Reklama

Siły zbrojne

Pierwsze działo elektromagnetyczne trafi na niszczyciel Zumwalt

fot. Kristopher Kirsop/U.S. Navy
fot. Kristopher Kirsop/U.S. Navy

Amerykańska marynarka wojenna rozpoczęła przygotowania do montażu pierwszego działa elektromagnetycznego na trzecim z kolei niszczycielu przyszłości typu Zumwalt - USS „Lyndon B. Johnson” (DDG-1002).

Amerykanie poinformowali, że w Dowództwie Systemów Morskich NAVSEA (Naval Sea Systems Command) rozpoczęły się prace inżynierskie związane z zainstalowaniem gotowego do służby działa elektromagnetycznego na trzeciej jednostce typu Zumwalt. Są związane przede wszystkim z określeniem, czy taki montaż jest w ogóle możliwy biorąc pod uwagę: potrzebne miejsce, pokładowy system zasilania w energię elektryczną i istniejący układ chłodzenia.

Wiadomo na pewno, że pierwsze operacyjne działo elektromagnetyczne ma zastąpić jedną z dwóch dziobowych armat AGS (Advanced Gun Systems) kalibru 155 mm na niszczycielu USS „Lyndon B. Johnson”. Okręt jest właśnie budowany w stoczni BIW (General Dynamics Bath Iron Works) i ma być oddany do linii w 2018 r.

Przedstawiciele amerykańskich sił morskich wyjaśnili również, że pierwsze dwa okręty tego typu: USS „Zumwalt” (DDG-1000) i USS „Michael Monsoor” (DDG-1001) na razie nie otrzymają dział elektromagnetycznych, ze względu na potrzebę skupienia się na samej konstrukcji rewolucyjnych z założenia jednostek pływających. Ponadto testy morskie działa elektromagnetycznego mają się rozpocząć dopiero w przyszłym roku na pokładzie szybkiego okrętu transportowego JHSV-3 (Joint High Speed Vessel) USNS „Millinocket”, a więc w momencie, gdy dwa pierwsze niszczyciele będą praktycznie gotowe.

Dużym ułatwieniem dla inżynierów będzie sam system zasilania pokładowego Zumwaltów, opierający się na dwóch dużych turbinach gazowych Rolls Royce MT-30 i dwóch mniejszych - Rolls-Royce RR450. W sumie dają one większą moc, niż w wypadku jakiegokolwiek innego niszczyciela lub krążownika US Navy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. codo

    Jaka jest siła rażenia takiego działa? wie ktoś może?

    1. Star

      Z tego co czytałem 200km i mają osiągać pociski 7-krotną prędkość dźwięku

  2. moje zdanie

    Tylko eksperymentalnie. Jak te okręty. Brak odpowiedniego źródła energii by móc normalnie używać operacyjnie. Poligon technologiczy bez bezpośredniej użyteczności.

  3. TTT

    Pociski wystrzelone z działa tego typu mogłyby osiągnąć prędkość odpowiadającą Ma = 8 (ok. 2700 m/s), czyli ośmiokrotnie większą niż prędkość dźwięku. Pocisk taki mógłby nie posiadać żadnej głowicy bojowej, czy ładunku wybuchowego, gdyż sama jego energia kinetyczna (ok. 2 MJ dla pocisku o masie 2 kg poruszającego się z prędkością odpowiadającą Ma = 4) wystarczyłaby do niszczenia celów. Do niszczenia samolotów na lotniskach, anten radarów i do zwalczania siły żywej oraz tzw. celów miękkich pocisk ma być wystrzeliwany z działa, a przed bezpośrednim trafieniem pocisk uwalniałby chmurę stalowych kul niszczących cele swoją wielką energią kinetyczną. Duża prędkość i wg przewidywań mała masa pocisku pozwoliłyby na osiągnięcie nieosiągalnego dla prochowych dział zasięgu 300 mil morskich (555 km). Do zasilania jednego działa tego typu potrzeba 15 MW mocy. Wytargane z wiki :)

    1. X

      No fajnie, tylko jak z celnością i szybkostrzelnością?

  4. Oj

    A jak już posklejają to dziwactwo i wydadzą te miliardy $, wypłynie sobie to "cudo" w dziewiczy rejs na głębokie wody i przypadkiem zostanie zatopiony np. przez OP jakiegoś kraju który będzie aktualnie na gospodarczym celowniku USA, dając pretekst do najazdu na ten kraj a raczej ustabilizowania gospodarki i demokracji z mandatu ONZ oczywiście. Wspomniane cudo - Zumwalt będzie oczywiście spoczywać na tak dużej głębokości że nie będzie możliwości wydobycia i sprawdzenia rzeczywistych powodów zatonięcia. Tak więc dowody finansowych machlojek będą spoczywać głęboko, kasa się rozeszła po odpowiednich kontach i kolejny Bogu Ducha winny kraj zostanie ograbiony tzn. nawrócony .....

    1. Scrapp

      Proponuje leczenie psychiatryczne. Nie mam pojęcia skąd taki pomysł. Jeśli jakiś okret podwodny zatopi amerykański okret, to inwazja na taką dajmy na to KRLD byłaby w pełni uzasadniona i przyniosła wiele dobrego (jeden szaleniec u władzy mniej). Chyba nie uważasz, że USA maczalo palce w słynnym przypadku, kiedy południowokoreańska korweta zatopiona została przez okret podwodny Korei Północnej? :D

  5. MW80

    Ciekawe rozwiązanie. Zastanawiam się jedynie dlaczego na tak dużym okręcie (16 000 t), nie zdecydowano się na napęd atomowy? Koszt jednostkowy może i większy ale nowoczesne reaktory są w zasadzie "bezobsługowe", nie wymagają wymiany paliwa przez 30 lat. Z wypowiedzi przedstawicieli USN wynika, że klasa DDG-1000, ograniczona jedynie do 3 jednostek będzie przez USA traktowana jako jednostki testowe dla nowych technologii (działo elektromagnetyczne jest jedną z nich), które mają zostać zastosowane w nowej klasie dużych okrętów bojowych. Historia nieco przypomina tę z myśliwskimi okrętami podwodnymi klasy "Sea Wolf" i ich następcami - klasą "Virginia".

    1. 0x7fc00000

      Sam sobie odpowiedziales - jednostki testowe, okret 99% czasu znajduje sie w rekach inzynierow, ladowanie tam reaktora po prostu jest niepotrzebne. Wystarczy placeholder ;-)

    2. xXx

      W swoim komentarzu sam sobie odpowiadasz - po co okrętowi testowemu napęd z paliwem na 30 lat jak pewni po 10 testy się skończą złomowanie i wprowadzeniem nowszych i bardzie dopracowanych wersji (pewnie już czymś kompletnie nowym jak reaktory termojądrowe).

Reklama