Reklama

Budowa dronów NATO Global Hawk Block 40 w zakładach Moss Point (stan Missisipi) jest częścią NATO-wskiego programu budowy Systemu Obserwacji Obiektów Naziemnych z Powietrza AGS (Alliance Ground Surveillance). Tworzony przez kraje Paktu Północnoatlantyckiego system ma w sumie wykorzystywać pięć takich bezzałogowców oraz naziemne stacje kierowania. Główna baza systemu AGS będzie ulokowana na włoskim lotnisku wojskowym Sigonella.

Dzięki sensorom zamontowanym na pokładzie drony NATO Global Hawk będą przekazywały dane o sytuacji na ladzie i na morzu tworząc w czasie rzeczywistym lądową i morską świadomość sytuacyjną (terrestrial and maritime situational awareness). W ten sposób AGS stanie się jedną z najważniejszych części systemu nadzoru i rozpoznania NATO ISR (intelligence, surveillance and reconnaissance).

NATO Global Hawk to bezzałogowiec klasy HALO (wysokiego pułapu i długotrwałego lotu). Może on latać przez ponad 30 godzin na wysokości 18200 m. Jego głównym sensorem ma być system radiolokacyjny MP-RTIP (Multi-Platform Radar Technology Insertion), który w każdych warunkach pogodowych, w dzień i w nocy jest w stanie prowadzić obserwację powierzchni ziemi śledząc poruszające się na niej obiekty.

Trudności w realizacji programu AGS

Program AGS oficjalnie rozpoczął się 16 kwietnia 2004 roku, gdy decyzję o jego budowie podjęli tzw. narodowi dyrektorzy uzbrojenia NAD (National Armament Director) z 25 krajów NATO. Na początku chciano tak naprawdę stworzyć NATO-wską wersję amerykańskiego samolotu rozpoznania naziemnego Joint STARS (Joint Surveillance Target Attack Radar System). Kraje europejskie naiwnie myślały, że Amerykanie przekażą im technologie zastosowane w radarze AN/APY-7 wykorzystanym na samolocie E-8C i wstępnie założyli, że AGS będzie wykorzystywał dwie lotnicze platformy załogowe (zbudowane w oparciu o samolot Airbus A321) i dwie bezzałogowe (wykorzystujące drony klasy HALO typu Global Hawk).

Co więcej różne europejskie firmy chciały uszczknąć coś dla siebie proponując swoje rozwiązania, często kompletnie odstające od tego, co NATO chciało osiągnąć. Przykładowo zakłady lotnicze PZL Mielec chciały podobno zaproponować jedną z wersji samolotu PZL M-28R Rybitwa. Swoje zamiary (szczególnie jeżeli chodzi o transfer technologii) miał również polski przemysł radiolokacyjny.

Amerykanie szybko wybili europejskim firmom te plany z głowy, a ponadto z zarezerwowanych na początku ponad 3,5 miliarda euro, kryzys pozostawił ostatecznie 1,554 miliarda euro. Dlatego zmieniono diametralnie podejście do systemu i postanowiono do jego budowy wykorzystać jedynie 5 dronów klasy HALE RQ-4B Global Hawk Block 40, oznaczanych jako NATO Global Hawk. Mówiąc krótko i brutalnie po 9 latach po prostu kupiono system od Amerykanów, wymieniając w nim tylko te elementy, które były możliwe na europejskie (szczególnie jeżeli chodzi o system łączności).

Polska brała udział w programie AGS od początku, jednak w 2009 roku ostatecznie wycofała się z niego, tłumacząc to względami finansowymi (chociaż konieczny wkład pieniędzy był stosunkowo niewielki). Sprawę jednak przemyślano i ostatecznie w 2013 r. ponownie zaczęliśmy uczestniczyć w tej NATO-wskiej inicjatywie. Wpływ na tą decyzję miały podobno doświadczenia z wykorzystania bezzałogowców Global Hawk podczas operacji w Libii. Ale prawdziwym powodem było po prostu naprawienie błędu poprzedniego kierownictwa MON.

Uczestnicy programu AGS

Obecnie w programie AGS bierze udział 15 państw: Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Litwa Luksemburg, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Stany Zjednoczone i Włochy.

Teoretycznie każdy kraj mógł mieć swój udział w tym projekcie. W rzeczywistości głównymi uczestnikami tej inwestycji jeżeli chodzi o przemysł są koncerny: Northrop Grumman, EADS Deustchland GmbH (Cassidian), Selex ES i Kongsberg. 

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Scooby

    1 z szachownicą mógłbym przeżyć- szczególnie zamiast podwodnych łódek za 10 mld zl na sadzawkę...