Władze Niemiec zdecydowały o wstrzymaniu dostaw myśliwców wielozadaniowych Eurofighter Typhoon z uwagi na wykonywanie prac produkcyjnych niezgodnie ze specyfikacją. Operacje lotnicze są jednak kontynuowane.
Jak donosi Suddeutsche Zeitung, w myśliwcach Eurofighter wykryto - podczas produkcji kolejnych egzemplarzy - nieprawidłowości w wykonywaniu wierceń łączących kadłub ze statecznikiem pionowym. Miano je wykonać niezgodnie z założeniami, co może potencjalnie – w dłuższym okresie - doprowadzić do uszkodzeń myśliwców.
Niemcy zdecydowali więc o wstrzymaniu dostaw samolotów tego typu, aczkolwiek - jak zauważa Suddeutsche Zeitung - wykrycie nieprawidłowości nie spowodowało zawieszenia operacji lotniczych myśliwców należących do Luftwaffe. Doniesienia niemieckiej gazety potwierdza cytowany przez Defense News komunikat konsorcjum Eurofighter.
Informuje on o wykryciu prac produkcyjnych, prowadzonych niezgodnie z założeniami. Problem dotyczy otworów wierconych przy okazji łączenia statecznika pionowego do kadłuba. Obejmuje maszyny wyprodukowane do chwili obecnej, czyli od transzy 1 do 3A.
Do dziś niemieckie siły powietrzne otrzymały według serwisu Augen Geradeaus 114 myśliwców Eurofighter Typhoon. Są one podstawowym typem przechwytującej maszyny w Luftwaffe, wykorzystuje się je także w misji Baltic Air Policing (stacjonują w Estonii). Dostawy maszyn mają się zakończyć w 2018 roku.
Suddeutsche Zeitung poinformował również o zdarzeniu, w wyniku którego z myśliwca Eurofighter stacjonującego w Estonii upadł dodatkowy zbiornik paliwa. Zdecydowano o zawieszeniu użycia tego typu wyposażenia w trakcie rutynowych lotów. Operacje w ramach Baltic Air Policing są jednak kontynuowane, również z użyciem zewnętrznych zbiorników.
W ubiegłym roku w Niemczech okazało się, że jedynie 42 ze 109 myśliwców Eurofighter było zdolnych do działań bojowych. Niski poziom gotowości dotyczył jednak również innych typów uzbrojenia (np. maszyn Tornado czy Lynx, transporterów Boxer itd.) i był związany nie z konstrukcją konkretnych maszyn, ale nieprawidłowym sposobem zarządzania utrzymaniem sprzętu wojskowego w niemieckiej armii.
W 2014 roku informowano między innymi o brakach części zamiennych, powstałych wskutek niedostatecznego poziomu finansowania. Obecnie resort obrony kierowany przez Ursulę von der Leyen podejmuje działania w celu ograniczenia ryzyka związanego z zakupami nowego sprzętu i uzbrojenia, jak również utrzymaniem sprzętu znajdującego się w służbie. Podjęto już pierwsze kroki mające poprawić sytuację, jednak część działań przyniesie rezultaty dopiero w średnim lub długim okresie.
Irek
Mirage 2000 zaraz po przetargu zakończyli produkować a Szwedzi powiedzieli że Gripen nie spełnia wymogów i unowocześnili go do wersji GripenNG
Pavelsky
Wtedy była to najlepsza oferta! Wtedy! Dziś wolałbym Eurofightera od F-16 kolego. Błędy zdarzają się wszystkim, na szczęście są do wyeliminowania a cała ta historia świadczy o tym jak bardzo armie zachodnie są zaniedbane.
Marek
Trochę wody w Szprewie upłynęło od czasu zakupienia przez Niemców pierwszej partii myśliwców, dziwne więc, że ich wady wyszły dopiero teraz.
Jac
Poczekajmy tylko, jak wyjdzie na jaw nadmierne obciążenie skrzydeł w F-35. Szybko koszt użytkowania wzrośnie. Teraz to 32000 USD za godzinę lotu, a będzie więcej.
Kamil
No ale jednak w dogfight Eurofightery urządzają bardzo duże straty wśród F16
defender
dobrze, że my w międzyczasie wybraliśmy F16
zdzich
A ilu tutejszych ekspertów psy wieszało na F-16 wychwalając Eurofightera.Pierwszym koniecznym zakupem było F-16 bo mamy MiGi-29.A teraz okazało się że Eurofightery mogą rozlecieć się w powietrzu.Nie ma to jak "słynna niemiecka jakość".
bolo
Dobrze, że w ofercie oprócz F 16 był tylko Mirage 2000 i Gripen.