• Wiadomości

Rosyjskie rakiety odpalone salwą z okrętu podwodnego. Przeciwko Daesh? [WIDEO]

Ministerstwo obrony Rosji zamieściło w internecie film pt. „Masowe odpalenie rakiet „Kalibr” z okrętu podwodnego „Rostow-na-Donu” na obiekty terrorystów w Syrii”. Na jego podstawie nie można jednak potwierdzić z całą pewnością jakie to były rakiety, skąd je odpalono i kto był ich celem.

Fot. mil.ru

Tak naprawdę z filmu wiadomo jedynie, że w jakimś miejscu odpalono spod wody salwę czterech rakiet nieznanego typu. Nie była to na pewno ta sama wersja pocisków, jakie zastosowano przeciwko celom w Syrii w październiku br. Rakiety manewrujące wystrzelono bowiem wtedy z wyrzutni pionowego startu systemu Kalibr-NK trzech korwet Flotylli Kaspijskiej projektu 21631 typu Bujan-M.

Na filmie rozpropagowanym przez rosyjskie ministerstwo obrony widać natomiast wyraźnie odpalenie pocisków startujących pod kątem, które nie wymagają od rakiet diametralnej zmiany kierunku lotu tuż po starcie. Film jest mało wyraźny, ale dobrze widać całą sekwencję startu rakiet. Najpierw jest to opuszczenie środowiska wodnego jeszcze bez uruchomienia silnika, później następuje start silnika startowego rakiety, który po wyniesieniu jej na odpowiednią wysokość jest odrzucany. Wtedy też uruchamia się silnik marszowy.

Rosjanie posiadają na okręcie podwodnym „Rostow-na-Donu” (projekty 636.6 typu Warszawianka) w sumie sześć wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm. Po analizie zamieszczonego w sieci filmu można przypuszczać, że prawdopodobnie tylko cztery z tych wyrzutni zostały przystosowane do wystrzeliwania rakiet. Nie wiadomo natomiast ile takich pocisków może być w ogóle zabieranych na pokład okrętu.

Zgodnie z oficjalnymi danymi każdy okręt typu Warszawianka ma miejsce dla 18 jednostek uzbrojenia. Jeżeli uwzględni się zapas torped potrzebnych do samoobrony to można przypuszczać, że Rosjanie założyli możliwość wykonania maksymalnie trzech salw po cztery rakiety. Na odpalenie każdej salwy od momentu startu pierwszego pocisku potrzeba około 12 sekund. Nie wiadomo natomiast ile czasu trzeba na ponowne załadowanie wyrzutni i wprowadzenie danych do strzelania.

Nie można na razie potwierdzić, czy Rosjanie rzeczywiście wystrzelili rakiety z „Rostow-na-Donu”. Pierwsze informacje o użyciu pocisków manewrujących z okrętu podwodnego pojawiły się już jednak w listopadzie. Jeżeli znajdą one ostateczne potwierdzenie, będzie to oznaczało że Rosjanie dysponują na okrętach podwodnych Floty Czarnomorskiej pociskami manewrującymi o zasięgu nawet 2600 km. W polu rażenia może więc się znaleźć znaczna część Europy (w tym zachodniej części kontynentu).

Czytaj więcej: Rosyjskie rakiety manewrujące uderzyły w IS. Wystrzelone z okrętu podwodnego

Czytaj więcej: Atak na Syrię zaskoczeniem dla NATO. Zmiana w doktrynie rakietowej Sojuszu?

 

Zobacz również

Reklama