Reklama

Siły zbrojne

System JLENS nieskuteczny w wykrywaniu rakiet?

Fot. Raytheon
Fot. Raytheon

Testy wykonane przez Pentagon wykazały, że system nadzoru przestrzeni powietrznej oparty na aerostatach typu JLENS nie jest w stanie śledzić celów o dużym priorytecie - może więc być nieskuteczny w wykrywaniu rakiet manewrujących.

Realizacja amerykańskiego systemu wykrywania ataku rakiet manewrujących JLENS (Joint Land Attack Cruise Missile Defense Elevated Netted Sensor System) napotyka na przeszkody. System został uziemiony po zerwaniu się jednego z balonów w październiku 2015 r. Obecnie Departament Obrony opublikował raport DOT&E na rok fiskalny 2015, jego treść wskazuje na problemy z przekazywaniem dokładnych i aktualnych informacji z radaru podwieszonego pod balonem, dostarczającego danych na temat potencjalnych zagrożeń w powietrzu.

Efektem tego jest „ignorowanie” przez system niektórych priorytetowych celów, które tym samym nie są śledzone i mogą zostać przeoczone przez inne systemy obrony, korzystające z danych JLENS.

Tymczasem system JLENS jest reklamowany jako zestaw zdolny do ostrzegania obszarów zajętych przez amerykańskie wojska o nadlatujących zagrożeniach: w tym bezzałogowych statkach powietrznych oraz rakietach manewrujących. Jak się jednak okazuje, system rozwijany od 1998 r., którego koszty przekroczyły już 2,7 miliarda dolarów, nie spełnia oczekiwań Pentagonu.

Uwagi dotyczą, przede wszystkim, oprogramowania operacyjnego, które przy dużej liczbie obiektów powietrznych wyklucza arbitralnie pewne z nich, mimo że mogą być one zagrożeniem. Dodatkowo system ma problemy z identyfikacją, a wiec rozróżnieniem obiektów własnych od obcych.

Reklama

Komentarze (1)

  1. hfg

    W Polsce by stwierdzili ze nie ma sensu przy takiej porażce zamknęli by program 2,7 mld dla polski to Pikus .

    1. dfg

      Z artykułu wynika, że temu programowi właśnie grozi zamknięcie, bo nie spełnia oczekiwań. U nas taką klapę związkowcy ciągnęli by jeszcze z 15 lat, żeby z czegoś żyć. Trochę dziwne, że nie potrafią zadbać o dobre oprogramowanie, w końcu to USA, a nie Polska...

Reklama