Reklama

Przed wybuchem konfliktu na Ukrainie wielu komentatorów wskazywało na stopniowy zanik znaczenia czołgów podstawowych na polu walki. Okazuje się jednak, że nadal odgrywają one znaczącą rolę, oczywiście w ramach działań połączonych. Strukturalne decyzje dotyczące redukcji sił zbrojnych w krajach zachodnich podejmowane przed kryzysem ukraińskim zakładały jednak cięcia jednostek pancernych, jak i wspierającej je artylerii, czy mobilnej obrony przeciwlotniczej.

Przykładowo w Niemczech pierwotnie przewidywano ograniczenie liczby czołgów Leopard 2 do 225. Obecnie docelowa liczba wzrosła do 320, ale prace modernizacyjne, niezbędne do przywrócenia wycofanych wcześniej czołgów do służby, mają się rozpocząć dopiero w 2017 lub w 2018 roku. Jeszcze gorsza jest sytuacja w Wielkiej Brytanii, która przecież jako pierwsza użyła czołgów w trakcie I wojny światowej.

To właśnie brytyjska armia świętuje obecnie 100 lat wykorzystania czołgów gotowych do użycia polu walki. Widać jednak wyraźnie, że potencjał wojsk pancernych British Army bardzo mocno ucierpiał w wyniku niedawnych cięć spowodowanych kryzysem gospodarczym, a planowany program modernizacyjny pozwoli raczej na jego utrzymanie na niskim poziomie, niż odbudowę.

Obecnie bowiem podstawowe wyposażenie jednostek pancernych wojsk lądowych Wielkiej Brytanii stanowią czołgi Challenger 2. Maszyny te są, co prawda, uznawane za nowoczesne, należące do III generacji powojennej. Ich liczba została jednak ograniczona w ramach redukcji strukturalnych z około 350 do 227 (kilkadziesiąt dalszych jest zmagazynowanych).

Ponadto, pojazdy te wymagają modernizacji i modyfikacji, zarówno w celu zwiększenia niezawodności (poziom gotowości nielicznych jednostek pancernych British Army jest uznawany za niezadowalający), jak i zdolności bojowej. Komentatorzy wskazują na przykład na użycie przez Brytyjczyków armaty 120 mm z lufą gwintowaną, wykorzystującej nietypową amunicję.

To z kolei utrudnia jej modernizację pod kątem zwiększenia skuteczności wobec nowo powstających zagrożeń. Program modernizacji Life Extension Project jest na wczesnym etapie, ostateczna decyzja w sprawie wykonawcy zostanie podjęta dopiero w 2019 roku. W postępowaniu bierze udział kilka podmiotów, nie określono jeszcze czy zakres modernizacji ograniczy się do umożliwienia utrzymania czołgów w służbie, czy też otrzymają one nowe zdolności, jak na przykład aktywny system ochrony. Nawet jeżeli tak się stanie, „pancerny” potencjał liczebny British Army będzie dalej ograniczony.

CAMM
Wizualizacja pocisku CAMM-ER. Fot. MBDA.

Oczywiście, na współczesnym polu walki czołgi podstawowe nie są „królem”, a jedynie ważnym elementem w działaniach połączonych. Stan wojsk pancernych jest jednak dobrym odzwierciedleniem ogółu konwencjonalnych zdolności krajów zachodnich, gdyż podobne, negatywne procesy występowały również w innych służbach. Jak wskazywano wcześniej, redukcje w krajach zachodnich dotknęły również tych zdolności, które są uznawane za niezbędne do wsparcia czołgów – na przykład artylerii czy OPL. BBC powołując się na Financial Times przywołuje wypowiedź byłego szefa dowództwa sił połączonych, który stwierdził, że Brytyjczycy nie mieliby obecnie możliwości osłony terytorium własnego kraju, czy wojsk rozmieszczonych w rejonie działań przed skoncentrowanym atakiem powietrznym ze strony Rosji. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba zestawów Stormer HVM przeznaczonych do bezpośredniej osłony wojsk pancernych spadła w Wielkiej Brytanii o 70%.

Czytaj więcej: Przeciwlotnicza "tarcza" British Army ofiarą cięć.

Zaznaczył też, że siły zbrojne przyzwyczajane są do działań w środowisku ograniczonego zagrożenia. Obecnie na ogół buduje się obszarowo duże punkty dowodzenia, które mogłyby stać się łatwym celem dla artylerii przeciwnika (w tym rakietowej). Z kolei własne zdolności British Army, jak i innych państw w tym zakresie zostały mocno ograniczone, między innymi przez podpisanie konwencji o zakazie stosowanie amunicji kasetowej. Wreszcie, co nie mniej istotne, redukcje w krajach NATO spowodowały pogorszenie sytuacji jeżeli chodzi o rekrutację personelu do sił zbrojnych. W Zjednoczonym Królestwie w ramach poprzedniego Strategic Defence and Security Review ograniczono docelową liczbę żołnierzy czynnych wojsk lądowych z ok. 102 tys. do 82 tys. Ich faktyczna liczebność wynosi poniżej 80 tys., pomimo wysiłków w celu poprawy sytuacji. Dlaczego? Redukcje i mała dynamika wzrostu wynagrodzeń spowodowały, że siły zbrojne nie są już tak atrakcyjnym pracodawcą i trudno w krótkim czasie zmienić to za pomocą kampanii informacyjnych czy reklamowych.

Cięcia w w Wielkiej Brytanii i innych krajach zachodnich odbywały się jednocześnie z trwającym nadal, bezprecedensowym programem rozbudowy zdolności armii rosyjskiej - od 2014 roku oficjalnie postrzeganej jako zagrożenia. Ostatnia reforma, zwiększenie wydatków obronnych i zdynamizowanie modernizacji połączono ze zmianami doktryny, zwiększeniem stopnia uzawodowienia, co pozwoliło przynajmniej częściowo wyeliminować "tradycyjne" wady sił dawnego ZSRR, w tym ich "ociężałość" i podnieść poziom wyszkolenia oraz koordynacji działań.

Sankcje wobec Rosji spowodowały pewne spowolnienie najbardziej kosztownych programów (trapionych dodatkowo przez problemy techniczne), ale w żadnym wypadku nie zatrzymały programu modernizacji. Duży nacisk kładziony jest na maksymalizację efektywności kosztowej podejmowanych działań, co widać choćby w modernizacji wojsk pancernych i zmechanizowanych, opartej o dostawy w dużej liczbie zmodernizowanych T-72B3/B3M, transporterów BTR-82A czy częściowo BMP-3. Podobnie jest w lotnictwie (na przykład dostawy Su-35 czy Su-30SM, konstrukcji będących dalekim rozwinięciem maszyn opracowanych w czasach Zimnej Wojny niejako "zamiast" samolotów T-50). Nowe rozwiązania wprowadzane są przede wszystkim tam, gdzie daje to możliwość równoważenia przewag potencjalnego przeciwnika (walka elektroniczna, warstwowa obrona przeciwlotnicza czy np. pociski manewrujące woda-ziemia i ziemia-ziemia). Należy też odnotować zakres przygotowań do działań o dużej intensywności, o czym świadczy tworzenie dywizji, czy uwzględnianie na szerszą skalę w ćwiczeniach układu pozamilitarnego. 

Queen Elizabeth
Fot. MoD UK/Crown Copyright.

W ciągu ostatnich dwóch lat podjęto wysiłki w celu wzmocnienia bezpieczeństwa państw NATO, z udziałem Wielkiej Brytanii. W listopadzie 2015 roku zadeklarowano utrzymanie wydatków obronnych na poziomie 2% PKB i ich niewielkie zwiększanie w stosunku rocznym. Dodatkowe fundusze zostaną jednak przeznaczone głównie na lotnictwo, marynarkę wojenną, zdolności do działań w cyberprzestrzeni, czy siły specjalne. Dla przykładu, Royal Air Force otrzyma do dyspozycji więcej myśliwców Eurofighter poprzez pozostawienie w służbie maszyn pierwotnie planowanych do wycofania, a Royal Navy - warte kilka mld funtów morskie samoloty patrolowe P-8 Poseidon, niezbędne do osłony systemu nuklearnego odstraszania. Istotną pozycją w budżecie są też lotniskowce, choć ich krytycy wskazują, że Royal Navy posiada niewystarczająco dużo okrętów do ich eskortowania w wypadku zagrożenia oddziaływaniem przeciwnika (np. niszczycieli przeciwlotniczych Typu 45).

Czytaj więcej: Koniec redukcji brytyjskich sił zbrojnych. Założenia polityki obronnej na najbliższą dekadę.

Dla porównania. nieliczne pododdziały przeciwlotnicze wojsk lądowych otrzymają w perspektywie kilku lat wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu CAMM, ale zdolności średniego zasięgu w ogóle nie są planowane (obecnie w służbie są wyrzutnie pocisków Starstreak i Rapier - bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu). Co więcej, część jednostek będzie musiała osłaniać Falklandy. Oczywiście, zrealizowane mają być programy modernizacji czołgów Challenger 2, BWP Warrior czy zakup wozów rozpoznawczych Ajax, ale nie zmieni to faktu, że liczba brytyjskich jednostek lądowych została w ostatnich latach bardzo mocno ograniczona. Dwie z pięciu "ciężkich" brygad - 4. i 7., (słynne "Szczury Pustyni) zostały po 2010 roku przeformowane na jednostki lekkiej piechoty, trwa też proces wycofania British Army z Niemiec.

Z drugiej strony, Brytyjczycy objęli rolę państwa ramowego w jednej z batalionowych grup bojowych NATO na wschodniej flance (w Estonii), angażują się też mocno w siły natychmiastowego reagowania VJTF czy szerzej rozbudowane Siły Odpowiedzi. Obecnie jednak British Army może, w warunkach konfliktu konwencjonalnego, być wyłącznie silnym partnerem koalicyjnym, ale w zasadzie bez zdolności do szybkiego, samodzielnego wystawiania pełnych jednostek wielkości brygady, czy dywizji do operacji o dużej intensywności. To pokazuje znaczenie działań, podejmowanych w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale też ryzyko polityczne. W wypadku zaniechania udziału w tych działaniach przez sojuszników mogą one być bowiem znacznie mniej skuteczne.

W celu odwrócenia cięć w brytyjskiej armii konieczne byłoby znaczne podwyższenie wydatków obronnych (nie tylko na największe projekty modernizacyjne, ale też np. na wynagrodzenia), a sam proces odbudowy możliwości wojsk lądowych byłby czasochłonny i musiałby się wiązać np. ze zwiększeniem liczebności. Wiele wskazuje więc na to, że Londyn nie zdoła odbudować konwencjonalnych zdolności, jakie posiadano jeszcze przed kilkoma laty. Po stu latach ojczyzna czołgu dysponuje więc "twardym" potencjałem wojsk lądowych tylko w ograniczonym stopniu, co nie wpływa dobrze na ogólny poziom bezpieczeństwa NATO.

Brytyjskie czołgi Mk I zostały po raz pierwszy użyte w bitwie pod Flers-Courcelette rozpoczętej 15 września 1916 roku, która stanowiła część większej bitwy pod Sommą. Walki, trwające w dniach od 15 do 22 września, wykazały zarówno przydatność, jak i niedostatki nowej broni (np. wrażliwość na ogień artylerii). Osiągnięto lokalne sukcesy, ale nie doszło głębokiego do przełamania niemieckiej obrony.

pierwsze użycie czołgów w historii

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Jasio CO WIE

    dzisiejsze CZOŁGI TO ANACHRONIZM …zbyt pracochłonne do wytworzenia .potrzebują duże zaplecze techniczne logistyczne .,potrzebują ochrony ,wsparcia .całego parku różnych osobliwości wojennych by mogły brać udział w teatrze wojennym…nie są samodzielne do dalekich przemieszczeń , oraz potrzebują dużo czasu na przemieszczenie A w działaniach wojennych .wolne wielkie ..stosunkowo łatwe może nie do zniszczenia ale do unieszkodliwienia ( podpalenie silnika ,zniszczenie optyki itp), samodzielnie nie są zdolne do walki czy to w terenie zurbanizowanym czy zróżnicowanym . potrzebują dużo czasu do rozwinięcia operacyjnego ..głośne ,widoczne bez wsparcia opl , ppanc oraz piechoty ..wręcz bezbronne ..z punktu widzenia ekonomii i skuteczności ..tzw koszt -efekt ...jest ujemny ..dla naszego kraju gdy ma się potencjalnego przeciwnika z ekstra klasy posiadającego totalną przewagę we wszystkim ..przyszłość to potężne systemy rakietowo –artyleryjskie z dużą dynamiką przemieszczeń posiadające własne systemy rozpoznania oraz tzw. zaplecze wspierające ... czołgi są dobre tylko i wyłącznie gdy się ma totalną przewagę w każdych aspektach w sprzęcie w ludziach na lądzie w powietrzu ..gdzie działania mają tzw wypracowaną przewagę operacyjną i taktyczną .Nawet Rosjanie stawiają na systemy niszczenia dalekiego zasięgu oraz na dynamikę i szybki przerzut sprzętu ludzi . U nas stawia się i buduje efektory niszczenia które mają mały zasięg niszczenia oraz na gąsienice ..które są powolne i potrzebują 3xwięcej zaplecza logistycznego by je utrzymywać w sprawności do działań… niż ich odpowiedniki na kołach …nasza Armia aby była jak najdłużej sprawna do działań na teatrze wojny ..powinna powtarzam charakteryzować się szybką dynamiką przemieszczeń i posiadać efektroy o dużym zasięgu niszczenia oraz posiadać systemy spowalniające przemarsz czy też atka npla ..bo na tzw „ wojny spotkaniowe nas nie stać”…powinniśmy być jak biblijny Dawid który załatwił wyszkolonego wojownika Goliata ..nie w walce czysto strikte kontaktowej ale zniszczył go na odległość efektorem zwanym „procą” … Więc czasem warto wyciągać wnioski z legend .wracając do Anglików ich .stać na „małe zaniedbania w sprzęcie wojskowym” bo są sami w sobie twierdzą ze środkami „odpowiedzi „ o dużej sile niszczenia a ich działania w świecie mają charakter czysto strikte policyjny czy w ramach NATO czy też utrzymywać w swoich dawnych strefach wpływu swoje interesy …zresztą również Japonia postawiła na kupno pojazdów MCV charakteryzujących się dużą dynamiką działań i siły ognia , co pozwoli zmniejszyć liczbę czołgów podstawowych. Japończycy wprost mówią, że ich zamiarem jest wycofanie z eksploatacji większości klasycznych, gąsienicowych czołgów podstawowych ...Nawiązując do Polski ..my powinniśmy stawiać na systemy rakietowe dalekiego zasięgu lotnictwo i na Samodzielne Grupy Operacyjne ..działające metodami dywersji ,zasadzek ,partyzantki .

    1. Rafofall

      No niezłe... W sumie się zgadzam. Sam jestem pilotem ale i wiem co nieco o strategii... Napiszę więc tylko coś w "dodatku". Czołgi - jesli by posiadał odpowiedni poziom potęgi powietrznej lub artyleryjsko-rakietowej (ewentualnie wspierające grupy dywersyjne ale to już na odległosci białorusi) - mogłyby być bardzo przydatne przy odpowiedniej izolacji pola walki przez to całe lotnictwo, wojska rakietowe etc... JEDNAKŻE przewagi tej próżno szukać, chyba ze BRiR lub inne wschodnie zagrozenie rozdrobniło siły na innych odcinkach (typu chiny itp - mniejsze). Najlepszym standardowym rozwiązaniem wydaje się być użycie czołgów w ewentualnym konflikcie jako umocnień - i to w stylu japońskiego "wgryzienia się w ziemię". Jeśli czołg ma być niezniszczony to powinien być niewykryty a jeśli nie zapewnia mu tego osłona to powinien działać jak bunkier mobilny chowany do czołgoschronu. Takich zaś powinny być tysiące aby szybko mogły się czołgi chować a do tego tanie - więc ziemne. Idealne zajęcie na czas P dla formacji obrony terytorialnej - kopanie takich struktur które mogą też być użyte jako tymczasowe pun kty dowodzenia czy posterunki obserwacji obiektów latających. ;P Jakością i pomysłowoscią można zaskoczyć przeciwnika a masa można przygnieść. Trzeba myślec nieszablonowo. Nawet jesli nikt tego nie użyje nigdy to zawsze będzie taka strategia "w opcji" i atakujący ewentualny musiałby na nią coś poradzić a tym samym się ograniczyć.

  2. Jaro_747

    CAMM to nie jest pocisk krótkiego zasięgu. Jego 25km to dwa razy poza zasięgiem zdecydowanej większości pocisków przenoszonych przez śmigłowce i zasięg wystarczający do osłony przed samolotami.

    1. chlestakow

      Jaro 747 jak juz coś piszesz o obronie powietrznej to najpierw cokolwiek fachowego na ten temat poczytaj. Zasięg 25 km dokładnie lokuje pociski CAMM w grupie efektorów krótkiego zasięgu. Efektywnośc środków ogniowych śmigłowców nie ma tu nic do rzeczy. Podział środków OP zależy od zasięgu rażenia, tak więc zaczynamy od grupy bardzo krótkiego zasięgu 5-10 km, krótkiego zasięgu 15-25 km (np. polski "Narew"), średniego zasięgu od 30 km, nawet do 100km (np. polska "Wisła"), i dalekiego zasięgu powyżej 150 km.

  3. Kiks

    Nie potrafią sobie poradzić z najazdem band z Calais, woląc karać przewoźników, a wy tutaj o jakimś wojsku piszecie. Po co im ono. I do czego. Chyba na parady.

    1. takie_pytanie

      Ty tak na poważnie? To może coś opowiesz o brytyjskiej flocie albo lotnictwie drogi przyjacielu ze wschodu...

  4. kapralek

    Trochę zły przykład, bo akurat UK to czołgi są potrzebne jedynie do działań ekspedycyjnych, raczej na wyspy nikt desantu nie przeprowadzi, więc trudno oczekiwać by wojska pancerne były priorytetem. Proszę zobaczyć poziom brytyjskiej marynarki i lotnictwa, czołgi to w Anglii broń niszowa.

  5. zLoad

    Jak sie ma wlasny przemysl, to takie projekty nie sa kosztowne. Drogi jest zakup za granica.

  6. rol nik

    A po co czołgi, jak ma się rakiety Triden 2 z głowicami nuklearnymi, które podróżują w kierunku celu z prędkością 29 000 km na godzinę ?

  7. fx

    Czołgi nadają się tylko do konfliktów typu Syria,Libia czy Ukraina gdzie strona broniąca się przez czołgami nie posiada nowoczesnych ppk. Nawet wojska ukraińskie przy pomocy dużo gorszych ppk jakby nie patrzeć trochę rosyjskich czołgów uziemiły, a Rosjanie pokazali że z drugiej strony ukraińskie czołgi nic nie znaczą gdy Rosja decyduje się na użycie sił zbrojnych FR a nie tyko najemników. Można zobaczyć zdjęcia Buriatów spalonych w rosyjskich czołgach czy zniszczonych ukraińskich maszyn przy pomocy Gradów.

    1. ja

      Pamiętaj, że czołgi to tylko jeden z elementów wojsk napastnika. A ewentualna inwazja będzie mieć charakter zintegrowany - czołgi, artyleria, lotnictwo, rozpoznanie z powietrza, siły specjalne, cyberataki. Ruscy nie wystawią na przedpole czołgów, żebyśmy mogli je wystrzelać Spajkami. Uderzą wszystkim co mają, a każdy z elementów, będzie współdziałał z pozostałymi. Przykładowo - Spike można użyć, ale trzeba zająć pozycję, gdzieś tak 2-3km od przeciwnika, ale zajęcie tej pozycji może być bardzo trudne z powodu infiltracji sił specjalnych (mają ich dużo!) i działalności artylerii, która może oczyszczać przedpole przed atakiem czołgów. A jak czołgi się przedrą i wyjdą w wolną przestrzeń operacyjną, mogą być trudne do zatrzymania. Trochę źle się prowadzi wojną manewrową z czołgami, mając do dyspozycji tylko ppk.

    2. miłośnik_fanboyów

      czyli wg Twojej teorii tysiące abramsów które posiada USA nadaje się na śmietnik tak ?

    3. Geoffrey

      Czołgi się nie nadają, obrona terytorialna się nie nadaje, w ogóle po co się zbroić? Lepiej kupić super-hiper precyzyjne rakiety i wszystko nimi rozwalać. Tylko jest małe ale: Ale za co? Strzelanie rakietą za milion dolarów do gościa z kałachem za 500, to najszybszy sposób na przegranie wojny. Więc trzeba mieć WSZYSTKIE rodzaje broni i na każde zagrożenie używać odpowiedniej. Gdy nieprzyjaciel użyje lekkiej piechoty, czołgi mogą jej zrobić niezłą rzeźnię.

  8. Teodor

    Mocarstwa maja to do siebie ze powstaja i upadaja, jak duze gwiazdy, ktore bardzo szybko wypalaja paliwo! Jak widac mocarstwowosc wynikala z kolonii. Wielka Brytania, nie pomagajac Polsce w 1939r, podobnie jak Francja, podpisaly na siebie wyrok. Oczywiscie potrzeba bylo wielu lat, ale zdrada kosztuje. Brytyjczycy i Francuzi utracili kolonie, ktore jak widac mialy znaczny wplyw na sile ich armii i gospodarki (co oczywiscie idzie w parze). Potencjal danego panstwa tworzy populacja ludzka. Marnowanie tego najwazniejszego czynnika ekonomicznego pozbawia potegi kazdy narod. Dlaczego upadla I Rzeczpospolita? - Otoz ambasador Szwecji przeprosil ostatnio za DEPOPULACJE NARODU POLSKIEGO w liczbie 40% populacji. Ludnosc Rzeczpospolitej w tamtym okresie wynosila 11mln. ludzi, ktorzy rownowazyli potege Moskwy (takze szacowanej na 11mln ludzi). Jak Szwedzi mordowali ludnosc Polski w tamtym okresie? Podczas okupacji - potopu szwedzkiego - palili wsie i miasteczka. Nie zabijali ludzi bezposrednio, zostawiali ich na pastwe glodu i mrozu!!! W ten sposob zginelo ponad 4 miliony Polakow. Nie wiem ilu Polakow wymordowalI carowie Moskwy, a ilu Prusacy i Austriacy. Kolejna gehenna byla I Wojna Swiatowa, wojna z Sowietami w 1920r.; II Wojna Swiatowa i powojenne czystki w Polsce!

    1. Marek1

      Bez urazy, ale jesteś wręcz klinicznym przykładem polskiego "patrioty-matoła", który cały czas jest przekonany, że WKL(Wielkie Księstwo Litewskie) to była Polska(Królestwo Polskie), a nie osobny skonfederowany kraj !! Warto zapoznać się na jakich zasadach RON funkcjonował i PRZESTAĆ pojmować I Rzeczpospolitej jako synonimu Polski.

  9. Macorr

    Sytuacja w jakiej znalazła sie Anglia , z polskiego punktu widzenie nie jest najgorsza. Anglicy zorientowali sie że zaniedbali armię i zaczęli odtwarzać lotnictwo i marynarkę. Teraz trzeba byłoby zadać pytanie, jakiego rodzaju wsparcia w wrazie konfrontacji z Rosją potrzebuje Polska? Ano najbardziej parasola lotniczego. Obecnie mamy nowoczesnych i modernizowanych czołgów Leo2 więcej niż oni brytole Challengerów, oprócz tego są Twarde, obyśmy szybko uporali się integracją wierzy ZSSW i spików. Obecnie rząd JKM nie jest w stanie wytłumaczyć społeczeństwu potrzebe większych wydatkow na zbrojenia (niczym sie w tym nie róznią od pozostałych krajów UE w tym nas). Żeby zachować obecny model rozwojowy doskonale wiedzą że muszą wesprzeć sojuszników z NATO bo sami nie są w stanie obronić obecnego modelu, co wykazuje powyrzsza analiza. Jak wiadomo Anglicy nie maja przyjaciół, tylko interesy, w ich interesie jest nie zawieść sojuszników w czasie próby inaczej próba stanie sie dla nich dużo poważniejsza. Oczywiście żeby postawić na odpowiedniego "konia" muszą wiedzieć że ten"koń" ma szansę w swoim wyścigu. W przypadku Polski do pełni szczęścia przydałoby się więc opl (ale bardziej narew niż wisła, atak rakietowy będzie nie do odparcia czy to dla nas czy anglików, trzeba by sie skupic na minimalizacji strat), nowe bwp i może parę pt-16. Wtedy angielska oferta w postaci powietrznej eskorty Typhoonów, (później 2 lotniskowców z F-35 operujące z morza pólnocnego), niszyciele typu 45, op uzbrojone w pociski cruise, może wsparcie szturmowe Tornad, to są rzeczy duzo bardziej cenne w razie konfliktu, na tyle krótkiego iż przerzucenie sprzętu cięzkiego w rejon walk nastąpiło by już po rozstrzygającej bitwie.

  10. NAVY

    Historia lubi się powtarzać !? W okresie międzywojennym też Anglia się rozbrajała i nie była zdolna w 39'do konkretnego działania. Jak widać z powyższego artykułu ,kraje zachodnie przeszły na" pacyfizm",więc my nie możemy liczyć na pomoc tychże krajów ,a jedynie na wsparcie moralne i polityczne. Tak się zastanawiam ,co można zrobić mając 200-300 czołgów ? Polska jest zmuszona do budowy sporego potencjału sił zbrojnych ,bo tylko możemy liczyć na siebie ,a jak chcemy aby nas traktowano poważnie musimy mieć potencjał - ze słabym nikt nie rozmawia poważnie !

    1. norm

      Dokładnie tak! Polska powinna być jak Izrael. Tylko,że oni mają to tego broń A...A my jakbyśmy się za to wzięli to by nas zjedli na surowo. Pewnym rozwiązaniem jest uzbrojenie np 10mln obywateli...przecież nie spalą obrzeża Kraju tylko centrum. A ci z brzegu pozostaną i mogą walczyć, wiec nikt tu nie będzie wtykać nosa.

    2. ryszard56

      dobrze napisane ,po za tym powinnismy mieć broń neutronową ,oraz prowadzic zaawansowane prace nad stworzeniem laserów bojowych i innego typu nowoczesnego uzbrojenia