Siły zbrojne
Norweska fregata z systemem Aegis spisana na straty?
Norweska fregata KNM „Helge Ingstad” ciężko uszkodzona po kolizji z tankowcem leży na burcie w fiordzie Hjeltefjorden a siły ratownicze próbują zamknąć kilkudziesięciometrową wyrwę w kadłubie i ustabilizować okręt na skałach. Są już pierwsze opinie, że nie uda się tej jednostki ponownie wprowadzić do służby.
Kolizja tankowca „Sola TS” z fregatą KNM „Helge Ingstad” miała miejsce w fiordzie Hjeltefjorden niedaleko bazy morskiej Bergen (południowo-zachodnie wybrzeże Norwegii) 8 listopada 2018 r. Tankowiec właśnie wypływał z terminalu Sture w asyście holowników natomiast fregata wracała z manewrów NATO Trident Junture 2018. Z zapisu systemu AIS wynika, że „Sola TS” poruszał się stałym kursem 350-356º i przed kolizją przyśpieszył z 6,7 węzła do 7,2 węzła. Nie wiadomo jednak: czy zrobił to w celu uniknięcia wypadku, czy realizując plan rejsu. To wykaże dopiero dochodzenie, co będzie o tyle łatwe, że na tankowcu musi być rejestrator pracy mostka.
Obie jednostki zderzyły się o godz. 4:03 nad ranem, a więc w ciemnościach, jednak film z akcji ratowniczej wyraźnie pokazuje, że widoczność była dobra i przy prawidłowo działającym sprzęcie, załodze i oświetleniu pokładowym nie powinno dojść do wypadku.
Największe uszkodzenia doznała fregata. Okręt został prawdopodobnie trafiony gruszką dziobową tankowca, która rozorała jego prawą burtę poniżej linii wodnej jak taran starożytnych okrętów. Sądząc po największym wgnieceniu na wysokości lądowiska to tam fregata musiała została trafiona, a później gruszka wgniatała kadłub w kierunku dziobu na długości kilkudziesięciu metrów (do połowy śródokręcia). To właśnie z powody szerokości tej wyrwy załodze nie udało się powstrzymać zalewania kadłuba przez potoki wody. Wgniecenie było tak duże, że doszło do miejsca, gdzie na prawej burcie znajdują się dwie wyrzutnie torpedowe kalibru 324 mm.
Skutkiem wypadku był zatopienie siłowni, przez co okręt został całkowicie pozbawiony napędu. Między innymi dlatego, po dwóch godzinach walki o uratowanie fregaty, jej dowódca nakazał całej, 137-osobowej załodze przejść do tratw ratunkowych. Sam okręt był natomiast zepchnięty w kierunku brzegu przez dwie jednostki cumownicze i trzy holowniki. Do uszkodzeń okrętu po zderzeniu doszły więc jeszcze zanim okręt ostatecznie osiadł na skałach.
Zdjęcia pokazują, że przez długi czas nie udało się ustabilizować jednostki i jej „dopychanie” do brzegu przez holowniki musiało być co najmniej raz powtórzone. Zgodnie z informacją przekazaną przez norweskie władze fregata leży w tej chwili na trzech oddzielnych podporach skalnych. Trwają prace nad przyspawaniem zaczepów cumowniczych na okręcie oraz ich zamontowaniem na brzegu tak, by to właśnie do tych miejsc zamocować stalowymi linami okręt, a nie wykorzystywać do tego holowniki. Materiały potrzebne do przeprowadzenia tych prac już zostały zamówione i są w drodze do miejsca, gdzie leży okręt. Fregata jest jednak nadal w dużym niebezpieczeństwie o czym świadczy fakt, że znajdujące się na miejscu grupy ratownicze i awaryjne nadal nie dostały zgody na wejście na stałe na pokład.
Natomiast wszyscy członkowie załogi w KNM „Helge Ingstad” są teraz zebrani w bazie morskiej Haakonsvern. Marynarka wojenna Norwegii prowadzi natomiast „dialog z administracją przybrzeżną w sprawie dalszych prac ratowniczych, w tym planu składowania, planu emisji i planu ograniczenia środowiskowego”. Prowadzone są również oględziny uszkodzeń kadłuba fregaty za pomocą kamer na robotach podwodnych opuszczanych z łodzi motorowych.
Jak na razie wiadomo, że doszło do przechyłu przekraczającego 45º na prawą burtę oraz przegłębienia na rufę powodującego zalanie praktycznie całego pokładu śmigłowcowego. Szczególnie niebezpiecznie jest pochylenie okrętu, ponieważ fregaty typu Fridtjof Nansen mają bardzo wysoko wyniesiony punkt ciężkości przez konstrukcję masztu.
W jego ścianach zamontowano bowiem cztery bardzo ciężkie, płaskie i nieruchome anteny radaru obserwacyjnego AN/SPY-1F współpracującego z systemem AEGIS. Na innych okrętach tej klasy anteny są montowane niżej, a ponadto norweskie fregaty mają wyporność tylko 5290 ton. Dla porównania amerykańskie niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke wypierają około 9000-10000 ton. Samo podniesienie do pionu fregaty może się więc okazać bardzo trudne. Jej zsunięcie po uszczelnieniu na głębsza wodę będzie bowiem wymagało jednoczesnego podniesienia do pionu masztu.
Dodatkowo pozostaje sprawa uzbrojenia posiadanego przez okręt na pokładzie. Fregata KNM „Helge Ingstad” jest silnie przechylona i nie ma możliwości bezpiecznego wyjęcia kontenerów z rakietami z wyrzutni pionowego startu. Łatwiejsze będzie usunięcie paliwa, co prawdopodobnie nastąpi w pierwszej kolejności, gdy okręt zostanie odpowiednio ustabilizowany podporami zamontowanym na dnie i linami przeciągniętymi do brzegu.
Samo osuszenie okrętu może jednak nie wystarczyć do jego naprawy. Jest to bowiem jednostka bardzo zautomatyzowana, gdzie praktycznie wszystko sterowane jest elektronicznie. Teraz te systemy zostały zalane i trzeba je będzie wymienić. Koszty takiej naprawy mogą nawet zadecydować o wycofaniu fregaty KNM „Helge Ingstad” z linii.
PolExit
Miejscowi wieczni malkontenci tacy smutni - gdyby to się przytrafiło Polskiej jednostce byliby w ekstazie, a tu pech - trafiło na postępowych Norwegów :)
vardem
Dokładnie.
Urko
@ Kolo - wszystkie "nowoczesne" okręty są projektowane w ten sposób. Nie stawia się na bierną odporność dobrą w pojedynkach artyleryjskich, tylko aktywną obronę i na zwalczanie pocisków rakietowych. A tankowce - wygląda na to że wymuszona solidność konstrukcji mająca zapobiegać klęskom ekologicznym w wyniku podobnych wypadków - sprawdza się. Może konstruktorzy okrętów wojenny powinni się czegoś nauczyć o cywili, albo po prostu wrócić do starych zasad.
Boczek
Wszystkie okręty są projektowane w ten sposób, że muszą wytrzymać zalanie co najmniej 2 sąsiadujących przedziałów. Jeżeli tankowiec "zabrał" 2 grodzie, to są to już 3 zalane przedziały. Nie wiemy tez, czy grodzie były zamknięte, czy w porcie biegano po pokładach. W to że padło zasilanie, to trudno uwierzyć, bo elektrownie (min. 2 przedziały) są z reguły oddzielone od siebie min. 2 innymi przedziałami. Od pewnego przechyłu czas pracy też jest ograniczony. Ponadto bezcelowe byłoby zarzynanie generatorów, które akurat nic nie dają, kiedy okręt ma szansę być przynajmniej pod demontaż sprzętu uratowany. Dalej. Tu bylibyśmy tez przy utarczkach cenowych (tu na forum) - drogi/tani. Tylko dla przykładu na pewnym poziomie (a jest ich wiele) - i tak, ten sam okręt, takie same elektrownie i dlaczego jeden jest o tyle droższy? - a ma niby te same GenSet, tyle że generatory tego drogiego, mogą pracować od 30 min do kliku godzin w zalanym przedziale czyli 2 m pod wodą i tak mogą być skonstruowane też maszyny główne etc. I to jest to, czego nie widać. To co laik widzi gołym okiem, to uzbrojenie na flayerkach, trochę "farby" na kadłubie, a to może 20-30% tego co okręt potrafi. Kilka dziesiątek sekundy różnicy w reakcji CMS, może robić kilkadziesiąt milionów /€ i o takiej różnicy w ofertach wie na projekcie tylko kilka osób. Full shock czy standard - czyli po pobliskim bum działają wszystkie toalety, czy jedna na 50 osób? Kuchnia okrętowa działa, czy już tylko konserwy.... I tak, 2 pozornie takie same korwety, a jedna to 250 mln €, druga nagle 400 mln.
Urko
@ wnioski z liczb - dziura mogła by być nawet z lewej. W przypadku tak dużej jednostki cywilnej do tego idącej torem wodnym, szybszy i lżejszy okręt musi statek przepuścić bez względu na stronę. Tankowiec po prostu ma zbyt dużą bezwładność by przepuszczać coś z założenia zdolnego do nagłych manewrów i przyśpieszeń,
Candy Crush
@Davien, co ty znowu bredzisz? Nikt nie dzieli statku wzdłóżnie. Każdy przedział odizolowany jest drzwiami wodiszczelnymi. Tu nie cjodzi tylko o zalewanie ale i o pożar.
Szwagier
Odkupić, wyklepać, 30 lat bedzie służył.
Davien
Pim, w przypadfku kolizji Fitzgeralda i McCaina uszkodzenia był znacznie mniejsze i w wiekszości pow lini wodnej. Tu zbiornikowiec rozpruł fregate na ok 50% długosci kadłuba. Przy takim uszkodzeniu nie ma okrętu który by sie utrzymał na powierzchni wiec wyrzucenie na brzeg było jedynym ratunkiem. Praktycznie to ta fregata powinna pójśc na dno na miejscu.
wnioski z liczb
Dziura z prawej strony: czyżby norweska fregata wymusiła pierwszeństwo na tankowcu (płynący z prawej ma pierwszeństwo!)?
Gts
Ito, na zagranicznych portalach jest dokladniej opisane. Gruszka tankowca rozorala okret praktycznie na polowie jego dlugosci, a nie tylko pod ladowiskiem. To zatopi kazdy okret. Czekam na informacje kto zawinil bo na razie slyszalem dwie mozliwosci, albo tnakowiec jednak zszedl z kursu, albo nawigator okretu zawalil. Pytanie jest jeszcze jedno, ponoc w nocy widocznosc mimo ciemnosci byla bardzo dobra wiec okrety powinny byc widoczne. Co robila wiec wahta na fregacie? Na razie jest wiele pytan ale przesluchania i ustalenia pozwola poznac przebieg zdarzen i przyczyne wypadku.
w.
to pewnie będzie nowy nabytek polskiej floty , za symboliczne euro, w dobrym stanie. Trzeba tylko zabrać do Polski na lawecie.
miras
Pozyskajmy te Adelaidy konstrukcje zimnej wojny przygotowane na takie awarie.Te współczesne mercedesy nie nadają sie nawet na najmniejsze konflikty,tylko tyle ze ładne wyglądają.Systemy nawigacyjne nie sprawdziły się,wyszkolenie załogi marne.
ogar
wydawanie pieniędzy na takie zabawki to wyrzucanie ich w błoto.To buble .One topią się same -nie trzeba wojny.Dobrze ze my nie inwestujemy w to zbyt duzo,Marynarka dziś - jak widać -to chyba przeżytek
Ja Grot
Moim zdaniem powinniśmy brać tą fregatę po taniości tylko niech ją załatają i będziemy mieli stateczek z systemem AEGIS :D Co wać Pany na to?
DSA
@777 wszystko działało jak należy. Byli nawet w kontakcie radiowym z tankowcem i zapewniali że kontrolują sytuację. Najwyraźniej chłopaki z fregaty myśleli, że się zmieszczą. Niestety w nocy ocena "po światłach" bywa bardzo złudna. Oni są w tych fiordach przyzwyczajeni do takiego "ciasnego" pływania. Co ciekawe VTS chciał ich ostrzec ale nie byli na odpowiedniej częstotliwości lub po prostu nie odpowiadali.
BUBA
Do 777: Po co tracić swój czas na wiedzę o sprzęcie którego Polska nie będzie miała przez kolejne 10 lat?
ekonomista
Kiedyś jeden z klientów mojego pracodawcy stwierdził: "Jak się cieszę! Jak się cieszę! Jak się cieszę!" i wśród nas zapanowała konsternacja, bo facet miał przyjść, by wyjaśnić swoje pretensje. A potem dodał: "wreszcie znalazłem firmę, w której jest większy burdel, niż w mojej!". A więc cieszmy się, czasami to inni mają większe problemy ;-)
bryxx
Mają ruscy racje że ich małe zwinne stateczki ale uzbrojone po zęby bardziej sie sprawdzą.
sojer
Wciąż mają o cztery fregaty z system Aegis więcej niż my...
Rain Harper
To będzie drugi okręt spisany na straty ostatnimi laty po zderzeniu, pierwszym jest rosyjski statek rozpoznania na dnie Bosforu
zaciekawiony
to może zamiast korwet czy fregat powinniśmy kupić kilka tankowców?
SOWA
Wielkie zaskoczenie, z opisów konstrukcji w różnych periodykach wynikało, że mamy do czynienia z wytrzymałym na uszkodzenia okrętem. Porównywanym wręcz do amerykańskich niszczycieli, które udowodniły, iż dysponują dużą przeżywalnością. Widać papier zniesie wszystko.
hym108
2 widomosci tego samego dnia. Za szybko, poczekajmy.
Kuzniecow
Niezła, darmowa lekcja dla Morfłota. Wygląda na to że maszynownia nie jest praktycznie chroniona, ma delikatną osłonę, nie ma grodzi podłużnych/poprzecznych. Bardzo miękkie podbrzusze dla np. Oniksa. A co jeśli pozostałe nowoczesne okręty Nato są projektowane podobnie?
Paweł P.
Przechlapane :( Co mogą to wyjmą.
Lord Godar
No to ktoś ładnie dostanie po czterech literach za doprowadzenie do tej kolizji ... Z drugiej strony jak się patrzy na to , to dochodzi się do wniosku , że ludzie za bardzo zaufali nowoczesnym systemom , automatyce i poszli jednocześnie w oszczędności przy konstruowaniu , które doprowadzają do takich obrazków. Mimo wszystko szkoda okrętu , bo pewnie spiszą go na straty.
Name
@Kolo Te uszkodzenia nie są "niewielkie" lecz "kilkudziesięciometrowe" co stoi jak byk na samym początku. Przy tysiącach ton masy nie trzeba dużej prędkości. Raczej nie ma rakiet manewrujących zdolnych do czegoś takiego, co prawda do zatopienia to co innego.