Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Polskie stocznie gotowe na budowę „Miecznika”
Budowa w Polsce Okrętów Obrony Wybrzeża w ramach programu „Miecznik” jest możliwa. Szczególne zainteresowanie realizacją tego programu wyrażają stocznie Remontowa Shipbuilding z Gdańska oraz PGZ Stocznia Wojenna z Gdyni, podkreślając swoje doświadczenie, dotychczasowe osiągnięcia oraz umiejętność współdziałania w ramach ewentualnie zawiązanego konsorcjum.
Nagłaśniane co jakiś czas opinie, że polski przemysł stoczniowy nie jest w stanie zbudować dla Marynarki Wojennej RP Okrętów Obrony Wybrzeża w ramach programu „Miecznik” nie są prawdziwe. Polska nie ma oczywiście doświadczenia w budowie tak dużych i skomplikowanych technicznie okrętów jak fregata przeciwlotnicza, ale założeniem programu modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP było od samego początku korzystanie w takim przypadku z zagranicznych technologii. I jeżeli w ten sposób mogą być unowocześniane siły morskie w innych państwach, to nic nie stoi na przeszkodzie, by taką samą metodą realizować programy okrętowe w Polsce.
Nie jest żadną tajemnicą, że najpoważniejszymi kandydatami w ewentualnym przetargu na budowę Okrętów Obrony Wybrzeża są dwie stocznie: Remontowa Shipbuilding z Gdańska oraz PGZ Stocznia Wojenna z Gdyni. Obie te spółki deklarują gotowość do wyprodukowania „polskich” fregat, podkreślając jak ważne jest to dla polskiego przemysłu – szczególnie tego, które znajduje się na wybrzeżu.
„Informacja o uruchomieniu programu Miecznik i oparciu jego realizacji o polskie stocznie jest bardzo dobrym sygnałem dla polskiego przemysłu stoczniowego, a także dla firm z nim kooperujących. Pamiętajmy, że jest to kilka tysięcy miejsc pracy na wybrzeżu i w głębi Polski. To również bardzo dobra informacja dla MW RP, która z pewnością czeka na nowe okręty bojowe odpowiadające współczesnym wymaganiom. PGZ Stocznia Wojenna zamierza uczestniczyć w programie budowy okrętów klasy fregata dla Marynarki Wojennej RP”.
Dlatego polskie stocznie deklarują również gotowość do współpracy, np. w ramach konsorcjum lub grup stoczniowych– w tym z partnerami mogącymi wnieść swoje kompetencje do programu „Miecznik”, a z którymi wcześniej jeszcze nie kooperowano. Dotyczy to również firm zagranicznych, w czym niewątpliwie pomogą wcześniej zawiązane, profesjonalne relacje.
Czytaj też: PGZ SW: chcemy być kluczowym partnerem utrzymania i modernizacji sił okrętowych Marynarki Wojennej [WYWIAD]
„Realizacja tak dużego programu wymagała będzie z pewnością współpracy wielu stoczni i firm z nimi kooperujących. PGZ SW jest przygotowana do szerokiej współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi udziałem w tym programie przedsiębiorstwami mającymi do tego właściwe kompetencje. PGZSW jest zdecydowana objąć rolę lidera w realizacji tego programu, ale co najważniejsze, przyjąć odpowiedzialność za właściwe zorganizowanie i przeprowadzenie całości przedsięwzięcia.”
„Zdajemy sobie sprawę, że budowa tego okrętu będzie ogromnym wyzwaniem technicznym, technologicznym, logistycznym i produkcyjnym, wymagającym doskonałego zarządzania każdym obszarem na wszystkich etapach tego procesu. Widzimy, że w innych krajach europejskich budowa okrętów tej klasy odbywa się albo w ramach dużych grup stoczniowych, posiadających własne, odpowiednio duże zasoby i silne zaplecze kooperacyjne, albo w ramach konsorcjów, powołanych specjalnie do tego celu i łączących różne podmioty. To ostatnie rozwiązanie wydaje się bardziej realne z punktu widzenia możliwości polskiego przemysłu okrętowego, a także ogłoszonych deklaracji, że fregaty mają budować polskie stocznie. Wymaga ono jednak ogromnego doświadczenia w kierowaniu takim konsorcjum, nie mówiąc już o zorganizowaniu i zapewnieniu efektywnej współpracy pomiędzy należącymi do niego partnerami. I my właśnie takie kompetencje mamy, ostatnio bardzo dobrze sprawdzone podczas budowy serii niszczycieli min dla Marynarki Wojennej.”
Żadna z polskich stoczni nie chce jednak wypowiadać się na temat zakresu i formy przyszłej współpracy, jak również zadań, jakie zostaną zlecone poszczególnym partnerom. PGZ Stocznia Wojenna tłumaczy to tym, że „na dzień dzisiejszy jest stanowczo zbyt wcześnie aby podejmować decyzję co do podziału prac przy realizacji programu budowy fregat”. Z kolei Stocznia Remontowa Shipbuilding uważa, że może „współpracować z każdym podmiotem, który ma sprawdzone kompetencje, doświadczenie i udokumentowane osiągnięcia w dziedzinie budowy okrętów i który może wnieść wartość dodaną do tego projektu”. Jednak „zakres i forma tej współpracy jest rzeczą odrębną i w dużej mierze zależy od parametrów i wyposażenia fregaty”.
Obie polskie stocznie są również zdecydowane do pełnienia roli lidera w ewentualnie powołanym konsorcjum. Szczególnie ambitny zakres własnego udziału deklaruje gdańska stocznia Remontowa Shipbuilding. Oficjalnie wskazuje ona bowiem, że jest również w stanie samodzielnie zaprojektować i budować w pełni wyposażoną platformę pływającą fregaty bez udziału partnera zagranicznego.
Jednak w przypadku oceny, wyboru i weryfikacji „dostawcy i integratora całego arsenału okrętu oraz zintegrowanego systemu dowodzenia, kierowania uzbrojeniem i zarządzania walką” Remontowa Shipbuilding jest gotowa na ścisłą współpracę z Zamawiającym oraz realizowanie w tym przypadku jego zaleceń.
„Nasze biuro projektowe Remontowa Marine Design może zaprojektować, a stocznia Remontowa Shipbuilding zbudować i w pełni wyposażyć platformę pływającą fregaty, posiadającą najnowocześniejsze na świecie systemy ogólnookrętowe – napęd, systemy siłowniane, nawigacyjne, łączności itd., wraz z całą automatyką okrętową. Przez ostatnie 20 lat dostarczyliśmy dla różnych sektorów rynku ponad 120 jednostek, przy których budowie opanowaliśmy wiele skomplikowanych technologii stosowanych przez nas obecnie także przy tworzeniu okrętów. W tej dziedzinie współpracujemy z czołowymi dostawcami takiego wyposażenia na świecie, które potem instalujemy, integrujemy i uruchamiamy na jednostkach. Część związanych z tym dostaw i prac może być oczywiście powierzona innym firmom, w tym również ww. stoczniom. Dokładne zakresy i podział prac zależą jednak od ostatecznej konfiguracji sprzętowej i specyfikacji wyposażenia okrętu, które na obecnym etapie nie są jeszcze dokładnie znane, tak samo jak jego uzbrojenie oraz systemy dowodzenia i zarządzania walką.”
Równie zdecydowane stanowisko Remontowa Shipbuilding ma jeżeli chodzi o rolę, jaką ma ona pełnić w konsorcjum, ewentualnie stworzonym w ramach programu „Miecznik”. Stocznia ta uważa bowiem, że tylko ustawienie jej w pozycji lidera zapewni bezproblemowe i terminowe zrealizowanie kontraktu. Dowodem na to ma być program Kormoran II, który jest realizowany właśnie w takiej formule.
„Nie wyobrażamy sobie, aby na czele konsorcjum budowy fregaty stanął podmiot bez wcześniejszego doświadczenia w zarządzaniu skomplikowanymi projektami inżynieryjnymi i współpracą przy ich realizacji. Program budowy okrętów za miliardy złotych nie jest dobrym polem do takich eksperymentów. Remontowa Shipbuilding jako jedyna polska stocznia zachowała ciągłość produkcji stoczniowej, budując od kilku do kilkunastu w pełni wyposażonych jednostek pływających rocznie, także dla wojska. Mamy więc sprawdzony w praktyce, nowoczesny system budowy statków obejmujący projektantów, inżynierów i konstruktorów, specjalistów branży kadłubowej i wyposażeniowej, infrastrukturę, cały proces technologiczny i koordynację prac, łącznie z zapleczem kooperacyjnym. Jako jedyna stocznia w Polsce mamy także doświadczenie w kierowaniu konsorcjum. W ramach takiej formuły współpracy razem ze spółkami PGZ budujemy niszczyciele min projektu Kormoran II. Przypomnę, że prototyp – ORP Kormoran - był realizowany jako tzw. praca rozwojowa. Od położenia stępki do przekazania okrętu minęły 3 lata. W tej samej formule konsorcjalnej budujemy obecnie dwa kolejne niszczyciele min – ORP Albatros, który na wiosnę tego roku rozpocznie próby Sea Acceptance Tests oraz ORP Mewa. To jednostki seryjne, na których jednak w trakcie budowy Zamawiający wprowadził bardzo dużą liczbę zmian, co dodatkowo wymaga od nas doskonałej koordynacji prac. W ramach tego konsorcjum nauczyliśmy się bardzo dobrze współpracować, czego efektem jest najnowocześniejszy na Bałtyku niszczyciel min polskiego projektu i produkcji. Stąd nasuwa się logiczny wniosek, że w takiej formule, poszerzając zakres konsorcjum o inne podmioty, powinno się budować fregaty. Po co zmieniać coś, co się sprawdziło i dobrze działa? Jeżeli rola stoczni Remontowa Shipbuilding w konsorcjum miałaby być inna i nie moglibyśmy odpowiadać za realizację budowy fregat jako lider, to z pewnością będziemy musieli bardzo dokładnie przemyśleć nasz ewentualny udział w takim przedsięwzięciu. Wierzymy jednak, że lekcja z historii budowy korwety typu Gawron została odrobiona i nikt nie chce jej powtórki…”.
Niewiadomą jest natomiast czas budowy fregat. Żadna ze stoczni nie chciała składać bowiem deklaracji, ile lat będzie trzeba na zbudowanie pierwszego Okrętu Obrony Wybrzeża dla Marynarki Wojennej RP. PGZ SW zwraca uwagę, że „zależy to od bardzo wielu czynników. Dzisiaj jest zbyt mało danych aby dokładnie określić termin dostawy. Jednak z pewnością PGZSW dołoży wszelkich starań aby czas realizacji zamówienia tak oczekiwanych przez Marynarkę Wojenną okrętów był jak najkrótszy”.
Stocznia Remontowa Shipbuilding przypomina również, że „nie są znane dokładne wymagania odnośnie fregaty, której budowa jako - jednostki prototypowej – może być realizowana jako praca rozwojowa” – a więc w taki sam sposób, w jaki wcześniej zbudowano pierwszy polski niszczyciel min ORP „Kormoran”. „Wiele zależy tu jednak od wymagań i oczekiwań Zamawiającego, a także od konsekwencji w realizowaniu ustalonych i zawartych w projekcie i kontrakcie założeń, dotyczących parametrów nowego okrętu”.
„Lider konsorcjum będzie musiał zapewnić sprawną realizację całego procesu projektowania i budowy, efektywny nadzór i współpracę z partnerami w ramach konsorcjum, a także pilnować terminowości dostaw i montażu wyposażenia, zgodnie z ustalonymi harmonogramami. Jeżeli tym liderem będzie Remontowa Shipbuilding, a ponadto będzie zapewniona dostępność i ciągłość finansowania, to zbudujemy okręt w terminie konkurencyjnym w stosunku do innych podmiotów”.
Polski przemysł jest więc gotowy do działania. Potrzebna jest tylko decyzja o rozpoczęciu przetargu.
Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104