Reklama

Koncepcja lekkiego samolotu wsparcia pola walki istnieje od dawna. Jednak przez ostatnie trzy dekady ustępowała maszynom cięższym i wymagającym solidnej infrastruktury z jednej, natomiast śmigłowcom bojowym i improwizowanym samolotom przeciwpartyzanckim z napędem tłokowym z drugiej strony.

Na początku lat 80. XX wieku Związek Sowiecki i jego satelici zdołali wypracować sporą lądową przewagę w wojskach pancernych i zmechanizowanych nad wojskami NATO. Zachód poszukiwał metod skutecznego masowego zwalczania wojsk pancernych przeciwnika. Już wtedy jedną z koncepcji było stworzenie niewiele wymagającej jeśli chodzi o infrastrukturę, taniej maszyny. Z tego powodu w 1981 roku podjęto badania nad koncepcją taniego samolotu pola walki Low Cost Battlefield Attack Aircraft (LCBAA).

Pracująca nad tym zagadnieniem firma Rutan Aircraft Factory otrzymała obietnicę Pentagonu, że weźmie lekką maszynę pod uwagę, pod warunkiem powstania odpowiedniego demonstrator technologii. W efekcie w 1986 roku powstał Scaled Model 151 ARES (Agile Responsive Effective Support) - odrzutowy dolnopłat w układzie kaczka z silnikiem odrzutowym Pratt & Whitney Canada JT15D-5. Silnik otrzymał niesymetryczny wlot powietrza po lewej stronie od nosa kadłuba. Po prawej stronie z kolei, w uwolnionym w ten sposób miejscu, w specjalnej wnęce zainstalowano działko, siedmiolufowe GAU12/U kalibru 25 mm.

Samolot ARES - fot. Rutan Aircraft Factory

W ten sposób konstruktorzy uwolnili się od problemu gazów wylotowych działka, które mogłyby dostawać się do wlotu powietrza silnika. Masa w pełni obciążonego ARESA wynosi, dzięki zastosowanym kompozytom, zaledwie 2767 kg, a pusty samolot – jedynie 1600 kg. Na bezpieczne operowanie tuż nad ziemią był specjalnie zaprojektowany zbiornik paliwa, który był w stanie dostarczać je silnikowi bez przerwy, bez względu na manewry czy zmiany wysokości przez maszynę. Dodatkowo ARES miał być zdolny do przenoszenia ograniczonego ładunku podwieszanego na dwóch zaczepach – bomb niekierowanych, do dwóch pocisków AIM-9 Sidewinder, albo do 4 FIM-92 4 Stinger. Mimo wszystkich zalet to Stany Zjednoczone nie zdecydowały się na maszynę typu ARES - program został zamknięty po wykonaniu na nim 250 godzin lotów, w 2000 roku.

Zainteresowanie maszyną podobnej klasy pojawiło się w Polsce. Lekki i tani samolot pola walki wydawał się wówczas logicznym rozwiązaniem. Badania nad samolotem PZL-230 Skorpion, były prowadzone w zakładach PZL Okęcie i powstały jego trzy wizje, różniące się od siebie m.in. masą i zabieranym ładunkiem użytecznym.

Pierwsza zaproponowana wersja, oparta o doświadczenia z samolotem Orlik, miała mieć dwa silniki turbośmigłowe, być zdolna do zabrania 2 ton uzbrojenia i  wyposażona w pięciolufowe działko systemu Gatlinga kalibru 25 mm. Skorpion miał bardzo podobne założenia do ARES-a. Dobrą manewrowość miał mu także zapewnić układ kaczka i system fly-by-wire, a osiągi ( m.in. prędkość 640 km/h) – masowe zastosowanie kompozytów. Także i z tych planów ostatecznie nic nie wyszło – polscy wojskowi byli zainteresowani wyłącznie cięższą maszyną, a tej polski przemysł nie był w stanie dostarczyć.

Samolot PZL-230 Skorpion - fot. wikipedia

Powrót lekkich samolotów pola walki nastąpił dopiero w obecnej dekadzie. Pojawiły się wtedy takie konstrukcje jak opcjonalnie pilotowany Firebird (USA) czy Ahrlac (RPA). Na szczególną uwagę zasługuje jednak inna konstrukcja.

Textron Airland Scorpion – maszyna powstała jako urzeczywistnienie idei „najtańszej na rynku maszyny taktycznej”. Posiadając konfigurację przypominającą klasyczny myśliwiec 4. generacji, jest on maszyną mniejszą gabarytowo, posiadającą proste skrzydła oznaczające zdolność jedynie do lotów poddźwiękowych (prędkość maksymalna 833 km/h i pułap 14.000 metrów) i mającą stosunkowo niewielki udźwig – 2,8 tony. Podobnie jak poprzednicy Scorpion powstał w dużej mierze przy użyciu kompozytów, dzięki czemu udało się uzyskać niewielką masę konstrukcji - 5352 kg . Taka konstrukcja, plus zastosowanie cywilnych elementów, w tym przede wszystkim silników turbowentylatorowych Honeywell TFE731 stosowanych głownie w odrzutowcach biznesowych (choć także w tańszych samolotach szkolnych i szkolno-bojowych), spowodowało radykalne obniżenie kosztów godziny lotu maszyny do zaledwie 3000 USD. Dla porównania godzina lotu stosunkowo lekkiego myśliwca F-16C to dzisiaj niemal 25.000 USD, uderzeniowego A-10 – ok. 18.000 USD, samolotów szkolnych T-38C Talon – 9.355 USD, bsl Reaper 4.800 USD, a Predator – 3.700 USD (dane za Time U.S. z kwietnia 2013 roku).

Zastosowanie Scorpiona może więc zrewolucjonizować budżet Pentagonu, a przede wszystkim koszty nadzoru przestrzeni powietrznej nad strefami walk i nad terytorium własnego kraju. Zdaniem jego twórców jego wprowadzenie pozwoli zaoszczędzić rocznie około miliarda dolarów bez spadku poziomu zaangażowania amerykańskiego lotnictwa. Zainteresowanie tanim samolotem załogowym wyraża już teraz amerykańska Gwardia Narodowa, przez ostatnie kilka lat znajdująca się w odwrocie jeśli chodzi o maszyny załogowe i pod naciskiem USAF zastępująca je bezzałogowcami.

Dowódcy Air National Guard z tego faktu nigdy nie byli zadowoleni, wskazując, że bezzałogowce nie mogą działać nad terytorium Stanów Zjednoczonych i w ogóle nad terytoriami nie objętymi działaniami wojennymi. Nie pozwala na to współczesne prawo, głównie z powodu zawodności współczesnych bsl. Scorpion mógłby więc okazać się tutaj złotym środkiem, szczególnie że jego cena ma nie przekraczać 20 milionów USD za sztukę – będzie wiec 3-4 razy tańszy od klasycznych myśliwców 4 i 4,5 generacji i ponad 2 razy tańszy od śmigłowca szturmowego AH-64E Guardian.

Wracając do ładunku użytecznego zabieranego przez Scorpiona – spośród 2,8 tony aż 1,8 może zostać umieszczone w wewnętrznej ładowni pod kadłubem. Może to być dodatkowe paliwo, różnorodne wyposażenie obserwacyjne lub innego typu sensory. Dzięki otwartej architekturze Modular Mission System ze Scorpionem będzie można łatwo integrować wyposażenie różnych klas i typów. Oprócz ładowni samolot dysponuje sześcioma punktami podwieszeń podskrzydłowych (2 X 181,5 kg, 2 X 431 kg i 2 X 794 kg), na których będzie można przenosić „precyzyjne i nieprecyzyjne” uzbrojenie, dostosowane do wykonywanych zadań.

Skromne pod pewnymi względami osiągi rekompensować będzie elektronika pokładowa na najwyższym światowym poziomie, w skład której będzie wchodził pełny glass-cockpit dla załogi - Flight Management System (FMS), Terrain Awareness and Warning System (TAWS) klasy B, CAS/Master Caution, podwójny system pomiaru wysokości, podwójny system pozycjonowania (GPS/SBAS), system ruchomych map z funkcją „Highway in the Sky”, radar pogodowy, noktowizja, cyfrowe odwzorowanie lotu, system niskiego zużycia energii przez kokpit.

Świadomość sytuacyjną załogi zwiększy wykorzystania dwóch głowic optoelektronicznych zainstalowanych pod spodem kadłuba. Bogate wyposażenie ma nie tylko dać Scorpionowi szanse w starciu z droższymi statkami powietrznymi, ale także zapewnić mu możliwość znakomitego wypełniania zadań zwiadowczych i patrolowych - maszyna określana jest jako Inteligence Survilance and Recoinesance (ISR)/Strike. Wśród jej zadań ma znaleźć się np. zwalczanie przemytu narkotyków drogą powietrzną.

Maciej Szopa

Reklama
Reklama

Komentarze (18)

  1. skiud

    I tu widać jaki beton, krótkowzroczność, bylejakoś i samolubstwo był i jest wśród decydentów wojskowych i politycznych na przestrzeni tych ostatnich dekad po upadku PRL. Spartolono nie tylko tą szansę... Przecież gdyby był taki PZL 230 Skorpion rozwijany i produkowany w Polsce, mieli byśmy teraz kilkadziesiąt samolotów bojowych idealnych na polskie warunki, które mogą startować z DOLi i lotnisk trawiastych, używają polskiej awioniki i polskiego uzbrojenia. Mają spory potencjał eksportowy i są podstawą do stworzenia rodzimego bezzałogowca bojowego. Nie trzeba by było szukać na siłę samolotów szkolenia zaawansowanego, kombinować jak zastąpić stare suki, martwić się o wsparcie lotnicze polskich wojsk na misjach. Byli byśmy niezależni i samowystarczalni. Byli byśmy w czołówce światowej, nie wspominając o rozwoju polskich ośrodków badawczych, polskich firmach i polskich miejscach pracy. Może wydano by miliardy złotych, ale wszystkie pieniądze by zostały w kraju! Wtedy pewnie wystarczyło by dokupić te 48 - 64 samoloty przewagi powietrznej lub wielozadaniowe i to wszystko. A teraz plany, samoloty V generacji, och ech, gruszki na wierzbie. Lobbyści maja pole do popisu. Nie ma to jak kolejne kilkanaście miliardów złotych wybecelować dla obcego, a później chyba społeczeństwo ma jeść chleb z masłem. Bo na pewno nie decydenci, oni tylko obracają naszymi pieniędzmi, nie ważne jak, ale żeby mieć dla siebie jak najlepiej. Teraz to po kwiatach, ale marzę żeby w końcu, w kręgach decyzyjnych byli ludzie z wizją, pragmatyczni, kompetentni, odporni na naciski z zewnątrz i dbający o interes narodowy..

    1. Wacek

      > I tu widać jaki beton, krótkowzroczność, bylejakoś i samolubstwo Ci ludzie wykonywali tylko rozkazy zdemontowania naszych zdolności obronnych. To nie byli idioci. To byli bardzo inteligentni zdrajcy.

  2. siekierka

    Typowy znawiec. Bo znawca to nie.Mnóstwo takich w internecie, najmądrzejszych w świecie.

  3. Łętowski

    Do realisty! Widzę, że jesteś znawcą. Typowym. Internetowo katalogowym. Weź sobie na wstrzymanie, kolego i się nie wygłupiaj.

  4. Mirosław Znamirowski

    Moim zdaniem od momentu pojawienia się skutecznych śmigłowców przeciwpancernych czasy takich samolotów jak A-10 czy ten cały Skorpion się skończyły. Najlepszym rozwiązaniem dla Wojska Polskiego było by wprowadzenie do linii nowoczesnych śmigłowców bojowych (oczywiście takich jak "przyjazny dla kieszeni" włosko-turecki T-129, a nie AH-64E co to ma cenę "z kosmosu").

    1. marian

      uważam że dla nas przydałby się A-10, zwalcza dobrze wschodnie czołgi.

  5. realista

    Bzdury!!!!! lotnictwo to ogromne koszta czym ochronisz lotniska przed rakietami cruise koszta i to spore czym zatrzymasz ofensywę lądowa o tępię natarcia 25/35 km/h samolotem spowolnisz lub zdezorganizujesz do pewnego stopnia ale jesteśmy na rubieżny przy Kaliningradzie jak łatwo jest odstrzelić samolot ???? zwłaszcza lecący do 800 km/h czy śmigłowiec do 300 nawet jak chowa sie za konturami terenu Tunguska i pilot ma spinie nie mówię już o tych którzy niechcący wpadli by na S-300 uzbroić naszych W nowoczesne AT dać im możliwość szybkiego przemieszczania się tu na równinach mielibyśmy blitzkrieg szybkie zaminowanie przepraw minowanie i punkty obrony w kluczowych miejscach umiejętność prowadzenia skoordynowanych działań w nocy !!!!! sprzęt pozwalający naprowadzać pociski kierowane laserem jesteśmy w NATO !!!!!! potem myślmy o samolotach i śmigłowcach za które zabulimy grube miliardy $ a stracilibyśmy w pierwszych 24/48 h konfliktu piechota ma ta przewagę ze można ja ukryć rozproszyć a działania asymetryczne były swego czasu naszą specjalnością z HI techowym sprzętem i porządna koncepcja i koordynacja odechciało by się hulać komukolwiek by tu wpadł zmieniać strefy wpływów i to dało by rade ogarnąć za 1/5-1/7 tego co wydamy na śmigłowcowce i samoloty a skutek był by bardzo podobny za to co byśmy zaoszczędzili mobilna Artyleria i tyle samoloty potem i tak mamy przewagę 1do 3 nad resztą świata w razie W to NATO robi rozp....... z powietrza 250 spyków to całkiem sporo jednak 1 przypada na 1200 km2 terenu a osłoni 16 km2 300000 armi nie udźwigniemy finansowo jednak 80000 operacyjnych do tego Nsr przemyślcie zmienia sie charakterystyka uderzeń punktowych jeszcze 20 25 lat temu bez samolotu czy śmigła nie było by takiej siły uderzeniowej teraz można ogarnąć taki sam efekt z wyrzutni lądowej czy armaty tylko ze samolot widać na 100-300 km a jak dobrze ukryjesz wyrzutnie to też swoje zrobi a nad polską lotnictwo tylko do ochrony przed atakami cas i walenia pociskami cruise w mosty elektrownie obronę Pllot itp tak uważam .... żeby agresor przemyślał czy w ogóle chce mu się męczyć A strzelaniem do samolotów większych gabarytów latających powyżej 10tys m zostawmy USAF w końcu od 50 lat rozwijają technologie lotniczą miedzy innymi z tego powodu

  6. ryszard56

    Prawda jest taka Panowie ,że co nie powiemy ,to i tak nie ma znaczenia,ważne żeby Polska ARMIA była jak najszybciej uzbrojona w najnowocześniejszy sprzęt,i żeby wzrosła jej liczebność wojsk operacyjnych z 50 000 do 300 000 pozdrawiam

  7. as

    NAJLEPSZĄ OBRONĄ POLSKIEJ PRZESTRZENI POWIETRZNEJ MOGĄ ZOSTAĆ STACJONARNE STEROWCE (DRONY) WYPOSAŻONE W PLATFORMY BOJOWE Z RADARAMI DALEKIEGO ZASIĘGU I NP ; POCISKAMI POWIETRZE-ZIEMIA (AGM-158,TAURUS),POWIETRZE-POWIETRZE(ASTER-30,AIM-120C-5) ,POWIETRZE-WODA (AGM-84H SLAM-ER,NSM,RBS-15) TE JEDNOSTKI LATAJĄCE BYŁYBY W STANIE PRZEJĄĆ ZADANIA OBRONY PRZESTRZENI POWIETRZNEJ W TYM ANTYRAKIETOWEJ ORAZ SIŁ DALEKIEGO ODWETOWEGO UDERZENIA DO 1000 KM !!! STEROWCE SĄ TAŃSZE NIŻ UTRZYMANIE TRZECH SYSTEMÓW OBRONY POWIETRZNEJ ; LOTNICTWA,OPL,TARCZY ANTYRAKIETOWEJ CZY WYWIADU RADIOELEKTRONICZNEGO ITP . CZTERY TAKIE ZADANIOWE STEROWCE TRZYMAŁY BY W SZACHU CAŁY OKRĘG KALININGRADZKI PRZEZ 24 GODZ. NA DOBĘ . STEROWIEC -DRON TO SKUTECZNA ALTERNATYWA NA POLSKĄ OBRONĘ PRZESTRZENI POWIETRZNEJ !!!!!!!!!!!!!

    1. kliks

      Skuteczne do 10. minuty starcia zbrojnego.

  8. Jasta

    Artykuł sam w sobie jest sensowny, ale ilość absurdu w komentarzach poraża. W szczególności wykopywanie z grobu makiety PZL-230F z wizjami, do jakich to wspaniałości ten program by nie doprowadził. Skorpion był przy ówczesnych możliwościach makietą obliczoną na wzbudzenie zainteresowania (sprytny pseudostealth wzorowany na YF-23, z pominięciem obwieszenia samolotu niczym choinka środkami bojowymi, zbiornikami etc.) i wyciągnięcie grantów. Niczym więcej. Gdyby chcieć budować taki samolot, trzeba by sprowadzić z 75% podzespołów, w tym wszystko kluczowe bo przecież poPRLowski przemysł ledwo co robił. A ten import (silniki, awionika, uzbrojenie) kosztowałby krocie. Żeby uzyskać opłacalność, trzeba by nabudować tego grube setki, na rynek własny i na eksport. A kto by to kupił, skoro były za pół darmo Su-25, dla biedniejszych maszyny turbośmigłowe, a u Amerykanów dziwnym trafem zainteresowanie samolotami kolonialnymi zaczyna się w momencie zwijania ekspedycji? Podobne możliwości, jak hipotetyczny Skorpion miał czeski ALCA - rzeczywiście, sukces jak jasna cholera, Czesi do dziś są nim oszołomieni i za zarobione pierdyliardy dolarów przeszli na papier toaletowy z irydu, bo ten złoty stał się dla nich już nieznośnie plebejski. Tak samo kariery nie zrobił AMX, tworzony z założenia jako w miarę tani, mało wymagający w zakresie obsługi samolot ukierunkowany na intensywne działania przeciwpancerne na europejskim teatrze działań. Druga kwestia - gdzie te chmary ruskich czołgów, na które trzeba przygotowywać specjalne samoloty? Liczba wozów w całej Rosji efektywnie nie przekroczy zapewne już nigdy 2000 sztuk, od Białorusi po Władywostok. Obecnie ich dowództwo Zachód ma całe... 350 czołgów, bardzo zresztą przeterminowanej już wersji T-72. To już nie czasy kilkudziesięciu tysięcy maszyn, w dużej mierze prymitywnych, starych typów, na które trzeba było szykować proste jak parasol, tanie konie robocze w rodzaju A-10, które miały to tałatajstwo tłuc jak robactwo najbardziej rudymentarnymi środkami. Priorytetem Polski jest modernizacja obrony przeciwlotniczej, przed czołgami dobrze zabezpieczy modernizacja Leopardów, Spike'i, ewentualnie jakieś uzupełniające je pociski, modernizacja artylerii, tudzież elementy uzbrojenia WSB w zakresie powietrze-ziemia.

    1. patriota

      Czyli PZL-230F to raczej polski odpowiednik irańskiego samolotu stealth F-313 Qaher... Szkoda. Ja miałem wiedzę, że program tego samolotu upadł ze względu na zupełny brak pomysłu, jakimi silnikami go napędzać. W założeniu miały być tanie w zakupie, ekonomiczne w eksploatacji i proste w serwisowaniu. Druga sprawa to brak zainteresowania i zrozumienia ze strony wojskowych (ani to samolot bojowy, ani szkolny, takie nie wiadomo co).

    2. Eagle

      1 akapit jak najbardziej się zgadzam. 2 po części też, natomiast nie chodzi tylko o strzelanie do czołgów. Zapytaj jakiegokolwiek dowódcę US Army, który samolot z zasobów USAF jest jego ulubionym. Każdy odpowie, że A-10 (zresztą US Army wyraziło zainteresowanie przejęciem A-10 w przypadku wycofania ich przez USAF - to mówi samo za siebie). Że projektowany był on i jego avenger do eliminacji ruskich czołgów, jak to kolega bardzo ładnie ujął "jak robactwo najbardziej rudymentarnymi środkami", to wszystkim wiadomo i sama prawda jest to. Jednak same czołgi to nie wszystko, trzeba doliczyć do tego jeszcze całą chmarę ruskiego żelastwa na kołach. Natomiast mało kto pamięta, że jest to najlepiej sprawdzający się samolot w Afganistanie we wspieraniu piechoty. Do przenoszenia bomb kasetowych przeciwko fali potencjalnie wrogiej piechoty, będzie też jak znalazł.

    3. Cywil

      W pełni Cię popieram. Bajdurzenia o jakiś polskich samolotach,to bezdenna głupota.A gdzie wyposażenie ,/radary rakiety,/silniki itd,itd. Tyle tylko,że u nas zgraja darmozjadów,czyli tzw.polski sektor obronnny/instytuty,zakłady,związkowcy/"wcikają kit" innej zgraji darmozjadów-politycy,że coś umieją zrobić.Tak naprawdę to może 10% naszej zbrojeniówki ma dobrą kadrę i rzeczywiście może być pożyteczne.Pozostałe 90% trzeba rozp.... . Na pierwszym miejscu ten "przesławny" Instytut Lotnictwa, który tak długo przeciągał Irydę,że trzeba ją było szybko złomować, a dzisiaj ten "przesławny"Instytut zajmuje się modelarstwem.Vide-ostatnie targi przemysłu obronnego.

  9. ryszard56

    owszem A-10 TERAZ BY SIĘ PRZYDAŁ JAK CHOLERA,a i te 37 sztuk najnowszych Eurofighterów,z których Niemcy zrezygnowali,pozdrawiam

  10. patriota

    Teraz przy artykule portal "Defence24" umieści sondę: Który z rodzajów uzbrojenia powinno wybrać polskie lotnictwo wojskowe: -bezzałogowy statek latający (np. MQ-9 Reaper) -PZL-130 Orlik MPT w wersji uzbrojonej -kontynuować program budowy PZL-230 Skorpion

    1. Adler

      Na szybko dodatkowe 2 eskadry F-16 oraz w najbliższym czasie 4 eskadry F-35 z czego polowa pionowego startu. A tego badziewia wymienionego bym nie tykal wcale.

  11. jogi

    To jest słuszna koncepcja ale my już mamy gotowy PZL 130 Orlik MPT

    1. Chasim

      Tak szkolny... to chyba nie to samo co samolot pola walki?

  12. oskarm

    Jak wy chcecie takimi zabawkami zblizyc sie na odleglosc skutecznego ataku? Jak juz bedziemy mieli zdolnosc wywalczenia przewagi powietrznej w starciu z Rosja i zniszczenia jej systemow przeciwlotniczych, to mozemy myslec o takim tanim niezdolnym do przetrwania na polu walki samolocie. Inaczej bedzie to cel (podobnie jak smiglowce). Zainteresowanie tego typu samolotami zniknie pod koniec 2014 roku (podobnie jak znika A-10 i MRAPami. Zamiast ladowac pieniadze w kolejny projekt, ktory umrze smiercia naturalna, lepiej skupic sie na OPL i lotnictwie zdolnym do walki powietrznej i atakowani celow naziemnych z duzej odleglosci. Niestety do tego trzeba miec nie tanie sensory i systemy WE.

  13. adam

    i tu moge sie z toba zgodzic A 10 moglyby byc dobrym rozwiazaniem dla naszego wojska

    1. ryszard56

      zgadzam się i uważam że należy powrócić do programu SCORPION,POTRZEBUJEMY NISZCZYCIELA ZAGONÓW PANCERNYCH,pozdrawiam

  14. ret

    Ach dyby tak udało się od amerykanów dostać/tanio kupić ze 40 sztuk A10 :) Pomarzyć.

  15. Eagle

    Fajny samolocik, ale nasze siły powietrze powinny zainteresować się dokupieniem kolejnych F-16 (bo w to gadanie o 64 samolotach V generacji, nikt chyba nie wierzy) i to w ilości kilkudziesięciu wersji jednomiejscowych, tak aby docelowo posiadać ich w okolicy 100. A w roli następców su-22 powinni pomyśleć o samolotach, które zostały zaprojektowane do hurtowej redukcji stanu sowieckich wojsk pancernych - A-10C. Szczególnie, że amerykanie za niedługo zamierzają wysłać na emeryturę te proste, aczkolwiek znakomite i sprawdzone konstrukcje. Nie wymyślimy lepszego samolotu do close air support, ba, w tej roli nawet F-35 nie będą tak skuteczne, z czego zdają sobie sprawę nawet w USAF. Co prawda potencjał rozwojowy A-10C jest już mocno ograniczony, ale USAF nawet nie rozpoczęło jeszcze programu, mającego za cel opracowanie samolotu nowej generacji dedykowanego CAS, a pytanie o jego potencjalne koszty i czas realizacji (i jej efekt), pozostaje wróżeniem z fusów. A niestety bieżące wydarzenia na Ukrainie pokazują, że ruscy dalej rozumieją tylko argument siłowy. Solidna i wielowarstwowa obrona plot, a do tego dobrze wyposażone i względnie liczne siły powietrzne, stanowiłby solidny argument w kwestii bezpieczeństwa państwa, nie tylko w oczach potencjalnego agresora, ale i sojuszników w regionie.

    1. Franek210697

      Ja obcjonował bym za Grotem II, tani w produkcji i eksploatacji, idealny do niszczenia czołgów, ale nie kupowałbym F-16 ani F-35 Tylko Grippeny albo Eurofightery, ponieważ F-16 muszą mieć utwardzone lotnisko!

    2. Scooby

      Nie zgodzę się. Sojusznikom - czego mamy dowody- najłatwiej jest "dosłać" samoloty. Potrzebujemy dobrego BMS i BWP oraz dodatkowo 50 000 szeregowych zawodowych.

    3. Dociekliwy

      Pomysł z zaopatrzeniem się w A-10C jest nie najgorszy. Co do zwiększenia ilości F-16 to mam jedną istotną uwagę - w pierwszej kolejności należałoby zadbać o efektywny system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej baz lotniczych - tak by w przypadku nagłego ataku nie stracić większości samolotów już na ziemi.

  16. Jasta

    Do galerii poprzedników Scorpiona warto chyba dodać AMXa, samolot który jakoś nie wstrzelił się w rynek, a pod względem parametrów jest bardzo podobny.

  17. ryszard56

    a gdzie nasz zniszczony ,zastopowany 20 lat temu przez jakiegoś generalka Polski projekt SKORPIONA,chyba przyszedł czas na budowę własnego takiego samolotu który z powodzeniem niszczył by zagony pancerne,czas powrotu SCORPIONA,NASZEGO POLSKIEGO.pozdrawiam

  18. Scooby

    To można zrobić Predatorem C.