Reklama

Siły zbrojne

Prorosyjska organizacja na ćwiczeniach Wojska Polskiego? MON zaprzecza

Fot. mł. chor. Adam Król via dgrsz.mon.gov.pl.
Fot. mł. chor. Adam Król via dgrsz.mon.gov.pl.

W ćwiczeniu, będącym elementem manewrów Anakonda 2016 wzięła udział jednostka paramilitarna, w której uczestniczą sympatycy prorosyjskiej „Falangi” – donosi Wirtualna Polska. MON w oświadczeniu zaprzeczyło, jakoby omawiane ćwiczenie było częścią Anakondy, zaznaczyło też że żadne środowiska związane z „Falangą” nie były zapraszane do przedsięwzięć resortu obrony.

Jak donosi Wirtualna Polska, przywołując informacje zebrane przez Marcina Reya ze strony „Rosyjska V Kolumna w Polsce”, wśród członków organizacji uczestniczących w Regionalnym Ćwiczeniu Obronnym w Bieszczadach, które miało miejsce w czerwcu br. mieli znaleźć się sympatycy prorosyjskiej organizacji Falanga będący członkami Stowarzyszenia Jednostki Strzeleckiej 2039, które uczestniczyło w ćwiczeniu. Pierwotne wskazywano, że to ćwiczenie było częścią manewrów Anakonda 2016.

W oświadczeniu MON poinformowało, że Regionalne Ćwiczenie Obronne w Bieszczadach nie było elementem manewrów Anakonda-16. Katarzyna Jakubowska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego resortu stwierdziła też: „Ministerstwo Obrony Narodowej nie zapraszało żadnych środowisk paramilitarnych, związanych z Falangą, do udziału w swoich przedsięwzięciach, a członkowie Falangi nie uczestniczyli w merytorycznych częściach ćwiczenia „Anakonda '16”.”. W głównej części szkolenia Anakonda 2016 wzięły natomiast udział pododdziały organizacji proobronnych działające na kierunku Biała Góra, Orzysz oraz Nowa Dęba.

Czytaj więcej: "Przełom". Organizacje proobronne na Anakondzie

W komunikacie resort obrony podkreśla, że rekrutacja do OT przeprowadzana jest indywidualnie, z zachowaniem wymogów bezpieczeństwa. Nie prowadzi i nie planuje się też grupowych wcieleń członków jakiejkolwiek organizacji do Wojsk Obrony Terytorialnej. W marcu podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski zaznaczył w Sejmie w odpowiedzi na uwagę posła Stanisława Pięty dotyczącą obecności członków prorosyjskiej partii Zmiana w jednej z organizacji proobronnych, że proces rekrutacji do obrony terytorialnej musi być monitorowany przez służby państwowe, w tym kontrwywiad i takie działania są już prowadzone.

Reklama

Komentarze (4)

  1. tak tylko...

    Z tego incydentu płynie jeden wniosek: Rosji oraz jej sympatyków w Polsce nie lubimy. Od 400 lat...

  2. D

    Dziwnym trafem blisko MON są albo analitycy albo sympatycy Rosji ... a modernizacja nie następuje, jedyne co to powołanie OT bez wyposarzenia i bez pomysłu na użycie szczególnie przeciwko Rosji. Co gorsza to pochłania środki na modernizację.

    1. Ginza

      Mam podobne obserwacje. Trafne uwagi

    2. matbosman

      Niestety dodając do tego doniesienia o powiązaniach z Moskwą (poprzez należącą do związanego z Kremlem oligarchy cypryjską spółkę) NCSS ( z którego wywodzi się jeden z wiceministrów), rozwalenie centrum kontrwywiadowczego NATO (właśnie rozpracowującego kierunek wschodni) wnioski są bardzo nieciekawe

  3. rozczochrany

    Zaczyna się skłócanie organizacji patriotycznych. Szczucie, szukanie kto jest "prorosyjski". Ciekawe komu na tym zależy by ludzie którzy myslą o obronie kraju i ćwiczą byli podejżewani o złe intencje?

  4. MagdaFoxal

    Rey miał już kilka wpadek. A WP to jest nie żadne źródło informacji tylko netowy ściek. Znając awersję i uczulenie szefostwa służb na wszelkie "narodowe zboczenie na rzecz Moskwy" (są przecież narodowcy uczciwi, patrioci) rzecz mało możliwa. Oni już z pewnością są policzeni i pod tzw. opieką kontrwywiadowczą.

Reklama