Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Ofensywa IS na Homs: Katastrofa Assada?

Zdobycie przez Państwo Islamskie (IS) miasta Quaryatayn może otworzyć mu drogę do Homs, trzeciego pod względem wielkości miasta w Syrii. Może też doprowadzić do zajęcia przez terrorystów odcinka drogi M5 łączącej Damaszek z Aleppo oraz Latakią. Dla reżimu Assada będzie to katastrofa. Może to też przenieść działania wojenne na terytorium Libanu – pisze w analizie dla Defence24.pl Witold Repetowicz.

Fot. Christian Triebert/flickr/CC BY 2.0 [https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]
Fot. Christian Triebert/flickr/CC BY 2.0 [https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]

Niespełna 3 miesiące temu terroryści IS zajęli Palmyrę, co obok zdobycia Ramadi w sąsiednim Iraku, było ich jedynym i bardzo potrzebnym z ich punktu widzenia sukcesem, po klęskach na froncie walki z Kurdami. O ile jednak Ramadi było powodzeniem krótkotrwałym i zaciska się tam pętla sił rządowych to Palmyra okazała się wstępem do znacznie ważniejszej ofensywy. Jeszcze parę tygodni temu wojsko Assada zapowiadało kontrofensywę w celu odbicia Palmyry, ale mimo drobnych sukcesów nic z tego nie wyszło.

Quaryatayn to 15-tysięczne miasto o dużym znaczeniu i dużej społeczności chrześcijańskiej. Już zresztą pojawiły się doniesienia o porwaniu około 250 chrześcijan. Ponadto podane zostały też informacje o kontynuowaniu przez IS natarcia w kierunku zachodnim i rozpoczęciu walk o Mahin. To 11-tysięczne miasto znajduje się tylko 15 km od strategicznej drogi M5 i 30 km od znajdujących się w górach Qalamoun, na granicy z Libanem, pozycji IS. Państwo Islamskie kontroluje też tereny na północ od Quaryatayn, oddalone od niego o 40 km – połączenie tych sił oznacza otoczenie oddziałów Assada znajdujących się pod Palmyrą. I tak w kilku miejscach te wojska są już atakowane przez IS.

Celem tej ofensywy IS jest zajęcie Homs. Państwo Islamskie musi brać pod uwagę to, iż jego sytuacja w Anbarze jest zła, a ewentualna ofensywa w Niniwie odetnie siły IS w Iraku od Syrii. Również w północnej Syrii sytuacja IS jest zła, choć położenie Assada jest jeszcze gorsze. Ostatnio kurdyjskie YPG wyparło siły Państwa Islamskiego z Hasaki, przejmując nad nią niemal zupełną kontrolę (z małym wyjątkiem w centrum dla sił Assada).

Kurdowie i ich arabscy sojusznicy planują teraz kontynuowanie ofensywy w prowincji Hasakah w kierunku południowym, co zresztą koresponduje z planami wojsk irackich by po wyzwoleniu Anbaru skierować się na północ do Niniwy. Te tereny bowiem ze sobą sąsiadują. YPG znajduje się też zaledwie ok. 30 km na północ od Raqqi, dotychczasowej „stolicy” IS. Kolejne ofensywy YPG i i sojuszników z Burkan al Firat mogą zostać spowolnione lub storpedowane, jeśli Turcji uda się przekonać USA do zerwania sojuszu z YPG.

Póki co jednak USA zaprzecza, iż zaprzestanie wspierać YPG więc sytuacja IS w tym rejonie jest zła. Reżim Assada natomiast jest tu już prawie całkowicie nieobecny – kontroluje jedynie kilka kwartałów w Qamiszlo i Hasace oraz zachodnią część Deir Ezzor. Dla Assada to tereny całkowicie stracone. IS zagrożone jest też w prowincji Aleppo, gdzie turecko-amerykańskie wsparcie dla konkurencyjnych dżihadystów z Armii Podboju może doprowadzić do wycofania się Państwa Islamskiego.

IS prowadzi ofensywę na Homs nie tylko po to by zwycięstwem nad najsłabszym obecnie przeciwnikiem w Syrii (czyli armią rządową) powetować sobie straty w północnej Syrii i niepowodzenia w Iraku. Zajęcie Homs może bowiem otworzyć IS drogę do Libanu i morza, co poprawi sytuację finansową terrorystów. W tej chwili IS znajduje się w odległości około 60 km na zachód od Homs, a ofensywa na Mahin ma na celu otworzyć drugi kierunek ataku – od południa. Ponadto zaledwie kilka km na północ od Homs są pozycje Nusry (Al Kaida) i dwóch innych dżihadystycznych ugrupowań: Ahrar a-Sham i Jaish al-Tawhid.

Niedawno ich przedstawiciele wypuścili schwytanego wcześniej lokalnego dowódcę Państwa Islamskiego – Rafida Tahę, co może oznaczać przygotowanie do sojuszu tych sił z IS w celu zdobycia Homs. Warto dodać, że wielu mieszkańców Homs może z otwartymi ramionami powitać IS. Miejscowi sunnici pamiętają zapewne 3-letnie krwawe oblężenie miasta przez siły Assada – rebelianci wycofali się stąd nieco ponad rok temu. Wielu mieszkańców uciekło stąd do Libanu i nietrudno tam znaleźć zwolenników IS.

Jeden z nich mówił mi kilka miesięcy temu, że odwet na ludności wspierającej reżim jest nieunikniony – chodzi o alawitów i chrześcijan. Jeżeli chodzi o tych pierwszych to można się spodziewać że będą mordowani od razu, ci drudzy zostaną zakładnikami, choć nie można też wykluczyć masakry. Ponadto twierdził też że IS jest lepsze od innych rebeliantów bo zapewnia porządek.

Jeśli IS przetnie drogę M5, będzie to dla Assada katastrofa. Odetnie to Damaszek i tę część Syrii, która i tak jest atakowana głównie od południa, od reszty kraju: niezwykle ważnego Aleppo oraz alewickiego matecznika: Tartus i Latakii. Ten region jest już i tak obiektem ataków ze strony Nusry od strony północno-wschodniej. Assadowi pozostałaby jeszcze droga przez Liban, przez zdominowaną przez Hezbollah Dolinę Bekaa oraz region Akkaru.

Ale to bez watpienia doprowadziłoby do wojny domowej w Libanie. W Akkarze jest już bowiem niespokojnie, bardzo dużo tu sunnickich uchodźców z Homs i znajdują się tam uśpione komórki IS. Również niedaleko Qalamoun znajduje się miasto Aarsal gdzie już w zeszłym roku doszło do walk Hezbollahu z IS. Oznacza to, że Państwo Islamskie na pewno nie zatrzyma się na granicy z Libanem.

Ten rozwój wypadków związany jest z coraz większymi problemami reżimu Assada z zasobami ludzkimi możliwymi do mobilizacji oraz morale żołnierzy. Oczywiście są pewne zmienne czynniki, które utrudniają stawianie prostych prognoz. W szczególności chodzi o wsparcie Hezbollahu i przed wszystkim Iranu, który może dokonać otwartej interwencji w Syrii. Niemniej wydaje się prawdopodobne, iż Assad wycofa swe siły całkowicie z północnej i wschodniej Syrii, gdzie znaczącą kontrolę i tak sprawuje tylko nad częścią prowincji Aleppo. Priorytetem będzie dla niego Damaszek i połączenie przez Homs z Tartus i Latakią.

Witold Repetowicz

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama