Siły zbrojne

Salwy rakiet i drony. Nowa-stara taktyka rosyjskiej artylerii [RAPORT]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Zgodnie z radziecką sztuką wojenną zmasowany ogień artylerii lufowej i rakietowej odgrywał dużą rolę w operacjach bojowych. Podobnie jest i dzisiaj, przy czym Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej (SZ FR) wykorzystują doświadczenia z Donbasu i Syrii, które wskazują, że rola artylerii nie zanika – wręcz przeciwnie. Intensywny ogień moździerzy, artylerii lufowej i rakietowej odpowiadał za większość strat zarówno w Syrii, jak i na Donbasie.

W chwili obecnej w SZ FR porażenie środków przeciwnika zakłada się na całej głębokości operacji, a zatem na poziomie taktycznym (moździerze 120 mm, lekkie kalibry 122 mm), taktyczno-operacyjnym, a nawet operacyjnym (do 30-40 km). Duże kalibry rakietowe, np. 300 mm, mogą oddziaływać na przeciwnika nawet na głębokościach operacyjno-strategicznych (do 70 km i powyżej). Oznacza to, że w skrajnych przypadkach stałemu ostrzałowi poddane mogą zostać nie tylko oddziały w bezpośredniej strefie frontowej, ale także odwody, jednostki podchodzące do linii frontu, a nawet rozlokowane na tyłach (przykład ostrzelania sztabu ATO w Kramatorsku pociskami kasetowymi 300 mm systemu Smiercz).

image
Fot. mil.ru

Jak wspomniano, znaczenie artylerii według Rosjan potwierdzają zarówno doświadczenia z Syrii, jak i Donbasu, gdzie artyleria odegrała znaczącą rolę w porażeniu nie tylko piechoty, ale i pojazdów, w tym także opancerzonych. W konflikcie o Donbas ostrzał artylerii rosyjsko-separatystycznej był intensywny i miał niszczycielskie skutki, należy jednak przy tym pamiętać, że sytuacja była wyjątkowa, przykładowo ostrzeliwano ukraińskie pozycje stałe (np. obozy wojskowe, punkty umocnione); ostrzał prowadzono latem 2014 r. z terenu przygranicznego lub z terenu Federacji Rosyjskiej, a więc bez obawy o ogień kontrbateryjny etc. Nie zmienia to ogólnie faktu, że intensywność ognia, jego regularność oraz masowe użycie bezzałogowców do koordynacji ostrzału były dla wielu analityków pewnym zaskoczeniem.

Pomijając przypadki ostrzałów celów nieruchomych, na przykład ukraińskich obozów polowych, artyleria była skuteczna także w stosunku do celów ruchomych (manewrujących). Na Ukrainie kompanijne grupy bojowe złożone z pojazdów opancerzonych, poddane zmasowanemu ostrzałowi, traciły zdolność bojową już w trakcie marszu. Pomijając psychofizyczny wpływ intensywnego ostrzału na ludzi (załogi, desant etc.) pojazdy były niszczone lub otrzymywały rozmaite uszkodzenia, ograniczające ich zdolność bojową. Można przy tej okazji przypomnieć, że trafienie ciężkim pociskiem artyleryjskim kilka-kilkanaście metrów od pojazdu, także czołgu, może go wyeliminować z dalszej walki.

W obecnej rosyjskiej teorii operacji bojowych podtrzymuje się więc celowość (konieczność) zmasowanego użycia artylerii lufowej i rakietowej, przy założeniu maksymalnego zwiększenia jej efektywności. To ostatnie rozumiane jest kompleksowo – od nauczenia działonu (baterii) do prowadzenia szybkiego, celnego (korygowanego) ognia, zmiany pozycji etc., aż poprzez skrócenie do minimum czasu na wykrycie przeciwnika, wskazania koordynatów i przeprowadzenia napadu ogniowego dzięki użyciu bezzałogowców (zazwyczaj Orłan-10), radarów pola walki (Soboljatnik, Fara itd.), radarów przeciwartyleryjskich (Zoopark), użycia zautomatyzowanych systemów dowodzenia etc.

image
Fot. mil.ru

Udział amunicji kierowanej w Donbasie był incydentalny. Wiąże się to także z podkreślanym przez rosyjskich ekspertów i analityków faktem, że wraz z wydłużaniem się czasu konfliktu (aktywnych operacji bojowych) zmniejsza się udział amunicji kierowanej, a wzrasta rola amunicji konwencjonalnej. Z tego powodu amunicja precyzyjna, jako środek drogi, pełni w rosyjskiej doktrynie rolę drugoplanową, podczas gdy prace badawcze koncentrują się na udoskonaleniu amunicji konwencjonalnej (np. zwiększenie efektywności porażenia pociskami kasetowymi, zwiększenia zasięgu amunicji etc.). W przypadku artylerii rakietowej szczególną uwagę zwraca się nadal na amunicję kasetową (prace naukowo-badawcze dotyczą także „inteligentnej” subamunicji), której rozrzut i wynikające z tego ewentualne straty poboczne nie stanowią problemu dla Rosjan, a celność w ostatnim czasie znacząco wzrosła.

Za istotne w modernizacji sprzętu artylerii uznaje się wzrost szybkostrzelności środków ogniowych, rozumianą dosłownie – jako zwiększenie liczby pocisków wystrzeliwanych w ciągu minuty (np. zmodernizowane Msta-M). Można domyśleć się, że chodzi o ostrzał krótkotrwały, np. kilkuminutowy, z jak najszybszym otwarciem ognia od wykrycia celu, a po napadzie ogniowym, z natychmiastową zmianą pozycji w celu uniknięcia skutków ostrzału kontrbateryjnego (tzw. manewr przeciwogniowy). Przykładowo, na poligonie pod Czelabińskiem baterie systemów 220 mm „Uragan” otwarły ogień do przeciwnika w ciągu 3,5 minuty od momentu wykrycia celów (czas od wykrycia celów do ich porażenia nie przekroczył 3,5 minuty).

image
Fot. mil.ru

Przywracanie do służby ciężkiej artylerii, o dalekim zasięgu, np. 2S7M Pion-M (Małka) wiąże się kolei z chęcią zwiększenia donośności własnych środków ogniowych (do 30-40 km), co pozwalałoby prowadzić ogień spoza zasięgu wielu środków ogniowych NATO. Daje to także możliwość porażenia przeciwnika już w strefie jego podejścia na pozycje. Szczególną rolę pełnią, oczywiście, systemy rakietowe, które jeszcze bardziej „pogłębiają”, strefę rażenia, nawet do zasięgu 70 km (z opcją jej zwiększenia). Dobór celów także jest różny, np. wspomniane 2S7M niedawno na poligonie poraziły cel z odległości 20 km pociskami przeciwbetonowymi (legenda zakładała zniszczenie sztabu przeciwnika w podziemnych ukryciach). W dalszym ciągu uznaje się w SZ FR, iż w przyszłym konflikcie użyta może zostać także artyleria wielkiej mocy, jak wspomniane 2S7M kal. 203 mm i 2S4 Tiulpan kal. 240 mm.

W oparciu o ćwiczenia poligonowe, czy manewry wojskowe i stosowaną na nich praktykę można potwierdzić, że artyleria przygotowywana jest do operacji o dużej skali, z jej masowym zastosowaniu w obronie i natarciu, a scenariusze poligonowe nie są szablonowe. Warto zaznaczyć, że rośnie liczba ćwiczeń z masowym użyciem artylerii w nocy. Przykładowo, w niedawnych ćwiczeniach pododdziałów artylerii Zachodniego OW w czasie polowych strzelań baterie aż 60% ćwiczeń prowadziły w nocy (w tym oczywiście nocne strzelania). Ćwiczone jest także prowadzenie ognia bezpośredniego (na wprost), co zdarzało się ukraińskim pododdziałom artylerii na Donbasie.

image
Fot. mil.ru

Na poligonach stosuje się rzeczywiście zmasowany ogień, zarówno artylerii lufowej jak i rakietowej, w oparciu o dane z jednostek rozpoznawczych (modułowy KRUS Strielec) i standardowo (zawsze) z użyciem bezzałogowców. Te ostatnie są często elementem etatowych pododdziałów artylerii, co zwiększa skuteczność ich użycia czyniąc współpracę dron-artyleria  standardową. W idealnych warunkach bezzałogowce wykrywają cele, koordynują ostrzał (czasami bezkarnie „wisząc” nad celem) i oceniają jego skutki, po czym, w razie konieczności, napad ogniowy jest po jakimś czasie powtarzany. Koordynaty przekazywane są w czasie rzeczywistym, ewentualnie zbliżonym.

W Donbasie Ukraińcy spotkali się z ogniem zmasowanym, wielokrotnie powtarzanym i korygowanym przez drony, nie tylko na pozycji stałej (statycznej), ale także w marszu. Przykładowo pod Iłowajskiem kolumna 42. Batalionu „Ruch Oporu” (90 ludzi, 2 BMP, ciężarowe „Urały”) została obezwładniona ogniem artylerii (w tym moździerzy) będąc w trakcie przemieszczania w rejon wyjściowy – kolumna ostrzeliwana była trzykrotnie (w godz. 04.00-05.00, 7.00-8.00 i wreszcie finalny ostrzał, 9.00-9.30 28 sierpnia). W tym samym czasie kompanijna grupa taktyczna 92. Brygady, już w trakcie marszu, została de facto obezwładniona ogniem artylerii (zmobilizowani żołnierze już pod ogniem moździerzy ulegli panice). W obu przypadkach grupy taktyczne, po tak intensywnym ostrzale, natknąwszy się na ostrzał piechoty (grup rozpoznawczo-dywersyjnych), nie były w stanie wykonać zadania, ponosząc przy tym bardzo wysokie straty w sile żywej i sprzęcie, również ze względu na efekt psychologiczny jaki wywołał ostrzał. Szczególny jest tu przykład grupy taktycznej 92. Brygady, która utraciła ok. 30 pojazdów. Jakkolwiek trudno jest precyzyjnie oddzielić straty od ognia artylerii, od strat poniesionych w walce bezpośredniej, nie ma wątpliwości, że kolumna została rozproszona i zdziesiątkowana ogniem artylerii (najpierw ostrzał z moździerzy, potem rakietowy 122 mm), a w kolejnych fazach walki rozbita.

image
Fot. mil.ru

Jak wskazują przykłady z Donbasu manewrujące kolumny, jak wspomniane wyżej, były „śledzone” przez bezzałogowce, co dawało (daje) możliwość ich ostrzeliwania w marszu (co kończy się zazwyczaj przynajmniej jej rozproszeniem), albo na postoju (wówczas skutki ataku są poważniejsze, chyba że pododdział się okopał, co wcale nie było powszechne).

Ogień prowadzi się także z nastawieniem na ostrzał na dalekich dystansach (na skraju zasięgu rzeczywistego), przy wysokim tempie ostrzału (z wykorzystaniem maksymalnej szybkostrzelności), także różnego rodzaju ogniami (np. zaporowy w obronie, kontrbateryjny etc.). Automatyzacja pozwala na szybkie otwarcie ognia (skrócenie czasu reakcji ogniowej do minimum), co ma oczywisty wpływ na efektywność ostrzału, wraz z troską o szybką zmianę pozycji, bierne maskowanie, zastosowanie przy odejściu zasłon dymnych etc.

Nawiązując do przykładu z Donbasu, trzeba pamiętać, że jest to konflikt o tyle wyjątkowy, że np. pod Debalcewe, gdzie masowo i z powodzeniem użyto artylerii, SZU operowały w warunkach wojny pozycyjnej (kocioł przestrzeliwany z kilku stron), ze strzelaniem na maksymalnych dystansach, aby uniknąć ognia kontrbateryjnego. Jeśli jednak ocenia się, że nawet 70% strat przypadało w okresie 2014/2015 na ostrzał artyleryjski, trudno nie zauważyć roli artylerii w tym konflikcie.

Jak już wspomniano wyżej kierunki zwiększania efektywności amunicji, np. kasetowej, są dwojakie – zwiększanie skutecznego zasięgu oraz zwiększanie efektywności samych pocisków. Przykładem może służyć amunicja nowego pokolenia opracowana dla systemu Tornado-G – o czym szczegółowo niżej.

image
Fot. mil.ru

Napady ogniowe, np. artylerii rakietowej, na Donbasie często były krótkotrwałe (kilkuminutowe), ale celne i intensywne, a co za tym idzie dewastujące dla ludzi i techniki. Zmasowanie uzyskiwano m.in. kolejnymi napadami ogniowymi na tą samą pozycję/jednostkę, aż do jej obezwładnienia. Nawet w sytuacji głębokiego okopania ostrzał miał często bardzo duży wpływ na morale piechoty.

Tak więc można prognozować, że kolumny pancerno-zmechanizowane przeciwnika, jeśli tylko zostaną wykryte, będą musiały liczyć się z ostrzałem na całej głębi podejścia do linii frontu, w ciągu całej doby. Jeśli kolumna nie zostanie obezwładniona na dystansie operacyjnym, będzie ostrzeliwana nadal. Zwykła, niedroga amunicja konwencjonalna, będzie rozchodowywana bez ograniczeń, osiągając częstotliwość ostrzału nawet kilkaset pocisków na lufę (szacuje się, że w skrajnych przypadkach na Donbasie wystrzeliwano dziennie nawet 300-400 pocisków na lufę).

Oczywiście w wypadku konfliktu na dużą skalę, z udziałem Rosji i NATO, środki artylerii FR byłyby niszczone przez lotnictwo NATO lub ogień kontrbateryjny, ale intensywność ognia wciąż może być duża, z racji znacznej liczby pododdziałów do dyspozycji (moździerze 120 mm, artyleria 122-152 mm, środki rakietowe 122, 220, 300 mm), które trudno będzie „uciszyć”.

image
Fot. mil.ru

Odchodzi się także od centralizacji pododdziałów artylerii, na rzecz podporządkowania baterii dowódcom niższych szczebli, np. na poziomie batalionowej grupy taktycznej. Dowódca standardowej batalionowej grupy taktycznej SZ FR ma do wyłącznej dyspozycji zazwyczaj przynajmniej organiczną baterię artylerii (haubic 122-152 mm) lub baterię moździerzy 120 mm. W uzasadnionych sytuacjach nadal można się jednak spodziewać koncentracji sił i środków na szczeblach wyższych zgrupowań artylerii (np. w oparciu o brygady artylerii).

W kolumnach pancerno-zmechanizowanych, skutecznie porażonych, w ciągu kilku-kilkunastu minut nawały ogniowej, relatywnie łatwo zostaną zniszczone lub uszkodzone (obezwładnione) środki lekko i średnio opancerzone. Nawet czołgi, jeśli nie zostaną ciężko uszkodzone pobliskim wybuchem, będą mieć zmasakrowane odłamkami elementy optyki, kaemy, lufy, układ bieżny itd.

W przypadku celów szczególnie ważnych, w tym np. kolumn pancernych, będzie można używać amunicji kasetowej z dedykowaną subamunicją inteligentną (samocelującą). W tym przypadku zazwyczaj podaje się jako przykład pocisk z lat 90-tych 9M55K1, systemu Smiercz, o zasięgu 70 km, z głowicą kasetową 9N152 z pięcioma podpociskami samocelującymi 9N349 Motiw-3M. W tym wypadku cel wykrywany jest czujnikiem podczerwieni w trakcie opadania podpocisku Motiw-3M i atakowany z góry; pod kątem 30° przebijalność pancerza z wysokości 100 m szacuje się na 70 mm). Należy podkreślić, że groźna będzie jednak każda amunicja kasetowa, nie tylko rakietowa, ale także lufowa. Warto przypomnieć przy tej okazji, że na przykład 2S19 Msta-S w swoim arsenale może mieć nie tylko kilka pocisków kierowanych, ale także amunicję kasetową, np. pocisk kasetowy 3O23 z ok. 40 elementami kumulacyjno-odłamkowymi.

Z rzadka, jednak także, prowadzi się poligonowe strzelania z użyciem amunicji kierowanej (Santimietr, Krasnopol, Kitołow, Smielczak). Przykładowo, ciężkie moździerze 2S4 Tiulpan kal. 240 mm na poligonie Nowaja Łada w marcu br. strzelały pociskami kierowanymi wiązką laserową Smielczak (pocisk 3F5). Zastosowanie amunicji kierowanej ma w doktrynie rosyjskiej jednakże drugorzędne znaczenie, przeznacza się ją do porażenia celów szczególnych.

Rosjanie zdają sobie sprawę ze słabości amunicji konwencjonalnej do niszczenia związków pancerno-zmechanizowanych przewidują więc masowo stosowane pociski kasetowe nowej generacji. Dla systemu 9K51M Tornado-G opracowano już dwa pokolenia nowych pocisków – w pierwszym pokoleniu zwiększano głównie donośność, w drugim efektywność porażenia.

Pociski systemu 9K51M Tornado-G 122 mm:

- kasetowy 9M217 –donośność 30 km, przebijalność pancerza 60-70 mm

- kasetowy 9M218 –donośność 30 km, przebijalność pancerza 100 mm

- odłamkowy 9M521 (OFS) – donośność 40 km

- odłamkowy 9M522 (OFS) – donośność 37 km

Pociski nowej generacji dla systemu 9K51M Tornado-G 122 mm przedstawione na forum „Armia-2018”:

- odłamkowy 9M538 - donośność 5-20 km, szacowana efektywność dwukrotnie większa niż etatowego pocisku 122 mm 9M22U

- odłamkowy 9M539 - donośność 5-20 km, szacowana efektywność sześciokrotnie większa niż etatowego pocisku 122 mm 9M22U

- kasetowy 9M541 - donośność 20 km, przebijalność pancerza 140 mm, efektywność dziesięciokrotnie większa niż etatowego pocisku 122 mm.

Jak widać z zaprezentowanej tendencji, jeśli pociski pierwszego pokolenia miały wydłużaną donośność do 30-40 km, nowa generacja amunicji została skonstruowana według całkowicie innej filozofii - zmniejszania donośności do typowej 20 km (jak klasyczny pocisk 9M22U), w zamian za zwiększanie głowicy bojowej, a co za tym idzie efektywności ostrzału. I tak część bojowa pocisku 9M538 waży 34,5 kg z oddzielającą się częścią odłamkowo-wybuchową (OFS) opadającą na spadochronie, pocisku 9M539 waży 36 kg, a pocisku 9M541, z kasetową (kumulacyjno-odłamkową) głowicą bojową, waży 33,6 kg (zawiera 70 elementów porażających).

To pokazuje, że już najbardziej liczne pododdziały rakietowe z wyrzutniami kalibru 122 mm występujące na poziomie liniowych związków taktycznych dysponować mogą w przyszłości całym arsenałem środków do wyboru, w zależności od potrzeb i celów. Oczywiście, nowe rodzaje pocisków opracowywane są także dla systemów 220 i 300 mm. Należy przy tym wspomnieć, że poza typowymi pociskami kalibru 300 mm o donośności 70 km, opracowano wiele eksperymentalnych pocisków donośności 90 km, a jeden donośności 120 km (eksportowy 9M542 z 2012 r.).

image
Fot. mil.ru

To wszystko wskazuje nie tylko na ogromne znaczenie jakie ma nadal artyleria w SZ FR, ale także na jej śmiertelną skuteczność. Na przyszłym polu walki należy spodziewać się nie tylko zmasowanego, ale także intensywnego i celnego ognia artylerii, w tym także w „głębi” frontu. W przypadku konfliktu masowego, jak wskazuje przykład z Donbasu, zmobilizowani żołnierze poddani takiej presji mogą „łatwo” wpadać w panikę i ulegać demoralizacji, włącznie z porzucaniem sprzętu.

Pojazdy nieopancerzone i lekko opancerzone mogą być (będą) łatwo niszczone, średnio i ciężko opancerzone uszkadzane i eliminowane z dalszej walki. Nadal jednymi z podstawowych biernych metod zminimalizowania ognia artylerii przeciwnika będą manewr - w przypadku kolumny (wyjście spod ognia) - oraz głębokie okopanie ludzi i sprzętu w przypadku pozycji stałych. Jako środki aktywne należy wymienić, oczywiście, skuteczny własny ogień kontrbateryjny oraz przeciwdziałanie bezkarnemu użyciu przez stronę przeciwną bezzałogowców.

Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.