Reklama

Siły zbrojne

Sterowiec LEMV sprzedano za 1% wartości

Sterowiec LEMV został zaprzedany za 301 000 dolarów – fot. US Army
Sterowiec LEMV został zaprzedany za 301 000 dolarów – fot. US Army

Amerykańskie wojska lądowe sprzedały sterowiec LEMV jego producentowi za 301 000 dolarów, a więc za mniej niż 1% sumy, za którą go zbudowano.

Sprzedaż jest wynikiem przerwania programu, którego celem było opracowanie rozpoznawczego statku powietrznego dużej autonomiczności LEMV (long-endurance multi-intelligence vehicle). Teraz sterowiec został przekazany do znajdującej się w Carington w Wielkiej Brytanii firmy HAV (Hybrid Air Vehicles).

Przedstawiciel amerykańskiego dowództwa obrony przeciwrakietowej i kosmicznej poinformował, że tak niska cena sprzedaży wynikała z ogromnych kosztów, jakie trzeba by ponieść by przechowywać i konserwować obecnie niepotrzebny już sterowiec.

Wcześniej był on jednak uważany za system przyszłościowy. Mogąc przenosić 1134 kg ładunku (np. systemów łączności i obserwacji technicznej) sterowiec pozwalał na dłuższe prowadzenie obserwacji nadzorowanego obszaru niż obecnie wykorzystywane do tego celu bezzałogowe samoloty, takie jak np. M-9 Reaper.

Kontrakt na zbudowanie LEMV zlecono konsorcjum złożonemu z firm: Northrop Grumman i HAV w czerwcu 2010 r. i już w sierpniu 2012 r. odbył się pierwszy, zakończony sukcesem lot tego aerostatu. Napotkano jednak na problemy techniczne związane z przekroczeniem wagi o prawie 4,5 tony. Zmniejszyło to automatycznie długotrwałość lotu na wysokości 6000 m do 4-5 dni. Ostatecznie program został więc przerwany w lutym tego roku.

Agencja DCMA postanowiła wystawić na sprzedaż ten statek powietrzny za cenę, za jaką go zbudowano, a więc 44 miliony dolarów. Jednak nie znalazł się chętny nabywca i dlatego ostatecznie sprzedano go za 301 000 dolarów firmie HAV. Otrzymała ona za tą sumę: kadłub, moduły misji, maszt do kotwiczenia i silniki zapasowe. Nie wystawiono na sprzedaż sensorów oraz systemu zdalnego sterowania tego aerostatu.

Sprzedaż LEMV wcale nie oznacza, że armia nie jest nadal zainteresowana hybrydowymi sterowcami szczególnie w wersji transportowej. Cały czas myśli się bowiem o aerostatach zdolnych do przenoszenia około 16 ton na odległość do 3000 km.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. XYZ

    Gdzieś "wcięło" moje wczorajsze podziękowanie dla Artwiego za wyjaśnienie. Cóż, to nie moja działka choć też mam techn. wykszt. Ale doba ma tylko 24godz. i brakuje niekiedy czasu na sprawdzenie wszystkiego. Dlatego prosiłem o Wasze opinie nt., żeby ew. zweryfikować swoje. Odniósłbym się jeszcze do @ito - odnośnie różnicowania sposobów maskowania - OTÓŻ TO? I miejmy nadzieję, że w MON ktoś i nad tym myśli. Pozdr.

  2. XYZ

    Ten typ statku powietrznego nie jest czymś co powinno być w kręgu naszych zainteresowań? Nie mówię tu zaraz o kupnie ale o idei w kontekście systemów rozpoznawczo-ostrzegawczych. Może moglibyśmy się pokusić o samodzielne skonstruowanie czegoś podobnego? Przy naszym położeniu, populacji i zamożności nie możemy myśleć o symetrycznej odpowiedzi na zagrożenia jak ktoś tu (w innym temacie) o tym wspominał. Bo potencjał uważam, że Polska ma. Ludzi, nie oglądających się na opinię innych narodów też kiedyś miała i jeszcze ma. Tylko, że niedowiarków (nie wszystkich) u steru władzy ma też. Czy raczej wszedłem w science-fiction?

    1. Artwi

      Wszedłeś w fiction i to bez science. Sterowce można używać tylko w przestrzeni, gdzie się ma niekwestionowane panowanie w powietrzu, w dodatku wolne od zagrożeń z naziemnych OPL, czyli nie w Polsce. USA może sobie umieszczać radary na aerostatach, ale w... USA czy w Afganistanie albo innym pastuchowie. Jednak jak widzisz wykorzystanie takiego czegoś, co widać GOŁYM OKIEM z orbity i co Rosjanie mogliby zniszczyć z odległości 400 km? Przecież to Biały Słoń! Sterowce nie miały szans przeciw samolotom już w IWŚ, a teraz, gdy samoloty mają rakiety o zasięgu 400 km (vide R-37M), mają 100x mniejsze! Taki kraj jak Polska powinien polegać wyłącznie na sieci małych, mobilnych, o szybkim czasie zwijania i rozwijania, skomunikowanych systemów, które łatwo jest zamaskować, ukrywać, przenosić, a zniszczenie pojedynczych elementów nie jest groźne z uwagi na redundancję. I poszukaj jakie wymogi i wymiary ma aerodron dla takiego białego słonia... Nie zastanawiało cię, dlaczego Sowieci, którzy przecież lubowali się w takich olbrzymich monstrach jak ekranoplany, gigantyczne poduszkowce, największe na świecie transportowce, helikoptery, łodzie podwodne itp., nie próbowali ze sterowcami? Sądzisz, że nie słyszeli o nich? Słyszeli - gdyby dało się załączać fotki, to mam ich projekty z lat 70. dla bagnistych regionów Syberii, gdzie planowali na aerostatach podwieszać... linie energetyczne i kolejki linowe (w tamtych rejonach nie ma w co wbić pale ani jak zrobić fundamenty czy tory lub drogi) ale ostatecznie uznali to za fiction... :)

Reklama