Reklama

Siły zbrojne

Premiera filmu na holenderskim okręcie. Dla marynarzy, którzy walczą z piratami

Premiera filmu „Captain Phillips” odbyła się między innymi na okręcie biorącym udział w operacji antypirackiej Atalanta – fot. NL Navy
Premiera filmu „Captain Phillips” odbyła się między innymi na okręcie biorącym udział w operacji antypirackiej Atalanta – fot. NL Navy

Niderlandzka premiera filmu „Captain Phillips” odbyła się jednocześnie w Amsterdamie i na okręcie doku HNLMS „Johan de Witt”, przebywającym w omańskim porcie Muscat.

W niecodzienny sposób postanowiono pokazać w Niderlandach więź ze swoimi żołnierzami wykonującymi zagraniczne misje bojowe. Premiera amerykańskiego filmu „Captain Phillips” odbyła się bowiem jednocześnie w teatrze Tuschinski w Amsterdamie oraz na pokładzie okrętu doku HNLMS „Johan de Witt” - flagowej jednostki europejskich sił okrętowych uczestniczących w operacji antypirackiej Atalanta.

Był to pokłon w stosunku do marynarzy, którzy swoją ciężką służbą zapewniają bezpieczeństwo statkom pływającym wzdłuż wybrzeży Afryki. Scenariusz filmu jest oparty na prawdziwej historii Richard Phillipsa, kapitana statku MV „Maersk Alabama”, który został porwany przez piratów. Między innymi dzięki jego postawie ostatecznie udało się uwolnić całą załogę i statek.

Tuż przed rozpoczęciem seansu dowódca operacji Atalanta Commodore Peter Lenselink połączył się za pomocą Skype z teatrem Tuschinski i krótko opisał, jak dzięki wysiłkowi sił międzynarodowemu udało się podnieść bezpieczeństwo w tamtym regionie świata. Jednocześnie zaznaczył, że to niestety nie koniec i „jeżeli opuścimy ten rejon teraz to piraci natychmiast wrócą”. Jego wypowiedź wywołała wielki aplauz na widowni teatru.

Polska jest jednym z niewielu krajów europejskich, które nie wysłały swoich okrętów i statków powietrznych do operacji Atalanta. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama