„Uderzeniowy, zrobotyzowany kompleks” oznaczony jako „Platforma-M”, opracował naukowo-techniczny instytut przemysłowy NITI „Progress” w Iżewsku. Od samego początku zakładano, że będzie to system przeznaczony do prowadzenia rozpoznania, zwalczania dywersantów, niszczenia stacjonarnych i mobilnych obiektów przeciwnika, dawania wsparcia ogniowego własnym pododdziałom specjalnego przeznaczenia oraz do pomocy w ochronie strategicznych obiektów i własnych wojsk.
System zabudowano na niewielkim, zdalnie sterowanym pojeździe gąsienicowym o długości 1,6 m, szerokości 1,2 m i wysokości 1,2 m. Cały zestaw porusza się z prędkością 12 km/h i waży do 800 kg - z czego 300 kg stanowi ładunek użyteczny. Dla porównania niemiecki lekki nosiciel ładunków wybuchowych Goliat na podwoziu gąsienicowym (z okresu II wojny światowej) miał długość ok. 1,6 m, szerokość 0,9 m, ważył około 420 kg i poruszał się z prędkością 11,5 km/h. Goliat był jednak niższy (wysokość 0,62 m), chociaż tylko dlatego że nie posiadał nadbudowy wielofunkcyjnej.
Nadbudowę taką posiada natomiast „Platforma-M”, która jest, tak naprawdę, zdalnie sterowanym, mobilnym system uzbrojenia z własnym, optyczno-radiolokacyjnym systemem obserwacji technicznej. W skład sensorów robota wchodzi, zgodnie z oficjalnym komunikatem, przede wszystkim radar na falę ciągłą do wykrywania celów lądowych typu „Fara” (opracowany przez spółkę „Strieła” w Tule, należącą do koncernu Almaz – Antiey), co najmniej dwie kamery wideo oraz dalmierz laserowy. Pojazd może być dodatkowo wyposażony w głośnik do przekazywania komunikatów, ramię-manipulator oraz trał do usuwania min.
Robot „Platforma-M” ma być silnie uzbrojony. Mogą być na nim zamontowane karabin maszynowy, automatyczny granatnik AGS-30 (kalibru 30 mm) oraz 4 rakiety przeciwpancerne 9K-135 Kornet o zasięgu do 5,5 km.
Prawda o „Platformie-M”
Fala informacji i zachwytów na temat „Platformy-M” ma się jednak nijak do rzeczywistego stanu, w jakim znajduje się obecnie ten system. Wszystkie zdjęcia pokazujące pojazd wspólnie z żołnierzami mają bowiem charakter wyłącznie propagandowy. Prezentowany jest bowiem zawsze jedynie robot prototypowy, jeszcze nie wprowadzony na uzbrojenie i nie produkowany seryjnie. Co więcej, przypuszcza się, że „Platforma-M” zacznie być przekazywana do jednostek wojskowych dopiero w 2018 r. - jeśli, rzecz jasna, wcześniej przejdzie badania państwowe i Rosjanie uznają, że stać ich na wprowadzanie tego rodzaju systemów bojowych.
Pracy nad systemem jest jeszcze bardzo dużo. Dotychczas na żadnej prezentacji „Platforma-M” nie miała zamontowanego radaru, głośnika ani ramienia. Dodatkowo wykorzystywano jedynie makiety rakiet, które nie były podłączone do systemu robota, brak też systemu celowania.
Trwa też dyskusja na temat przydatności tego typu systemów. Z jednej strony wskazuje się na zmniejszenie strat wśród żołnierzy oraz - podobno - stosunkowo niewielkie koszty systemu. Są jednak również i wady. Przede wszystkim, system będzie wykorzystywany jedynie sporadycznie i w bardzo konkretnych sytuacjach. Robot jest mało mobilny i nieodporny na ostrzał przeciwnika. Dodatkowo, ze względu na niezbyt dużą wysokość robota zasięg systemów obserwacji w trudnym terenie jest znacznie ograniczony.
bender
Bardzo ciekawe, ale widac tylko jedna kamere TV, w dodatku wyglada na kamere stalopozycyjna z ktotkim obiektywem. A w takim urzadzeniu potrzeba glowicy ruchomej wyposazonej w czula kamere dzien/noc z obiektywem zmiennoogniskowym, plus kamere termalna, plus jakis system celowania i kierowania ogniem. Byc moze nawet kilku kamer, zeby miec lepsza swiadomosc sytuacyjna. Jedna stala kamera z krotkim obiektywem raczej na pewno nie wystarczy, a tak jest na fotce: http://s018.radikal.ru/i515/1406/c7/5fe01c177b44.jpg Poza tym czy ktos widzi ten wspomniany w opisie radar? i gdzie on mialby sie znajdowac? Za stalowymi plytami wiezyczki?
okulista
No co Ty, ślepy jesteś? Przecież oprócz tej ruchomej optyki na obrotowej wierzy są co najmniej 2 obiektywy w kadłubie zamocowane na stałe, z przodu i z tyłu (to te kwadraty na kadłubie z kółkiem w środku). Co do radaru to może być ukryty np. w tym panelu pomiędzy rakietami lub na panelu czołowym - przecież to nie ma mieć radaru o zasięgu kilkuset km, tylko kilkuset m, do "widzenia" przez zasłonę dymną czy mgłę - nawet w tym małym panelu upchasz nieporównanie lepszy radar niż ma np. policja drogowa. Podobnie z optyką. I spokojnie w tak małej obudowie jak ta na wieży upchasz kilkudziesięciokrotnego zooma (popatrz na rozmiar aparatów fotograficznych typu kompakt). I nie musi to mieć wyrafinowanej optyki, bo ten pojazd nie ma służyć do wykrywania celów z wielu km, tylko głównie z bliska, pod raczej optycznym nadzorem operatorów. Zresztą przesyłanie obrazu hi-res zajmowałoby dużo pasma o co na wojnie trudno. To nie pojazd do walk na otwartych stepach tylko do warunków miejskich albo do misji typu zbadanie czy szopa należy do prawdziwych pastuchów czy też są tam "niepodlegli Iczkerioci" przed posłaniem tam żołnierzy. Stąd głośniki do komunikatów, trały przeciwminowe, manipulator pewnie będzie z laparoskopem do zaglądania przez dziury w szopie, a Kornety pewnie są z głowicami termobarycznymi a nie ppanc.
malkontent
A nie prościej latający dron do rozpoznania celu i walnąć artylerią?
czarnowidz
To jest na takie "piwnice Groznego" - dronem nic tam nie rozpoznasz. Zresztą np. w Ramallah Irakijczycy rozpięli na sznurach do suszenia prania na ulicach... prześcieradła i też drony można było sobie do d... wsadzić.
JK
Zwłaszcza, gdy ci podejdą do tego ustrojstwa z boku i zdejmą sobie zainstalowane na nim rakiety i karabin maszynowy. ;)
AM
Czyli muszą zacząć wcielać do armii jakieś karzełki.
piotr
Haha to tak samo jak z naszym krabem prezrntowanym ostatnio na defiladzie.
czarnowidz
Na NATO takie coś zupełnie się nie przyda (podobnie na Rosję, gdyby NATO coś takiego wdrażało), ale na różnych "emirów Kaukazu" i innych brodaczy pasuje idealnie.