Reklama

Siły zbrojne

Otwarcie nowego frontu. Cyberwojna na Ukrainie

fot. Flickr
fot. Flickr

Walka informacyjna towarzyszy konfliktowi ukraińsko-rosyjskiemu od samego początku. Akcja dezinformacyjna prowadzona w kontekście katastrofy samolotu malezyjskiego jest jej ostatnim przykładem. Ważnym elementem są działania prowadzone w cyberprzestrzeni. Niniejszy tekst analizuje wybrane aspekty walki informacyjnej szczególnie prowadzonej przy użyciu Internetu. 

Sun Tzu, chiński generał wojskowy, strateg i filozof powiedział kiedyś, że “prawdziwa umiejętność to złamanie oporu przeciwnika bez walki”. Informacja zawsze była kluczowym narzędziem pozwalającym pokonać rywala. W wyniku rewolucji informacyjnej zapoczątkowanej w drugiej połowie ubiegłego wieku waga i rola informacji znacząco wzrosła, a szczególnie ważnym obszarem prowadzenia walki informacyjnej stała się cyberprzestrzeń. Udowodniły to także ostatnie wydarzenia na Ukrainie takie, jak choćby katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie, w kontekście której prowadzona jest intensywna akcja propagandowa i dezinformacyjna. Jednak walka informacyjna w cyberprzestrzeni towarzyszy konfliktowi ukraińsko-rosyjskiemu od początku. Celem komentarza jest analiza wybranych jej aspektów.

W czasie kiedy świat debatuje czy na wschodzie Ukrainy rzeczywiście ma miejsce wojna, nie ma wątpliwości, że konflikt w cyberprzestrzeni rozpoczął się na dobre. Liczba ataków na ukraińskie serwery od stycznia 2014 roku do teraz jest kilka razy większa niż w całym roku 2013. Większość z nich pochodzi z rosyjskich adresów IP.

Celem najczęściej stosowanych ataków DDoS jest zakłócanie pracy stron internetowych instytucji rządowych oraz pozarządowych. Od początku trwania konfliktu na linii Ukraina-Rosja można zaobserwować, że na rosyjskich lub wspierających Rosjan stronach internetowych, umieszczane są apele nawołujące do przeprowadzania cyberataków. Dodatkowo publikowane są pełne instrukcje jak je przygotowywać. Słynna z ataku na serwery NATO organizacja „Cyber-berkut” nie tak dawno udostępniła do pobrania otwarte oprogramowanie, umożliwiające prowadzenie  “walki z ukraińskim rządem”.

Jak wiadomo cyberataki są trudne do wykrycia, jak również trudne do ustalenia jest to, kto jest ich rzeczywistym autorem. Bardzo ciężko udowodnić zatem, że za konkretnymi atakami stoją Rosjanie. Z drugiej strony jednak państwo to prowadzi całkiem oficjalną propagandową kampanię informacyjną, która rozwija się na wewnętrznym rynku rosyjskich mediów.

Także strona ukraińska stara się być aktywna w tym obszarze. Jedną z metod walki ze strony ukraińskiej było uruchomienie 3 marca tzw. Ukraine Crisis Media Center, którego celem jest „zapewnienie sprawiedliwego, obiektywnego obrazu konfliktu”, a także informowanie społeczności międzynarodowej o zagrożeniach dla bezpieczeństwa narodowego, zwłaszcza w wojskowym, politycznym, gospodarczym, energetycznym i humanitarnym środowisku. W czasie kryzysu Centrum 24/7, zapewnia wsparcie dla wszystkich mediów, które relacjonują  wydarzenia na Ukrainie. Ukraine Crisis Media Center został założony przez czołowych ukraińskich ekspertów w dziedzinie stosunków międzynarodowych, komunikacji i public relations, którzy zgodzili się ochotniczo podzielić swoim doświadczeniem, a także, aby pomóc Ukrainie wzmocnić swój głos w światowym dialogu w kontekście ostatnich wydarzeń. Centrum działa jako platforma publiczna dla ukraińskich władz, ekspertów, przedstawicieli organizacji międzynarodowych i dyplomacji, by każdego dnia dzielić się aktualnymi informacjami i analizować na bieżąco sytuację w kraju. Wszystkie newsy tłumaczone są na pięć języków.

W odpowiedzi na istnienie Centrum Rosjanie utworzyli portal o nazwie "ukraina.ru". Jego głównym redaktorem została ukraińska dziennikarka Alena Berezovskaja, która uważa się za przyjaciółkę Wiktora Janukowycza, byłego prezydenta Ukrainy. Zgodnie z opisem na stronie internetowej portal istnieje dla dialogu i wymiany opinii na temat bieżących wydarzeń związanych z Ukrainą. Celem jego jest również analiza publikacji światowych mediów, opinii, wywiadów, komentarzy ekspertów oraz osób publicznych. Na ten moment platforma dostępna jest tylko w języku rosyjskim.

Innym popularnym, antyukraińskim i prorosyjskim ruchem jest Antymaidan, który prowadzi swoją działalność w cyberprzestrzeni, zwłaszcza na portalach społecznościowych.

Jednak jednym z najpopularniejszych obecnie portali społecznościowych jest serwis  "Wkontakcie”. Jest to rosyjski odpowiednik Facebook’a, utworzony w roku 2006 i cieszący się szczególną popularnością wśród obywateli WNP. Założyciel projektu, Pavel Durow, w kwietniu 2014 roku powiedział, że zdecydował się na zaprzestanie współtworzenia portalu  z powodu wydarzeń na Ukrainie. Jak wyjaśnił na swojej stronie 13 grudnia ubiegłego roku, FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej) zażądała udostępniania informacji o organizatorach grup "Euromaidanu", którzy popierali rewolucję w kraju i protesty przeciwko rządowi Janukowicza. Obecnie „Wkontacie” jest kontrolowana przez Mail.ru Group, (do której częściowo należy portal nk.pl, dawniej „Nasza klasa”)  związanej z  rządem rosyjskim. Już w maju FSB weszła na drogę sądową przeciwko rosyjskiemu blogerowi, tylko za to, że udostępnił status ukraińskiej organizacji „Prawy sektor”. W ramach wykorzystywania portalu „Wkontakcie” tworzone są fałszywe konta, za pomocą których rozpowszechniane były fałszywe informacje i prowokacyjne wiadomości (na przykład tworzenie nieprawdziwych stron ukraińskich rządzących).

Oprócz powyższych przykładów, jak pokazały ostatnie wydarzenia, celem walki informacyjnej stosowanej przez Rosjan, stały się również media na wschodniej Ukrainie i w krajach WNP (a szczególnie w tych, które weszły już do Unii Celnej). Ważnym elementem tych działań był sabotaż ukraińskiego radia i telewizji polegający na powodowaniu fizycznych zniszczeń, które uniemożliwiały ich odbiór. W konsekwencji użytkownicy mieli dostęp tylko do rosyjskich mediów, które często podawały nieprawdziwe informacje. Wykorzystywana przez Rosję propaganda, mówiąca o konieczności ochrony rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu, odniosła sukces przyczyniając się do korzystnego dla Rosji wyniku referendum akcesyjnego. 

Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na działania podejmowane w tej sferze przez stronę ukraińską. Są one jednak inne w swej naturze od ofensywnych działań rosyjskich. Przede wszystkim w dużej mierze są skutkiem entuzjazmu i zjednoczenia zwykłych ukraińskich obywateli, a ich celem jest obrona i rozwiązanie konfliktów wewnętrznych. Najważniejsze działania i narzędzia związane z walką informacyjną pomiędzy Ukrainą a Rosją zawiera poniższa tabela. 

 

z rosyjskiej strony

z ukraińskiej strony

O

  • przeprowadzony został cyberatak na kanały komunikacyjne ukraińskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony,
  • przeprowadzony został cyberatak na ukraińską państwową agencję informacyjną Ukrinform,
  • hakowanie strony internetowej ukraińskiej prokuratury,
  • blokowanie ukraińskich audycji  nadawanych na obszarach konfliktu  (Krym i Donieckie Zagłębie Węglowe),
  • próby hakowania serwerów Komisji Wyborczej (podczas ostatnich wyborów prezydenckich na Ukrainie). Zespół ds. reagowania na przypadki naruszenia bezpieczeństwa teleinformatycznego na Ukrainie poinformował, że specjaliści byli w stanie powstrzymać i ochronić ich system przed atakiem hackerskim, tak jak udało im się zapobiec nadchodzącym atakom DDoS.  Jednak rosyjskim hackerom udało się, na  pewien czas umieścić fałszywe zdjęcie wyników wyborów, które pokazywało przywódcę „Prawego Sektoru”, Dmytra Jarosza, jako zwycięzcę. Zdjęcie to używane było przez rosyjskie media.

          

  • hakowanie portali separatystów i terrorystów,
  • blokowanie stron internetowych organizacji znanej jako  Ukraińskie Cyber Wojsko 
  • operacja „Bender” – czyli komunikowanie się z terrorystami za pomocą bezpośrednich telefonów na telefony komórkowe i przekazywanie im wiadomości prowadzących do dezinformacji. 
  • operacja „Cybersztorm” i „Cybersztorm 2” - wysyłanie smsów z zagrożeniami, fałszywymi informacjami i propagandą,
  • blokowanie kont terrorystów w elektronicznych systemach płatności,
  • operacja „Kiberurahan” – blokowanie telefonów ciągłymi połączeniami telefonicznymi, 
  • operacja „Przywrócenie prawdy” – edytowanie Wikipedii dla przeciwdziałania rosyjskiej propagandy,
  • operacja „Zablokowany bękart” - blokowanie blogów (na LifeJournal) i stron terrorystów poprzez wysyłanie prośb o wsparcie do serwisów hostingowych.

 

Do tej pory w kontekście konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, mieliśmy do czynienia gównie z walką informacyjna polegającą na działaniach dezinformacyjnych, manipulacji i stosowaniu propagandy. Żadne z ataków cyfrowych nie miało skutków w świecie fizycznym, na przykład w postaci zniszczeń.    

Jednak póki konflikt zmierza do eskalacji, należy mieć na uwadze, że środki cyberwalki będą coraz bardziej drastyczne i nie będą stosowane tylko przez Rosje i Ukrainę, ale także przez inne podmioty, które przyłączą się do konfliktu.

Analiza faktów przedstawionych wyżej potwierdza tezę, że na Ukrainie toczy się cyberwalka, a również i to, że zagrożony jest obiektywny przekaz informacji na temat wydarzeń, które mają tam miejsce.

Choć walka informacyjna, której celem jest osiągnięcie wpływu psychologicznego, nie niesie za sobą tak poważnych skutków jak działania nakierowane na zniszczenia fizyczne, także i ona może mieć decydujące znaczenie dla rezultatu zmagań.

Jest to taki typ działań, który powoli ma co raz większy wpływ na obywateli, co raz silniej infiltruje ich umysły, a także przyczynia się do rozprzestrzeniania fałszywych informacji, propagandy i mowy nienawiści, które silnie zakorzeniają się w społeczeństwie. W perspektywie czasu tak rozumiana cyberwojna może doprowadzić do kolejnej, większej tragedii. I nie jest ważne, z której strony - ukraińskiej, rosyjskiej czy jakiejkolwiek innej.

Taras Repytskyi

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. linijka

    Jesli chcemy byc naprawde obiektywni to nalezy jasno powiedziec: wszystkie strony konfliktu prowadza wojne propagandowa i sieja dezinformacje. Artykul natomiast przedstawia to jakby ukraincy sie tlyko bronili i starali przekazac obiektywne informacje w odpowiedzi na rosyjska propagande. Nasze media traktuja pro-Ukrainski punkt widzenia jako prawde objawiona, natomiast odwrotnie jest w Rosji. I co z tego wynika? Tyle ze wszystkie relacje oficjalne i te wywodzace sie ze zrodel oficjalnych (znakomita wiekszosc niby-niezaleznych stron i blogow) mozna miedzy bajki wlozyc, wyciagajac tylko co poniektore, bezsporne fakty. Bardzo dobrze, ze sa blogi i portale, ktore przedstawiaja relacje z rosyjskich mediow. Nalezy znac stanowisko i przekaz propagandowy z obu stron. To, ze w Polskich a nawet Brytyjskich mediach jest silna cenzura (na kazde slowo przekazywane w newsach, doslownie kazde!) wiem z autopsji. Stawia to je na rowni z ruskimi, gdzie - jak podejrzewam - jest identycznie.

    1. ltp

      subtelna moskiewska zagrywka, ale to nie Ukraińcy wysadzają mosty w Rosji, niszczą infrastrukturę i rabują co sie da, tylko kacapy głosząc hasła "bratskiej pomoszczi" niszczą wschodnie regiony Ukrainy, to kacapy oderwały od Ukrainy Krym, to kacapy z 99 procentową dozą pewności maczały swoje łapska w zestrzeleniu samolotu państwa nie uwikłanego w tym konflikcie, a w zasadzie w wojnie kacapów z Ukrainą. Celowo ożyłem określenia kacap na rosyjskich bolszewicko -rasistowskich bandytów z e starym kgbowcem na czele

  2. magu

    Zupełnie nie rozumiem, czemu polskie portale typu Onet.pl, czy wp.pl nie wprowadzą innego oznaczenia postów przesyłanych z innych niż polskie IP. Nie jestem fachowcem, ale wydaje mi się, że można to zrobić bez większego problemu. Od razu widać byłoby skąd pochodzi rzeka prorosyjskich postów zalewająca fora.

  3. Dominus

    W artykule zapomiano dodac zmianynaziemi.pl - polsko-jezyczna witryne aktywnie promujaca kacapski punkt widzenia i pan-slawizm/poganizm w najprmitywniejszej formie. O postach stalych bywalcow szkoda mowic; najlepiej gdyby tym wszystkim zajealy sie odpowiednie slozby zanim patologia sie powiekszy.

  4. zirytowany

    Tak się zastanawiam czy kilka tysięcy opinii dziennie jakie generują na naszych portalach wyspecjalizowane służby obcego państwa to już wojna elektroniczna. A może tylko trening ... Czy nie możemy ukrócić nachalnego kształtowania poglądów nieświadomych użytkowników internetu w Polsce. O ile na tym portalu wypowiedź może być odpowiednio dopracowana to np.na WP czy Onecie często podstawowe błędy językowe ,typ oraz indywidualne cechy tekstu pozwalają odróżnić poszczególnych "pisatieli" z czego wnioskuję ,że na zmianie może ich pracować kilkunastu.

    1. rogalla74

      Troche wiecej ale fakt, to typowy 'boiler room' z FSB.

    2. muguruza

      jesteśmy ,że tak powiem krajem frontowym ,więc ilość wshodniej ekipy na zmianę nie powinna dziwić

Reklama