Reklama

Polityka obronna

Reforma Bundeswehry, rozbrojenie i atomowe odstraszanie. Polityka obronna „Wielkiej Koalicji” [4 PUNKTY]

Fot. Bundeswehr/Mario Baehr.
Fot. Bundeswehr/Mario Baehr.

Niemcy zamierzają wzmacniać siły zbrojne, ale dodatkowe pieniądze na Bundeswehrę muszą iść w parze ze środkami na pomoc rozwojową. Berlin chce utrzymać swoją pozycję w NATO i w systemie kolektywnej obrony, ale równocześnie rozwijać współpracę w ramach Unii Europejskiej - wynika z umowy koalicyjnej partii CDU/CSU i SPD. Z punktu widzenia Polski można więc ocenić, że Niemcy będą kontynuować dotychczasowy kurs współpracy obronnej.

Zaakceptowanie przez partię SPD umowy koalicyjnej oznacza, że przez kolejne lata Niemcami będzie rządził „tandem” partii CDU/CSU Angeli Merkel oraz socjaldemokratów. Berlin jest jednym z najważniejszych partnerów Polski, jeżeli chodzi o politykę bezpieczeństwa. Jakie najważniejsze skutki dla polityki obronnej z Niemiec, a co za tym idzie – współpracy z Polską - może mieć zawarcie Wielkiej Koalicji?

1.    Utrzymanie zaangażowania w relacje transatlantyckie i NATO.

W umowie koalicyjnej dość wyraźnie zaakcentowano zaangażowanie Niemiec w relacje transatlantyckie. Zwrócono uwagę na wspólnotę „wartości i interesów” pomiędzy Berlinem, a USA i Kanadą. Dodano też, że Niemcy pozostają wiarygodnym partnerem w NATO, będącym „gwarantem i fundamentem naszego bezpieczeństwa”. Choć wskazano, że USA przechodzą zmiany mogące stanowić „wyzwanie” dla Niemiec, i polityka Berlina musi być odpowiednio dostosowywana, to należy spodziewać się kontynuowania zaangażowania w relacje transatlantyckie. 

Niemieckie władze są bowiem świadome, że bez wsparcia USA osiąganie pewnych celów polityki bezpieczeństwa, na przykład odstraszanie Rosji, po prostu nie byłoby możliwe. Warto zauważyć, że w innym fragmencie dotyczącym europejskiej współpracy obronnej, wskazano na bardziej efektywne „uzgodnienie i harmonizację” z NATO, nie jest ona więc postrzegana jako alternatywa dla Paktu Północnoatlantyckiego. W umowie zwrócono też uwagę na powiązania handlowe ze Stanami Zjednoczonymi.

Niemcy chcą sprawiedliwych i stabilnych więzi, sprzeciwiając się protekcjonizmowi. Ewentualne wprowadzenie przez administrację Trumpa ograniczeń w handlu może więc zagrażać więzom transatlantyckim. Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń, bazowym scenariuszem dla więzi transatlantyckich i obecności Niemiec w NATO pozostaje utrzymanie zaangażowania na obecnym poziomie, co z punktu widzenia Polski należy ocenić pozytywnie. Niemcy zamierzają też w kolejnych latach zaangażować się w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. 

undefined
Niemcy zamierzają utrzymać swoją rolę w systemie odstraszania nuklearnego NATO. Fot. A. Hładij/Defence24.pl.

2.    Eksport broni, rozbrojenie… i odstraszanie nuklearne

Kolejnym ważnym z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa elementem umowy koalicyjnej są zapisy dotyczące polityki eksportu uzbrojenia, rozbrojenia, ale i odstraszania nuklearnego. Niemcy zapowiedzieli kontynuowanie polityki ograniczenia eksportu do krajów niebędących członkami UE i NATO, lub też uznanych za równorzędne (np. Australia, Japonia), co jest ukłonem w stronę socjaldemokratów. W umowie zawarto też zapowiedź, że nie będą wydawane nowe zgody na eksport uzbrojenia do krajów uczestniczących w wojnie w Jemenie. Wezwano również do stworzenia europejskiej polityki eksportu broni. 

Innym ważnym elementem jest promowanie inicjatyw rozbrojeniowych, co pozostaje jednym z głównych celów niemieckiego rządu. Berlin zastrzega, że będzie dążył do „świata wolnego od broni nuklearnej”. Jednocześnie jednak zaznacza się, że tak długo jak broń jądrowa pozostanie częścią koncepcji strategicznej NATO, interesem Niemiec jest udział w dyskusjach i odpowiednich procesach planowania Sojuszu. W praktyce oznacza to, że Berlin będzie uczestniczył w systemie obrony jądrowej NATO do czasu, aż wszystkie państwa świata zgodnie nie zdecydują się na rozbrojenie nuklearne. Z kolei warunkiem dla wycofania broni jądrowej z Europy byłoby pomyślne przeprowadzenie rozmów rozbrojeniowych.

W umowie przyznano też, że Niemcy chcą uniknąć „konwencjonalnego i nuklearnego” wyścigu zbrojeń na kontynencie. Jednocześnie Berlin opowiada się za ścisłym przestrzeganiem traktatu INF i zdolności weryfikacji. - „Złamanie umowy przez Rosję, w odniesieniu do którego istnieją uzasadnione obawy, miałoby istotne implikacje, gdyż takie rakiety mogłyby dosięgnąć każdego celu w Europie” – napisano.

W międzypartyjnym porozumieniu podkreślono też znaczenie umowy INF o zakazie użycia pocisków średniego zasięgu. Zastosowano sformułowanie, które nie mówi wprost o złamaniu tej umowy przez Rosję, ale podkreśla istnienie „uzasadnionych obaw”. To pokazuje, że Niemcy chcą angażować się we wsparcie transatlantyckiej architektury bezpieczeństwa i NATO, ale jednocześnie unikają zdecydowanych postaw i działań. Zapisy umowy odnoszące się do traktatu INF są o tyle istotne, że w jej treści Niemcy pośrednio sprzeciwiają się ewentualnemu rozmieszczeniu przez NATO naziemnych pocisków manewrujących, ale najwyraźniej nie zamykają drzwi do wprowadzania bardziej ograniczonych środków wzmocnienia – np. obrony przeciwlotniczej. Sam fakt odnotowania potencjalnego zagrożenia ze strony rosyjskich rakiet cruise w umowie koalicyjnej jest jednak dość znaczący. 

3.    Bundeswehra… z pomocą rozwojową

Umowa koalicyjna odnosi się także do kwestii wzmocnienia Bundeswehry. W tekście zwrócono uwagę na konieczność zapewnienia odpowiedniego uzbrojenia i szkolenia, jak i na troski o personel armii. Wskazano na podejmowanie w tym kierunku wysiłków finansowych i kontynuowanie rozpoczętego już procesu zmian trendów („Trendewende”), jak często określa swoje działania w oficjalnych komunikatach resort obrony RFN. 

undefined
Odtworzenie utraconych przez Bundeswehrę zdolności będzie czasochłonne. Na zdjęciu zestaw Gepard 1A2, takie systemy zostały wycofane bez zastępcy. Fot. Deutsches Heer.

W umowie nie ma jednak zapisu bezpośrednio zobowiązującego Niemcy do osiągnięcia pułapu 2 proc. PKB na obronę narodową. Jednocześnie jednak zastrzeżono, że dodatkowe pieniądze na zdolności obronne będą mogły być wydawane w równej wysokości, co zwiększone kwoty na pomoc rozwojową czy humanitarną.

Widać tu więc wyraźnie „ukłon” w stronę postulatów socjaldemokratów, niechętnych zdecydowanemu wzmacnianiu Bundeswehry. Co za tym idzie, osiągnięcie wskaźnika na poziomie 2 proc. PKB i szybkie podniesienie zdolności niemieckiej armii jest mało prawdopodobne. Proces wzmacniania sił zbrojnych będzie więc kontynuowany, ale podobnie jak w poprzedniej kadencji, będzie przebiegał powoli i w ograniczonym zakresie. 

Lata cięć budżetowych spowodowały, że Bundeswehra boryka się z niskim poziomem gotowości bojowej. Choć zahamowano w ostatnim okresie spadek liczby żołnierzy (według danych na luty br. w służbie pozostaje 179 tys. wojskowych, w tym 170 zawodowych i kontraktowych), to nadal zdolności sprzętu, jak i same struktury sił zbrojnych są zdecydowanie niewystarczające w stosunku do potrzeb. Niemcy wezmą jednak pod uwagę zmiany w systemie pozyskiwania sprzętu wojskowego.

W rozmowie z Defence24.pl Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich wskazywała, że nakłady na obronę mogą zostać zwiększone do 42,3 mld euro do 2021 roku, co ma stanowić około 1,3 proc. niemieckiego PKB. Dla porównania, w 2018 roku Niemcy przeznaczyli na obronę ok. 38,5 mld euro. Skala wzrostu jest więc dość niska, i ma on zdecydowanie mniejszą dynamikę niż chociażby na Łotwie, Litwie czy w Rumunii, gdzie w tym roku osiągnięto wskaźnik 2 proc. PKB na obronę, a jeszcze kilka lat temu był on na poziomie od mniej niż 1 do 1,3 proc. PKB. Innym postulatem umowy dotyczącym Bundeswehry – również nie wprowadzającym zmian w stosunku do istniejącego stanu – jest zachowanie parlamentarnego charakteru armii, co jest zgodne ze specyfiką Niemiec.

4.    Europejska obrona – tak, ale nie przeciwko NATO

Zgodnie z oczekiwaniami komentatorów jednym z najważniejszych punktów umowy koalicyjnej była europejska współpraca w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa. Niemcy zadeklarowali, że chcą „wypełnić życiem Europejską Unię Obronną”. Zapowiedziano wykorzystanie stałego mechanizmu współpracy w ramach PESCO, jak i nowego instrumentu, jakim jest Europejski Fundusz Obronny. 

Jednocześnie zaapelowano o stworzenie struktur dowodzenia (do misji wojskowych i cywilnych) jak i mechanizmów decyzyjnych do podejmowania działań w ramach UE, jak również wzmocnienie struktur unijnej polityki rozwojowej. Jednocześnie zwrócono jednak uwagę na koordynację i efektywne uzgadnianie procesu planowania europejskiej obrony wraz z NATO. Umowa zawiera ogólne sformułowanie dotyczące podjęcia dalszych kroków na rzecz „armii Europejczyków”. Jest to jednak równoważone przez silne deklaracje zaangażowania Niemiec w NATO.

Niemcy zadeklarowali też rozwijanie poszerzonej współpracy w zakresie bezpieczeństwa z trzema państwami: francja, Holandią i Norwegią. To ostatnie jest o tyle istotne, że Oslo pozostaje poza Unią Europejską, i utrzymuje ścisłe związki zarówno z USA, jak i z krajami kontynentu. Jak wiadomo, jednym z najważniejszych obszarów kooperacji Niemiec i Norwegii jest współpraca marynarek wojennych, w tym wspólny zakup okrętów podwodnych.

Umowa koalicyjna zawiera również inne zapisy odnoszące się do polityki obrony i bezpieczeństwa, na przykład dotyczące zaangażowania Niemiec w ONZ czy komunikacji strategicznej. Należy jednak zauważyć, że podstawowe kierunki polityki, na przykład jeżeli chodzi o zaangażowanie w NATO czy modernizację sił zbrojnych, pozostają w zasadzie na podobnym poziomie, jak w trakcie poprzedniej koalicji. Pośrednim dowodem kontynuacji jest  wydana już zgoda rządu na wydłużenie udziału Bundeswehry w misjach zagranicznych (m.in. w Mali, na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie), przy czym zgodnie z zapisami umowy uwzględniono zwiększenie kontyngentu w Afganistanie. 

undefined
Niemcy zdecydowali się na przywrócenie do służby i zakup partii czołgów Leopard 2. Fot. Heer/Marco Dorow.

Z punktu widzenia Polski istotne znaczenie może mieć fakt, że Berlin chce kontynuować wzmacnianie NATO i wspierać relacje transatlantyckie, a europejska współpraca obronna – przynajmniej oficjalnie – nie jest postrzegana jako przeciwwaga dla Sojuszu. Z pewnością kontynuowane będą wysiłki w celu zacieśnienia europejskiej współpracy przemysłowej, postrzegane przez Berlin – co nie jest tajemnicą – jako okazja do strukturalnego wzmocnienia własnej zbrojeniówki.

Jako mało korzystne należy natomiast ocenić zapisy dotyczące wzmacniania Bundeswehry. Jest mało prawdopodobne, aby niemiecka armia otrzymała w najbliższych latach środki finansowe, pozwalające na dostarczenie NATO odpowiednich zdolności do prowadzenia kolektywnych operacji obronnych na dużą skalę. Choć federalne siły zbrojne są wzmacniane, to proces ten napotyka na wiele przeszkód, a powiązanie dodatkowych funduszy dla armii z pieniędzmi na pomoc rozwojową raczej na pewno go nie przyspieszy.

Ten ostatni zapis może być uznawany za symbol niemieckiego podejścia do wzmacniania sił zbrojnych. Z drugiej strony, „znakiem czasów” jest umieszczenie w umowie koalicyjnej ostrożnych ale mimo wszystko dość stanowczych uwag związanych z możliwym łamaniem traktatu INF przez Rosję, czy deklaracja utrzymania roli w systemie odstraszania nuklearnego zgodnie z zapisami Białej Księgi z 2016 roku. Oba te zapisy świadczą o pewnej zmianie postrzegania zagrożeń, jaka miała miejsce w Niemczech po aneksji Krymu i rosyjskiej agresji wobec Ukrainy.

Niemcy są więc świadomi niebezpieczeństw ze strony Moskwy i chcą się angażować w przeciwdziałanie im, ale w dużej mierze w sferze politycznej, jak również w zacieśnianie kooperacji w Europie. Zdecydowane wzmacnianie własnych zdolności obronnych napotyka jednak na opór, co w efekcie negatywnie wpływa na wiarygodność Berlina jako sojusznika w NATO. Jest prawdopodobne, że taka postawa będzie się utrzymywać również w nowej kadencji wielkiej koalicji.

Reklama
Reklama

Komentarze (19)

  1. Niemieckie wyrachowanie 50 lat 2%pkb to można kupić drugie Niemcy.

    Rusek dzieli nasz od chińczyka chińczyk to też nie ciekawy kraj . Jak pomyślę że MON przez 10 lat przewalił 20 % PKB Polski to krew mnie zalewa a może i więcej bo na sprzedaż szły budynki itd.. To tak jakby ubyło 2 województwa w kraju a w armii niema dalej nic. Zastanawiam się czy nie lepiej rozwiązać wszystkie jednostki a kupować tylko sprzęt poza lotnictwem i radarowcami. Niemcy rozpierdzieli armię Z wyrachowania w razie wojny mają fundusze na jednorazowy zakup najnowocześniejszych technologii i wszystko nowiutkie.U nas na odwrót 30 mil zjada kadra i emerytury dla nich a po resztę kasy stołków przybywa w zastraszającym tempie.

    1. sylwester

      tak kupią najnowszy sprzęt a ciekawe kto bedzie go obsługiwał , do zapoznaznania się ze sprzetem i wycwiczenia zołnierzy trzeba lat

    2. Han

      Te 2 miliony Afrykanczykow

  2. Wernyhora

    Jak się poczyta media, to wyraźnie widać, że największymi pragnieniami dla wielu piszących, mianujcych się \"polskimi patriotami\" lub \"prawdziwymi Polakami\" są: uzbrojone po zęby Niemcy, bardzo zmilitaryzowane oraz (co konieczne dla realizacji pierwszego marzenia) - pogonienie Makreli i lewactwa, czyli objęcie rządów za Odrą, przez tamtejszych narodowców. Czekam na scenariusze tego co nastąpi później, bo jakoś nasza myśl narodowa na razie nie sięga tak daleko.

    1. J_M

      Niestety mam wrażenie ze tak zwana myśl narodowa ma mało wspólnego z myślą a i z dobrem narodu takoż

    2. sylwester

      Hitler i jego partia były ugrupowaniami lewicowymi a nie prawicowymi , największe wojny były rozpoczynane przez lewicę i miały na celu zjednoczenie Europy

  3. gosc

    wszysct tu skaczacy po rosji powinni wiedziec ,ze zssr ,a teraz rosja jest gwarantem naszych polnocnych i zach. granic,ciekawe kiedy wyjda z tego ukladu?

    1. Okręcik

      Rosja i gwarancje, kpisz? Rosja już gwarantowała Ukrainie nienaruszalność terytorialną i Krym. No i jaki dziś interes ma Rosja aby bronic \"naszych\" Ziem Odzyskanych?

    2. MBb

      Przypominam, że granicę Ukrainy gwarantowali też Amerykanie, Anglicy, Francuzi i Chińczycy. Czy o kimś jeszcze zapomniałem? Polacy wierzą w słowa, papierowe gwarancje. Mądre narody liczą na siebie i rozliczają sojuszników według ich czynów.

    3. ZZZ

      >\"Czy o kimś jeszcze zapomniałem?\" Tak. O tym, że Francja i Chiny nigdy nie były stroną Memorandum Budapesztańskiego. Stronami były Rosja, Wielka Brytania i USA. Te trzy kraje zobowiązały się do poszanowania granic Ukrainy, niewywierania presji gospodarczej na Ukrainę oraz pomocy Ukrainie w przypadku konfliktu zbrojnego z użyciem (bądź groźbą użycia) broni jądrowej. W obecnej sytuacji jedyną stroną niewywiązująca się ze zobowiązań wynikających z Memorandum Budapesztańskiego jest Rosja, która zajęła Krym oraz co najmniej wspiera działania zbrojne przeciwko Ukrainie na Donbasie.

  4. Kozi

    Niemcy nie mają żadnych zewnętrznych zagrożeń dlatego mogą sobie pozwolić na nie do inwestowania armie. Inwestują w technologie rozwijają przemysł expprtując znacznie więcej uzbrojenia niż sami kupują. Postępują mądże co nie jest wcale dobre dla nas.

    1. Adam S.

      Z niemieckim przemysłem i inwestycjami w technologię niestety też nie jest dobrze. W sferze cywilnej Niemcy może i mają potencjał, ale w wojskowej - nie bardzo. Niemcy nie maja już zdolności samodzielnego wyprodukowania myśliwca, a teraz nawet nowego czołgu podstawowego. Eksport uzbrojenia opiera się na już istniejących technologiach: wersje eksportowe zawsze są nieco słabsze i pozbawione najnowszych, \"tajnych\" technologii, które mogłyby wpaść w niepowołane ręce. Tylko poważne i ambitne inwestycje we własną armię są motorem rozwoju przemysłu zbrojeniowego.

    2. zara

      nie maja zagrozen ? w doktrynie nimiec na pierwszym miejscu rosja lol

    3. Nemo

      Rozczaruję cię kolego, gdyż przemysł, gospodarka, innowacje w RFN mają się bardzo dobrze. Niemcy mają trzecią innowacyjną gospodarkę globu po Korei Południowej i Szwecji, według rankingu Bloomberga. Niemcy mają zdolność samodzielnie wyprodukować myśliwiec, ale biorą pod uwagę koszty, więc słusznie wchodzą w kooperację z innymi europejskimi państwami vide rozłożone koszty, wymiana technologii, współpraca na kontynencie, wspólny rynek itd., itp. W kwestii przyszłego czołgu, to mają już jego gotowe komponenty po pracach rozwojowych nad BWP Puma. Ponadto Niemcy są trzecim eksporterem uzbrojenia globu, choć ich przemysł zbrojeniowy stanowi 1 % PKB, ale inwestycje w sektor B+R sięgają za Odrą 3 % PKB. Niemcy mają i rozwijają różne systemy uzbrojenia, więc to zagadnienie nie ma nic wspólnego z inwestycjami w Bundeswehrę.

  5. bratni pomagacz

    Słabi Niemcy...hmm... a Berlin to przecież Kopanica, Oldenburg w Szlezwiku Holsztynie to Stargard Wagryjski, (ew. Starigard), Erfurt czyli Jarobród, o Lipsku czy Drzazdze, ups Drezdnie nie wspominając...

  6. Czołgi ze sklejki.....

    Niemcy i słaba armia. Hmmm. Nie nam ten kit wciskajcie. Najlepszy sprzęt zmotoryzowany na świecie, kadra dowódcza - intelektualiści wywodzący się z rycerskich rodów, pobór zasilający zawodowców, najmocniejsza gospodarka EU i trzecia w świecie.... Gdy ma się to wszystko, to brakuje już tylko iskry do realizacji odwiecznych zamiarów Drang nach Osten.

    1. Szakal

      Iskra to będzie ale do Jugosławii 2.0 . Karma wraca :)

    2. de Łiczer

      Tak. Też mi się to nie podoba, bo wielkim błędem jest niedocenianie Rosji, ale jeszcze większym Niemiec. Chyba już to przerabialiśmy. Zresztą tu też jest odpowiedz dlaczego Polska powinna doinwestować marynarkę wojenną, oraz wojska obrony wybrzeża. Ps. Wojnę wygrywają pieniądze, a tych niestety Niemcy mają dużo. Zresztą jeśli chodzi o ilość złota, to posiadają około 6.5% a więc więcej od Rosji.

    3. MBb

      Niemcy przed dojściem do władzy Hitlera (1933) mieli zdecydowanie słabszą armię niż Polacy. W ciągu 5 lat nakryli nas czapkami. To kraj o ogromnym potencjale gospodarczym i intelektualnym. VW do opracowania jednego nowego samochodu zatrudnia więcej inżynierów niż ma nasz cały przemysł zbrojeniowy. Cieszmy się, że Niemcy nie chcą się zbroić i rządzi tam Merkel. Bo narodowcy i socjaliści nie będą się z nami pieścić. Dogadają się z Rosją tak jak zrobili to w 1939.

  7. gosc

    to oni maja bron jadrowa ,?

    1. gość55

      Nie mają to jest tzw. nuclear sharing. W Niemczech jest ona zmagazynowana i stanowi własność USA , zaś Niemcy za przyzwoleniem strony amerykańskiej mogą w razie realnego zagrożenia jej użyć i posiadają do tego celu odpowiednie środki dystrybucji.

  8. rozczochrany

    Niemcy są takim samym zagrożeniem dla Polski jak Rosja i Ukraina. Puki są słabi możemy się dozbroić i szkolić.

    1. Adam S.

      No tak. A jeszcze większym zagrożeniem są Puki. Dobrze że choć Puki są słabi.

    2. Salt and P.

      Prosze nie zartowac, poniewaz Puki zaatakowaly w ostatnich latach bardzo wiele krajow i panuja tam teraz smierc, bieda, bezprawie itp. Choinka, pomylilem Puki Z USA, ale tak samo grozne sa!

  9. Ułan

    Słabe Niemcy, gwarancją pokoju w Europie. ZAWSZE!

    1. Geoffrey

      Słabe Niemcy gwarancją nieskrępowanej dominacji Rosji w Europie. Wstyd, że pół miliarda bogatych Europejczyków nie mogą się sami obronić przed 150 milionami biednych Rosjan.

    2. Infernoav

      Nie ma czegoś takiego jak pół miliarda Europejczyków. Jest około 80mln Niemców, 60 mln Brytyjczyków, 60mln Francuzów, 50 mln Włochów, podobna liczba Hiszpanów i 38mln Polaków. Francuzi mają swoją armię, Brytyjczycy swoją, Włosi swoją, Niemcy łączą się po części z Holandia i Belgia, my jeśli mamy olej w głowie, to będziemy mieli swoją armię.

    3. nordx

      Silne Niemcy, to silny wspólnik Rosji.

  10. papuga

    Interesujący jest fragment o ograniczaniu niemieckiego eksportu uzbrojenia. Tutaj może powstać ciekawe pole do współpracy przemysłowej.

    1. Doktur

      Mylisz się przyjacelu. Niemcy chcą wspólnej europejskiej polityki exportu uzbrojenia co znaczy ni mniej ni więcej jak mieć kontrolę nad tym co i gdzie unia sprzeda.

    2. papuga

      Powiedź to Francuzom, oni na pewno będą zachwyceni rojeniami gości z SPD. A firmy niemieckie też chcą zarobić i szukają różnych obejść.

    3. Zbys

      Myslisz o preznym i poteznym przemysle zbrojeniowym Polski :^)))) A gdzies to wyczytal :^)))

  11. MiP

    Słabe Niemcy... te słabe Niemcy i tak mają lepsze uzbrojenie niż zabytkowe Wojsko Polskie które się modernizuje i zmodernizować się nie może

  12. Nikt

    Mżonki o rozbrojeniu atomowym to bajki dla naiwnych. Polska nie powinna oglądać się na nich tylko zbroić się na potęgę, gdyż zmiany polityczne następują szybko, sojusze są przeważnie teoretyczne a Niemcy już raz napadli na nas bez wypowiedzenia wojny oraz brak jest podpiswnego traktatu pokojowego. To są argumenty które powinny byc podstawą do działania z najwyzszym zaangażowaniem w celu rozwinięcia sił do osągnięcia zdolności skutecznego odstraszania.

  13. Davien

    Bundeswera / podąża śladami naszego MON , czy to dobry sygnał dla nas - czy Putina ? Przykład Berlina , mocno nas podbudowuje !

  14. Juxta

    Niemiecki plan obrony przeciw Rosji opiera sie glownie o idee sprzedania im srodkowej europy za swoj spokoj. 3 lata temu napisalbym ze mamy przerabane jak w ruskim czolgu ale teraz juz ruskim czolgom nic od nikogo nie grozi a nam owszem

    1. nie tak prędko

      Jesteś pewien? Niech tu parę wjedzie, zobaczymy czy są łatwopalne.

    2. Slash

      Spike,ów jak na lekarstwo , głowice do RGppanc 7 jak i amunicja 120 mm DM 33 i 125 mm to pamiętają generacyjnie lata 70te więc tylko z boku ugryziesz . Przynajmniej na starą dobrą butelkę zapalającą i beczkę po ropie wyładowaną nawozem można liczyć !

  15. JSM

    Berlin NIE jest żadnym partnerem Polski, jeżeli chodzi o politykę bezpieczeństwa. Nie mają czym nas wspomóc nawet gdyby jakimś cudem chcieli. Polska armia ustępuje niemieckiej TYLKO na morzu.

    1. gość

      Ty chyba sobie kpisz, Polska armia w chwili obecnej nie ma w zasadzie żadnych możliwości obronnych. Chcielibyśmy powtórzę to chlelibyśmy mieć taką armię jak Niemcy.

    2. b72

      Niemcy maja przemysl, technologie, ktorych nam brak. Magazyny BW sa pelne wycofanego sprzetu o jakim WP moze jedynie pomarzyc, nasz zachodni sasiad to rowniez nasz realny i naturalny jedyny sojusznik, ktory moze udzielic natychmiastowej wymiernej pomocy ( US Army musi byc przetransportowana przez Atlantyk ) . Problemem sa stosunki partnereskie na poziomie politycznym a raczej ich brak przez ostatnie 30 lat.

    3. Perun

      No chyba nie tylko ustępujemy na morzu. Niemcy mają budżet na obronność 48 miliardów $, Polska 10,8 miliarda.

  16. Tomek72

    Ten Wiesel na zdjęciu na samej górze wygląda prawie jak \"mały czołg\" porucznika Grubera z brytyjskiego sitcomu ’Allo ’Allo!

  17. bobo

    Niemcy powinny dozbroić wschodnią flankę NATO. Wtedy mieliby gwarancję, że Rosja będzie się bała testować obecny system bezpieczeństwa, którego Niemcy są beneficjentami a jednocześnie Berlin będzie miał kontrolę nad zbrojeniami Europy Środkowo-Wschodniej bo armie tych państw będą uzależnione od dostaw części zamiennych i amunicji z Niemiec tak, że na dłuższą samodzielną akcję zbrojną bez zgody Berlina nie będą miały szans. Jeżeli zaś wschodni sąsiedzi Niemiec będą używać głownie uzbrojenia z Ameryki to Waszyngton będzie decydował w jakim zakresie ta broń będzie mogła być wykorzystana. A nie jest wykluczone, że interesy Ameryki i Niemiec mogą się bardzo szeroko rozejść i wtedy Berlin zamiast sojuszników będzie miał na wschodzie uzbrojonych po zęby sąsiadów na których nie będzie miał wpływu.

  18. seso

    maja mozliwosc atomowego odstraszania moga sobie pozwolic na brak pospiechu. chociaz jak mozna tak zniszczyc tak dobra armia to jest szok.

  19. Kowalskiadam154

    Merkel byle tylko siedzieć na stołku dogadała się z czerwonymi kosztem Bundeswehry i przemysłu zbrojeniowego Widać że kolejne cztery lata wielkiej koalicji mogą być gwoździem do trumny dla BRD