Reklama

Siły zbrojne

Rosja: Alarmowe przywracanie do służby starych okrętów

Fregata „Nieustraszimyj” podczas pierwszych prób zdawczych w lutym 2022 roku
Autor. Służby prasowe stoczni „Jantar”

Rosjanie poinformowali, że w połowie kwietnia 2022 roku do Floty Bałtyckiej dołączy fregata „Nieustraszumyj”, która od ośmiu lat była remontowana w stoczni Jantar w Kaliningradzie. Wprowadzając ten koncepcyjnie i technologicznie stary okręt Wojennomoskij Fłot próbuje zrekompensować ewidentne braki w liczebności swoich okrętowych sił nawodnych nie zważając, że w realnych działaniach wojennych niczego to nie poprawi.

Reklama

Informacja o wprowadzeniu do służby fregaty „Nieustraszimyj" może świadczyć: albo o kompletnym lekceważeniu przez Rosjan realiów współczesnych działań wojennych na morzu, albo też o desperacji Minoborony, która dla poprawy liczbowych statystyk musi ratować się wprowadzaniem do służby, nawet ewidentnie starych koncepcyjnie i technologicznie okrętów. Prace nad fregatami projektu 11540 typu „Jastrieb" rozpoczęły się bowiem jeszcze w 1972 roku.

Reklama

Kiedy jednak w grudniu 2021 roku zaczęły się próby stoczniowe „Nieustraszimego" okazało się, że w czasie wieloletniego remontu Rosjanie zrobili tylko to, co jest konieczne do usprawnienia najważniejszych systemów okrętowych – w tym napędu. Nie przeprowadzono natomiast głębokiej modernizacji, która objęłaby przede wszystkim wymianę przestarzałego, okrętowego systemu walki (a właściwie tego, co Rosjanie uważają za okrętowy system walki). Prace ograniczono więc do minimum skupiając się najprawdopodobniej jedynie na tym, by okręt mógł w ogóle wypłynąć na morze.

Fregata „Nieustraszimyj” podczas pierwszych prób stoczniowych 29 grudnia 2021 roku.
Autor. Służby prasowe stoczni „Jantar”

Starano się więc osiągnąć jedynie to, czym charakteryzował się okręt w momencie wprowadzenia do służby, a więc 28 grudnia 1990 roku. Wtedy jednak Rosjanie zbudowali okręt na swoje możliwości technologiczne i na swój sposób pojmowania wojny na morzu. Co najważniejsze zrobili to nie analizując, jak mogą się zmienić w przyszłości zagrożenia – w tym przede wszystkim rakiety przeciwokrętowe.

Reklama

W czasie testów stoczniowych prowadzonych na Morzu Bałtyckim od 29 grudnia 2021 roku miało się wrażenie swoistego „déjà vu". Tak było również w czasie prób zdawczych, które rozpoczęły się 15 lutego 2022 roku. Sprowadzając uzbrojenie przeprowadzono bowiem strzelanie torpedowe, artyleryjskie, jak również wykorzystano rakietowo-artyleryjski system obrony przeciwlotniczej „Kasztan".

Nie poinformowano jednak o uruchomieniu najważniejszego systemu rakietowego 9K95 „Kinżał", który zabezpiecza strefę obrony do 12 km od fregaty. Nie tylko więc nie wiadomo, czy ten system został wymieniony na coś nowszego (powstał przecież jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych), ale nawet czy go usprawniono – z pozostawieniem jego wszystkich, wcześniej wykrytych niedociągnięć. W najlepszym przypadku Rosjanie mogą się więc bronić w promieniu 12 km, co pozwala nowoczesnym samolotom na atakowanie z bezpiecznej odległości – do skutku.

Silosy startowe systemu przeciwlotniczego „Kinżał” na niszczycielu „Sieieromorsk”
Autor. US Navy/Wikipedia

Jak na razie tym, czym najbardziej chwalą się Rosjanie jest napęd. Trzeba bowiem pamiętać, że siłownia fregat typu „Jastrieb" była oparta o dwie turbiny gazowe M-27 pozyskane z Ukrainy. Kiedy więc okręt został skierowany na remont w 2014 roku to nagle się okazało, że nie można już było liczyć na dostawę oryginalnych części zamiennych oraz elementów unowocześniających jego konstrukcję. Rosja dokonała bowiem aneksji Krymu i siłą zajęła części obwodów Ługańskiego i Donieckiego. Rosjanie odcięci przez Ukraińców od dostaw zlecili więc wykonanie zamienników własnemu przemysłowi i ostatecznie problem miał zostać rozwiązany w 2019 roku (druga, ostatnia turbina została dostarczona do stoczni „Jantar" w sierpniu 2021 roku).

Wszystko wskazuje jednak na to, że w czasie ośmioletniego remontu „Nieustraszimego" nie zdecydowano się na modernizację jego systemów uzbrojenia, jak również na poprawienie konstrukcji samego okrętu. Tymczasem trzeba pamiętać, że z powodu negatywnych opinii ze strony użytkowników, seria fregat typu „Jastrieb" została ograniczona tylko do dwóch sztuk. Co więcej, obie jednostki zostały wprowadzone tylko do Floty Bałtyckiej, a więc do najmniej ważnego związku Wojennomorskowa Fłota (poza Flotyllą Kaspijską). W lipcu 2010 r. pojawiła się informacja, że okręty projektu 11540 zostaną rok później przeniesione do Floty Czarnomorskiej – bliżej Syrii, jednak ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu, wysyłając je jedynie na patrole na Morze Śródziemne i przy Rogu Afryki.

W tego rodzaju działaniach rosyjskie okręty sprawdzały się stosunkowo dobrze, chociaż były kosztowne w eksploatacji. Analiza ich zdolności bojowych na wypadek konfliktu wypadała już o wiele bardziej negatywnie. Przede wszystkim okazało się, że w rosyjskiej „rzeczywistości przemysłowej" nie udało się wprowadzić ambitnych założeń konstrukcyjnych.

Fregata „Nieustraszimyj” przed remontem w 2014 roku
Autor. mil.ru

Okręty projektu 11540 miały zastąpić niszczyciele projektu 1135 typu „Buriewiestnik" (wg. NATO typu „Krivak"). Były one też wzorowane na swoich poprzednikach, przede wszystkim jeżeli chodzi o konstrukcję kadłuba. Ostatecznie powstał okręt większy od „Krivaków" (długość 129,79 m, szerokość 15,6 m oraz wyporność około 4350 ton w porównaniu do długości 123 m, szerokości 14,2 m i wyporności 3190 ton). Zachowano podobny kształt stewy dziobowej, kąt wznoszenia dziobu, kształt rufy oraz wysokości wolnej burty (zwiększając ją tylko na śródokręciu z 4,5m do 5m).

Reszta szczegółów konstrukcyjnych została jednak zmieniana, chociaż nie w takim zakresie jak zakładano. Przede wszystkim „Jastrieby" otrzymały:

  • na rufie dodatkową nadbudówkę, mieszczącą holowany sonar;
  • stosunkowo długie (34 m - ponad jedna czwarta całkowitej długości okrętu) lądowisko dla śmigłowca i
  • zastosowany po raz pierwszy w Rosji, wkomponowany w nadbudówkę (jak wcześniej na okrętach zachodnich) hangar z rolowanymi klapami, wyższy od tych, jakie stosowano na innych rosyjskich okrętach.

Najważniejsze jest jednak to, że „Jastrieby" miały być pierwszymi fregatami Wojennomorskowa Fłota zbudowanymi w technologii stealth. Zaprojektowano więc okręt z niską, „bryłowatą" sylwetkę, łamiąc po raz pierwszy ogólnie przyjętą zasadę budowy rosyjskich okrętów, że objętość bryły nadbudówki maleje wraz z wysokością. Co więcej płaszczyzny burt wyraźnie się „łamią", przez co miano uzyskać większy efekt rozpraszania dochodzących do okrętu fala radarowych. Starano się także zmniejszyć pole termiczne okrętu. Chciano to zrobić przede wszystkim montując specjalny rurociąg na burcie okrętu (który zraszając kadłub jednocześnie go schładzał) oraz stosując specjalną konstrukcję kominów, wyposażonych prawdopodobnie w system schładzania spalin.

Miało być „stealth", a wyszło jak w Rosji. Do „niewidzialnej" bryły okrętu dołączono bowiem tyle wyposażenia, że okręt „świeci" na ekranach radarów, jak wcześniejsze rosyjskie fregaty i niszczyciele. Nie wyeliminowano nawet burtowych bulai i iluminatorów, co stało się standardem na okrętach zachodnich. Zachowano relingi, maszt kratownicowy, oraz cały kompleks wyposażenia pokładowego. Szczególnie zadziwia konstrukcja pokładu pod lądowiskiem, która zachowuje się jak odbijacz kątowy, prawdopodobnie zwiększając skuteczną powierzchnię odbicia, a na pewno jej nie zmniejszając.

Fregata „Nieustraszimyj” przed remontem w 2014 roku
Autor. mil.ru

Dobrym przykładem rosyjskich realiów stealth może być także armata dziobowa AK-100 kalibru 100 mm z wieżyczką o obłych kształtach, znaną jeszcze z „Kriwaków" i odbiegającą od tego co obecnie się wprowadza na nowoczesnych okrętach (w tym rosyjskich). Tymczasem ze zdjęć opublikowanych przez służbę prasową stoczni „Jantar" wynika, że pomimo ośmioletniego remontu, wieżyczkę tą pozostawiono, podobnie jak i inne, stare technologicznie wyposażenie pokładowe.

Ogromnym zaskoczeniem było przede wszystkim nie wymienienie na topie tylnego, kratownicowego masztu, przestarzałego systemu antenowego radaru wykrywania celów powietrznych „Friegat" (pomimo, że w czasie remontu został on zdjęty). Jest to układ dwóch „anten ścianowych", które pochylone w stosunku do siebie mają prawdopodobnie pozwalać na wykrywanie wysokości (radar z wiązką V). Jest to technologia, która się nie sprawdziła i którą zastąpiono pasywnymi, a później aktywnymi antenami radarowymi, pozwalającymi już na elektroniczne kształtowanie wiązki, a nawet jej sterowanie. Oczywiście Rosjanie chwalą się, że mają tą technologię, jednak na wyremontowanym „Jastriebu" jej nie zastosowali. Tymczasem jest to najważniejsze źródło informacji na okręcie, ponieważ tylko radar „Friegat" ma możliwość prowadzenia obserwacji dookólnej.

Fregata „Nieustraszimyj” podczas remontu
Autor. Służby prasowe stoczni „Jantar”

Pozostałe informacje na temat obecnych możliwości fregaty „Niustraszimyj" są czystą spekulacją. Nie wiadomo więc, co umieszczono pod kopułami anten, ani też co wymieniono jeżeli chodzi o układy obróbki i dowodzenia wewnątrz okrętu. Na pokładzie ponad hangarem dla śmigłowca nadal np. widać charakterystyczną osłonę radaru wykrywania celów powietrznych i nawodnych MR-352 „Pozityw", jednak nie wiadomo, czy dokonano w nim jakiś rewolucyjnych zmian (poza wymianą monitorów). Trzeba przy tym pamiętać, ze system antenowy MR-352 jest umieszczony stosunkowo nisko, a dodatkowo jest on zasłonięty blokiem masztów, przez co Rosjanie nie mają pełnego sektora obserwacji.

Rakietowo-artyleryjskie systemy bezpośredniej obrony przeciwlotniczej „Kasztan” na „Jastriebach” są zdolne do zwalczania tylko jednego celu powietrznego i to ze swojej burty mając sektor wykrywania i rażenia mniejszy niż 170º
Autor. mil.ru

Patrząc na blamaż rosyjskich wojsk w Ukrainie ocenę możliwości wyremontowanej fregaty należy raczej kierować w dół niż w górę. Jeżeli więc na okręcie pozostawiono dwa rakietowo-artyleryjskie systemy bezpośredniej obrony przeciwlotniczej „Kasztan", to są one, tak jak przypuszczano, zdolne do zwalczania tylko jednego celu powietrznego i to ze swojej burty (zasłonięte przez hangar śmigłowca mają one kąt, wykrywania i rażenia mniejszy niż 170º).

Radarowy kompleks kierowania ogniem systemu przeciwlotniczego „Kinżał” na niszczycielu „Admirał Winogradow”.
Autor. Fot. Wikipedia

Jeżeli zastosowano stary kompleks radiolokacyjny kierowania ogniem dla systemu „Kinżał" to oznacza, że może on kierować rakietami (o ile wyrzutnia jest sprawna) w odniesieniu jedynie do jednego celu, który jest „podświetlany". Sytuację mogłoby zmienić zastosowanie radaru z anteną aktywną, jednak Rosjanie pozostawili stary system kierowania uzbrojeniem. Dodatkowo ze względu na konstrukcyjne i technologiczne ograniczenia radaru wykrywania celów powietrznych „Friegat", umieszczonego na topie masztu, system „Kasztan" najprawdopodobniej musi samodzielnie wykrywać cele powietrzne, co znacznie skraca czas na reakcję (który jest mały również przez niskie ulokowanie tego systemu ponad wodą).

Najprawdopodobniej więc to, co zostanie wypuszczone ze stoczni „Jantar" w tym miesiącu nie będzie się różniło możliwościami bojowymi od tego, co można było zobaczyć w Gdyni w 1994 roku, gdy Rosjanie uczestniczyli jeszcze w ćwiczeniach NATO BALTOPS. O ile jednak rosyjski okręt się nie zmienił, to sytuacja na Bałtyku już tak, chociażby przez wprowadzenie w Marynarce Wojennej nadbrzeżnych baterii rakietowych, jak również nowoczesnych rakiet przeciwokrętowych RBS-15Mk3 na polskich okrętach.

Jak pokazała Ukraina, dla Rosjan najważniejsze jest jednak to, by nowa fregata dobrze się zaprezentowała na defiladzie, zorganizowanej chociażby z okazji czegoś, co kiedyś nazywano „Dniem Zwycięstwa".

Reklama

Komentarze (13)

  1. Chyżwar

    Jak tak dalej pójdzie, to przywrócą do służby "Aurorę".

    1. Valdore

      @Chyzwar, nie wywołuj wilka z lasu:))

    2. Chyżwar

      @Valdore To się muszą pośpieszyć. Moskwa się właśnie pięknie fajczy niczym Sōryū pod Midway.

    3. stary Polak

      Moskwa już się nie fajczy. Woda ugasiła pożar.

  2. stary Polak

    ech! nie rozumiecie wybitnej rosyjskiej strategii. teraz zanim dowódca ukraiński wyda rozkaz wystrzału Neptuna będzie musiał konsultować z księgowym. Bo Neptun kosztuje.

  3. JAGODA

    Podobno ruskie zastanawiają się nad uzbrojeniem STS Kruzensztern. Mają też podobno umieścić na nim lądowisko dla śmigłowców między fokiem, a grotmasztem :)

    1. Chyżwar

      Słuszna koncepcja, bo rosyjskie siłownie się psują a żagle działają zawsze kiedy jest wiatr. Choć z drugiej strony obawiam się o ich jakość. Porządny materiał na żagle to coś, co warto ukraść.

  4. bmc3i

    Niech jeszcze kilka krążowników typu Sława Ukraińcom do przemiału podsuną :)

    1. Chyżwar

      Zaraz wpadnie tu "Yaro" albo ktoś jemu podobny i napisze ci, że te krążowniki, to ruskie "wunderwaffe", które nie ma analogów.

  5. Michał A

    wygląda na to, że marzenie putina zaczyna się spełniać - Rosja powoli, ale z każdym dniem zbliża się do czasów zsrr. Jeszcze trochę i zrobimy tam rezerwat przyrody, odgrodzimy od reszty społeczności międzynarodowej i niech się tam kacapy kiszą we własnym sosie.

    1. michal_maly

      kiszą we własnym SOKU nie sosie. Sos to inna para kaloszy.

    2. Michał A

      michal_maly kiszą we własnym sosie

    3. podajnik

      Spór o rzeczy mało istotne bardzo mi siępodoba. Sos czy Sok bo oznacza, że w sprawach zasadniczych jesteśmy zgodni. Rosja to wróg, Niemcy to wróg, a rządzić w Polsce mają patrioci.

  6. Wania

    Ciekawe, kiedy rosyjską maszynownia się zepsuje. I najważniejsze pytanie: kiedy holowniki w trybie pilnym wyciągną dumę rosyjskiej floty, najlepszy na świecie Niet anałogów, flagowy okręt czyli Kuzniecowa??? On teraz niepostrzeżenie może się zbliżyć do każdego celu. Wreszcie bez dymiących kominów... Bo nie ma siłowni i śrub. Gdzie ta największa jednostka rosyjskiej floty modernizowana od 10 lat bez sukcesów. Choć nie - ten okręt ma na swoim koncie zatopienie. Zatopienie pływającego doku.

  7. Gryfin

    Na takiego wroga nie potrzeba Mieczników,dla odstraszenia 2 LCS, a wystarczą. Gdyby miało dojśćć do taranowania,to się wyśle,któraś OHP

    1. Valdore

      LCS-y chce wziaść Tajwan do polowania na Chińskie desantowce..

    2. Gryfin

      Niech im służą.

  8. easyrider

    Państwa golasów, w którym może tylko w Moskwie czy Petersburgu żyje się ludziom jako tako, pozwalającym na grabienie majątku przez wąskie grupy oligarchów, nie stać na utrzymywanie kosztownej marynarki wojennej. Tak naprawdę, to przy ich budżecie z ledwością są w stanie podołać wydatkom na arsenał nuklearny. Dlatego muszą się ratować takimi kiepskimi metodami i dokładać do tego ideologię, że w sumie to wcale im nie zależy na posiadaniu silnej marynarki wojennej. A jakie są.efekty? Widać po osiągnięciach u brzegów Ukrainy, gdzie ich okręty są ostrzeliwane i trafiane z Gradów czy ppk. Cienizna

    1. papa lebel

      Wcale bym się nie zdziwił, jakby okazało się, że część ich głowic jądrowych to wydmuszki z których paliwo jądrowe już dawno przehandlowali ;)

    2. Fantasta

      Oby. Poczekajmy na artykuł o alarmowym przywracaniu zasilania w silosach, aby choć je otworzyć, aby rakiety mogły wystartować.

  9. Al.S.

    Sam maszt kratownicowy to około 1 tys m2 skutecznej powierzchni odbicia. Dobrze zaprojektowana fregata to w całości około 500m2. W przypadku tego okrętu żadne cechy stealth nie wchodzą więc w grę.

  10. Holub

    Kolejny niet analog drugiej armii świata?

  11. youkai20

    Pisząc wyraz „według” skrótowo nie stawiamy kropki. Wyrazy, których skrót to pierwsza i ostatnia litera tego wyrazu (według, numer, doktor, magister itp.) nie mają kropki przy skrócie.

  12. Esteban

    A już się bałem, że nie zobaczę Kuzniecowa dymiącego na horyzoncie :-D

  13. papa lebel

    Klasyka - czyli historia uczy jednego: że nigdy nikogo niczego nie nauczyła;)

Reklama