Reklama
  • W centrum uwagi
  • Wiadomości

Niemcy: „Pokojowa” fregata F125 zwrócona do producenta

Niemiecka marynarka wojenna oficjalnie odmówiła przyjęcia fregaty Type 125 i zwróciła ją do stoczni (Blohm&Voss w Hamburgu). Powodem mają być liczne, wykryte wady oprogramowania i systemów pokładowych, które nie pozwalają na eksploatację jednostek przez, z założenia, znacznie ograniczoną liczebnie załogę.

Pierwsza fregata F125. Fot. Wikipedia.
Pierwsza fregata F125. Fot. Wikipedia.

Decyzja o zwróceniu do stoczni Blohm&Voss i wykonawcy (konsorcjum ARGE złożone z firm: ThyssenKrupp Marine Systems i Lürssen) pierwszej fregaty Type 125 (typu Baden-Württemberg) została podjęta na przełomie roku. Takie działanie podjęto głównie dlatego, że nowe okręty (o wyporności 7200 ton) mają być obsługiwane przez dwukrotnie mniejszą załogę (120-130 osób) w porównaniu do mniejszych (o wyporności 5600 ton) fregat Type 124 (typu Sachsen), na których służy aż 243 marynarzy.

Dodatkowo założono, że cztery planowane do wprowadzenia jednostki mają być z taką załogą przygotowane do działania w dowolnym miejscu świata, przebywając nawet dwa lata poza macierzystym portem. Nie ma więc możliwości częstego wspomagania się specjalistyczną pomocą i serwisem – szczególnie jeżeli chodzi o systemy bojowe. To prawdopodobnie właśnie dlatego Federalne Biuro ds. Wyposażenia, Technologii Informatycznych i Wsparcia Eksploatacji Bundeswehry BAAINBw nie zgodziło się przyjąć nowej jednostki i zwróciło ją do producenta. W ten sposób jeszcze bardziej wydłuży się proces dostarczania nowej fregaty, który zgodnie z kontraktem miał się zakończyć najpierw 17 listopada 2016 r., a później latem 2017 r. Rok później proces ten po raz kolejny oficjalnie odłożono, jak na razie nie wiadomo do kiedy.

Nie było to jednak zaskoczeniem dla ekspertów, ponieważ fregaty Type 125 od dawna borykały się z problemami. Do najważniejszych z nich zaliczano przede wszystkim lekkie, ale stałe pochylenie na prawą burtę (o 1,3°) oraz wyporność zbyt mocno przekraczającą wartość założoną przy projektowaniu. To ostatnie może według niemieckich specjalistów zmniejszyć parametry taktyczne jednostek Type 125 (w tym prędkość), zwiększyć koszty eksploatacji. Może też doprowadzić do ograniczenia w przyszłości możliwości instalowania dodatkowego sprzętu, chociaż miało to być cechą charakterystyczną nowych fregat.

Oprócz tego zautomatyzowany systemem kierowania okrętem w Bojowym Centrum Informacyjnym okazał się być zawodny oraz nie spełniać wszystkich wymagań. Oznacza to, że nieliczna załoga mogłaby nie być zdolna do zdalnego sterowania żywotnymi systemami okrętu. Prawdopodobnie stwierdzone obecnie wady były również wykryte podczas sprawdzeń przeprowadzanym latem ubiegłego roku. Może to oznaczać, że stoczni Blohm&Voss nie udało się usunąć części z wykrytych wtedy nieprawidłowości.

Decyzja BAAINBw była o tyle trudna, że na pewno wpłynie ona również na harmonogram wprowadzenia pozostałych fregat Type 125, a szczególnie ostatniej – czwartej - „Rheinland-Pfalz”, której wyposażanie może zostać zatrzymane. Dodatkowo rzuca ona złe światło nie tylko na niemiecki przemysł stoczniowy, ale również na samą niemiecką marynarkę wojenną. Stawiane bowiem wcześniej za wzór siły morskie Niemiec coraz częściej borykają się z trudnościami. Ich symbolem jest brak obecnie jakiegokolwiek operacyjnego okrętu podwodnego. Niemcy nie są też w stanie skompletować załóg, a aktywność operacyjna floty się zmniejsza.

Marynarka wojenna Niemiec poinformowaław oficjalnym komunikacie, że na czas przeprowadzenia napraw załoga wojskowa zejdzie z fregaty (zastąpią ją pracownicy konsorcjum ARGE), a jednostka w tym czasie będzie nosiła banderę stoczniową. Zaznaczono jednak, że jest to „powszechna praktyka”.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama