- Wiadomości
Norweska fregata powoli wynurza się na powierzchnię
W nocy z poniedziałku na wtorek Norwegowie rozpoczęli operację podnoszenia fregaty KNM „Helge Ingstad”, która zatonęła po kolizji z maltańskim tankowcem „Sola TS” 8 listopada 2018 r. w fiordzie Hjeltefjorden.

Decyzja o rozpoczęciu operacji wydobycia fregaty KNM „Helge Ingstad” zapadła o 2.00 w nocy. Wszystko było gotowe do działania, jednak faktyczne podnoszenie zaczęło się po godzinie 4.00. Norwegowie śpieszą się ponieważ długo wyczekiwane „okno pogodowe” nie będzie trwało długo. Jeżeli fale staną się zbyt duże to może oznaczać konieczność przerwania całej pracy i zaczynania wszystkiego od początku. Takim krytycznym dniem ma być środka, gdy spodziewane są chwilowe porywy silnego wiatru, a więc może pojawić się falowanie.
Oczekuje się, że starannie zaplanowana operacja podnoszenia fregaty potrwa od pięciu do sześciu dni. Pierwsze widoczne zmiany w położeniu kadłuba będą widoczne już jednak we wtorek. Sam okręt ma być gotowy do wprowadzenia na wpółzanurzalną barkę „Boa barge 33” w czwartek - najpóźniej w piątek 1 marca 2019 r. Oznacza to, że fregata KNM „Helge Ingstad” może znaleźć się już w bazie morskiej Haakonsvern już w weekend.
Cała operacja jest bardzo trudna. Norwegowie podkreślają, że gdyby chodziło o statek cywilny to zostałby on po prostu podzielony na części i odtransportowany do portu w kawałkach. W przypadku okrętu takie rozwiązanie nie zostało jednak zatwierdzone i zdecydowano się na przetransportowanie do bazie Haakonsvern całej jednostki. To właśnie tam ma nastąpić sprawdzenie stanu okrętu oraz pełne oszacowanie strat.

Obecnie najważniejsze zadania na miejscu realizują dwa wielkie dźwigi pływające: „Rambiz” i Gulliver”. Są one przy wraku już od niedzieli, od kiedy zaczęto podłączać do nich wielkie łańcuch, jakimi owinięto wcześniej kadłub fregaty. Teraz rozpoczęło się wybieranie tych łańcuchów, co wymaga wielkiej synchronizacji. Żaden z tych dźwigów nie może bowiem sam wydobyć całej fregaty. „Guliver” może bowiem podnieść maksymalnie 4000 ton natomiast nieco mniejszy „Rambiz” ma żurawie o maksymalnym udźwigu 3300 ton.
Wydobycie spod wody fregaty KNM „Helge Ingstad” o wyporności 5100 ton jest jednak możliwe, gdy oba te dźwigi współpracują. Muszą jednak przy tym działać synchronicznie, co wymaga, aby „Gulliver: i „Rambiz” znajdowały się w bezruchu, bardzo precyzyjnie cumując obok siebie. Jak na razie szacuje się, że w bezpośrednich pracach związanych z wydobyciem norweskiego okrętu pracuje około trzystu osób. Liczba ta będzie się jednak zmieniała w zależności od fazy operacji, do jakiej będzie się przechodziło.
Norwegowie cały czas przy tym podkreślają, że najważniejszym zadaniem w każdym momencie jest zapewnienie pełnego bezpieczeństwa dla ludzi i środowiska.
Informacje o przebiegu prac będą systematycznie uzupełniane na stronie Defence24.pl.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS