- Wiadomości
Rosjanie ćwiczą precyzyjne naprowadzanie lotnictwa. "Doświadczenia z Syrii"
Opierając się na doświadczeniach z działań w Ukrainie i Syrii Rosjanie rozpoczęli intensywne treningi żołnierzy z wykorzystania ręcznego systemu wskazywania celów „Strielec” dla uzbrojenia precyzyjnego zrzucanego i odpalanego z samolotów oraz śmigłowców.

Kompleks rozpoznania, kierowania i łączności KRUS „Strielec” został wprowadzony na uzbrojenie już w 2007 r. Miał on służyć w pierwszej kolejności do prowadzenia rozpoznania i wskazywania celów dla bombowców, szturmowców i śmigłowców lotnictwa wsparcia wojsk lądowych i na początku wyraźnie zakładano, że będzie on wykorzystywany jedynie przez żołnierzy sił specjalnych i rozpoznawczych.
Podejście to zmieniło się po wojnie na Ukrainie i w Syrii. Teraz mówi się już bowiem o przekazaniu elementów systemu „Strielec” również do wybranych jednostek zmechanizowanych wojsk lądowych. Rosjanie prawdopodobnie chcą powielić to, co już powszechnie wprowadza się w państwach zachodnich, czyli chcą wykorzystać lotnictwo do bezpośredniego wsparcia wojsk walczących na pierwszej linii - podobnie jak wcześniej wykorzystywało się artylerię. Chcą również nastawić się na uderzenia precyzyjne, które - jak wykazały ostatnie konflikty - są o wiele bardziej efektywne i odstraszające niż standardowe naloty bombowe. Co najważniejsze – nie powodują „medialnie nagannych” strat ubocznych wśród ludności cywilnej.
By zrealizować to zamierzenie Rosjanie planują wyraźnie zwiększenie (lub pokazują, że planują) liczby żołnierzy ze specjalnością „naprowadzanie lotnictwa wsparcia” – tzw. „awianawodczików”.
Zgodnie z oficjalnym komunikatem rosyjskiego ministerstwa obrony, intensywne szkolenie tych specjalistów trwa w Zachodnim Okręgu Wojskowym w oparciu o ośrodek treningowy w Lipiecku. Żołnierze szkolą się tam w naprowadzaniu bomb i rakiet na stanowiska dowodzenia, składy amunicji i paliw oraz pozycje ogniowe wyimaginowanego przeciwnika. Trening ma się zakończyć egzaminem, podczas którego „awianawodcziki” będą sprawdzani m.in. z umiejętności przywiązywania map do terenu poligonu, z określania koordynat celów i odległości do nich.
Szkolenie jest zapewne dość wymagające, ponieważ w skład kompleksu „Strielec” może wchodzić wzmocniony komputer „dowódcy” (z ekranem o przekątnej 11 cm), radio satelitarne, radiostacja VHF, miernik odległości i kąta, przenośna stacja rozpoznania radarowego bliskiego zasięgu, odbiornik nawigacji satelitarnej systemu GLONASS i GPS, oraz system identyfikacja „swój-obcy” (wskazujący operatorowi przynależność obiektu za pomocą sygnału dźwiękowego w słuchawkach).
Według oficjalnych danych system może wskazywać cele do odległości 5 km i przekazywać dane do 8 km z wykorzystaniem radiostacji lub do 200 km przy retranslacji. Rosjanie chwalą się przy tym, że odchylenie od celu w takim przypadku nie przekracza 20 m – i to przy bombach niekierowanych.
Zestaw KRUS „Strielec” jest modułowy, a jego elementy są rozmieszczane i łączone na kamizelce taktycznej żołnierza. W zależności od realizowanego zadania zwiadowca zabiera więc tylko niezbędne mu w danym momencie wyposażenie. System zaprojektowano w ten sposób, by do jego pełnej obsługi nie trzeba było zdejmować oporządzenia (opracowano specjalny wielofunkcyjny pulpit sterowania) i by nie utrudniało ono „awianawodczikom” działań (które najczęściej są realizowane w trudnym terenie).
Według rosyjskich informacji, współpraca systemu „Strielec” ze statkami powietrznymi może się odbywać w sposób tradycyjny (poprzez przekazywanie komend drogą radiową) lub w sposób zautomatyzowany. W tym drugim przypadku samoloty i śmigłowce muszą być wyposażone w składający się z sześciu bloków system SWP-4. Rosjanie podkreślają przy tym, że jego montaż jest bardzo prosty i można go wykonać praktycznie w każdej bazie lotniczej, bez konieczności wysyłania statków powietrznych do zakładów lotniczych. W pierwszej kolejności systemy takie montowano na pokładzie wybranych maszyn Su-24M, jak również na samolotach bombowych Tu-22M3.
Po dokonaniu takich zmian, pilot statku powietrznego może na swoim ekranie taktycznym zobaczyć elementy przekazane z rozpoznania, takie jak umiejscowienie celów, jak również inne dane potrzebne do wykonania zadania, np. wykryte przez „awianawodczików” stanowiska systemów przeciwlotniczych. Dane o sytuacji z ziemi są wysyłane dopiero na dwie, trzy minuty przed atakiem, tak by przeciwnik nawet po złamaniu szyfrów nie był w stanie się odpowiednio przygotować lub zmienić stanowiska.
Szkolenie kontrolerów wsparcia lotniczego wpisuje się w rozbudowę zdolności rosyjskiej armii do wykorzystania precyzyjnych uderzeń. Podobne rozwiązania są szeroko i z powodzeniem stosowane w krajach NATO. Zakres ćwiczeń tego typu mógł ulec rozszerzeniu po analizie doświadczeń z Ukrainy i Syrii.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS