Reklama


Według MON zaproponowane w ustawach zmiany:

przyczynią się do uproszczenia struktury kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP;

• pozwolą wyraźnie rozdzielić sprawy polityczno-strategiczne i administracyjne (będące w gestii MON) od spraw ogólnego dowodzenia siłami zbrojnymi i dowództwa operacyjnego;

Oficjalnie „istotą projektu jest reforma systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi poprzez:

• przekształcenie Sztabu Generalnego WP w organ planowania, doradztwa strategicznego i nadzoru;

• rozdzielenie funkcji dowodzenia ogólnego wojskami i dowodzenia operacyjnego. Ma to na celu uproszczenie struktur dowodzenia i osiągnięcie pełnej „połączności” poprzez zintegrowanie obecnych organów dowodzenia w dwa dowództwa:- Dowództwo Generalne SZ RP odpowiedzialne za ogólne dowodzenie w czasie pokoju, składające się z inspektoratów Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych oraz Dowództwo Operacyjne SZ odpowiedzialne za dowodzenie operacyjne; w czasie wojen, kryzysów i dowodzenie wojskami wydzielonymi do udziału w misjach poza granicami RP.

Minister obrony narodowej w czasie pokoju będzie kierował całokształtem działalności Sił Zbrojnych RP przy pomocy dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych oraz dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych. Po zmianach ministrowi obrony narodowej będą podlegać bezpośrednio: szef Sztabu Generalnego WP, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych i dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Ministrowi mają też podlegać Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego. Szef Sztabu Generalnego WP będzie organem pomocniczym ministra w kierowaniu całokształtem działalności Sił Zbrojnych RP w czasie pokoju, czyli będzie sprawował nadzór nad ogólną i operacyjną działalnością sił zbrojnych.”

Więcej: Senat próbuje zrozumieć reformę systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi. My też.

Praktycznie z każdym argumentem MON można dyskutować podobnie jak każdy pozytywny skutek tej reformy można obalić (zainteresowanych odsyłam do marcowego numeru Nowej Techniki Wojskowej). Tylko po co?



Reforma i tak zostanie przeprowadzona, bo jakiś „sukces” trzeba ogłosić. Wcześniej bez namysłu cięto liczebność armii, ale to nie mogło trwać wiecznie. Więc, kiedy już tego nie można było robić – rozkazem, a bez wieloletnich przygotowań jak w przypadku innych państw uzawodowiono armię. Teraz w momencie, gdy rozpoczęto najbardziej ambitny (bo realny) plan modernizacji technicznej naszych sił zbrojnych rozwala się istniejące struktury dowodzenia i kierowania wojskiem argumentując to potrzebami, które tak naprawdę: albo są wyolbrzymione, albo sobie przeczą, albo są po prostu wyssane z palca.

I nie ma tu co dyskutować, bo klamka już zapadła i reforma zostanie wprowadzona bez względu na opinie tych, którzy mają inne zdanie niż MON i BBN. Tym bardziej, że nikt za to, co się będzie prawdopodobnie później działo nie odpowie. Tak samo jak nikt nie odpowiada za wprowadzenie obecnej – „złej” struktury Sił Zbrojnych i MON, którą teraz z takim zapałem i zaangażowaniem się zmienia. A przecież ci ludzie są nadal w służbie i paradoksalnie w tych zmianach biorą udział.

 

Więcej: Dalsze prace nad reformą systemu kierowania i dowodzenia

Tak naprawdę z tego, co zawarto w „Założeniach projektu ustawy o urzędzie ministra obrony narodowej oraz niektórych innych ustaw” z 2002 roku uda się zrobić tylko jedną rzecz z efektem takim, jaki zaplanowano: - połączy się odrębne dowództwa rodzajów Sił Zbrojnych w jedno Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Ale to samo można by uzyskać zmniejszając liczebność dowództw rodzajów Sił Zbrojnych do takiego stanu, jaki w przyszłości mają mieć inspektoraty. Natomiast zamiast tworzyć Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych wystarczyłoby odpowiednio zreorganizować Sztab Generalny, a zamiast budować Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych wystarczyłoby jedynie rozbudować Dowództwo Operacyjne.

Idąc dalej: „wyraźne rozdzielnie spraw polityczno-strategicznych i administracyjnych (będących w gestii MON) od spraw ogólnego dowodzenia siłami zbrojnymi i dowództwa operacyjnego” to tylko kwestia odpowiedniego ustawienia pracy w MON i rozdzielenia tego, co leży w gestii urzędów cywilnych MON, a co w gestii Sztabu Generalnego. Niestety, wymagało by to przeprowadzenia radykalnych cięć kadrowych w obu instytucjach, a to w Siłach Zbrojnych przeprowadza się z łatwością tylko u podwładnych.

Z jednej stronie mówi się o konieczności zwiększenia cywilnej kontroli nad armią, a z drugiej strony pomiędzy ministra a rodzaje Sił Zbrojnych wprowadza się następną przeszkodę – nowe dowództwa: generalne i operacyjne rodzajów sił zbrojnych. Tymczasem wcześniej między MON a np. dowództwem MW nie było niczego (Sztab Generalny jako część MON nie może być przecież traktowany jako przeszkoda).

Więcej: „Mniej wodzów, więcej Indian”, czyli o reformie dowodzenia na sejmowej Komisji Obrony Narodowej

Do zmniejszenie liczby etatów w dowództwach nie trzeba wprowadzać reformy, co udowodnili sami reformatorzy bezproblemowo wygospodarowując 25 etatów (w tym kilku generalskich) dla Zespołu ds. Nowego Systemu Kierowania i Dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP. Oznacza to, że były wysokie etaty, które można było odzyskać już wcześniej po przeprowadzeniu uczciwego audytu. Zresztą czy do zmniejszenia liczby etatów generalskich trzeba zmieniać strukturę systemu dowodzenia i kierowania? Może po prostu zapytajmy się np., dlaczego niektórzy zastępcy szefów zarządów w Sztabie Generalnym są na etatach generalskich.

Prawda jest jednak taka, że MON możne robić co chce i robi co chce. Niestety ludziom spoza wojska trudno będzie sprawdzić, jak wprowadzane zmiany wpłyną w przyszłości na kondycję naszych Sił Zbrojnych. Ale na pewno ocenimy, jaki skutek wywrze to na realizację planu modernizacji technicznej Sił Zbrojnych – sprawdzając, ile i jakie inwestycje nie zostały zrealizowane.

Maksymilian Dura

 
Reklama
Reklama

Komentarze