Reklama

Siły zbrojne

Syria - ofensywa Armii Podboju. "Reżim Assada słabnie"

  • 1German Detachment-16
    1German Detachment-16
  • Photo:USAF
    Photo:USAF

Utrata miasta Jisr Shughur przez reżim syryjski na rzecz rebelianckiej koalicji o nazwie Armia Podboju została uznana przez wielu za punkt zwrotny w syryjskiej wojnie domowej. Faktem jest, że reżim Assada słabnie ale nic nie wskazuje na to by wojna miała się szybko skończyć - pisze w analizie dla Defence24.pl Witold Repetowicz. 

Jisr Shughur zostało zajęte przez rebeliantów z Armii Podboju 25 kwietnia. Wcześniej, na początku kwietnia, rebelianci zajęli Idlib, a 27 kwietnia znajdującą się nieopodal bazę wojskową Qarmeed. Walki były przy tym bardzo krwawe. Siły reżimu wycofały się do Arihy, na południe od Idlibu, próbując tez przejść do kontrataku na Jisr Shughur, póki co jednak sprowadza się to do intensywnych nalotów. W prowincji Idlib reżim kontroluje już tylko wąski pas między Arihą a terenami na południe od Jisr Shughur. Traci również kontrolę nad sąsiednią prowincją Aleppo. Tam rebelianci zdobyli wioskę Handarat na przedmieściach miasta Aleppo co zapewnia im łączność z północą prowincji i przejściem granicznym z Turcją. To właśnie wsparcie Turcji stanowi główny powód ostatnich sukcesów rebeliantów.

Armia Podboju to bardzo szeroka koalicja ugrupowań rebelianckich, która powstała dzięki porozumieniu zewnętrznych sponsorów tj. Turcji, Kataru i Arabii Saudyjskiej. Wcześniej te państwa ostro rywalizowały ze sobą w zakresie kontroli nad rebeliantami syryjskimi i reprezentacją polityczną. Turcja i Katar wspierały Nusrę (która jest oficjalnie częścią Al Kaidy), podczas gdy KAS stworzył Front Islamski, którego głównym elementem jest Ahrar al Sham. I to właśnie te dwie organizacje dominują w Armii Podboju. Współpraca tych państw jest elementem ich ofensywy antyszyickiej w wojnie proxy z Iranem, związanej z zaniepokojeniem dot. wstępnego porozumienia Iranu i USA w sprawie irańskiego programu nuklearnego.

Mapa kontroli nad terytorium ogarniętej wojną domową Syrii. Kolor czerwony - reżim Assada, zielony - rebelianci, żółty - siły kurdyjskie, niebieski - al-Nusra, czarny - IS. Fot. Wikipedia. Mapa: NordNordWest (Syria location map)/CC-BY SA 3.0 de [http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/legalcode] via Wikimedia.

Dla sunnickich państw arabskich zniesienie sankcji nałożonych na Iran jest perspektywą koszmarną zarówno ze względów politycznych jak i ekonomicznych oraz bezpieczeństwa. Dlatego podjęto ofensywę w Jemenie i z tego samego powodu odłożono na bok różnice dot. Syrii. Celem jest z jednej strony osłabienie Iranu poprzez eliminację głównego sojusznika Teheranu oraz ewentualne storpedowanie dalszych negocjacji z Iranem przez wzrost napięcia na linii Waszyngton – Teheran w związku z sytuacją w Syrii. Stanowisko Turcji jest bardziej złożone, gdyż zniesienie sankcji nałożonych na Iran będzie dla niej bardzo korzystne ekonomicznie. Jednakże politykę Erdogana w kwestii Syrii determinują dwa cele: usunąć za wszelką cenę Assada i osłabić – również za wszelką cenę – kurdyjskie YPG.

Sukcesy Armii Podboju nie byłyby możliwe bez logistycznego (łączność, dostawy broni, szkolenia w tureckich bazach) wsparcia Turcji. Obie prowincje: Idlib i Aleppo, graniczą z Turcją i opozycja kontroluje w nich część granicy. W prowincji Aleppo jest to dość wąski odcinek (pod kontrolą Ahrar al Sham) między terenami będącymi w rękach YPG i obszarem okupowanym przez IS. Ahrar al Sham dominuje również na froncie w mieście Aleppo. Natomiast w prowincji Idlib prawie całkowitą kontrolę nad prowincją ma Nusra. To ona właśnie odegrała kluczową rolę w zdobyciu Jisr Shughur oraz Idlibu.

Mapa kontroli nad terytorium ogarniętej wojną domową Syrii. Kolor czerwony - reżim Assada, zielony - rebelianci, żółty - siły kurdyjskie, niebieski - al-Nusra, czarny - IS. Fot. Wikipedia. Mapa: NordNordWest (Syria location map)/CC-BY SA 3.0 de [http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/legalcode] via Wikimedia.

 

Do ostatecznego pokonania Assada jest jednak jeszcze bardzo daleko choć jest więcej przesłanek wskazujących na słabnięcie reżimu Assada – np. informacje o kolejnych dezercjach z jego obozu. Jeszcze poważniejsza jest wyraźna zmiana relacji między IS a reżimem. Dotychczas brak większych starć między wojskami rządowymi a IS skłaniał niektórych do wysuwania tez o tym, jakoby IS miało być tylko marionetką reżimu. Tymczasem wynikało to po prostu z chłodnej kalkulacji i wiele wskazuje na to, że IS przestała tolerować tę sytuację przechodząc do ofensywy przeciw reżimowi. Zapewne IS wyszła również z założenia, że reżim pada i trzeba ubiec konkurencję (YPG lub Armię Podboju) w przejmowaniu kontroli tam gdzie jest teraz reżim, by mieć więcej atutów w drugiej fazie wojny (tej która będzie nieuchronna po ewentualnym upadku Assada). Dlatego IS w ostatnich dniach usiłowała szturmować Hasakę (atak został odparty). To stolica prowincji w płn.-wsch. Syrii, która jest częściowo kontrolowana przez YPG (kanton Dżazire Rożawy) a częściowo przez IS. Reżim kontroluje tu tylko część miast Qamishlo i Hasakah.

W płn. - wsch. Syrii jedyne oddziały Free Syrian Army to współpracujące z YPG Burkan al Firat, działające w kantonie Kobane Rożawy (płn.-wsch. część prowincji Aleppo). Reżim, poza Qamiszlo (gdzie ich obecność znajduje się niejako pod kontrolą YPG ale armia rządowa wciąż kontroluje bazę wojskową i lotnisko) i Hasaką kontroluje jeszcze częściowo miasto Deir Ezzor i kilka wiosek oraz baz w pobliżu. Poza tym, cały obszar płn.-wsch. Syrii jest w rękach IS, które nie jest również daleko od Aleppo i są sygnały, że może tam  uderzyć na pozycje rebeliantów. Oddziały podporządkowanej IS Jaish al Jihad zaatakowały również ostatnio pozycje Nusry w rejonie Quneitry, w rejonie Wzgórz Golan, gdzie walki komplikuje bliska obecność Izraela.

Zdobycie Jisr Shughur spowodowało, iż Armia Podboju (faktycznie Nusra) zbliżyła się niebezpiecznie do Latakii – portowego miasta alewickiego popierającego Assada. Ewentualna ofensywa w tamtym kierunku z całą pewnością obfitowałaby w masakry alewitów, którzy zaczęliby uciekać do północnego Libanu, gdzie są już uchodźcy z Syrii – sunnici z Homs, którzy uciekli przed Assadem. Konfrontacja między obydwiema grupami byłaby nieuchronna (alewici i zwolennicy Nusry oraz IS regularnie i od dawna toczą walki w Trypolisie) i odnowiłaby zagrożenie wybuchu wojny domowej w Libanie. Zwłaszcza, że siły IS i Nusry są też w rejonie Qalamoun (w pobliżu szyickiej części Libanu – rejon Baalbek) gdzie już dochodziło do starć (a Nusra i IS w tym rejonie są w wyjątkowo dobrych relacjach).

Bardziej prawdopodobne jest jednak podjęcie ofensywy na dwóch innych frontach – w Aleppo w celu jego ostatecznego zdobycia przez rebeliantów oraz na południe na Hamę (IS również nie znajduje się zbyt daleko zarówno od Hamy jak i Homs i może rozpocząć własną operację, korzystając z konfrontacji reżimu z rebeliantami).

Powstaniu Armii Podboju i obecnej ofensywie towarzyszy próba ocieplania wizerunku Nusry. Tymczasem nie ma żadnej możliwości by pogodzić cele Nusry i świeckiej, prodemokratycznej opozycji w Syrii. Cele Nusry (i Ahrar al Sham) niewiele się różnią od celów IS. Uznają oni demokrację za sprzeczną z islamem i chcą wprowadzenia ustroju opartego na sądach szariackich. Trudno się zatem dziwić, iż liczna społeczność chrześcijańska w Aleppo popiera reżim – nie z miłości do Assada, lecz dlatego, że nie ma wyjścia. Jeszcze gorszy los czeka alewitów – w Ishtabraq już kilka dni temu Nusra dokonała rzezi kilkudziesięciu członków tej mniejszości. W rejonie Efrin (płn-zach część prowincji Aleppo kontrolowana przez YPG) Nusra porwała 300 Kurdów ale później ich zwolniła.

Burkan al Firat nie może liczyć na taką pomoc jaka została udzielona Armii Podboju ze strony Turcji. To oddziały pochodzące głównie z Manbij (wsch. prowincja Aleppo), z którego IS wyparła je w połowie ub. r. Później wycofali się oni do rejonu Kobane i tam walczą razem z YPG i Peszmergą przeciw IS. Ale ten sojusz nie odpowiada Turcji toteż tam granica jest zamknięta i logistycznego wsparcia nie ma, choć Burkan al Firat to rzeczywiście rebelianci świeccy, prodemokratyczni, w których szeregach nie ma zagranicznych dzihadystów.

Są jednak dwa czynniki, które mogą zmienić rozwój wypadków w najbliższym czasie. Pierwszy to wybory w Turcji, które odbędą się 7 czerwca. Ich wynik jest niepewny głównie ze względu na to, iz nie wiadomo czy kurdyjska, lewicowa HDP przekroczy 10 % próg. Jeśli tak się stanie to AKP może nawet utracić większość parlamentarną, a w najbardziej sensacyjnym scenariuszu – zostać odsunięta od władzy. Tymczasem opozycja ma zupełnie inne podejście do wojny w Syrii i tureckiego zaangażowania. Z drugiej strony, jeśli HDP nie wejdzie do parlamentu to możliwe jest, iż AKP zdobędzie większość konstytucyjną. Drugim czynnikiem są natomiast rozmowy dot. irańskiego programu nuklearnego. To właśnie ze względu na nie Iran obecnie nie angażuje się w 100 % w Syrii (a także Jemenie) ale ostateczny wynik negocjacji (czy będzie to sukces czy fiasko) może zmienić to podejście.

W przyszłym tygodniu ma się odbyć trzecia tura rozmów pokojowych w Genewie. Na konferencję zaproszono po raz pierwszy przedstawicieli kurdyjskiej PYD (rządzącej w Rożawie) a także Iran. Skończą się one jednak tym samym co poprzednie czyli fiaskiem. Natomiast jeśli założyć, iż obecna ofensywa Armii Podboju doprowadzi w tym lub przyszłym roku do upadku Assada to nie będzie to oznaczało końca wojny. Północno-wschodnia Syria pozostanie w rekach z jednej strony IS (które bynajmniej nie zniknie wraz z reżimem), z drugiej YPG. Natomiast na terenach opanowanych przez Nusrę czy Ahrar al Sham nie zostanie wprowadzona świecka administracja podległa Syryjskiej Koalicji Narodowej, lecz władze będą sprawować sądy szariackie. To z kolei nieuchronnie doprowadzi do scenariusza libijskiego czyli nowej wojny między świeckimi rebeliantami z jednej strony a zwolennikami szariatu z drugiej, a także ewentualnego sojuszu islamistów walczących dziś w Armii Podboju z IS.

Witold Repetowicz
________________________________________________
 

Prawnik, analityk ds. międzynarodowych, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej m.in. publikacji „Międzynarodowa jurysdykcja karna – szansą dla Afryki?”. W 2010 roku prowadził wykłady na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo.

Reklama

Komentarze (17)

  1. Bolek

    Przestańcie pisać o Assadzie jako reżimie, bo to śmieszne.

  2. trycykl

    Asad, Dżisr asz-Szughur, Ahrar asz-Szam - panie Repetowicz, czy polska transkrypcja być dla pana taka trudna?

    1. jeżeli już

      Jak najbardziej, pan Repetowicz za każdym razem swoją analizę wysupłuje z palca nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością , fakt że 20000 świeżo uzbrojonych i wyszkolonych przez NATO terrorystów z Al-Nusry - syryjskiej części podległej jąnkeskieji organizacji alQaidzie w Turcji zajęło bronione praktycznie tylko przez Syryjską Obrone Narodową złożoną wyłacznie z syryjskich ochotników Idlib i Dzisr asz-Szugur, gdy ta liczna banda terrorystów próbowała zdobyć bazę jedynej jednostki Syryjskiej Armii Arabskiej w prowincji Idlib Mastumie to ledwo po jej kontruderzeniu uratowali sie przed okrążeniem połowy swoich sił na 5 km na południowy wschód od stolicy prowincji między Qminas a Sarminem, podobne lanie dostają od świeżo przybyłej dywizji zmechanizowanej ze środkowej Hamy, która w tydzień oczyściła z terrorystów prawie cały płaskowyż Al-Ghab - spichlerz Syrii będący kontrolowany przez dwa lata przez bandy "umiarkowanej" opozycji oraz południowo-wschodnią część gór Jabal-al-Akrad w płn-wschodniej części prowincji Latakia zbliżając się na 1 km od zachodu do granic miasta Dzisr asz-Sugur od zachodu , jednocześnia SAA atakuje terrorystów od strony miasta Ariha - ostatnie dwa miasta będace we władaniu Islamskiego Frontu między Idlibem a granicą tej zalesionej górzystej prowincji z prowincja Hamą na południe od niego Al-Rami i Kafr Latę. Przy okazji na innych frontach też SAA tak "przegrywa" z terrorystami że przejęła prawie całe największe miasto nad Eufratem Dejr az-Zour od ISISu - któremu na nic zdał sie most powietrzny "koalicji" z NATO i "demokracji" płw.Arabskiego, podobnie jest ze stolicą południowej prowicji Daraa, w której przez wahabitów okupowane są jeszcze tylko ostatnie dwie płd-wsch. dzielnice, ich zgrupowanie po zajęciu sąsiednich miast Naima i Atman są w niej praktycznie przeciete na pół, we Wschodniej Gucie w prowincji Damaszek po kolejnej kontrofensywie Armii Syryjskiej całkowicie w rękach terrorystów zostało tylko miasto Duma i kilkanaście wiosek w jej centralnej części. W okolicach najwiekszego miasta Syrii Aleppo którego Syryjczycy kontroluja ponad 70 % mimo zajęcia przez Al Nusrę osiedla Handarat (które notabene w ciągu kulku miesiecy tego roku przechodziło z rąk do rąk z dziesięć razy ) to terroryści zostali wyrzyceni z ostatniej jego przenysłowej dzielnicy Layramoon, a ich bandy bronią się jeszcze w ostatnich miastach przy jego wschodniej granicy Khan al-Asalu, Kafr-Hamrze i Anadanie, ich oczyszczenie przez armię to praktycznie całkowita ich strategiczna klęska czyli dotarcie sił syryjskich do neutralnych Kurdów w dystrykcie Afrin. Dodatkowo ktoś zaczął od tygodnia jawnie wspierać salafitów z ISIS w ich walce z wahabitami z Al-Nusry przy granicy z pewnym sąsiadem Syrii w Quneitrze i przy styku obu z Jordanią w Daarze gdzie ich do tej pory nie było, a skądś się tam zjawili czyli ich tam dostarczył i to razem z bronią - tzn. Jordania zmieniła kasę Saudów na Sanich albo wmieszał się do tego po stronie emirów drugi sąsiad, który zaczyna mieć dosyć saudyjskich zapędów kontrolowania całego półwyspu niezbyt zgodnego z ich zasadą dziel i rządź czyli jawne wspierania przy pomocy lotnictwa wahabitów AlQaidy w Jemenie.

  3. walduś

    Jak tylko padnie Syria, następny będzie IZRAEL, tu Obama "przekombinował". Znowu holokaust......

    1. leftfield

      Jestes niepoważny, izraelska armia potrafiła rozgromić w wojnie sześciodniowej i Yom Kippur połączone, dobrze wyposażone siły armii egispskiej i syryjskiej w parę dni. Kilka- kilkanaście tysięcy dzihadystów na pickupach to dla nich pestka, tym bardziej, że nie będą się bawić w jakieś "ograniczone" uderzenia, tylko masowo użyją lotnictwa, broni pancernej i artylerii. ISIL doskonale to rozumie i nie zaczepia Izraela. Reszta - al Nusra, czy inni szybko też by się nauczyli na własnych błędach. Wojna na Półwyspie Arabskim jest wojną arabską i taka zostanie.

  4. Torrent

    90% muzułmanów to sunnici wśród nich dominują nurty salafickie i wahhabicki, fanatycy, fundamentaliści , oszołomstwo z Al-Kaidy i ISIS. Szyici to ok. 10% muzułmanów. Większość imigrantów to sunnici. Dla Europy NIE MA WYJŚCIA. Chyba logiczne kto jest wrogiem

  5. Podbipięta

    Jak padnie Assad Alawici i chrześcijanie zostaną wytępieni.Modlę się o zwycięstwo Assada..Głupota USA jest porażająca.I jeśli autor pisze o reżimie Assada to niech też pisze o reżimie Saudów .Tak będzie uczciwiej.

    1. zus

      wcześniej tępieni byli sunnici. taki mają tam klimat. kogoś muszą tępić

    2. edward

      Chrześcijanie od początku wojny uciekają do Libanu, od 2011 wyjechała już ich połowa.

  6. gofr

    W pewny sensie jest to to odpowiedz na powyższy artykuł i jemu podobne artykuły , jak zmienia się mentalność USA z jakim trudem i po jakim czasie przyznają się do błędu. Wypowiedz kandydata na prezydenta w USA ma swoją wymowe .Polecam poniższy artykły http://www.wnd.com/2015/04/rand-paul-u-s-made-mistake-in-ousting-saddam-hussein/ http://www.wnd.com/2015/04/ted-cruz-lays-out-principles-of-overseas-engagement/

  7. Antykomunista!!!

    "reżim syryjski" WTF! rezim to tam bedzie, kiedy zabija Assada, i to krwawy... Oby Assad wybil dzikusow wspieranych przez wiadome demokracje

  8. szt

    Jaki reżim Assada? Reżim będzie jak te dzikusy zwane rebeliantami zwyciężą...

  9. Nieobyty

    Nie utrata miasta Jisr Shughur - a bazy wojskowej Mastumah będzie punktem zwrotny w syryjskiej wojnie domowej. Tylko że na podejściu do tej bazy wyhamował ofensywa Armii Podboju, załamała się ofensywa na froncie południowy . Armia syryjska ma deficyt materiału ludzkiego [nie brakuj je amunicji i broni] co po tylu latach wojny nie powinno dziwić a jest to armia z poboru co oznacza że rekrut jest szkolony i wysyłany w bój a do rezerwy przechodzi ostrzelany żołnierz. Dziś zaskoczonych tempem ofensywy w okrążenia wpadło szereg grup syryjski - i utrata tych ludzi będzie dolegliwa. Dodatkowym problem ostatnich miesięcy to odpływ bojowników szyicki - na swój teatr wojny powrócili do siebie Jemeńczycy, Irakijczycy a Hazarowie dopiero wdrażają się w walki. Cóż - czy uzbrojona w nowy sprzęt i taktykę armia podboju [nowe systemy łączności, nowe pociski, oddziały samobójców] osiągnie cel czyli przejmie kontrolę nad linią komunikacyjną Latakia - Damaszek to przed rozpoczęciem rozmów w Genewie leży w gestii determinacji armii syryjskiej. Jej obecny przeciwnik jest dobrze wyposażony, przeszkolony i koordynowany - a przy tym już dopuszczających się gwałtów na zwolennikach rządu. Obecna wiosenna ofensywa i jej powstrzymanie - to ciekawe wyzwanie dla sztabów i doradców w Damaszku. Tempo złamania nowej łączności rebeliantów jest jednym z kluczowych elementów odpowiedzi.

  10. teytom

    Turcja gotuje sobie zgubę

    1. ja

      Wybacz ale oni wiedzą lepiej dlaczego Holendrzy i Niemcy musieli jechać do nich ze swoimi "Patriotami". Assad ze swoim arsenałem broni masowego rażenia to był dla Turcji od zawsze kłopot.

  11. skafit

    Jakie zrodla mowia o utracie Jisr Shughur? Syryjczycy zwycieza, rezimy demokratyczne przegraja!

    1. ja

      Masz na myśli Iran? Bo to jedyny oprócz Izraela demokratyczny kraj w tamtym regionie....;-))

    2. ja

      o przepraszam. jeszcze szyicki demokratyczny Irak marginalizujący sunnitów. Jednym słowem mamy paradoks. Irańska demokracja walczy z saudyjskim reżimem wspomaganym przez turecki skorumpowany autorytaryzm.

  12. liku

    A ja bym chciał aby zwyciężył Assad. To jedyna gwarancja pokoju w tym regionie. Kiedyś można było zwiedzać Syrię , wycieczki do tego kraju nie były aż tak drogie , i było co zwiedzać : Palmirę, zamki krzyżowców itp. A teraz przez czyjeś małe i wielkie interesy ,śmierć i zniszczenie ... Co stało się z Irakiem po upadku Husaina i piękną Libią po śmierci Kadafiego... Kto pod hasłami pseudodemokracji za tym naprawdę stoi...

    1. O.K.

      Barany naiwne, nie widzicie że odpowiedzialność za obecną sytuację ponosi nie kto inny jak tylko Assad? Gdyby zrezygnował z urzędu i pozowlił na demokratyczne przemiany, nie byłoby tej całej wojny, zniszczenia i ćwierć miliona ofiar. Ale dla gangsterów w rodzaju Assada, których tak wychwalacie (jesteście idealnymi poddanymi dla takich dyktatorów), to nieistotne, ważne jest zachowanie stołka. O związkach Assada z terrorystami, o tym jak od 2003 r. sponsorował posadddamowskie sieroty w Iraku, nawet nie wspominam. Dopóki Assad nie skończy jak Saddam i Kaddafi, nie będzie tam pokoju. To jest absolutnie warunek konieczny (acz nie wystarczający).

    2. ja

      za wszystkim stoją sunnici i szyici i ich sprzeczne interesy. sunnici najpierw są świeccy a później zapuszczają brody i zakładają ISIS jak w Iraku. To takie przebieranki a konflikty od wieków te same.

  13. xyz

    Nie do wiary. Turcja, Arabia, Katar sponsoruje rebeliantów. A trolle wszędzie gdzie się da wypisują, że to USA eksportuje demokrację i organizuje kolorowe rewolucje. Coś tu nie tak. Ameryka wycofana i nie taka wszechmocna?

    1. skafit

      Turcja, Arabia Saudyjska, Katar sponsoruja demokratycznych terrorystow, tak samo jak USA. Oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli rezimu jankeskiego nie slyszales? O szkoleniach w Jordanii, o dostawach TOW zapomniales? Czy probujesz nieudolnie siac demokratyczna propagande? Zatrzymac demokratyczny terroryzm!

    2. kol

      To skąd w rękach IS tablety Apple ? USA i GB szkolą non stop umiarkowaną opozycje (IS)

  14. ted

    Niezły motłoch każdy walczy z każdym, arabskie państwa słabną zyskuje min. Izrael, w regionie długo nie pojawi się siła porównywalna do reżimu Husajna. Tam jako taki porządek mogą zrobić tylko Kurdowie tworząc własne państwo.

  15. luq

    o rany, na miesiąc przestałem śledzić wydarzenia w Syrii i na BW i już mam poważne zaległości. Dziękuję Panu za analizę jakkolwiek tradycyjnie nie do końca zgadzam się z wnioskami. Iran prowadząc konflikt proxy z Arabią Saudyjską (czy szerzej - z arabskimi sunnitami) tak łatwo nie zrezygnuje z wpływów w Syrii i cłay czas ma potencjał (militarny jak i polityczny) by w razie potrzeby zapewnić przetrwanie reżimowi Assada, Jasne ze wtel sa negcojace ws atmou, ale też w tle są pewne szyickie sukcesy w walce z IS w Iraku co wzmacnia pozycję Teheranu, choćby wobec USA. Z kolei Erdoganowi w obliczu cały czas realnej groźby eskalacji konfliktu w basenie Morza Czarnego (Rosja-Ukarina) mogą się nieco zmienić priorytety.

  16. b

    Nie ma się z czego cieszyć, że bandyci zajmują tereny.

    1. ja

      żeby było sprawiedliwie to bandyci zajmują tereny zajmowane przez innych bandytów. Bo to, że Assad i jego mafia to bandyci - nie ulega wątpliwości. I tak się dziwie, że długo trzymali władzę mają do dyspozycji tylko: irańskie pieniądze, rosyjską broń i podziemne katownie dla opozycji. To trochę mało żeby władza miała legitymację.

  17. Artur

    Ale bajzel. I co będzie jak skończą z Assadem? Kolejny zdestabilizowany region. Takie multi kulti w znaczeniu multi-parti(zanci). Zaczną się tłuc między sobą ku uciesze Turcji i Arabii. Jedyny cel to destabilizacja.

    1. Aster

      Ale tam caly czas jest bajzel. Jak nie bylo wojny tez byl. Rezim wladal krwawo i ciagle trwaly walki a potem czystki. Corocznie bylo kilkanascie wiekszych operacji.

Reklama