Bicie „rekordu świata” nastąpiło nie na stadionie, ale na poligonie „Piesocznoje” w Obwodzie Jarosławskim. Wydarzenie miało miejsce podczas indywidualnych wyścigów corocznych, wojskowych zawodów międzynarodowych „Biezapasnaja srieda” („Bezpieczne środowisko”). Jest to odpowiednik tzw. „biatlonu czołgowego”, z tym że zorganizowany w wojskach chemicznych.
Rosjanie określili pewne zasady konkursu i sposób oceny jego uczestników. Wyniki są oczywiście różne w zależności od wyszkolenia uczestniczących załóg, stąd Rosjanie wpadli na pomysł, by najlepsze z nich były klasyfikowane do kategorii „rekord świata”. Sprawa jest jednak o tyle na wyrost, że w tym roku bierze w nich udział dwanaście zespołów pochodzących tylko z Rosji.
Jest to zresztą zrozumiałe, ponieważ w odróżnieniu od „biatlonu czołgowego”, gdzie co roku pojawia się kilka ekip zagranicznych (w tym z Chin) to w konkursach bardzo specjalistycznych, wymagających specyficznego sprzętu z natury rzeczy mogą wziąć udział jedynie Rosjanie. I rzeczywiście, w samych eliminacjach przeprowadzonych na początku tego roku wykorzystano około 800 jednostek sprzętu specjalistycznego, uczestniczyło w nich prawie 2500 rosyjskich żołnierzy.
Ostatni „rekord świata” z „Biezapasnoj sriedy” dotyczył ekstremalnego prowadzeniu pojazdów chemicznego rozpoznania RHM-4. Dowódca wojsk chemicznych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej generał Eduard Czerkasow poinformował, że jedna z załóg pochodząca z miejscowości Szychany w Obwodzie Saratowskim pobiła wynik ustanowiony przez zeszłorocznych zwycięzców. Okazało się, że była ona w stanie pokonać każdy krąg toru przeszkód w czasie krótszym o 30 sekund od swoich poprzedników.
Rosjanie specjalnie dla potrzeb konkursu „Biezapasnaja srieda” zbudowali poligon przygotowany do kierowania pojazdami chemicznego rozpoznania w ekstremalnych warunkach. Znajdują się na nim m.in. drogi z głębokimi koleinami, przeprawa wodna, którą transportery przepływają na powierzchni, trudny do przebycia bród i pola minowe. W sumie sprawdzane są aż 24 normatywy, jeżeli chodzi o kierowanie pojazdami, wykonywanie zadań ogniowych oraz realizowanie misji związanych z obroną przeciwchemiczną.
Według Minoborony ma to pomóc w lepszym przygotowaniu się do prowadzenia „nowoczesnej wojny” oraz efektywniejszym wykorzystaniu posiadanego sprzętu specjalistycznego i uzbrojenia. Szczególną uwagę zwraca się na prowadzenie chemicznego rozpoznania w terenie trudnodostępnym i skażonym oraz na wykonywanie obsługi specjalnego sprzętu wojskowego. Po raz pierwszy w tym roku dołożono jeszcze nową „konkurencję” – strzelanie bojowe z uzbrojenia osobistego oraz uzbrojenia, w jaki jest wyposażony transporter BTR-80 – wszystko - jak zaznaczono - tylko dla „indywidualnej ochrony”.
Bicie „rekordu świata” nastąpiło najprawdopodobniej podczas pierwszego etapu, w czasie którego zorganizowano indywidualny wyścig transporterów RHM-4 na trasie o łącznej długości około 3 km. Po drodze pojazdy musiały pokonywać rozmaite przeszkody – w tym wykonać „drift na piasku”, przebyć etap sprinterski, pokonać przeszkodę wodną oraz przebić się przez zasadzkę ogniową.
yaro
nie rozumiem ................... po co te zawody ??? nikomu i niczemu nic nie udowadniają !
Krzysiek
Zawody są po to aby szkolić żołnierzy i podnosić ich morale, a udowodnić to oni mogą samym sobie że są świetnie wyszkolenie. W każdym okręgu wojskowym, każdej mniejszej lub większej jednostce przeprowadzane są ćwiczenia a następnie eliminacje do różnego rodzaju konkurencji wojskowych na szczeblu centralnym. Bardzo fajny pomysł aby wojskiem "zarazić" także rosyjskie społeczeństwo, moglibyśmy naśladować ten zwyczaj alby krzewić tradycje WP.
tadek
Po to samo co zwykły sport czy bicie rekordów Guinnessa, też nikomu nie są po nic potrzebne, ani nikomu nic nie udowadniają. Ale zaspokajają ludzką potrzebę rywalizacji.