- Wiadomości
Niemcy nie będą uczestniczyć w ochronie cieśniny Ormuz
Niemcy nie będą uczestniczyć w kierowanej przez USA wojskowej misji ochrony żeglugi w cieśninie Ormuz - oświadczył w środę w trakcie wizyty w Warszawie niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas.

USA poinformowały we wtorek o zwróceniu się do Niemiec o udział w misji, której celem będzie zabezpieczenie żeglugi w cieśninie Ormuz. "Oficjalnie poprosiliśmy Niemcy, by razem z Francją i Wielką Brytanią pomogły zabezpieczyć szlak przez cieśninę Ormuz i przeciwdziałać irańskiej agresji" - powiedziała agencji dpa rzeczniczka ambasady amerykańskiej w Berlinie.
W zaproponowanej i zaplanowanej przez USA misji morskiej rząd Niemiec nie weźmie udziału.
Jak zaznaczył szef dyplomacji RFN, jego kraj chce uniknąć dalszej eskalacji napięcia w regionie Zatoki Perskiej, gdzie nie ma możliwości rozwiązania wojskowego.
19 lipca irańscy komandosi zajęli w cieśninie Ormuz tankowiec bandery brytyjskiej. Stało się to w dwa tygodnie po zatrzymaniu przez Brytyjczyków w pobliżu Gibraltaru zmierzającego do syryjskiego portu zbiornikowca z ładunkiem irańskiej ropy. Londyn twierdzi, że zapobiegł w ten sposób złamaniu sankcji nałożonych na Syrię przez Unię Europejską.
Kryzys irański to pierwsza poważna okazja od objęcia urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa, żeby przetestować sojusz z Amerykanami. Ile zaufania pozostaje jeszcze w stosunkach transatlantyckich? Co pozostało z partnerstwa, które było przede wszystkim sojuszem w sferze bezpieczeństwa?
Pierwsze rekcje w mediach są jednak sceptyczne. "Z formalnego punktu widzenia USA poprosiły o wsparcie w cieśninie Ormuz nie NATO, tylko pojedyncze kraje. Nie sprawdza to zatem trwałości Sojuszu Północnoatlantyckiego, lecz stosunek poszczególnych państw do Stanów Zjednoczonych" - zwraca uwagę lewicowo-liberalny dziennik "Sueddeutsche Zeitung" i dodaje, że ma to znaczenie symboliczne. Działa jednak też w drugą stronę: jest to pierwsza w czasach Trumpa okazja, by sprawdzić, na ile USA będą skłonne do współpracy w ramach dokładnie wynegocjowanych zasad.
Żeby uzyskać jasność należy głośno pytać i jeszcze głośniej stawiać warunki. Ale zamiast sprawdzać, ustalać zasady zaangażowania, granice misji, konkretne potrzeby lub inne warunki, niemieccy politycy szermują gotowymi odpowiedziami. Taktyka partyjna zdobyła przewagę nad strategią Sojuszu (...) Należałoby zatem darować sobie nieustanne lamenty nad nieprzewidywalnymi Stanami Zjednoczonymi i bezczelnym Iranem, w chwili kiedy twoja własna bezsilność w polityce zagranicznej wszystko paraliżuje. Rząd federalny nie powinien był USA odmawiać, ale postawić im warunki
"SZ" uwagę, że w Niemczech szczególnie często słyszy się ostrzeżenie, że RFN zostanie wciągnięta przez USA w konflikt z Iranem. "Ten argument jest podwójnie śmieszny. Po pierwsze, suwerenne państwo takie jak Niemcy ma wolność wyrażania swojego niezadowolenia i może wycofać się z misji jeśli zaistnieje niebezpieczeństwo utraty nad nią kontroli. Po drugie, Niemcy są już w samym centrum konfliktu z Iranem" - wyjaśnia dziennik.
Gazeta konstatuje też, że Niemcy i Francja nie mają żadnego wpływu na Iran i USA. Jeśli pomysł samodzielnej europejskiej misji - po wycofaniu się Wielkiej Brytanii - upadnie, będzie to zawstydzające świadectwo europejskiej słabości.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS