Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Royal Air Force–modernizacja poprzez redukcję?

Brytyjskie siły powietrzne przechodzą proces gwałtownej transformacji. Cięcia budżetowe i wprowadzenie do służby maszyn generacji 4+ i 5 prowadzą do znacznej redukcji liczby posiadanych samolotów bojowych. Harrier GR7/GR9 i Tornado F.3 (ADV) zostały wycofane ze służby w ostatnich kilku latach a do końca dekady ten sam los spotka także Tornado GR4 i Eurofightery z Tranche 1. Docelowo siła RAF ma opierać się wyłącznie na Eurofighterach Tranche 2 i 3 oraz F-35B. W 2020 brytyjskie siły powietrzne będą dysponowały najmniejszą liczbą samolotów myśliwskich od 1914 roku (poniżej 200 sztuk). Czy będą one w stanie skutecznie zastąpić maszyny starszej generacji? 

  • F-35B w locie. Fot. defenceimagery.mod.uk
    F-35B w locie. Fot. defenceimagery.mod.uk
  • Tornado GR4 w locie. Fot. MoD UK.
    Tornado GR4 w locie. Fot. MoD UK.
  • Eurofightery 3 transzy. Fot. eurofighter.com
    Eurofightery 3 transzy. Fot. eurofighter.com
Redukcje pod presją budżetu 
 
Proces redukowania liczby samolotów myśliwskich rozpoczęty po zakończeniu zimnej wojny objął siły powietrzne praktycznie wszystkich europejskich krajów. Z jednej strony, nie było już potrzeby operacyjnej utrzymywania tak ogromnej floty lotniczej w Europie, a środki budżetowe zaczęły być lokowane w inne sektory niż obronność, z drugiej-wprowadzanie kolejnych generacji samolotów bojowych i precyzyjnego uzbrojenia zredukowało liczbę maszyn potrzebnych do wykonywania wyznaczonych zadań. Jeszcze w czasie Operacji „Pustynna Burza” szacowano ile samolotów należy wysłać nad cel by otrzymać pewność jego zniszczenia podczas, gdy obecnie liczy się ile celów może zniszczyć jeden samolot. 
 
Redukcja floty odrzutowych samolotów bojowych objęła również najpotężniejsze siły powietrzne w Zachodniej Europie, czyli brytyjski RAF. W 1991 roku podczas „Pustynnej Burzy” Wielka Brytania posiadała 30 dywizjonów myśliwskich uzbrojonych w samoloty Blackburn Buccaner, Sepecat Jaguar, Bae Harrier oraz Panavia Tornado ADV i IDS. Do 2003 roku liczba dywizjonów zmalała do 17 a obecnie wynosi zaledwie 12. Do końca obecnej dekady będzie ich jeszcze mniej– najprawdopodobniej 6 lub 7. Proces zmniejszania ilości sprzętu RAF-u –najbardziej gwałtowny od zakończenia zimnej wojny- rozpoczęto 19.10.2010 r. po publikacji przez gabinet premiera Davida Camerona raportu Strategic Defence and Security Review.  Głównym celem wskazanych w dokumencie redukcji miało być ograniczenie ogromnego deficytu finansowego państwa. Personel brytyjskich sił powietrznych zmniejszono o 5000 osób – do 33 tys. pracowników, a w ciągu roku od publikacji raportu rozformowano cztery dywizjony myśliwskie. Na przedwczesną emeryturę wysłano wszystkie 72 samoloty pionowego startu i lądowania Bae Harrier GR7/GR9/A (trzy dywizjony), a także ostatni dywizjon w RAF-ie użytkujący myśliwską wersję samolotu Tornado. Zaoszczędzone środki Brytyjczycy szacowali w listopadzie 2011 roku na 1,5 mld $. Dodatkowo 220 mln $ udało się pozyskać ze sprzedaży Harrierów wraz z częściami zamiennymi do USA, gdzie brytyjskie samoloty służą jako magazyn części zamiennych dla AV-8B Harrier II należących do US Marine Corps i pomagają dotrwać tym samolotom do czasu wprowadzenia do służby F-35. Uzyskane środki postanowiono przeznaczyć m.in. na obsługę pozostających w służbie szturmowych Tornado GR4. Jako przyszłe samoloty bojowe RAF Strategic Defence and Security Review wskazał tylko dwa typy maszyn: Eurofightera i F-35, które mają zastępować sukcesywnie wycofywane – najpóźniej w 2020 roku – samoloty szturmowe Tornado GR4.
 
Eurofightery 3 transzy. Fot. eurofighter.com
 
Potencjał lotniczy brytyjskich sił zbrojnych został ograniczony nie tylko redukcjami w RAF, ale również w lotnictwie Royal Navy. Zgodnie z wytycznymi zawartymi w Strategic Defence and Security Review w listopadzie 2010 roku wycofano ze służby ostatni brytyjski lotniskowiec HMS Ark Royal, a wraz z nim rację bytu straciło także Naval Strike Wing wyposażone w Harriery. Tym samym na kilka lat zakończyła się trwająca nieprzerwanie od 1923 roku historia brytyjskiego lotnictwa pokładowego. Wielozadaniowe samoloty odrzutowe mają powrócić na wyposażenie Royal Navy dopiero ok. 2020 roku wraz z wprowadzeniem do służby nowego lotniskowca HMS Queen Elizabeth i rozpoczęciem dostaw samolotów F-35B. Samoloty te będą używane wspólnie przez Royal Air Force i Fleet Air Arm, co stanowi powrót do już sprawdzonej koncepcji w brytyjskich siłach zbrojnych. Od 2000 do 2011 roku Harriery były bowiem używane wspólnie przez oba rodzaje brytyjskich sił zbrojnych w ramach formacji Joint Force Harrier (w latach 2010 -2011 Joint Strike Wing). 
 
Strategic Defence and Security Review był trzęsieniem ziemi dla Królewskich Sił Powietrznych ale okazało się, że to nie koniec redukcji proponowanych przez rząd Davida Camerona. Ministerstwo Obrony wzięło na celownik samoloty Eurofighter Typhoon z pierwszej serii dostaw (Transza 1). Uznano, że możliwości atakowania celów naziemnych przez te maszyny są ograniczone, a do tego ich konstrukcja odbiega od maszyn z Transzy 2 i 3. Podjęto więc decyzję o wycofaniu wszystkich 53 samolotów Transzy 1. Stosunkowo nowe samoloty dostarczone w latach 2007–2009 opuszczą służbę między 2016, a 2020 roku zostawiając RAF z tylko 107 sztukami Eurofightera, zamiast planowanych 160 maszyn. Samoloty z Transzy 1  mają posłużyć jako magazyn części zamiennych dla nowszych maszyn. Drugim podstawowym typem samolotu bojowego w RAF ma być myśliwiec pionowego startu i lądowania F-35B. Wspólnie dla RAF i Fleet Air Arm Brytyjczycy planują docelowo kupić 138 samolotów, z czego 48 zostało już zamówionych i ma wejść do służby do 2020 roku. Prawdopodobnie więc ok. 2020 roku RAF będzie mieć w służbie tylko 6 lub 7 eskadr myśliwskich uzbrojonych w 107 Eurofighterów Typhoon i ok. 48 F-35B używanych wspólnie z Royal Navy. 
 
Tornado GR4 w locie. Fot. MoD UK.
 
Mniej myśliwców, większa efektywność
 
Zadaniem, które stanęło przed RAF, jest jak najlepsze zintegrowanie możliwości bojowych posiadanych Typhoonów i F-35B, tak by sprawnie wykonywać zadania przy znacznie ograniczonej flocie samolotów. Zagadnienia współdziałania myśliwców RAF poruszane są w analizie Justina Bronka z ośrodka RUSI. Ponieważ F-35B by utrzymać swoje właściwości stealth może przenosić uzbrojenie wyłącznie w wewnętrznych komorach, co redukuje liczbę jego rakiet do dwóch pocisków przeciwlotniczych klasy ASRAAM/AMRAAM i dwóch 1000 funtowych bomb, główne zadania zarówno myśliwskie jak i bombowe będą spoczywać na Eurofighterach. F-35, które zwłaszcza w wersji F-35B nie są typowymi maszynami wywalczania przewagi powietrznej jak F-22, mają szereg unikalnych możliwości bardzo pożądanych na współczesnym polu walki. Korzystając z własności stealth i systemów walki radioelektronicznej będą miały możliwość wejścia w przestrzeń powietrzną chronioną przez najnowsze systemy przeciwlotnicze, takie jak rosyjskie S-300PMU/S400 czy chińskie HQ-9, a zatem wykonywać uderzenia przeciw kluczowym elementom obrony lub wskazywać cele dla rakiet samosterujących, stwarzając wyłomy dla Typhoonów uzbrojonych w większą ilość środków bojowych. Dodatkowo, jak pisze Justin Bronk amerykańskie samoloty 5. generacji zdolne do wykonywania zadań wywiadowczych, obserwacyjnych, rozpoznawczych i wyszukiwania celów (ISTAR) będą mogły realizować, w silnie bronionej przestrzeni powietrznej, zadania zarezerwowane dla maszyn E-3 Sentry i E-8 JSTARS, koordynując działania innych typów samolotów takich jak Eurofighter. Biorąc pod uwagę atuty F-35, np. własności stealth, możliwości w dziedzinie walki elektronicznej czy bogaty zestaw czujników, RAF będzie mógł opracować nowe strategie bojowe zakładające jednoczesne użycie dwóch typów maszyn: niewielka liczba F-35 działających na średnich pułapach będzie mogła wspierać i koordynować liczniejszą flotę Typhoonów. W tej parze to więc na Eurofighterach, zwłasza z Transzy 3, wyposażonych w radiolokator AESA Captor-E, będą ciążyć zadania wywalczania przewagi powietrznej i wykonywanie uderzeń z wysokiego pułapu, przede wszystkim z użyciem pocisków manewrujących dalekiego zasięgu. 
 
Drony a Royal Air Force
 
Osobną kwestią są wchodzące do służby w RAF bojowe systemy bezzałogowe. Pierwszym typem pozyskanym przez Brytyjczyków jest General Atomics MQ-9 Reaper. Od 2006 roku pozyskano, co najmniej 10 sztuk tych samolotów, które zostały po raz pierwszy użyte bojowo w 2007 roku w Afganistanie. W lipcu 2014 roku informacje przedstawione przez brytyjski parlament ujawniły, że od 2011 roku brytyjskie drony zrzuciły w Afganistanie kilka razy więcej bomb i pocisków kierowanych niż samoloty załogowe Tornado GR4. Wprawdzie drony takie jak MQ-9 są traktowane jako sprzęt przyszłościowy, to na razie mogą być używane tylko przeciwko wrogom niedysponującym nowoczesną obroną przeciwlotniczą. W przyszłości jednak ma się to zmienić i Wielka Brytania stara się być w czołówce krajów pracujących nad nowoczesnymi bojowymi bezzałogowcami. W 2013 roku oblatano prototyp bojowego drona o cechach obniżonej wykrywalności Bae Taranis, a na jego rozwój przeznaczono według oficjalnych danych ok. 300 mln $. Na razie jednak w związku z problemami technicznymi m.in. związanymi z autonomicznością dronów, Brytyjczycy nie przewidują szybkiego rozpoczęcia służby przez nowy typ broni. Zdaniem brytyjskich planistów, bojowe BSL klasy Taranisa mogłyby wejść do służby dopiero po 2030 roku i początkowo wykonywać zadania wspólnie z samolotami załogowymi. W związku z tym, do 2020 roku bezzałogowce mogą być z sukcesem używane do ataków na nieregularne grupy rebeliantów, jak to ma miejsce w Afganistanie, ale nie będą jeszcze w stanie zastąpić załogowych myśliwców wielozadaniowych na nowoczesnym polu walki. 
 
Autonomiczny BSL "Taranis". Fot. baesystems.com
 
Czy RAF podała wyzwaniom przyszłości? 
 
RAF w obliczu drastycznych redukcji stanął przed trudnym zadaniem wykonywania zadań bojowych przy użyciu stale zmniejszającej się floty samolotów wielozadaniowych. Na polu walki w trzeciej dekadzie XXI wieku brytyjskie F-35 i Eurofightery być może będą musiały stanąć do walki ze znacznie liczniejszą flotą maszyn produkcji rosyjskiej lub chińskiej i wykonywać zadania uderzeniowe w silnie bronionej przestrzeni powietrznej. Od tego jak uda się wykorzystać wszystkie atuty najnowszych samolotów bojowych generacji 4+ i 5 będzie zależeć to czy Brytyjczycy będą w stanie podołać tym wyzwaniom. Koncepcja wykorzystania tak niewielkiej floty samolotów do zwycięstwa w przyszłych wojnach jest z pewnością ryzykowna, ale w obliczu problemów budżetowych jest jedyną, na którą RAF będzie sobie mógł pozwolić. 
 
Andrzej Hładij
 
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama