Reklama

Siły zbrojne

Obrona przeciwrakietowa na konferencji GMF

Członkowie dyskusji konferencji „Maksymalizacja Narodowego Bezpieczeństwa: integracja polskiego i natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej”
Członkowie dyskusji konferencji „Maksymalizacja Narodowego Bezpieczeństwa: integracja polskiego i natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej”

Budowa kompleksowej ochrony przeciw pociskami balistycznymi to dzisiaj zadanie dla społeczności międzynarodowej, a nie gospodarek i ośrodków naukowych poszczególnych państw – to konkluzja z konferencji „Maksymalizacja Narodowego Bezpieczeństwa: integracja polskiego i natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej”.



Konferencję rozpoczęło krótkie przemówienie wiceministra spraw zagranicznych Bogusława Winida. Okazało się, że pieniądze na obronę przeciwrakietową są, choć nie aż takie jak deklarowano na początku, a Polska chce finansować  sześć  (w miejsce zapowiadanych wcześniej  dwunastu) baterii obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu wspieranych przez jedenaście baterii zestawów krótkiego zasięgu (Narew), systemy bardzo krótkiego zasięgu Poprad (77) i około 500 ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych Grom/Piorun. Minister pozostawił otwartym pytanie kto będzie wykonawcą polskiego systemu obronnego, wyraził jednak nadzieję, że jak największy udział w tym przedsięwzięciu będzie miał polski przemysł zbrojeniowy.

Obrona przeciw pociskami balistycznymi musi składać się z systemu obrony Tier 1 obsługiwanego przede wszystkim przez Amerykanów i stworzonego kolektywnie oraz systemów krótszego zasięgu – Tier 2 posiadanego przez pozostałe państwa – tak przekonywali zarówno przedstawiciele Raytheona Thalesa (Marc Essig  i George Mavko), jak i przedstawiciel Biura NATO BMD Programme Dave Kiefer. Paneliści mówili, że obecnie żadne państwo (nawet Stany Zjednoczone) nie jest w stanie stworzyć systemu przeciwrakietowego samodzielnie i nawet szczycący się własnymi rozwiązaniami Izrael czerpał garściami z doświadczeń amerykańskich. Jednym z argumentów był fakt, że „samodzielny” system nie mógłby czerpać z dobrodziejstwa sensorów umieszczonych na okrętach, instalacjach lądowych i satelitach współpracujących z systemami NATO.  Wygląda więc na to, że Polska i jej przemysł będą musiały zdecydować się na współpracę z jednym z kontrahentów zagranicznych. Sprawą otwartą pozostaje czy będzie to francusko-włoski MBDA czy dysponujący sporym doświadczeniem Raytheon Thales.

Maciej Szopa
Reklama

Komentarze

    Reklama