Reklama

Decyzja o zmodernizowaniu samolotów Su-30MKI tak, by mogły przenosić rakiety samosterujące BrahMos zapadła w połowie 2012 roku. Po prawie dwóch latach prac przedstawiciele Hindustan Aeronautics Limited z Bangalore potwierdzili, że ich główna część się zakończyła, a pierwszy zmodernizowany samolot odbędzie lot testowy w marcu br. Druga maszyna ma być gotowa do lotu w ciągu 13 miesięcy.

Docelowo Indyjskie Siły Powietrzne planują przebudować 42 myśliwce Su-30MKI tak, by były zdolne do przenoszenia lotniczej wersji indyjsko-rosyjskiej rakiety oznaczonej BrahMos-A. Do służby ma trafić 216 pocisków w tej wersji.  Jako jedno z największych wyzwań procesu integracji rakiety samosterującej z rosyjskim płatowcem podawano modyfikację kadłuba, tak by można było pod nim podczepić długą na prawie 9 metrów rakietę. W tym zadaniu Hindusom pomagał zespół konsultantów technicznych z Rosji.

Rakieta BrahMos-A ma zasięg od 120 km przy odpaleniu na wysokości 10-15 metrów do ok. 300 km w przypadku startu na wysokości 14 000 metrów i może być uzbrojona w głowicę bojową o wadze 200 kg – także termojądrową.

W stadium projektu pozostaje pocisk BrahMos-M, który ma być skrócony o 2,4 metra w stosunku do obecnie testowanej wersji i być przystosowany do przenoszenia nie tylko przez Su-30MKI ale też przez mniejsze myśliwce typu Mig-29K, Mirage 2000 i Rafale. Rakieta ma przy tym ma dysponować podobnym zasięgiem, co oryginalna wersja. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpoczną się testy pocisków w wersji BrahMos-M. Prawdopodobnie nie wcześniej niż w 2017 roku. 

Andrzej Hładij

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (3)

  1. taki jeden

    "Druga maszyna (...) w ciągu 13 miesięcy." Tempo modernizacji samolotów bojowych cały czas mnie zadziwia. Pocieszające że nie tylko z naszymi "16" będzie to trwać lata całe.

  2. 3m

    Su, długość ok 22m, rakieta prawie 10. Musi to ciekawie wyglądać jak jest podczepiona.

    1. clus

      podejrzewam, że od spodu między silnikami, jedna rakieta na samolot

  3. Lucek

    Celność pewnie jak pijanego na miejskim festynie.

Reklama