Reklama

Pierwszy polski żołnierz poległy w czasie II wojny światowej awansowany

Obchody 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej
Obchody 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej
Autor. Grzegorz Jakubowski/KPRP

Kapral Piotr Konieczka, uznawany za pierwszego żołnierza, który oddał życie w czasie II wojny światowej, został w poniedziałek 1 września, uhonorowany awansem na pierwszy stopień oficerski, czyli podporucznika. Patent oficerski rodzinie wręczył wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Wcześniej na Westerplatte odbyły się obchody 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Uroczystość upamiętniająca Piotra Konieczkę odbyła się w poniedziałek 1 września w Śmiłowie, miejscowości dawniej położonej nieopodal granicy między II Rzeczpospolitą a III Rzeszą. To właśnie w tej okolicy około godz. 1.40 w nocy 1 września 1939 roku ppor. Konieczka zginął podczas niemieckiego ataku na placówkę Straży Granicznej w Jeziorkach.

Uznawany za pierwszego żołnierza, który poległ podczas II wojny światowej Konieczka został uhonorowany pośmiertnym awansem na pierwszy stopień oficerski przez Kosiniaka-Kamysza. Wicepremier zwrócił się o wydanie stosownego postanowienia w tej sprawie do prezydenta Karola Nawrockiego. „Decyzją prezydenta RP, wydaną w ostatnich dniach, stwierdzam, że Piotr Konieczka, syn Filipa, w uznaniu zasług z tytułu udziału w walkach o niepodległość państwa polskiego, pośmiertnie, z dniem 29 sierpnia 2025 r. został mianowany na stopień podporucznika Wojska Polskiego” - powiedział podczas uroczystości Kosiniak-Kamysz, który następnie przekazał patent oficerski rodzinie ppor. Konieczki.

Jak zapowiedział, „to nie koniec upamiętnienia”. Niedługo jedna z jednostek wojskowych w woj. zachodniopomorskim ma otrzymać imię ppor. Konieczki. - Będziemy budować tę pamięć i pokazywać pierwszą ofiarę II wojny światowej, która o godz. 1.40 za Polskę oddała swe życie - mówił szef MON. „Dziękuję wszystkim, którzy doprowadzili do tego, że ja mogłem poznać tę historię. Pamiętam rozmowę rok temu z panem redaktorem Rafałem Pogrzebnym, który głosi tę historię na łamach swoich artykułów na łamach Polskiej Agencji Prasowej. Pokazuje tę historię, zainteresował i mnie. Bardzo szybko rozmawiałem z ministrem Krzysztofem Paszykiem, który wziął tę sprawę w swoje ręce i doprowadził wspólnie z panem wojewodą Jarosławem Maciejewskim do pozytywnego finału, który widzimy dzisiaj” - dodał Kosiniak-Kamysz.

Reklama

Wcześniej z udziałem m.in. prezydenta RP Karola Nawrockiego, premiera Donalda Tuska, wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza i marszałka Sejmu Szymona Hołowni na gdańskim Westerplatte w poniedziałek odbyły się obchody 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Zgodnie z tradycją poranne uroczystości poprzedziły dźwięki syren alarmowych, tuż przed 4.45, ponieważ o tej godzinie 1 września 1939 r. nastąpił niemiecki atak na polską Wojskową Składnicę Tranzytową, ulokowaną na gdańskim półwyspie. Żołnierze Wojska Polskiego i zaproszeni goście odśpiewali hymn państwowy, a na maszt została wciągnięta biało-czerwona flaga.

Następnie zapalono Znicz Pokoju, żołnierze odczytali Apel Pamięci, a bohaterstwo obrońców ojczyzny zostało uczczone salutem armatnim.

Prezydent RP Karol Nawrocki w trakcie przemówienia zaznaczył, że do wojny w 1939 roku doprowadziło „złe słowo Niemca wypowiadane w kierunku innych narodów i w kierunku narodu polskiego”. „Słowo Niemca regularnie wypowiadane, zapisywane na kartach kolejnych książek i traktatów filozoficznych w drugiej połowie XIX wieku. Najpierw ci wielcy teoretycy stworzyli świat bez Boga. Świat, w którym Bóg miał umrzeć. A skoro Boga nie ma, to człowiek musi stać się Bogiem. Decydować o życiu, o śmierci. Decydować o tym, kto żyć może, a kto żyć nie może” - powiedział prezydent. „To w końcówce XIX w. powstał cały korpus znaczeń, mechanizmów teoretycznych do tego, aby zbudować niemiecki narodowy socjalizm. Tak w końcówce XIX wieku brzmiało to złe słowo Niemca” – powiedział i dodał, że rodziły się wówczas „teorie antypolskie, antysłowiańskie, antysemickie, szowinizm, pogarda, rodził się nazizm. Rodziły się teoria Lebensraum i wszystkie inne, które znamy dopiero z praktyki XX wieku – stwierdził.

Dodał, że „Polak w niemieckich słownikach stał się synonimem kogoś gorszego. Polska była kimś gorszym, czymś gorszym, czym można pogardzać. Polacy nie zasługiwali na traktowanie tak jak ludy cywilizowane”. „W końcówce XIX w. polski patriotyzm miał być zagrożeniem dla państwa niemieckiego, a religijność miała być wymierzona w interesy państwa niemieckiego” - zaznaczył i dodał, że „trzeba nie mieć wiedzy, albo dobrej woli, żeby tego nie dostrzec, że trzecia Rzesza niemiecka mogła powstać bez Austriaka Hitlera”. „22 sierpnia 39 roku Adolf Hitler grzmiał do oficerów Wehrmachtu: Bądźcie bezlitośni, bądźcie brutalni. Zniszczenie Polski jest waszym pierwszym zadaniem. Potem przyszedł 1 września roku 1939 i atak z wody, z lądu, z powietrza na enklawę polskości zdominowanym przez Niemców, Wolnym Mieście, Gdańsku” - przypomniał prezydent.

Reklama

Podkreślił, że 15 Polaków zginęło w tym ataku. Zaznaczył, że Adolf Petzelt i Zygmunt Zięba oraz siedmiu innych polskich żołnierzy z Westerplatte zostało odnalezionych przez archeologów dopiero po 80 latach od wybuchu II wojny światowej. Nawrocki ocenił, że to przywróciło godność polskiego żołnierza z Westerplatte. „Przywracaliśmy ją, gdy śmiano się z nas, że szukamy łusek na Westerplatte i nikogo już nie znajdziemy” - mówił. Tymczasem - podkreślił - powaga polskiego państwa wymagała tego, by tych żołnierzy odnaleźć i by zawsze wracać po polskiego żołnierza.

Wyraził nadzieję, że z polskim rządem będzie prowadził Polskę do czasu bez wojny. „Polski żołnierz musi też wiedzieć dzisiaj, że gdy Bóg zdecyduje inaczej i przyjdzie za Rzeczpospolitą umierać, to prezydent Polski i zwierzchnik sił zbrojnych i państwo polskie zawsze po niego wróci i wróci nie po 80. latach, tylko wróci szybko, żeby mógł być pochowany tak jak nasi żołnierz z Westerplatte na wojskowym cmentarzu i byśmy mogli oddawać mu hołd. Tego wymaga powaga państwa polskiego” - powiedział prezydent.

Dodał, że przed Polską stoją wielkie wyzwania. „W obliczu odradzającego się neoimperializmu, postsowieckiej Federacji Rosyjskiej stają przed nami zadania budowania Unii Europejskiej, Sojuszu Północnoatlantyckiego. Te zadania realizujemy razem z naszym partnerem handlowym i z naszym sąsiadem - z Niemcami, ze sprawcami II wojny światowej, którzy ręka w rękę z Sowietami, ze Stalinem doprowadzili do wybuchu tej wojny i którzy zaatakowali Westerplatte” - powiedział.

Zdaniem prezydenta budowa dobrych relacji z Niemcami jest uzależniona dziś od kwestii uzyskania przez Polskę reparacji wojennych. „Aby móc budować oparte o fundamenty prawdy i dobrych relacji partnerstwo z naszym zachodnim sąsiadem, musimy w końcu załatwić kwestię reparacji od państwa niemieckiego, których jako prezydent Polski dla dobra wspólnego się jednoznacznie domagam, dla naszej przyszłości” - mówił Nawrocki. „Reparacje nie będą alternatywą dla historycznej amnezji, ale Polska jako państwo przyfrontowe, Polska jako najważniejsze państwo wschodniej flanki NATO, potrzebuje i sprawiedliwości, i prawdy” - stwierdził.

Zaapelował też o wsparcie rządu w domaganiu się od Niemiec reparacji. - Wierzę, że pan premier i rząd Polski wzmocni głos prezydent na arenie międzynarodowej i zbudujemy naszą prawdziwą bezpieczną przyszłość razem z naszymi zachodnimi sąsiadami - powiedział prezydent.

Reklama

Po nim głos zabrał marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który podkreślił, że kiedy na Westerplatte, każdego 1 września, słyszymy salwy armatnie, trudno nie myśleć o tych, które one 86 lat temu wyrwały ze snu.

Marszałek Sejmu zaznaczył, że pamiętamy o pierwszych ofiarach wśród polskich żołnierzy, ale i o pierwszych ofiarach cywilnych. - O tych, którzy zginęli od niemieckich bomb w szpitalu w Wieluniu. Pamiętamy o tych wszystkich, dla których ta pobudka 1 września była (…) tego koszmaru początkiem. Obudzili się 1 września i koszmar się zaczął na jawie, nie we śnie, trwający 6 lat. Kosztujący życie 60 mln ludzi na całym świecie - podkreślił.

Hołownia przypomniał, że Niemcy w rozkazach, które zostawili swoim dowódcom używali „obrzydliwie-fałszywą interpretację sytuacji”. - Mówili, że atakują Polskę w obronie przed polskimi nadużyciami. Tak się zaczynają wojny, tak się zaczynają nieszczęścia, kiedy ktoś daje sobie prawo do przekraczania nie swoich, ale czyichś granic. Widzimy to dzisiaj dobrze w Ukrainie, ale widzimy to też dobrze w bardzo wielu momentach życia narodów, społeczeństw - wyjaśnił marszałek Sejmu s- Chciałbym dzisiaj, jako marszałek polskiego Sejmu powiedzieć wszystkim tym, którzy na Westerplatte polegli, ale też wszystkim tym, których życie zakończył ten trwający sześć lat (…) koszmar - nie zdążyliśmy, ale dziś chcę, żebyście usłyszeli, że jesteście w naszych sercach. Że zawsze będziemy robić wszystko, żeby ten koszmar, taki koszmar, nigdy więcej się nie powtórzył. (…) Że będziemy mądrzy wspólna siłą. Bo tylko tak jesteśmy w stanie zbudować świat, w którym takich ofiar składać nie będzie trzeba - podkreślił marszałek Sejmu.

Następnie przemówił premier Donald Tusk. Jego wypowiedź poprzedziło buczenie i okrzyki „hańba” zebranych, którzy stali pod napisem „Nigdy więcej wojny”.

Tusk zaznaczył, że Westerplatte jest „świętym miejscem”, w którym spotykamy się co roku, aby wspominać naszych bohaterów. - „To święte miejsce, które każe nam pamiętać nie tylko tragedii II wojny światowej, które każe nam pamiętać o milionach ofiar tej najbardziej brutalnej z wojen. To jest także miejsce i to jest zawsze ta chwila, 1 września, która każe nam pamiętać o tym, że Polska nigdy nie może już stać się ofiarą niczyjej agresji” - powiedział premier - „Najlepiej pokonać przeciwnika bez wojny. To powinno być dla nas święte przykazanie. Musimy być tak silni, musimy być tak mądrzy, musimy być tak zjednoczeni, aby już nigdy nikomu z żadnej ze stron świata nie przyszło do głowy, aby zaatakować naszą ojczyznę” - powiedział Tusk.

Premier zaznaczył, że „musimy być mądrzy, a więc rozumieć, kto jest wrogiem, a kto jest sojusznikiem”. - „Musimy rozumieć dobrze, skąd dzisiaj płynie to wielkie zagrożenie i z kim powinniśmy jednoczyć się w wysiłku obrony Polski, całego świata Zachodu, naszej cywilizacji, cywilizacji wolności - powiedział premier, wymieniając Polskę i jej sojuszników, zjednoczoną Europę oraz NATO. Szef rządu podkreślił, że to wynik lekcji z osamotnienia Polski w 1939 r. - Nie ma alternatywy dla mądrego wyboru politycznego. Polska już nigdy nie może być sama. Polska nigdy nie może być słaba” - dodał Tusk.

Stwierdził, że zjednoczenie wokół spraw bezpieczeństwa i pamięci nie jest łatwe - ale - jak zaznaczył - nie ma dla tego alternatywy. - „Musimy być mądrzy, musimy być silni, musimy być zjednoczeni. Naszym wyborem musi być wielkość, bo Polska albo będzie wielka, albo, jak w przeszłości, w ogóle nas nie będzie. Dlatego nie zastanawiajmy się nad tym, w tych sprawach musimy być razem, w tych sprawach nie możemy mieć wątpliwości. Odważni, silni, mądrzy, już nigdy nikomu nie ulegniemy” - powiedział szef rządu.

Po premierze głos zabrał wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślił, że do wojny nie wolno się przyzwyczaić. – Z wojną nie wolno się oswoić, wojny nie wolno zaakceptować – wskazał.

Zaznaczył także, że nad wojną, która toczy się w Ukrainie, pomimo zmęczenia, trudu i emocji, nie możemy przejść do porządku dziennego. – Tam giną ludzie, dzieci. Bomby lecą na żłobki, przedszkola i szpitale – dodał. Podkreślił, że przyzwyczajenie do wojny to „najgorsze i największe zwycięstwo imperium zła patrzącego znów ze Wschodu”.

Szef MON zaznaczył również, że oprócz cywilizacyjnego, ludzkiego i chrześcijańskiego powodu stojącego za wsparciem walczącej Ukrainy, powodem jest także to, że to właśnie tam rozgrywa się polskie bezpieczeństwo. „Nie można o tym zapomnieć, że każdy dzień zużywania armii Federacji Rosyjskiej przez walczącą armię ukraińską to dzień, w którym daje nam się siłę i moc do lepszego przygotowania. To jest ochronienie polskiego żołnierza” - powiedział.

Przypomniał, że w historii Polacy często płacili cenę za inne narody oraz swoją wolność. – Polską racją stanu, polskim interesem narodowym i polskim bezpieczeństwem jest wspieranie żołnierzy ukraińskich – dodał. - Wiem, że mijający czas powoduje, że wrażliwość się zmniejsza, ale racja stanu nie może być przesłonięta zmęczeniem czy zniechęceniem. Jest to zobowiązanie wobec Westerplatte i zobowiązanie wobec ludzi Westerplatte – żołnierzy Wojska Polskiego – zaapelował.

Reklama

Następnie głos zabrał z-ca prezydent Gdańska Piotr Grzelak. Także przed jego wypowiedzią - podobnie jak w przypadku wystąpienia premiera Tuska - rozległo się buczenie i okrzyki.

Grzelak przypomniał, że obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte zapoczątkował były prezydent Gdańska Paweł Adamowicz - Jesteśmy tu, jak co roku (…) wierni naszemu wewnętrznemu zobowiązaniu, które nakazuje nam stawać ramię przy ramieniu, by przypominać światu, że to właśnie tu rozpoczęła się największa pełnoskalowa światowa wojna. Rzeź 6 milionów niewinnych istnień - powiedział.

Dodał, że określenie „wojna na pełną skalę” na trwałe usadowiło się w języku po bestialskim ataku Rosji na niepodległą Ukrainę w 2022 roku.

Po okolicznościowych przemówieniach o modlitwę zostali poproszeni księża kapelani: biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego abp Jerzy Pańkowski oraz naczelny kapelan - ewangelicki biskup wojskowy ks. ppłk Tomasz Wola.

W wydarzeniu odbywającym się u stóp Pomnika Obrońców Wybrzeża wzięli także udział m.in. szef BBN Sławomir Cenckiewicz, ministrowie, parlamentarzyści, samorządowcy, kombatanci i mieszkańcy Gdańska.

W trackie uroczystości prezydent RP Karol Nawrocki wręczył odznaczenia archeologom, którzy od lat prowadzą prace archeologiczne na Westerplatte. Zostali oni odznaczeni „za zasługi w przywracaniu i pielęgnowaniu pamięci o ofiarach i bohaterach II wojny światowej”.

Złoty Krzyż otrzymał Filip Kuczma. Srebrnym Krzyżem zostali uhonorowani Adam Dziewanowski, Joanna Jarzęcka-Stąporek, Piotr Kalka i Wojciech Samól. Natomiast Brązowym Krzyżem zostali odznaczeni Monika Garas, Przemysław Garlicki, Agnieszka Naleźny-Skurzyńska, Tomasz Pawlak oraz Adrian Skurzyński.

Przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości przedstawicie władz państwowych złożyli kwiaty na Cmentarzu Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte.

Atak niemieckiego pancernika Schleswig-Holstein na polską składnicę wojskową na Westerplatte był jednym z pierwszych wydarzeń rozpoczynających II wojnę światową. Oddziały polskie pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego do 7 września 1939 r. bohatersko broniły placówki przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza. Według rożnych źródeł, gdy wybuchły walki, w polskiej składnicy przebywało 210-240 Polaków. W walkach poległo 15 polskich żołnierzy, około 30 zostało rannych. Liczbę zabitych po stronie niemieckiej szacuje się na 50 żołnierzy, rannych - na około 120.

Reklama
Źródło:PAP
WIDEO: Święto Wojska Polskiego 2025. Defilada w Warszawie
Reklama

Komentarze

    Reklama