Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Ofensywa na Tikrit. Militarne aspekty irańskiego zaangażowania w Iraku

Trwa rozpoczęta 2 marca ofensywa w prowincji Salah ad-Din, której celem jest zdobycie jej stolicy - Tikritu, rodzinnego miasta Saddama Husajna, zajętego przez bojowników ISIS/ISIL. Zdobycie Tikritu może w przyszłości otworzyć drogę do ewentualnej ofensywy na Mosul.

Iracki czołg T-72. W tle transporter M113 - podobne pojazdy są wykorzystywane m.in. przez szyickie milicje. Fot. PH1(AW) Michael Larson/US Navy wia Wikipedia.
Iracki czołg T-72. W tle transporter M113 - podobne pojazdy są wykorzystywane m.in. przez szyickie milicje. Fot. PH1(AW) Michael Larson/US Navy wia Wikipedia.

Ofensywa przeprowadzana jest metodycznie wzdłuż rzeki Tygrys. Oddziały irackiej armii oraz sił bezpieczeństwa powoli zajmują kolejne miejscowości z zamiarem zamknięcia Tikritu w pierścieniu blokady i jego zdobycia. O powodzeniu może zdecydować koncentracja znacznych sił szacowanych nawet na 30 tys. żołnierzy oraz bojowników milicji szyickich. W ofensywie biorą udział zarówno oddziały regularnej armii irackiej, jak i siły bezpieczeństwa i lokalne bojówki plemienne, ale przede wszystkim wysoce zmotywowane religijnie i dobrze wyposażone przez Bagdad oddziały proirańskich szyickich milicji, których jest cała plejada, poczynając od tak znaczących jak Brygada Badra (ang. Badr Brigade), czy Bataliony Hezbollahu (Kata’ib Hezbollah).

Całość operacji monitorowana jest przez irańskich doradców wojskowych i właśnie stopień zaangażowania się Iranu w tą ofensywę jest najbardziej interesującym aspektem operacji. Komentatorzy, którzy starają się przedstawić ofensywę na Tikrit jako sprawdzian dla irackich sił zbrojnych, jakby nie widzą, że na szpicy uderzenia znajdują się m.in. właśnie bojownicy szyickich milicji.

O ich znaczeniu może świadczyć chociażby taki fakt, że iracki Hezbollah dysponuje dużą ilością sprzętu produkcji amerykańskiej przekazanego przez iracką armię. Znany jest film z końca stycznia, który przedstawia dużą kolumnę pojazdów Kata’ib Hezbollah ruszającą na front przeciwko ISIS/ISIL. Widać na filmie m.in. transportery opancerzone i samochody terenowe (M113, HMMWV, MRAP Cougar), udekorowane charakterystycznymi żółtymi flagami irackiego Hezbollahu, a także jadący na platformie czołg M1A1 Abrams.

Oczywiście to sprzęt „made in USA” w rękach islamistów, w tym jadący na niskopodwoziowej naczepie Abrams, wzbudzał sensację, gdy tymczasem warto zwrócić uwagę na chociażby terenowe wozy typu Safir 4x4 - prawdziwy symbol irańskich wpływów w Iraku (ściślej na Bliskim Wschodzie).

Iracki ambasador w USA, Lukman Faily, chcąc nie chcąc, stara się ukryć prawdziwe źródło nagłej rekonkwisty na północ od Bagdadu twierdząc, że w ofensywie bierze udział zaledwie ok. 100 irańskich doradców wojskowych. Faily w wywiadzie dla telewizji Fox News z 11 marca starał się udowodnić, że rola irańska w ofensywie jest marginalna. Stwierdził, że w ofensywie bierze udział trzy dywizje irackiej armii, ok. 2 tys. bojowników z lokalnych milicji i jedynie nie więcej ok. 100 doradców irańskich – „Jest to więc czysto iracka [operacja] dowodzona przez Irakijczyków” - stwierdził. Ambasador nie wspomniał o licznych milicjach szyickich, a o doradcach irańskich nie dodał, że są to wysoko postawieni dowódcy wojskowi (np. w stopniu generała) i z pewnością nie tylko kontrolują przebieg operacji, ale także realnie w niej dowodzą (oddelegowani oficerowie do sztabów poszczególnych jednostek bojowych).

Irańskie wpływy w Iraku są dla USA dużym problemem, stąd lotnictwo koalicji nie wspiera ofensywy „sił rządowych”, nieoficjalnie właśnie dlatego, że jest to operacja w pewnej mierze „irańska”. Szarą eminencją w Iraku i Syrii jest generał Kassem Sulejmani, dowódca brygad al-Kuds, które – jak się to czasami ogólnie określa - zajmują się „eksportem” irańskiej rewolucji za granicę, dbając de facto o utrzymanie strefy wpływów Teheranu w regionie.

Ogromne wpływy irańskie na Bliskim Wschodzie, a w tym przypadku w Iraku, można więc rozpatrywać w trzech aspektach:

- irańscy generałowie (głównie z Gwardii Rewolucyjnej) dowodzą ofensywą na Tikrit. Nawet jeśli rozkazy nie są generowane przez sztab stricte irański, to zapewne uczestniczą oni w procesie decyzyjnym i rozkazodawczym (oficerowie w jednostkach bojowych). Najważniejszą osobą z kręgu irańskich oficjeli, jest Kassem Sulejmani (Qassem Soleimani), dowódca militarnego skrzydła Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej (ang. IRGC), swego rodzaju sił specjalnych zwanych al-kuds (ang. Qods Force). Jego obecność w regionie jest wielce wymowna.

- wpływy Teheranu w Iraku umacniane są przez udział w ofensywie silnych proirańskich formacji milicyjnych, takich jak Badr Brigade, Kata’ib Hezbollah, Asaib al Haq, Kata’ib Imam Ali i innych. Bojówki te w znacznej mierze uznawane są przez Stany Zjednoczone za organizacje terrorystyczne. Trudno sobie wyobrazić, żeby rzeczywiste dowodzenie tymi oddziałami sprawowali oficerowie iraccy, jeszcze niedawno ponoszący klęski z islamistami.

- sprzęt wojskowy dostarczany przez Iran spowodował, że milicje szyickie dysponują nie tylko improwizowanymi pikapami, ale całym arsenałem sprzętu bojowego, np. szeroko stosowanymi terenowymi Safirami. W ofensywie biorą udział chociażby wozy Safir z dwunastoma wyrzutniami rakiet Fajr-1 107 mm. Materiał zdjęciowy i filmowy obrazujący siły rządowe i ich sojuszników nacierające w prowincji Salah ad-Din pokazuje nie tylko masy amerykańskiego sprzętu (m.in. Humvee i M-113), ale także różnorakie uzbrojenie pochodzenia irańskiego, przykładowo wspomniane terenowe Safiry 4x4, systemy rakietowe HM-20 122 mm, czy granatniki automatyczne Nasir 40 mm.

Wydaje się, że wsparcie z powietrza jakie zapewniają irackie samoloty i śmigłowce (w tym co ciekawe rosyjskie Mi-35M) jest poza zasięgiem wpływów irańskich, tymczasem warto wspomnieć, że w połowie 2014 r. do Iraku przyleciało siedem szturmowych Su-25 należących do Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej.

Na zakończenie warto dodać, że wpływy irańskie w Iraku i Syrii wciąż rosną. Dotyczy to nie tylko transferu uzbrojenia, ale także „ochotników” z różnych formacji zbrojnych.

Marcin Gawęda


Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Publicysta wojskowy, pisze dla magazynów branżowych, autor serii książek wydanej przez WarBook.

 

Zobacz również

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama