Reklama


Małe obozy wojskowe, takie jak Faizabad w północnowschodnim Afganistanie zostały już rozebrane. Teraz rozpoczęto zwijanie obozu w Kanduz chcąc zdążyć z opuszczeniem północnego Afganistanu przed ostrą w tamtym rejonie zimą.

Więcej: Mimo kontrowersji, niemiecki przemysł zbrojeniowy odważnie wkracza na rynki arabskie

Część pojazdów jest już w drodze do głównej bazy tranzytowej dla niemieckich wojsk w Mazar-i-Sharif. Niemcy przypuszczają, że transport lotniczy najbardziej wrażliwego sprzętu (np. haubic) do Lipska wyznaczonego jako bazę powrotną będzie ich kosztował 150 milionów euro.

Reszta wyposażenia powróci do Niemiec trzema drogami: północną - przez Uzbekistan, Kazachstan, Rosję i kraje bałtyckie, południową – drogą lądową i powietrzną do Karaczi w Pakistanie a stamtąd drogą morską oraz główną trasą - z Mazar-i-Sharif do tureckiego portu Trabzon i stamtąd przez cieśniny Bosfor, Gibraltar i kanał La Manche do portu Emden.

Więcej: Niemieckie śmigłowce transportowe coraz bliżej Afganistanu

Część wyposażenia jednak pozostaje w Afganistanie, częściowo z powodów ekonomicznych, a częściowo również z powodów politycznych (np. uzbrojenie, pojazdy, agregaty lub żywność). Część będzie również sprzedana w prowincji Kunduz.

(MD)

 
Reklama
Reklama

Komentarze