Reklama

Siły zbrojne

Norwegia: Samobieżny zestaw przeciwlotniczy z rakietami IRIS-T

Wyrzutnia HML systemu NASAMS z rakietami AMRAAM. W Norwegii prowadzone są także prace nad zestawem na podwoziu gąsienicowym, uzbrojonym w rakiety IRIS-T SL. Fot. Kongsberg.
Wyrzutnia HML systemu NASAMS z rakietami AMRAAM. W Norwegii prowadzone są także prace nad zestawem na podwoziu gąsienicowym, uzbrojonym w rakiety IRIS-T SL. Fot. Kongsberg.

Siły zbrojne Norwegii prowadzą prace nad wdrożeniem samobieżnego zestawu przeciwlotniczego, opartego na zmodyfikowanym podwoziu transporterów M113 i uzbrojonego w rakiety IRIS-T  – donosi Defense News.

Jak donosi Defense News, norweska armia ma otrzymać w tym roku pierwsze elementy samobieżnego zestawu przeciwlotniczego na podwoziu transportera M113. Pojazd będzie oparty o technologię używanego w Norwegii systemu NASAMS II i będzie wykorzystywał pociski IRIS-T, opracowane przez Diehl Defence.

Wprowadzenie na uzbrojenie samobieżnych zestawów przeciwlotniczych na podwoziu gąsienicowym jest elementem szerszego programu modernizacji sił zbrojnych Norwegii, obejmującego także np. modernizację posiadanych czołgów podstawowych Leopard 2 i bwp CV-90 (w tym ostatnim przypadku - także dodatkowe zakupy).

Wdrożenie nowego typu mobilnego systemu przeciwlotniczego na podwoziu gąsienicowym w pewien sposób wyróżnia Norwegię  spośród rozwiniętych państw NATO, które w większości wycofały bądź przeprowadziły znaczne redukcje w zakresie mobilnych zestawów przeznaczonych do bezpośredniej osłony wojsk lądowych. Przykładem są tutaj Niemcy (wycofanie bez wprowadzenia zastępcy systemu Gepard), Wielka Brytania (ograniczenie liczby rakietowych zestawów Starstreak HVM).

Działania Norwegów świadczą o rozbudowie zdolności do wykonywania klasycznych operacji przez wojska lądowe. Z kolei np. Duńczycy wycofali wcześniej z służby naziemne systemy Stinger, tracąc tym samym zdolności w zakresie naziemnej obrony przeciwlotniczej.

Pociski przeciwlotnicze oparte na rakietach IRIS-T są rozwijane przez Diehl BGT Defence. IRIS-T SL mają stanowić uzbrojenie niemieckiego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Diehl BGT Defence bierze również udział w dialogu  technicznym na pozyskanie systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu dla Wojska Polskiego typu Narew.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. racjonalista

    "mają stanowić uzbrojenie niemieckiego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu" - bardzo szumny tytuł bez pokrycia. Nawet biorąc pod uwagę że IRIS-T SL ma zmieniony silnik względem IRST silnik, to mocno wątpliwe by miał zasięg powyżej 15 km, skoro to maksymalny zasięg AMRRAMa odpalanego naziemnie. By zasłużyć na tytuł systemu średniego zasięgu trzeba mieć zasięg większy niż zasięg detektorów celów naziemnych współczesnych maszyn wielozadaniowych, a ocenia się, że dysponują one możliwościami wykrycia czołgu z odległości 15km (w skrajnie korzystnych warunkach). System średniego zasięgu powinien mieć zasięg lepszy, najlepiej zdecydowanie lepszy. Stary rosyjski Kub miał zasięg 22km. Stare Buki zaczynały od 30km a obecne mają 50km. Należy też zauważyć, że IRIS-T jako system z naprowadzaniem IR będzie nieskuteczny w niekorzystnych warunkach atmosferycznych mimo drogiej rakiety (ponad 0.5 mln$ sztuka dla wersji IRIS-T. IRIST-T SL mający dodatkowo datalinka i większy silnik będzie zdecydowanie droższy), będzie miał zerowe zdolności antybalistyczne (a takie zdolności są oczekiwane dzisiaj dla systemów średniego zasięgu) i słabe możliwości przechwytywania pocisków samosterujących. Będąc wersją pocisków powietrze-powietrze będzie też miał śmiesznie małą (a więc mało skuteczną) głowicę bojową jak na system "średniego" zasięgu (zapewne min. 35x lżejszą od Buka...). I będzie to ponownie zbyt droga rakieta do zwalczania tanich PGM. Powtarzam jeszcze raz: stosowanie kosztownych rakiet powietrze-powietrze w systemach ziemia-powietrze to jakieś rozpaczliwe chwytanie się brzytwy z powodu braku innych rozwiązań. Jest to absurd ekonomiczny w dobie taniego PGM klasy stand-off, gdyż wtedy systemy krótkiego i średniego zasięgu służą zwykle do zwalczania PGM a nie samolotów i rakiety powietrze-powietrze są do tego zwyczajnie za drogie. Na ziemi nie ma tak drakońskich limitów masy i objętości jak w samolotach, dlatego bardzo kosztowna elektronika i sensory (radary, termowizja itp.) powinny być w systemach naziemnych, wykorzystywane wielorazowo, a nie niszczone w odpalanych rakietach! Rakiety powinny być "głupie" dzięki czemu tanie (tylko w systemach dalekiego zasięgu z uwagi na horyzont radarowy trzeba "inteligentnych" rakiet), naprowadzane komendowo lub wiązką prowadzącą, by było ekonomiczne niszczenie PGM i by trudno je było zakłócać (żaden pocisk powietrze-powietrze nie będzie miał tak wypasionej elektroniki odpornej na zakłócenia jaka możliwa jest w systemach naziemnych).

    1. tank_buster

      "Stosowanie kosztownych rakiet powietrze-powietrze w systemach ziemia-powietrze to jakieś rozpaczliwe chwytanie się brzytwy z powodu braku innych rozwiązań" - chyba dla ciebie. Unifikacja uzbrojenia i zmniejszenie liczby jego typów to bardzo korzystne działanie. Zwiększy się wtedy pula dostępnej amunicji dla platform bojowych. Przykładowo, jeżeli myśliwce zostaną zestrzelone, a zostanie się w magazynach jeszcze trochę rakiet p-p to naziemna obrona przeciwlotnicza je przejmuje i może zestrzelić więcej celów. Albo odwrotnie - myśliwce wypsztykały się z tych rakiet (kupiono im za mało), więc biorą z wyrzutni rakiet plot i dalej mają. Myślisz, że jak ci zabraknie rakiet, to fabryka wyprodukuje nowe lub sojusznik pominie biurokrację i przyśle kolejne następnego dnia? Unifikacja uzbrojenia rozwiązuje ten problem. Słabe możliwości przechwytywania pocisków samosterujących? AMRAAM zaprzeczył temu twojemu tylko wymysłowi, z powodzeniem zostając wykorzystany do takiej roli. http://www.al.com/business/index.ssf/2013/08/jlens_radar_blimp_successfully.html Kluczem do zwalczania celów manewrujących i samolotów lecących na niskim pułapie jest detektor (radar) umieszczony na większej wysokości. Nie wiem jak byś chciał użyć do zwalczania celu znajdującego się za horyzontem za pomocą wiązki prowadzącej. Specjalnie do tego kupiłbyś balon z lustrem, czy jak? Ze zwalczaniem celów typu PGM przez rakiety podobne do IRIS-T, to pomieszało się tobie z Iron Dome. Nikt poza Izraelem nie myśli zwalczać takich celów takimi rakietami (ze względu na koszty). Je zwalcza się z bliższego zasięgu, tańszym sposobem (Skyshield, Miniature Hit-To-Kill). IRIS-T i podobne są przeznaczone do zwalczania platform powietrznych, które przez przenoszone uzbrojenie muszą podejść bliżej (śmigłowce uderzeniowe, samoloty bojowe z ATGM jak Su-25).

    2. Johny

      Racjonalisto, używaj nicku Ignorant!. IRIST-T SLM z z IRIST-T ma wspólną tylko głowicę. Zasięg IRIS-T SLM to 40 km, pułap 25 km! To najlepsza rakieta w swojej klasie! Wg kryteriów zachodnich taki zasięg klasyfikowany jest już jako średni, u nas ciągle krótki. I pamiętaj proszę: najpierw wiedza, potem wpisy - nigdy odwrotnie.

  2. rumtumtum

    Hmm... może trzeba odmrozić Loarę.

    1. gość

      Loara to anachroniczny zestaw wykorzystujący te same działko, która stosowana była w Gepardach. Loara z zestawami rakietowymi tak ale nie jako zestaw kanonierski...

  3. pytek

    Ciekawe dlaczego nowoczesne i rozwojowe syst. oparte na IRIS-T SL nie sa brane pod uwagę przez MON ??

    1. Norbert

      Ty potrafisz czytać? Spróbuj jeszcze raz. Ostatnie zdanie artykułu.

    2. EUropa

      Sa za tanie i za dobre! Lapowki od 30 miliardow za hamerykanskie zabytki sa gigantyczne a tu bylyby "na waciki"! Pisze ogolnie juz od dawna, ze Europejczycy to kret.., ktorzy zamiast sie dogadac to "kazdy sobie rzepke skrobie"! Z potencjalem firm, know-how, pieniedzmi i potrzebami jakie ma Europa to nie jest zadnym problemem stworzyc europejski system OPL! Francuzi, Niemcy, Wlosi, Norwegowie, Szwedzi i Brytole powinni polaczyc sily i zrobic swoj OPL a nie dawac sie Hamerykanom w bambuko robic! Zreszta to samo z innym uzbrojeniem powinno byc, ale nie jak do tej pory z niektorymi wspolnymi projektami, gdzie 10 krajow uczestniczy i czesci jakiejs calosci sa wozone w te i we wte po calej EUropie. Projekty pod przywodctwem jednego lub dwoch krajow, w ktorych uczestniczy maks 4/5 firm z 3/4 krajow, np. czolg europejski pod egida Niemiec lub razem z Francja, OP znow te kraje lub moze SWE i NED do tego, samoloty to UK/FRA/GER + ITA, SWE, rakiety i cruise missile to FRA/GER/NOR + evtl. SWE, itp! To juz kwestia dogadania sie, wkladu i umiejetnosci. Tak kazdy sobie klepie kilka sztuk czegos za kosmiczne ceny i nie jest konkurencyjny, ze o kosztach dla podatnika nawet nie wspomne!

    3. ursus

      UE się rozpada i trzeba szukać środków do zwalczania nie tylko rosyjskiego, ale i niemieckiego sprzętu. Prawdziwe oblicze naszych zachodnich sąsiadów poznamy dopiero, gdy USA nie będą mogły nam pomóc z uwagi na intensywne zaabsorbowanie w innym miejscu.

Reklama