- Wiadomości
Ostrzał Debalcewa trwa. Separatyści grożą atakiem na Charków
Walki w kotle debalcewskim wciąż trwają. Od wejścia w życie zawieszenia ognia, tzw. „separatyści” przeprowadzili 112 ataków, z czego 88 na Debalcewo, w tym 19 z wyrzutni Grad. Według ich narracji, sprzecznej z faktami, porozumienia z Mińska nie obowiązują w regionie Debalcewa, które uważają za własne terytorium.

W poniedziałek terroryści poszli krok dalej. Aleksandr Zacharczenko, samozwańczy lider tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, grozi, że jeśli strona ukraińska „nie dotrzyma porozumień mińskich”, jego oddziały najpierw „odbiją” Mariupol, a następnie „wezmą” Charków.
„Jeżeli kijowska władza nie będzie dotrzymywać warunków umowy mińskiej, nie wycofa swojego uzbrojenia spod naszych granic, nie wypuści jeńców i nie przestanie ostrzeliwać naszych miast, to, nie będziemy po prostu stać i czekać. W pierwszej kolejności zniszczymy kocioł debalcewski z ukraińskimi żołnierzami, gdzie w obecnej chwili przebywa od 6 do 8 tysięcy osób. Potem odbijemy przeciwnikowi Mariupol, a kiedy to się stanie, rzucimy wszystkie swoje siły tak, żeby wziąć Charków” – deklaruje Zacharczenko.
Dodał też, że zajęcie Charkowa odbędzie się tak czy inaczej i że jest to kwestia czasu. Będzie tak dlatego, że w mieście żyje obecnie wielu ludzi, którzy chcą „wyzwolenia od okupantów”. Niezmiennie powtarzane jest też to, że według prorosyjskich „rebeliantów”, porozumienie z Mińska nie dotyczy kotła debalcewskiego.
Jak twierdzi tzw. „zastępca dowódcy korpusu ministerstwa obrony Donieckiej Republiki Ludowej” Eduard Basurin: „Oczywiście możemy otwierać ogień w Debalcewie. To nasze wewnętrzne terytorium. Wewnętrzne to wewnętrzne. A wzdłuż [zewnętrznych] linii rozgraniczeń [z siłami ukraińskimi] nie ma strzelanin”.
Tzw. „separatyści” nie dopuścili do Debalcewa obserwatorów OBWE. Zaostrzone walki trwają w obwodach donieckim i ługańskim. Ukraińscy wojskowi informują o zwiększeniu wykorzystania przez „separatystów” dronów. Jak donosi Dmytro Tymczuk, „wojska terrorystyczno-rosyjskie” dokonują obecnie przegrupowania w okolicach miasta Gorłówka w obwodzie donieckim – wzmocniono 2 batalion taktyczny (obecnie 900 osób, 25 czołgów, 32 wozów opancerzonych, 20 innych pojazdów, 2 baterie moździerzy, 6 haubic D-30 i 6 dział przeciwpancernych MT-12). Z kolei Semen Semczenko, deputowany i dowódca batalionu „Donbas” twierdzi, że w miejscowości Szyrokine pod Mariupolem nieustannie trwają walki piechoty, trwa ostrzał z moździerzy i artylerii, a separatyści ściągają posiłki.
Ukraińskie media przypominają również, że w ramach 14 tzw. „konwoju humanitarnego” z Rosji, który przekroczył granicę w niedzielę 15 lutego w godzinach porannych, strona rosyjska informowała w oficjalnej nocie o 150 ciężarówkach, jednak przejechało ich 176. Standardowo już konwój podzielił się na dwie kolumny – jedna pojechała w stronę Doniecka, druga w stronę Ługańska. Według ukraińskich źródeł większość z nich nie przewozi pomocy humanitarnej, ale wsparcie dla terrorystów: 41 aut wiezie na przykład wyłącznie paliwo i smary, jedno z nich wydrukowane materiały o nieznanej treści, a dwa inne papier do druku typograficznego w rulonach. Przedstawiciele Czerwonego Krzyża czy innych organizacji nie brali udziału w sprawdzaniu, załadunku czy weryfikacji transportu.
(AL)
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS