Rosyjski „Kommiersant” opublikował artykuł opisujący działania podejmowane przez prezydenta Andrzeja Dudę w celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Zaznaczono, że polskie władze dążą do podjęcia szeroko zakrojonych działań dyplomatycznych, aby przekonać sojuszników z NATO do dalszego zwiększenia obecności Sojuszu w naszym regionie, włącznie z ustanowieniem stałych baz.
Autorzy artykułu, Paweł Tarasenko i Galina Dudin przytoczyli między innymi fragmenty z przemówienia inauguracyjnego Andrzeja Dudy odnośnie zwiększenia gwarancji bezpieczeństwa ze strony NATO dla Europy Środkowo-Wschodniej oraz wypowiedzi Dudy o zagrożeniu ze strony Rosji. Zwrócono również uwagę na wywiad sekretarza stanu Krzysztofa Szczerskiego dla Polskiego Radia, który wyjaśniał powody odbycia przez prezydenta podróży do Estonii w związku z rocznicą Paktu Ribbentrop-Mołotow.
Z uwagi na brak porozumienia odnośnie sposobu wzmocnienia wschodniej flanki polskie władze zamierzają prowadzić szeroko zakrojone działania dyplomatyczne w tym zakresie. Autorzy artykułu jako „kluczowy” określili szczyt prezydentów krajów Europy Środkowo-Wschodniej w Bukareszcie, planowany na listopad bieżącego roku. Wspomniano również o inicjatywie adaptacji strategicznej, jaka została już wcześniej przedłożona państwom NATO przez przedstawicieli polskich władz. Jak wiadomo, dokument obejmuje między innymi (bardzo pożądane z punktu widzenia Polski) działania w celu wzmocnienia sił głównych Paktu Północnoatlantyckiego – a nie tylko jednostek natychmiastowego reagowania.
Zwrócono również uwagę, że wdrożone do chwili obecnej środki wzmocnienia (obejmujące np. rozbudowę Sił Odpowiedzi NATO) są w Polsce uznawane za niewystarczające. Jednocześnie cytowany przez „Kommiersant” przedstawiciel kwatery głównej NATO przyznał, że „poczucie zaniepokojenia” polskich władz w związku z działaniami Rosji na Ukrainie jest zrozumiałe.
Zainteresowanie rosyjskich mediów wskazuje, że działania wdrażane przez prezydenta Andrzeja Dudę mogą być odczytywane jako zintensyfikowanie wysiłków w celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO oraz wyraz determinacji polskich władz. Szczególną uwagę zwrócono na partnerstwo regionalne (wizyta w Estonii w rocznicę podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow, szczyt w Bukareszcie).
Kolejne dwie wizyty zagraniczne prezydent Andrzej Duda zamierza złożyć w krajach o kluczowym znaczeniu z punktu widzenia wzmacniania zdolności Sojuszu Północnoatlantyckiego – w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Berlin jest przeciwnikiem ustanawiania stałej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej i jednocześnie – pomimo wszystkich problemów Bundeswehry – jednym z najsilniejszych militarnie europejskich państw NATO. Jeżeli wzmocnienie Europy Środkowo-Wschodniej odbywałoby się drogą ciągłego rotowania jednostek bojowych (np. batalionów, tak jak wnioskowały kraje bałtyckie), prowadzenie tego typu działań bez uczestnictwa Niemiec byłoby co najmniej utrudnione.
Z kolei Wielka Brytania od początku uczestniczyła w działaniach w celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO, jako jedyna z państw europejskich dysponuje również wysuniętymi bazami w Niemczech (co – potencjalnie – daje możliwość ich przeniesienia do Europy Środkowo-Wschodniej, jeśli tylko wcześniej nie zostaną wycofane na Wyspy). Jest również pod wieloma względami (z punktu widzenia wojskowego) najsilniejszym europejskim krajem NATO, ściśle współpracującym z USA i sprzeciwia się uznawanym za niekorzystne dla Polski projektom Niemiec w zakresie bezpieczeństwa (np. kwoty dotyczące przyjmowania imigrantów, „europejska armia”).
Do chwili obecnej do NATO wysłano już wnioski o ustanowienie stałej obecności jednostek wielkości batalionu w każdym z państw bałtyckich oraz polską inicjatywę adaptacji strategicznej. Nie jest wykluczone, że reakcja Sojuszu na wymienione, wzajemnie uzupełniające się prośby będzie „papierkiem lakmusowym” w zakresie działań wzmacniających wschodnią flankę. Jednocześnie w przytaczanej wypowiedzi przedstawiciel NATO przyznał, że z polskiego punktu widzenia obawy o zagrożenie ze strony Rosji są zrozumiałe.
Polskie władze, w tym Andrzej Duda, zamierzają podejmować wysiłki dyplomatyczne w celu wzmocnienia obecności NATO w regionie. Na uwagę zasługuje nacisk, jaki prezydent kładzie na regionalną współpracę w ramach Sojuszu.
Zagrożenie ze strony Rosji ma charakter długofalowy i dotyczy nie tylko krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale także innych państw NATO. Ewentualne złamanie integralności terytorialnej krajów Sojuszu (czemu zapobiec mają środki wzmocnienia wschodniej flanki) oznaczałoby bowiem utratę wiarygodności Paktu i koniec istniejącego systemu bezpieczeństwa w Europie. Również konsekwencje gospodarcze mogłyby być trudne do przewidzenia (kraje bałtyckie są w strefie euro). Powoduje to konieczność zabiegania o jak najszersze wzmocnienie zdolności NATO. I to zarówno poprzez ustanowienie obecności w Europie Środkowo-Wschodniej, aby wzmocnić polityczne i wojskowe gwarancje bezpieczeństwa dla naszego regionu, jak i rozbudowę zdolności sił głównych Sojuszu, co jest niezbędne do prowadzenia kolektywnej operacji obronnej na dużą skalę.
jang.
umiesz liczyć? Licz na siebie...Aktualne od stuleci.I warto przypomnieć fanom emocjonalnego traktowania polityki powiedzenie Churchilla"Państwa nie mają wiecznych wrogów czy wiecznych przyjaciół. Państwa mają wieczne INTERESY!!"
Miron
Przeczytałem dużą ilość komentarzy do artykułu. Moim zadaniem, żeby mieć odpowiednią ilościowo i dobrze uzbrojoną armię trzeba dysponować sporą ilością pieniędzy, które pochodzą z budżetu państwa. Z drugiej strony Polska pozbyła się przemysłu który by przyniósł wpływy z podatku VAT do budżetu w odpowiedniej wysokości. Budżet ma bardzo duży deficyt. Tak więc z jednej strony potrzeby Armii a z drugiej brak odpowiedniego finansowania i utrzymania Armii. Jest to trudna łamigłówka do rozwiązania a trzeba w niej uwzględnić również społeczeństwo, którego witalność i zasoby finansowe są mizerne w nowej rzeczywistości złotego wieku wolności.
Cituk
Ta cała histeria wokół baz w Polsce to nic innego jak LSD dla maluczkich. To przykre, ale włączył się w tą hucpę nawet nasz nowy Prezydent, co wydaje mi się dośc symptomatyczne. Ludzie kochani, przecież nikt tu do nas nie przyjdzie organizować bazy ot tak sobie. Tymczasem w pyskówkach przebrzmiewa - "NATO zrobi u nas bazy bo jesteśmy fajni", albo "Bazy nam się należą, bo Roosvelt nas sprzedał Stalinowi w Teheranie". Kogo obchodzi dzisiaj na świecie taka retoryka? Zorganizowanie bazy amerykańskiej, czy brytyjskiej nawet całkiem niedużej, ale stałej, to kupa kasy. Nikt nie ma na razie ochoty wydawać na to pieniędzy, tym bardziej, że my - gospodarze nic konkretnego w tym kierunku nie robimy. Natomiast o tych bazach i ich funkcjonowaniu mamy takie pojęcie, jak pewne zwierzątko nierogate o przedmiotach ścisłych. NATO w ogóle nie organizuje baz wojskowych (jedyny wyjątek Geilenkirchen - baza AWACS'ów) i za nie nie płaci, płacą te państwa członkowskie, które zdecydują się na ten krok. Jak dotąd nie widzę chętnych, a brałem lata temu udział kilka razy w negocajacjach o tym z Jankesami, podczas których dowiedziałem się, że stałe bazy US Army to już przeszłość. Teraz organizują tylko bazy rotacyjne, czytaj, dla małych sił - kompania, eskadra, góra batalion. Czy taka baza może być jakąkolwiek gwarancją? Jeżeli nie będzie w niej na stałe amerykańskiego personelu cywilnego i rodzin wojskowych - wątpię. A u nas co się dzieje? Czy w ślad za tą beznadziejnie głupią pyskówką idą jakieś poważne przedsięwzięcia, czy mamy chociaż mgliste pojęcie, jak i gdzie takie bazy ulokować (a to też ważne). Czy zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele będą one NAS KOSZTOWAĆ? BO BĘDĄ!!!! Czy rozpoczęto na ten temat jakąkowiek uczciwą debatę? A może chociaż nasze znakomite media informują podatnika, co to oznacza i jak się to robi, a przede wszystkim ile to kosztuje? Nie. Nie mamy o tym nawet cienia wiedzy jakiejkolwiek, ...ale za to gardłujemy - cóż to Polak potrafi i nauczyciela mu do tego nie trzeba. Wniosek - guzik z tego będzie. Dlatego postuluję zamiast wydawać kasę na bazy budujmy własną siłę zbrojną!!!
Varan
Boże, jak ja długo czekałem na taką wypowiedź! Przecież to jest abecadło działań w celu obrony przed agresorem. Wszystko sprowadza się do tego że tylko silnemu warto pomagać. Jeżeli Polska bedzie państwem słabym, niezdolnym do skutecznej i długotrwałej obrony a nawet przejścia do zdecydownego i skutecznego kontrataku, to żadne państwo nie rozważy czy warto ginąć za Warszawę czy Pcim Dolny. Szkoda więc czasu na działania pozorujące starania o obronę Polski. Nalezy działać na własna rękę, samemu rozwijając swoje zdolnosci produkcji broni (w kooperacji czy nie) oraz budować silna armię uzbrojona po zęby w nowoczesna i odpowiednia broń. Zrobiono wiel w celu propagandowego obrzydzenia anm tematu obrony. Teraz pora by to odwrócić.
Wojmił
szkoda czasu na rozważania na ten temat... Duda sobie może planować i mówić... w zasadzie tak będzie wyglądała jego prezydentura..
Klaudiusz
Na pewno będzie lepsza jak Bredzisława.
Tomasz
Moim zdaniem, powinniśmy rozbudowywać własną silną armię w oparciu o współpracę z takimi krajami jak np. Turcja. Właśnie stamtąd wróciłem i jestem pod wrażeniem. Dysponują nowoczesną technologią, którą są skłonni się z nami podzielić. Do tego, myślę, że traktowaliby nas bardziej po partnersku, niż dotychczasowi kooperanci.
qba
Ja też bym się do tego przychylił jednak pod jednym ale kardynalnym warunkiem przestana mordować Kurdów i sprzyjać potajemnie bandytom islamskim.
Birkoff
USA niestety sie nie kwapia z bazami w Polsce i watpie zeby szybko zmienili zdanie. Polska za malo ma do zaooferowania zachodowi, ale za 10 lat sutuacja moze byc inna. Sorry za bledy.
marek!
....kurica, nie ptica, Polsza - nie zagranica..... kiedy do cholerci skonczy sie to piekne przyslowie.......a potem sie pytaja "zaczjem, wy paljaki tak nas nje ljubitje...." no i maja raje, tylko nie wiem, czy Wiecie....oni nie maja pojecia, ze 17 wrzesnia 1939 bez wypowiedzenia wojny - zlamali podpisany przez siebie uklad pokojowy z Polska i najechali nas.....wtedy gdy sie o tym dowiaduja, milkna....( SPRAWDZILEM TO !!!! )
Marek
Wcale nie milkną - kilku Rosjan tłumaczyło mi, że Stalin zrobił dobrze, bo : 1. 17 września już Polski nie było, nie walczyła, a władze opuściły Kraj, więc "pokojowo"(sic?!?!?) wkroczyła A. Czerwona by "uchronić" ludność(także polską :-)) przed Hitlerem. 2. Stalin musiał rozkazać "wkroczenie" A.Cz. do Polski, by zyskać więcej czasu na przygotowania do wojny z Hitlerem(stan wyższej konieczności). 3. Faktycznie niewielu Rosjan wie, że istniał podpisany przez OBIE strony pakt o nieagresji Polzka-ZSRR, ale jak się dowiadywali, to od razu mówili, że Polacy też "pomogli" Niemcom rozebrać Czechosłowację, a i III Rzesza również złamał pakt o nieagresji z ZSRR. Zresztą takie "tłumaczenie" własnych zdrad i świństw jest u nich powszechne.
paw
Nie będzie stałych baz NATO w Polsce ani tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Bazy blokują Niemcy ze względu na memorandum z 1997 jak i swoje interesy gospodarze z Rosją( zdaje się że u nas panuje rosyjska mentalność-nie ma bowiem silnej armii bez silnej gospodarki). Bazy również blokują amerykanie z względu na to iż dobre stosunki z Rosją są niezbędne do okrążenia Chin. W reiście Redzikowa też nie będzie bo Rosja na pewno za darmo nie poparła porozumienia z Iranem , co w zawoalowany sposób sugerował ostatnio Ławrow. A prezydent Duda dostanie na pocieszenie zniesienie wiz od amerykanów , co odtrąbi jako wielki sukces. A warto pamiętać iż wizy USA i tak muszą znieść bo toczy się postępowanie KE w tej sprawie. Amerykanie dostali ostrzeżenie że jeżeli tego nie uczynią w ciągu roku , wszystkie państwa UE w ramach retorsji wprowadzą wizy dla obywateli USA. Mam wrażenie iż bez wsparcia KE już dawno nieudolność naszych polityków by nas wykończyła.
Łużyce
Artykuł ma mylący tytuł i w dużej części tezy. Prezydent Duda dotychczas n i c nie zrobił w/s zacieśnienia współpracy państw Europu Środkowej i Wschodniej, ani też w/s zwiększenia tam obecności NATO. Dotychczas bowiem tylko coś tam powiedział ( ja się notabene z tą oceną Prezydenta zgadzam). Co do tytułu : to nie Rosjanie tak powiedzieli , tylko przedstawiciel dowództwa NATO. A co do działań wdrażanych przez Prezydenta. Spotkanie w Bukareszcie to przecież realizacja kalendarza ustalonego przez B.Komorowskiego. Czym się natomiast obecnie kończy gardłowanie Prezydenta w/s polityki, pokazało niedawne stanowisko Ukrainy dotyczące wyartykułowanej woli Prezydenta RP zwiększenia udziału Polski w rozstrzyganiu spraw naszego sąsiada. Po tej odpowiedzi MSZ Ukrainy, to Rosji o zdanie na ten pogląd naszego Prezydenta nawet się nikt nie próbował pytać. Słuszne oceny autora artykułu o zagrożeniu ze strony Rosji i potrzeby wzmocnienia m.in. odpowiedzi NATO , należy na tym portalu oddzielić od sympatii politycznych, zwłaszcza nie znajdujących oparcia w obowiązującej Konstytucji RP. Bo jakoś analiz, że udział w szczycie w Rumunii jest dziełem POLSKI, to nie znalazłem. A wystarczyło tylko poszukać info o tym, kiedy zapadła decyzja o spotkaniu na tym szczycie . I jeszcze jedno. Znowu, choćby w niektórych komentarzach, widzę początek uzurpowania zakresu władzy prezydenckiej. Jak już ktoś wyżej w komentarzach zauważył, to zgodnie z Konstytucją RP, Prezydent nie prowadzi polityki zagranicznej. Robi to Rząd.
Ziggy
"Prezydent Duda dotychczas n i c nie zrobił w/s zacieśnienia współpracy państw Europu Środkowej i Wschodniej, ani też w/s zwiększenia tam obecności NATO" Człowieku ogarnij się. Duda jest prezydentem od nieco ponad dwóch tygodni...
realizm
Na bazy NATO w Polsce nie zgadzają się Niemcy. To chyba dlatego prezydent Duda, po Tallinie, zamierza odwiedzić Berlin. Co mogłoby nakłonić Niemców do zmiany stanowiska, jakie jeszcze, kolejne polskie ustępstwa na ich rzecz? Przecież jesteśmy dziś niczym więcej niż ich wycieraczką w rozległych kontaktach z Moskwą. Niemieckie „obawy przed eskalacją napięcia w relacjach z Rosją”, których przyczyną miało by być, jakoby, powstanie baz NATO w Polsce, to bajki dla naiwnych. Bazy NATO w krajach Europy Środkowej oznaczają automatycznie bezpieczeństwo tego regionu i jego upodmiotowienie. A na to, aby Niemcy dobrowolnie zezwolili na silną, suwerenną Polskę – nie ma najmniejszych szans. Trzeba sobie z tego jasno zdawać sprawę. Czy prezydent Duda okaże się mężem stanu – to zależy wyłącznie od niego. Myślę i mam nadzieję, że jest on realistą i jedzie do Berlina głównie po to, by wysondować nie tyle ewentualność konfliktu (politycznego) – ten wydaje się pewny – ile jego skalę oraz możliwości i pola naszego manewru. Berlin na bazy NATO w Polsce się nie zgodzi, a my podejmując mimo to działania na rzecz naszego bezpieczeństwa (bazy) musimy wiedzieć jakie będą koszty tego konfliktu z Niemcami. Koszty, które musimy ponieść, jeśli chcemy, żeby Polska była bezpieczna. Bo wprawdzie Berlin na bazy NATO się nie zgodzi, ale nie będzie miał wiele do powiedzenia, jeśli na podstawie umów bilateralnych powstaną w Polsce bazy USA (może też Wielkiej Brytanii). Żeby spełnić ten warunek Polska musi wejść w ścisły, polityczno-wojskowy dwustronny sojusz z tymi krajami, przede wszystkim z USA. Jeśli Stany będą miały wolę zaangażowania się w naszym regionie, przede wszystkim w Polsce (a raczej nie po to przelewali krew w dwóch europejskich wojenkach, żeby teraz oddać Europę towarzyszowi Putinowi), wówczas może okazać się, że i stanowisko Berlina w sprawie baz NATO ulegnie zmianie. Niezależnie od tego czy Niemcy zmiękną (zawsze potem mogą ponownie stwardnieć, bo organizują się szybko), powinniśmy dążyć do zainstalowania baz/infrastruktury wojskowej USA w Polsce. To znacznie szybsza i pewniejsza gwarancja bezpieczeństwa niż NATO, które z sojuszu wojskowego przekształciło się w niewydolny i szarpany rozbieżnymi interesami związek polityczny.
Tyberios
W Polsce jest dużo baz NATO i Niemcy nie mieli nic do gadania kiedy powstawały.
Polish blues
Zgadza się! Trzeba przestać zakłamywać rzeczywistość. To być może ostatni moment na zmianę myślenia o armii. Musimy mieć silną armię ZAWSZE - nezależnie od koninktury geopolitycznej. Jeżeli nie zbudujemy autentycznie silnej armii i nie zapewnimy jej finansowania w konstytucji, kolejny rozbiór jest tylko kwestią czasu i szkoda wydawać to kieszonkowe, które idzie na armię dzisiaj. I niech skończą z mantrą "nie ma pieniędzy". Odebrać górnikom trzynastki, czternastki, ołówkowe, deputaty węglowe - to są grube miliardy - a przeznaczyć na rodbudowę bezpieczeństwa.
DD
SŁUSZNIE:)!!!!!!!!
Lucek
Będzie RADZIKOWO i magazyny z ABRAMSAMI + lotnictwo i wsparcie naszej armii a ruskie wsioki nawet nie pomyślą aby nas napadać.
Wojtekus
Wsparcie od USA bedzie jeszcze bardziej widoczne kiedy Obame zastapi nowy prezydent i tu nie bedzie zadnego znaczenia czy to bedzie Republikanin czy tez Demokrata.
dsdsfsd
Żaden kraj nie myśli tak samo o NATO i jego działaniu.
Marek
Myślę , że nie tędy droga . Bazy NATO i tak się zwiną jak tylko Ruscy zaczna do nas strzelać. W Gruzji stacjonowały wojska USA i co i pupa blada . Izrael , który dostarczał Gruzinom systemy rakietowe, zablokował je jak tylko ruscy weszli . Nauczka aby nic nie brać od Izraela. Nikt za Gruzinów nie chciał ginąć z zachodu i nikt z zachodu nie będzie chciał ginąć w naszej obronie. Myślę, że Pan Prezydent Duda powinien pójść w kierunku pozyskania broni nuklearnej dla Polski . Ze zgodą USA nie byłoby problemu bo oni są nawet za takim układem. Niemcy i tak są przeciwni wszelkim naszym aspiracją do zwiększenia potencjału militarnego. To dzięki Niemcom nie ma u nas baz NATO. Tylko broń nuklerana jest w dzisejszych czasach najskuteczniejszym straszakiem. Potrzebujemy nośników dla broni nuklearnej np w postaci okrętów podwodnych. Przypomnijmy też co są warte gwarancje bezpieczeństwa zachodu i rosji. Kilka lat temu Ukraina pozbyła się na życzenie Rosji i Niemiec broni nuklearnej w zamian otrzymała gwarancje bezpieczeństwa na piśmie !!!!!!! i co i pupa blada.
olo
Nie kłam z Izraelem bo nie ma na to DOWODÓW i żaden eksporter broni nie może sobie na takie coś pozwolić. Ale legendy miejskie jak ta o Su-25 który podobno wyłączył komórkę kapitanowi amerykańskiego niszczyciela.
Zenio
Bzdury wypisujesz straszne. Izrael żadnych rakiet nie zablokował. Broń Nuklearna nie jest żadną gwarancją bezpieczeństwa. Państwa ją posiadające bywają atakowane tak samo jak państwa jej nie posiadające. Przeczytaj sobie tez co gwarantowano Ukrainie w deklaracji budapesztańskiej bo zdaje się ze nie masz zielonego pojęcia
mnsg
Nareszcie coś się dzieje i polska polityka zagraniczna i militarna zaczyna wychodzić z marazmu, i zaściankowych kompleksów. Trzeba ostatecznie przebudzić tych tłustych ,zaspanych borsuków i zmusić do pomyślenia i o naszych narodowych potrzebach bezpieczeństwa i wynikających z tego obawach.
kibic
A tak konkretnie to co się dzieje? O jakich to kompleksach jest mowa? Jak zwykle dużo gadania ale jak mówi przysłowie : po czynach ich poznacie. A może by tak p.Duda machnął referendum na temat baz NATO w Polsce, czy jak jeszcze powyżej napisał kolejny ynteligentny inaczej w temacie bomb atomowych na naszym terytorium? Niczego się jako Polacy nie uczymy, machamy szabelką i zawracamy kijem Wisłę...