- Analiza
- Wiadomości
Pancerny kryzys ojczyzny czołgu. 100 lat na polu walki
Niedawno minęła setna rocznica pierwszego w historii użycia czołgów na polu walki w bitwie pod Flers-Courcelette. Choć czołgi zostały wdrożone przez armię Wielkiej Brytanii, to obecnie – podobnie jak inne państwa zachodnie - utraciła ona znaczną część pancernego potencjału. Co więcej, zła sytuacja wojsk pancernych jest odzwierciedleniem położenia innych elementów sił zbrojnych (zwłaszcza wojsk lądowych), które wpływają na zdolności do działań w konflikcie konwencjonalnym.
Przed wybuchem konfliktu na Ukrainie wielu komentatorów wskazywało na stopniowy zanik znaczenia czołgów podstawowych na polu walki. Okazuje się jednak, że nadal odgrywają one znaczącą rolę, oczywiście w ramach działań połączonych. Strukturalne decyzje dotyczące redukcji sił zbrojnych w krajach zachodnich podejmowane przed kryzysem ukraińskim zakładały jednak cięcia jednostek pancernych, jak i wspierającej je artylerii, czy mobilnej obrony przeciwlotniczej.
Przykładowo w Niemczech pierwotnie przewidywano ograniczenie liczby czołgów Leopard 2 do 225. Obecnie docelowa liczba wzrosła do 320, ale prace modernizacyjne, niezbędne do przywrócenia wycofanych wcześniej czołgów do służby, mają się rozpocząć dopiero w 2017 lub w 2018 roku. Jeszcze gorsza jest sytuacja w Wielkiej Brytanii, która przecież jako pierwsza użyła czołgów w trakcie I wojny światowej.
To właśnie brytyjska armia świętuje obecnie 100 lat wykorzystania czołgów gotowych do użycia polu walki. Widać jednak wyraźnie, że potencjał wojsk pancernych British Army bardzo mocno ucierpiał w wyniku niedawnych cięć spowodowanych kryzysem gospodarczym, a planowany program modernizacyjny pozwoli raczej na jego utrzymanie na niskim poziomie, niż odbudowę.
Obecnie bowiem podstawowe wyposażenie jednostek pancernych wojsk lądowych Wielkiej Brytanii stanowią czołgi Challenger 2. Maszyny te są, co prawda, uznawane za nowoczesne, należące do III generacji powojennej. Ich liczba została jednak ograniczona w ramach redukcji strukturalnych z około 350 do 227 (kilkadziesiąt dalszych jest zmagazynowanych).
Ponadto, pojazdy te wymagają modernizacji i modyfikacji, zarówno w celu zwiększenia niezawodności (poziom gotowości nielicznych jednostek pancernych British Army jest uznawany za niezadowalający), jak i zdolności bojowej. Komentatorzy wskazują na przykład na użycie przez Brytyjczyków armaty 120 mm z lufą gwintowaną, wykorzystującej nietypową amunicję.
To z kolei utrudnia jej modernizację pod kątem zwiększenia skuteczności wobec nowo powstających zagrożeń. Program modernizacji Life Extension Project jest na wczesnym etapie, ostateczna decyzja w sprawie wykonawcy zostanie podjęta dopiero w 2019 roku. W postępowaniu bierze udział kilka podmiotów, nie określono jeszcze czy zakres modernizacji ograniczy się do umożliwienia utrzymania czołgów w służbie, czy też otrzymają one nowe zdolności, jak na przykład aktywny system ochrony. Nawet jeżeli tak się stanie, „pancerny” potencjał liczebny British Army będzie dalej ograniczony.
Oczywiście, na współczesnym polu walki czołgi podstawowe nie są „królem”, a jedynie ważnym elementem w działaniach połączonych. Stan wojsk pancernych jest jednak dobrym odzwierciedleniem ogółu konwencjonalnych zdolności krajów zachodnich, gdyż podobne, negatywne procesy występowały również w innych służbach. Jak wskazywano wcześniej, redukcje w krajach zachodnich dotknęły również tych zdolności, które są uznawane za niezbędne do wsparcia czołgów – na przykład artylerii czy OPL. BBC powołując się na Financial Times przywołuje wypowiedź byłego szefa dowództwa sił połączonych, który stwierdził, że Brytyjczycy nie mieliby obecnie możliwości osłony terytorium własnego kraju, czy wojsk rozmieszczonych w rejonie działań przed skoncentrowanym atakiem powietrznym ze strony Rosji. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba zestawów Stormer HVM przeznaczonych do bezpośredniej osłony wojsk pancernych spadła w Wielkiej Brytanii o 70%.
Czytaj więcej: Przeciwlotnicza "tarcza" British Army ofiarą cięć.
Zaznaczył też, że siły zbrojne przyzwyczajane są do działań w środowisku ograniczonego zagrożenia. Obecnie na ogół buduje się obszarowo duże punkty dowodzenia, które mogłyby stać się łatwym celem dla artylerii przeciwnika (w tym rakietowej). Z kolei własne zdolności British Army, jak i innych państw w tym zakresie zostały mocno ograniczone, między innymi przez podpisanie konwencji o zakazie stosowanie amunicji kasetowej. Wreszcie, co nie mniej istotne, redukcje w krajach NATO spowodowały pogorszenie sytuacji jeżeli chodzi o rekrutację personelu do sił zbrojnych. W Zjednoczonym Królestwie w ramach poprzedniego Strategic Defence and Security Review ograniczono docelową liczbę żołnierzy czynnych wojsk lądowych z ok. 102 tys. do 82 tys. Ich faktyczna liczebność wynosi poniżej 80 tys., pomimo wysiłków w celu poprawy sytuacji. Dlaczego? Redukcje i mała dynamika wzrostu wynagrodzeń spowodowały, że siły zbrojne nie są już tak atrakcyjnym pracodawcą i trudno w krótkim czasie zmienić to za pomocą kampanii informacyjnych czy reklamowych.
Cięcia w w Wielkiej Brytanii i innych krajach zachodnich odbywały się jednocześnie z trwającym nadal, bezprecedensowym programem rozbudowy zdolności armii rosyjskiej - od 2014 roku oficjalnie postrzeganej jako zagrożenia. Ostatnia reforma, zwiększenie wydatków obronnych i zdynamizowanie modernizacji połączono ze zmianami doktryny, zwiększeniem stopnia uzawodowienia, co pozwoliło przynajmniej częściowo wyeliminować "tradycyjne" wady sił dawnego ZSRR, w tym ich "ociężałość" i podnieść poziom wyszkolenia oraz koordynacji działań.
Sankcje wobec Rosji spowodowały pewne spowolnienie najbardziej kosztownych programów (trapionych dodatkowo przez problemy techniczne), ale w żadnym wypadku nie zatrzymały programu modernizacji. Duży nacisk kładziony jest na maksymalizację efektywności kosztowej podejmowanych działań, co widać choćby w modernizacji wojsk pancernych i zmechanizowanych, opartej o dostawy w dużej liczbie zmodernizowanych T-72B3/B3M, transporterów BTR-82A czy częściowo BMP-3. Podobnie jest w lotnictwie (na przykład dostawy Su-35 czy Su-30SM, konstrukcji będących dalekim rozwinięciem maszyn opracowanych w czasach Zimnej Wojny niejako "zamiast" samolotów T-50). Nowe rozwiązania wprowadzane są przede wszystkim tam, gdzie daje to możliwość równoważenia przewag potencjalnego przeciwnika (walka elektroniczna, warstwowa obrona przeciwlotnicza czy np. pociski manewrujące woda-ziemia i ziemia-ziemia). Należy też odnotować zakres przygotowań do działań o dużej intensywności, o czym świadczy tworzenie dywizji, czy uwzględnianie na szerszą skalę w ćwiczeniach układu pozamilitarnego.
W ciągu ostatnich dwóch lat podjęto wysiłki w celu wzmocnienia bezpieczeństwa państw NATO, z udziałem Wielkiej Brytanii. W listopadzie 2015 roku zadeklarowano utrzymanie wydatków obronnych na poziomie 2% PKB i ich niewielkie zwiększanie w stosunku rocznym. Dodatkowe fundusze zostaną jednak przeznaczone głównie na lotnictwo, marynarkę wojenną, zdolności do działań w cyberprzestrzeni, czy siły specjalne. Dla przykładu, Royal Air Force otrzyma do dyspozycji więcej myśliwców Eurofighter poprzez pozostawienie w służbie maszyn pierwotnie planowanych do wycofania, a Royal Navy - warte kilka mld funtów morskie samoloty patrolowe P-8 Poseidon, niezbędne do osłony systemu nuklearnego odstraszania. Istotną pozycją w budżecie są też lotniskowce, choć ich krytycy wskazują, że Royal Navy posiada niewystarczająco dużo okrętów do ich eskortowania w wypadku zagrożenia oddziaływaniem przeciwnika (np. niszczycieli przeciwlotniczych Typu 45).
Czytaj więcej: Koniec redukcji brytyjskich sił zbrojnych. Założenia polityki obronnej na najbliższą dekadę.
Dla porównania. nieliczne pododdziały przeciwlotnicze wojsk lądowych otrzymają w perspektywie kilku lat wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu CAMM, ale zdolności średniego zasięgu w ogóle nie są planowane (obecnie w służbie są wyrzutnie pocisków Starstreak i Rapier - bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu). Co więcej, część jednostek będzie musiała osłaniać Falklandy. Oczywiście, zrealizowane mają być programy modernizacji czołgów Challenger 2, BWP Warrior czy zakup wozów rozpoznawczych Ajax, ale nie zmieni to faktu, że liczba brytyjskich jednostek lądowych została w ostatnich latach bardzo mocno ograniczona. Dwie z pięciu "ciężkich" brygad - 4. i 7., (słynne "Szczury Pustyni) zostały po 2010 roku przeformowane na jednostki lekkiej piechoty, trwa też proces wycofania British Army z Niemiec.
Z drugiej strony, Brytyjczycy objęli rolę państwa ramowego w jednej z batalionowych grup bojowych NATO na wschodniej flance (w Estonii), angażują się też mocno w siły natychmiastowego reagowania VJTF czy szerzej rozbudowane Siły Odpowiedzi. Obecnie jednak British Army może, w warunkach konfliktu konwencjonalnego, być wyłącznie silnym partnerem koalicyjnym, ale w zasadzie bez zdolności do szybkiego, samodzielnego wystawiania pełnych jednostek wielkości brygady, czy dywizji do operacji o dużej intensywności. To pokazuje znaczenie działań, podejmowanych w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale też ryzyko polityczne. W wypadku zaniechania udziału w tych działaniach przez sojuszników mogą one być bowiem znacznie mniej skuteczne.
W celu odwrócenia cięć w brytyjskiej armii konieczne byłoby znaczne podwyższenie wydatków obronnych (nie tylko na największe projekty modernizacyjne, ale też np. na wynagrodzenia), a sam proces odbudowy możliwości wojsk lądowych byłby czasochłonny i musiałby się wiązać np. ze zwiększeniem liczebności. Wiele wskazuje więc na to, że Londyn nie zdoła odbudować konwencjonalnych zdolności, jakie posiadano jeszcze przed kilkoma laty. Po stu latach ojczyzna czołgu dysponuje więc "twardym" potencjałem wojsk lądowych tylko w ograniczonym stopniu, co nie wpływa dobrze na ogólny poziom bezpieczeństwa NATO.
Brytyjskie czołgi Mk I zostały po raz pierwszy użyte w bitwie pod Flers-Courcelette rozpoczętej 15 września 1916 roku, która stanowiła część większej bitwy pod Sommą. Walki, trwające w dniach od 15 do 22 września, wykazały zarówno przydatność, jak i niedostatki nowej broni (np. wrażliwość na ogień artylerii). Osiągnięto lokalne sukcesy, ale nie doszło głębokiego do przełamania niemieckiej obrony.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS