bufora-Polski między Rosja a zdominowana przez Niemcy UE, jest żywotną egoistyczną racją stanu USA? To jest ICH egoistyczny interes i ŁASKI NAM NIE ROBIĄ. Jeżeli jeszcze, zamiast dać olbrzymi pakiet pomocy sprzętowej, technologicznej, a też zastrzyk finansowy by się przydał na wzór Izraela dla wyposzczonej Polski, nie mówiąc o pilnej egzekucji 853 mld $ dla Polski z reparacji z Niemiec, to USA zamiast tego chcą jeszcze, żeby im płacić za pobyt US Army w Polsce, czyli za ICH ŻYWOTNY INTERES, to ja mogę tylko pogratulować naszym \\\"geniuszom dyplomacji\\\" za TAKI deal. Być może pora pomyśleć o zmianie naszego strategicznego sojusznika, na mniej roszczeniowego, nie będącego egzekutorem i sojusznikiem na rzecz hucpy na 300 mld $, bo to się faktycznie równa wrogiemu przejęciu, zbankrutowaniu Polaków zamienionych w niewolników. No i kwestia, żeby ten sojusznik miał prawdziwą siłę i rezerwę tej siły i był perspektywiczny i rozwojowy, a nie miotał się słabnąc, jak teraz USA. Takie są twarde realia - polityka polega na wycenie źródeł siły i stawianiu na te źródła perspektywiczne i długofalowo. Ja nie mam nic przeciwko stacjonowaniu sojuszniczych wojsk na terenie Polski, pod warunkiem, że dowództwo będzie w naszych rękach, nasza przewaga na naszym terenie też zapewniona, a nasze interesy zabezpieczone in plus , a nie drenowane i to jeszcze na nasz koszt. Potrzebujemy strategicznego sojusznika, z którym współpraca będzie obopólnie korzystna długofalowo na zasadzie win-win. Te wszystkie ww warunki odpowiedniego sojusznika dla Polski [rzecz jasna z globalną projekcją siły] już teraz spełniają Chiny, które w tydzień mogą tu przetransportować kilka brygad aeromobilnych mostem powietrznym wraz z kilkoma bateriami HQ-9 w komplecie - i ten wniosek i takie opcje typu \\\"mamy wybór - nie jesteście niezastąpieni\\\" powinni nasi dyplomaci asertywnie przedstawiać w Waszyngtonie, poklepując kolegów amerykańskich ze słowami: \\\"sorry boys, w polityce nie ma przyjaźni, są tylko wspólne interesy\\\". O! - TAKICH właśnie prawdziwych dyplomatów nam potrzeba, niestety na razie jest wręcz przeciwnie, a sprzedawanie tej realnej polityki uzależniania i straty suwerenności, zupełnie niezgodnej z polską racją stanu, jest jeszcze przedstawiane zazwyczaj jako \\\"sukcesy naszej dyplomacji\\\". I bardzo proszę o rzeczową kontr-argumentację, nie szantaże emocjonalne na krótkich nóżkach, albo tylko półprawdy. Diagnoza realistyczna jest taka, że Izrael, wbrew interesowi USA, opanował i elity Białego Domu i Kremla i prowadzi wyłącznie swoją politykę - kosztem USA. Bo zgoda USA i Kremla na wojnę Izraela, nie tylko przeciw Iranowi, pozwoli Rosji na wejście z dostawami w miejsce wykoszonej konkurencji dostawców ze świata islamu [prócz Saudów, przypadek \\\"specyficzny\\\"] przy cenach rzędu 120-150 $ za baryłkę, co akcentuję od marca, a taki scenariusz przerwie izolację Rosji, zniweczy sankcje USA i całą dotychczasową politykę i strategię USA. I to również nasi politycy powinni akcentować i komunikować asertywnie wprost i w Białym Domie i w Pentagonie i w Kongresie: \\\"co wy robicie - to strzał w stopę - porzućcie Izrael i jego plany, jest tylko szkodliwym obciążeniem dla USA - całość pomocy trzeba przekierować dla strategicznie ważnej Polski - zwłaszcza po Brexicie - to jest właśnie WASZ interes i WASZA żywotna racja stanu - inaczej robiąc dobrze Izraelowi sami własnymi rękami zniweczycie swoja politykę i jeszcze sami, po zniszczeniu Polski-bufora, pomożecie stworzyć konkurencyjne, silniejsze od USA, imperium euroazjatyckie od Lizbony do Władywostoku - czyli mówiąc słowami George Friedmana ze Startforu: >>najgorszy możliwy koszmar dla USA jako hegemona świata<< \\\". Pytanie, czy nasi politycy w ogóle są w stanie to zrozumieć, a jeszcze inne: czy potrafią realizować polską rację stanu i asertywnie to komunikować w Waszyngtonie i gdzie indziej, porzucając krótkowzroczną \\\"strategię\\\" łaszenia się i asekuracyjnego podlizywania się dla ochrony własnych stołków?....Sednem sprawy jest dokładna odpowiedź - i to do końca - KOMU naprawdę służy taka obca obecność i jaki bilans zysków i strat daje w pełnym rozrachunku - długofalowo. Pomijając sprawy żydowskich roszczeń na 300 mld $ wspieranych aktywnie przez USA i milczenia USA w sprawie reparacji 853 mld $ dla Polski od Niemiec [a jeszcze i Rosja powinna swoje zapłacić jako główny sprawca ataku na Polskę i wybuchu II w.św. po pakcie Hitler-Stalin , jak też i UK i Francja powinny zapłacić za zdradę 1939, jak i same USA mają sporo za uszami za zdradę Polski - i to już w 1943 na konferencji moskiewskiej - bo luty 1945 i Jałta były już tylko ukoronowaniem tej zdrady]. Sednem polskiej polityki powinna być obrona polskich interesów, egzekucja należności na nasze konto, budowa silnej i suwerennej Polski. I nie zamiana gazu rosyjskiego na amerykański [z jednoczesnym odcięciem dywersyfkacji np z Iranu], bo to żadna suwerenność energetyczna, ani nawet dywersyfikacja, tylko wykorzystać geotermię głęboką HTR prof. Bohdana Żakiewicza [polecam \"Rurociągi nr 70 1-2/2016 ze studium wykonalności i kalkulacjami opłacalności, znacznie bardziej korzystnymi, niż inne źródła - i jest to OZE niewyczerpywalne, gdzie strategiczną infrastrukturę można ukryć bezpiecznie pod ziemią]. Interesy Polski i USA w sektorze energetycznym są dokładnie przeciwne - to nasz konkurent, który chce nas uzależnić od siebie. Tymczasem nasza geotermia [a mamy wyjątkowo korzystne warunki] to niewykorzystany klucz do NASZEJ ekspansji energetycznej na całą Europę, z wypchnięciem i Rosji i USA. TAK na te sprawy trzeba patrzyć - z trzeźwą kalkulacja SWOT i NASZĄ racją stanu na pierwszym miejscu.

  2. woit

    Z perspektywy POLSKIEJ racji stanu ,to żaden sukces, a strata i tak mizernych środków finansowych, bez realnego wzmocnienia POLSKICH zdolności obronnych,że o przemyśle nie wspomnę. Taki to amerykański model demokracji. Psu na budę.

  3. ggg

    A było tak źle, gdy o nasze bezpieczeństwo dbała armia sowiecka. Tymczasem po 25 latach ciągle nie potrafimy zadbać o nie sami...

  4. Sat00

    Pytanie za jaką cenę ? bo jeśli ceną jest osłabienie zdolności obronnych Wojska Polskiego to jest ona zbyt wysoka. Jeśli \"przehandlowano\" Narew 2gim etapem Wisły albo kupiono HIMARSa z półki bez transferu technologii rakietowych to będzie niestety sabotaż. Witamy żołnierzy amerykańskich na polskiej ziemi ale jeszcze bardziej witamy realne zdolności obronne Wojska Polskiego także po to aby Amerykanie nie musieli w Polsce stacjonować i aby Polska stała się wschodnią redutą NATO a nie flanką którą trzeba osłaniać. Zamysłem politycznym jest urealnienie art.5 ale bardziej urealnimy go wzmacniając nasze siły zbrojne i nasz przemysł zbrojeniowy. Uważam że NATO powinno być silne siłą Polski bardziej niż Polska silna siłami USA. Jeśli mamy przyjąć na siebie pierwsze uderzenie czekając na odsiecz NATO to tym bardziej musimy mieć zdolności produkcyjne rakiet taktycznych a nie kilkadziesiąt nieprodukowanych ATACMS \"z półki\" które wypstrykamy w kilka godzin pełnoskalowego konfliktu. USA powinny skakać do nieba że jest kraj który chce realnie wzmacniać potencjał swój i NATO w obliczu brexitu i zawirowań w Turcji. Tymczasem zwycięża polityczny \"pragmatyzm\" zakulisowego układania się (USA) z Rosją ws. Bliskiego Wschodu. Nasi politycy powinni się wyzwolić z przekonania że powinno mieć to wpływ na modernizację naszych sił zbrojnych. Potrzeba kogoś o mentalności partnera a nie mniejszego brata.

  5. Luke

    A dlaczego sie nie staraja o zwjekszenia potencialu wojska Polskiego. Amerykanie sie wycofaja jak demokraci wygraja wybory za 8 lat. Polska ma 8 lat zeby sie przugotowac!