Rosja wycofuje wojska z granic Ukrainy. Zostało 10 tys. żołnierzy

Informacje te potwierdza szef ukraińskiej grupy "Informacyjny opór" Dymtro Tymczuk, który systematycznie relacjonuje sytuację na Krymie i Ukrainie w mediach społecznościowych.

Największy pozytyw tego weekendu to to, że w końcu obserwujemy spadek napięcia na granicy. Liczebność rosyjskich żołnierzy w pogranicznych rejonach Rosji oscyluje w okolicy 10 tysięcy. (...) Nie oznacza to, że możemy być całkiem spokojni. Ale prawdopodobieństwo agresji wyraźnie spada. O ile tydzień temu ocenialiśmy prawdopodobieństwo rosyjskiej agresji na 80%, to dziś oceniamy je na 50%.

Jednocześnie z redukcją skoncentrowanych sił, Rosja nie rezygnuje z nacisku i działań powodujących stałe napięcie na granicy obu krajów. Straż graniczna informuje o licznych lotach rozpoznawczych pojazdów bezzałogowych, które potrafią naruszyć ukraińską przestrzeń powietrzną nawet kilkadziesiąt razy w ciągu doby. Naruszane są również ustalenia w zakresie wykorzystania przestrzeni powietrznej Krymu, natomiast na morzu operują rosyjskie okręty, zapuszczając się nawet na odległość kilku kilometrów od wybrzeża Ukrainy. Jedną z zaobserwowanych przez straż graniczną jednostek był rosyjski statek rozpoznawczy "Prijazowie".

Jednocześnie nadal są realizowane liczne ćwiczenia rosyjskich sił zbrojnych Południowego Okręgu Wojskowego, które umożliwiają koncentrację oddziałów wystarczających do agresji na Ukrainę. Obecnie ćwiczenia rozpoczęły między innymi oddziały w Abchazji i Dagestanie. Duże manewry prowadzą też formacje w różnych rejonach Federacji Rosyjskiej. Dlatego ukraińskie ministerstwo obrony nie obniża gotowości sił zbrojnych i intensywnie szkoli ochotników Gwardii Narodowej.